Jak zacząć blogować dla niepełnosprytnych: budowa recenzji

Źródło: tumblr.com
Kilka lat temu nie wyobrażałam sobie, że mogę napisać o książce więcej niż kilka zdań. Jak wychodził mi jakiś krótki akapit, to miałam wrażenie, że jest to taaaakie wyczerpujące. Z biegiem czasu nauczyłam się pisać lepiej, a kolejne słowa biorą się nie wiadomo skąd. Najwyższy więc czas zająć się jednym z najważniejszych aspektów tworzenia bloga - pisaniem. Wcześniej omówiliśmy już motywację, wybór platformy, nazwę oraz nick i wygląd (1 cz.; 2 cz.). 

Zaczniemy od budowy "typowej recenzji":

1. Wstęp - często, gdy wejdziecie na jakikolwiek portal książkowy, czy to Bookgeek, czy Upadli.pl zobaczycie przy każdym poście tytuł, ikonę oraz... fragment testu - jest to właśnie wstęp. Tak samo jest z większością blogów. Ten właśnie fragment ma zainteresować potencjalnego czytelnika, aby wszedł w post i przeczytał całą recenzję. Wstępem mogą być ogólne informacje dotyczące książki (ale nie w formie tabelki z oryginalnym tytułem itd.!), anegdota lub ciekawy cytat - niekoniecznie z książki; coś co sprawi, że czytelnik wciągnie się w to, co piszemy.

2. Opis - większość osób powie Wam, że opis powinien być pisany samodzielnie. Można oczywiście wrzucić tekst z tyłu okładki, jest to ostatecznie osobista decyzja, ale czytelnicy od razu wychwycą, że nie jest to fragment napisany przez Was, a poza tym formułowanie własnego opisu bywa bardzo pomocne, ponieważ wszyscy wiemy, że często z tyłu książki znajdujemy streszczenie. Jest to również przydatne, ponieważ często takie zadania robi się na angielskim lub polskim. Przyjemne z pożytecznym!

3. Część właściwa - tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa i obowiązuje właściwie tylko jedna zasada: chwal oględnie, krytykuj szczegółowo. Można pisać o wszystkim lub tylko niektórych aspektach omawianej książki - bohaterowie, fabuła, wygląd książki, wątek romantyczny/kryminalny itd. itd. Nie wszystkie elementy muszą być tutaj zawarte; najlepiej pisać o tym, co zwróciło naszą uwagę. Dzięki temu, że każdy zauważa coś innego, recenzje tego samego tytułu bywają tak różne. Jest to swoiste rozwinięcie plusów i minusów czytanej książki i co najważniejsze: całkowicie subiektywne!

4. Podsumowanie - krótkie streszczenie naszej opinii, czyli dlaczego książkę polecamy (bądź nie) oraz komu, np. fanom GONE. Zniknęli, ponieważ [...]. Prawda jest taka, że większość osób czyta i tak tylko wstęp oraz ostatni akapit, więc trzeba naszą recenzję dobrze rozpocząć oraz zakończyć.

5. Długość - jeżeli piszecie tylko dla siebie nikt nie powie Wam, że Wasza recenzja musi mieć przykładowo pięć akapitów i tysiąc słów. Są tytuły, o których można pisać bez końca, a przy innych tekstu starcza tylko na pół strony. Nie należy dołować się tym, że nasze opinie są za krótkie! Niektórzy blogerzy piszą tylko kilka zdań omawiając wybraną pozycję. Drugą sprawą jest to, że im dłużej się pisze, tym więcej się pisze, co można zauważyć na przykładzie dowolnie wybranego blogera, a już zwłaszcza, gdy chodzi o krytykę książki. ;) Dla porównania bardzo pierwsza recenzja na moim blogu: "Syn Neptuna" oraz opinia z sierpnia na temat "Wiernej". Jeżeli zaś chodzi o wymagania portali, to często liczba słów tekstu zamyka się w zakresie od pięciuset do tysiąca

6. Wygląd recenzji - częstym zabiegiem jest zaznaczanie podkreśleniem, pogrubieniem lub kursywą fragmentów recenzji, którymi chcemy zwrócić uwagę czytelnika. Podświadomie właśnie tam uciekamy wzrokiem. Jednak niewskazane jest używanie do tego kolorów lub przekreśleń. Tekst wygląda wtedy pstrokato i zdecydowanie nieprofesjonalnie - ciężko się go czyta, ponieważ łatwo dostać oczopląsu. Podobnie, jak sam wygląd bloga jest bardzo ważny, tak samo jest w przypadku naszych tekstów: powinny one wyglądać schludnie.

Oczywiście z czasem każdy znajdzie swój indywidualny styl - to są tylko porady oraz czasami wymagania, gdy chcemy pisać recenzje dla portali. Już niedługo w poradniku więcej na temat pisania samego w sobie.

Sophie di Angelo

13 komentarzy:

  1. Dość ciekawy post. Przyznam, że niektórych z tych rzeczy nie uwzględniam w swoich recenzjach, ale tak jak napisałaś - każdy ma swój indywidualny styl. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przydatny post dla początkujących.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cenne i słuszne uwagi, myślę ze nie tylko dla początkujących.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie znoszę streszczać historii, chociaż wiem, że powinnam jeśli już pisze jakąś recenzję. Ale za to głównie o bohaterach mogę pisać i pisać ;)
    Bardzo przydatny post, nawet jeśli ktoś nie pisze recenzji na blogu, powinno się po poprostu wiedzieć jak takie coś napisać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię tę serię; myślę, że przydaje się wszystkim początkującym blogerom, gdybym sama zaczynała, to na pewno byłabym bardzo szczęśliwa mogąc poczytać takie porady. Zresztą nadal mogę się przecież czegoś nauczyć, uczymy się przecież cały czas, nie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe życie, święto słowa. :) I dzięki C: Mam nadzieję, że komuś jest przydatne.

      Usuń
  6. Twoje porady bardzo przypominają moje recenzje. :) Bardzo fajna seria, niezwykle pomocna dla początkujących. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciesze się ,że trafiłam na twój post, jestem początkową blogerką, która mówiąc szczerze nie ma żadnego doświadczenia, dlatego rady mi się przydadzą, więc dziękuje Ci bardzo za nie ;) Mam takie pytanie największym moim problemem jest lenistwo, gdzie znajdujesz motywacje do pisania kolejnych recenzji ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://bucherwelt.blogspot.com/2014/06/ak-zaczac-blogowac-dla-niepenosprytnych.html pisałam o tym na początku prawie. :) Do weny jeszcze dojdę. Pisanie na siłę jest naprawdę odczuwalne, więc lepiej nie pisać nic tydzień, niż się zmuszać. Wiem, że na początku może być z tym problem, trzeba się wdrążyć w rytm pisania, ponieważ wbrew pozorom zajmuje to trochę czasu oraz energii, dlatego ja np. robiłam krótkie rankingi, które pomagały mi pisać regularnie, choć niekoniecznie recenzje.

      Usuń
  8. Bloguję już od roku, ale czy pisze dobre recenzje nie jestem pewna. Niestety nie zgadzam się z Twoimi radami, choć rozumiem, że dla Ciebie dobra recenzja tak powinna wyglądać.
    Nie wiem, czemu nie powinno się niby zamieszczać informacji o książce? Lubię wiedzieć, jaki jest oryginalny tytuł albo ile dana książka ma stron. "Chwal oględnie, krytykuj szczegółowo" - pierwsze słyszę o takiej zasadzie. Jeśli coś mi się podobało to o tym piszę, prawda? Właśnie na tym polega recenzja. Np. dobrze wykreowani bohaterowie z krwi i kości, ciekawy świat itd., a nie "książka była fajna". Nie wiem, czy to prawda, że większość czyta pierwszy i ostatni akapit. Ja tak nie robię. Jaki to ma sens? Co do pewnej kwestii, co do wyglądu też się zgadzam. Lubię, kiedy jakieś fragmenty są kolorowe. Oczywiście nie czerwono-fioletowo-żółte, ale daje kolorom zielone światło. Sama cytaty pisze właśnie kolorowa czcionką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam ten post opierając się na wymaganiach wydawnictw, portali oraz swoich doświadczeniach, więc nie jest to tylko moje wyobrażenie. Nie napisałam jednak, że nie powinno się zamieszczać danych o książce, tylko aby nie był to wstęp do recenzji, a to jest różnica - siedzę w tym już trochę i wiem, że większość ludzi traci zainteresowanie, jeżeli pierwsze, co zobaczy to szczegóły dotyczące książki, jak oryginalny tytuł etc. Jak można zauważyć sama zamieszczam takie dane, ale z boku lub z dołu, ponieważ jest to dodatek i da się go dostrzec, ale nie przysłania recenzji.
      Nie napisałam nigdzie również, że nie trzeba się rozpisywać o tym, co nam się spodobała, tylko chodziło o jedną rzecz: gdy mówimy, że coś nam się nie podoba, trzeba to umieć lepiej wytłumaczyć, niż "nie spodobał mi się styl" i kropka. Nigdzie nie napisałam, że chodzi o podsumowanie typu "książka była fajna". ?
      Nie musisz mi wierzyć na słowo; gdy ktoś czyta choćby początek, to jest dobrze, ponieważ lwia część spojrzy tylko na ocenę. Ewentualnie podsumowanie. Można dowiedzieć się tego, gdy ma się rozwijane posty, ponieważ ilość wejść dziennie na stronę, a kliknięcie na najnowszy post są widocznie różne.
      Jak napisałam nie raz: kto, co lubi. Wiem, jako pracownik wydawnictwa oraz bloger, że pewne rzeczy na blogu muszą wyglądać schludnie - jakby nie było większość nie pisze tylko dla siebie, tylko liczy wcześniej, czy później na współpracę z wydawnictwem/portalem/księgarnią/autorami. Poza tym użyłam liczby mnogiej "kolorów", a nie "koloru".

      Usuń
  9. fajny wpis, bardzo przydatne informacje :) monalisa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo