Sophie & Bucherwelt
  • Strona główna
  • O mnie
  • Współpraca
  • Recenzje
    • Autorami
    • Tytułami
    • Filmów i seriali
  • Przeczytane
    • 2012-2017
    • 2018
  • Kolekcja Ricka Riordana
  • Różne
    • Zdobycze
    • Must have
    • Miesiąc z...
    • Jak zacząć blogować?
    • Oceny
Hej! Słyszeliście o Uniwersum Metro 2033? Od kilku lat ukazują się w tej serii interesujące, postapokaliptycze książki, w tym jedna napisana przez polskiego autora! Wydawnictwo wraz z premierą kolejnych tomów daje swoim czytelnikom niesamowitą możliwość zostania częścią tego świata. Chcecie dowiedzieć się więcej? Dzisiaj możecie zgarnąć jeden z dwóch egzemplarzy najnowszego tomu! I przy okazji dowiedzieć się o innym, jeszcze fajniejszym konkursie! Zapraszam!

Regulamin:

1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga "Książki są zwierciadłem duszy..." znajdującego się pod adresem http://bucherwelt.blogspot.com/.
2. Konkurs trwa od 30 września (dzisiaj) do 14-ego października 2016 r. do północy. Wszelkie późniejsze zgłoszenia nie będą brane pod uwagę.
3. Wyniki zostaną ogłoszone, gdy przeczytam wszystkie odpowiedzi i je ocenię, na dole tego posta.
4. Nagrodami w konkursie o wartości 79.98 zł (słownie siedemdziesiąt dziewięć złotych dziewięćdziesiąt osiem groszy) są dwa nowe egzemplarze książki "Uniwersum Metro 2033. Prawo do życia" autorstwa Denisa Szabałowa, które otrzymałam dzięki uprzejmości AIM Media. ♥
5. Zasady konkursu:
a) w czasie wyszczególnionym w punkcie 2 należy napisać w komentarzu pod postem odpowiedź na podane poniżej zadanie konkursowe;
b) w konkursie mogą brać osoby zamieszkałe na terenie Polski i Niemiec;
c) wraz z zgłoszeniem proszę o napisanie tutaj adresu e-mail;
d) jeżeli posiadacie Facebooka prosiłabym o polubienie fanpage'u mojego bloga ♥
e) jeżeli posiadacie blog/fanpage byłabym wdzięczna za podlinkowanie konkursu ♥
f) nagroda zostanie wysłana na koszt organizatora konkursu;
g) jedna osoba może wygrać jedną książkę.
6. Zadanie konkursowe:

Co najlepiej robić jesienią?


Forma odpowiedzi jest jak zawsze dowolna; wystarczy parę zdań, rysunek, grafika, filmik, co tylko zapragniecie!
7. Prawo do składania reklamacji, w zakresie niezgodności przeprowadzenia konkursu z regulaminem, służy każdemu uczestnikowi w ciągu 7 dni od daty wyłonienia laureata. Można je zgłaszać na mojego maila: nicole.k@poczta.onet.pl.
8. Zastrzegam sobie prawo do zmiany regulaminu w dowolnym momencie, o czym uczestnicy konkursu zostaną poinformowani.

A teraz czas na dobre wieści! :)

IV edycja konkursu na fan fiction Uniwersum Metro 2033 

Wydawnictwo Insignis ogłasza czwartą edycję konkursu literackiego na opowiadanie z Uniwersum Metro 2033!

Pierwsza edycja konkursu odbyła się w 2013 roku. Najlepsze opowiadania zostały opublikowane w formie darmowego e-booka „W blasku ognia”. Liczba pobrań na wielu platformach pobiła wszelkie rekordy. Widząc, jak istotne są tego typu inicjatywy wspierające młodych twórców, w roku 2014 wydawnictwo Insignis ogłosiło kolejną edycję konkursu. Tym razem organizatorzy poszli o krok dalej – zwycięskie opowiadania zostały nagrodzone publikacją zarówno w formie elektronicznej, jak i drukowanej. Antologia „Szepty zgładzonych” – wydana w szacie graficznej Uniwersum Metro 2033 – była dostępna jako gratis do „Ciemnych tuneli” Siergieja Antonowa. Zainteresowanie młodych twórców wyraźnie rosło. W roku 2015 ruszył kolejny – trzeci już – konkurs. Jury musiało przeczytać i ocenić ponad sto opowiadań. Spośród nich wyłoniono dwanaście najciekawszych, które wraz z opowiadaniem Pawła Majki, autora pierwszej polskiej powieści z Uniwersum Metra 2033, trafiły do darmowego zbioru pt. „Echa zgasłego świata”, dołączonego do pierwszego tomu trylogii Denisa Szabałowa – „Prawo do użycia siły”.

Rusza czwarta edycja konkursu! Organizatorzy postanowili jednak nieco zmienić zasady i zachęcić aspirujących pisarzy do przedstawienia swoich rodzinnych miejscowości oraz dobrze znanych terenów. Wszak sam Dmitrij Glukhovsky opisał miejsce, które znał z autopsji i zachęcał innych, by zapełnili białe plamy na mapie świata AD 2033.

Konkurs adresowany jest do osób przed debiutem wydawniczym. Nadesłane prace oceni profesjonalne jury, w skład którego wejdą: 
-Robert J. Szmidt – polski pisarz science fiction i fantasy, tłumacz, redaktor oraz dziennikarz i wydawca. Autor „Otchłani” i „Wieży” – dwóch powieści w ramach Uniwersum Metra 2033, których akcja toczy się w realiach postapokaliptycznego Wrocławia.
-Paweł Podmiotko – tłumacz, autor polskich przekładów powieści z Uniwersum oraz książek Dmitrija Glukhovskiego.
-Redaktorzy wydawnictwa Insignis
-Kolegium użytkowników portalu metro2033.pl zrzeszającego polskich fanów Uniwersum Metro 2033

Organizator ufundował nagrody finansowe: za miejsce pierwsze – 1000 zł, za miejsce drugie – 700 zł, za miejsce trzecie – 500 zł. Ponadto dwanaście najwyżej ocenionych opowiadań zostanie opublikowanych pod marką Uniwersum Metro 2033 w formie papierowej i w e-booku.

Teksty nieprzekraczające 40 000 znaków ze spacjami, stanowiące spójną całość, należy przesyłać na adres redakcja@metro2033.pl w formie załącznika. Tekst powinien być podpisany imieniem i nazwiskiem, wraz z danymi teleadresowymi (adresy e-mail i pocztowy), oraz Nickiem pod jakim autor występuje na portalu www.metro2033.pl. Autor może zgłosić tylko jeden tekst do konkursu.
Prace można nadsyłać do 31 października 2016. Ogłoszenie zwycięzców już 15 stycznia 2017!
Regulamin niniejszego Konkursu jest dostępny na stronie: www.metro2033.pl

Ale to nie koniec dobrych wiadomości…

31 sierpnia do księgarń trafiło „Prawo do życia”, kontynuacja bestsellerowego „Prawa do użycia siły” Denisa Szabałowa, książki, która uwiodła fanów Uniwersum Metro 2033, a także miłośników militariów! Autor – pasjonat wojskowości – starał się, by język, sprzęt, którym posługują się bohaterowie, taktyka, były stuprocentowo realistyczne. Tę powieść mógł napisać tylko człowiek, który o broni i przysposobieniu wojskowym wie niemal wszystko. Akcja pierwszej książki Szabałowa toczy się w Sierdobsku – wyjątkowo ponurym miejscu, rojącym się od mutantów, anomalii i niewyjaśnionych zjawisk. Bohaterowie nowej książki opuszczają Sierdobsk i ruszają w świat. Jeśli jesteście ciekawi ich losów, sięgnijcie po „Prawo do życia” – najnowszą książkę w Uniwersum Metra 2033!

Powodzenia ♥

EDIT: 

Zwyciężczynie:

ANNA PARYS oraz AGNES C.

Gratuluję! :) Dziękuję wszystkim za wzięcie udziału, poczułam w końcu tę jesień oraz zachęcam Was do zaglądania tutaj częściej... W tej chwili mam jeszcze 10 różnych książek do rozdania w konkursach!
Podziel się
Jakiś czas temu przeczytałam "Zanim się pojawiłeś" i pokochałam tę historię całym sercem. Zrobiłam to akurat w momencie, gdy na rynku pojawiła się kolejna książka "Kiedy odszedłeś", która podobno ma być drugą częścią, więc z rozpędu zabrałam się za nią. I bardzo, bardzo tego żałuję. Och, czemu mi to zrobiłaś Jojo Moyes?

Uwaga, tekst zawiera spoilery!

"Kochałam mężczyznę, który otworzył przede mną cały świat, ale sam nie kochał mnie na tyle, aby w nim zostać."

Kiedy Will odszedł, nie pomyślał o tym, co stanie się z Lou. Nie tak łatwo jest zapomnieć o tym wszystkim i żyć dalej, choć Lou na swój sposób stara się to zrobić. Nie potrafi jednak do końca poradzić sobie z bólem, wspomnieniami i samotnością. Zwłaszcza, gdy matka odwróciła się od niej z powodu decyzji, jaką podjęła. Rozpoczyna nową pracę, która daje jej w kość, a następnie w jej życiu pojawia się osoba, która ponownie wywraca je do góry nogami - nie jest to jednak mężczyzna...

Jestem zła na tę książkę. A właściwie zła na autorkę, że ta książka istnieje. W tym momencie jest to dla mnie największa czytelnicza klapa tego roku, a październik już za pasem... Autorka wyjaśnia/tłumaczy się/przeprasza na końcu, że książka powstała, ponieważ dostawała mnóstwo pytań, co było dalej. Nie mogła być, jak większość pisarzy, która powiedziałaby: "to zależy od Twojej wyobraźni" i tyle? Ewentualnie w stylu Rowling zdradzić parę szczegółów swojej wizji? Nieeee, Jojo Moyes zdecydowała się na zrujnowanie Lou w moich oczach. Na napisanie jednej z najbardziej rozczarowujących książek, jakie czytałam. 

"Zapomniałam, jaka to radość po prostu istnieć."

Chcę zaznaczyć, że gdy pisałam o "Zanim się pojawiłeś" nie dodam informacji o serii, ani że jest to pierwszy tom. Dla mnie nie jest. I nie będzie. Mam nadzieję, że ktoś tam nie pomyśli, aby z rozmachu zrobić drugi film. Historia rozpoczęła się i zakończyła w "Zanim się pojawiłeś". Naprawdę nie chcecie wiedzieć, co według autorki było dalej... Tak bardzo mnie to boli, ponieważ ten moment w filmie był idealny, jak Lou siedzi w Paryżu, z torebką z perfumem, pije kawę, a w tle słychać list Willa. Idealnie. Podoba mi się to bardziej, niż koniec książki. A potem to nieszczęsne "Kiedy odszedłeś"!

Co za dużo, to nie zdrowo! Autorka powinna sobie to wyryć na ekranie komputera, ponieważ jak po "Zanim się pojawiłeś" bardzo byłam nakręcona na poznanie jej innych książek, tak po "Kiedy odszedłeś" zdecydowanie podziękuję. "Zanim się pojawiłeś" było takie... ludzkie. Z prawdziwymi problemami, zakrętami losu, konsekwencjami. A "Kiedy odszedłeś" to chyba jakiś żart. 

"Myślę, że ludziom żałoba się nudzi. Tak jakby przyznawali ci jakąś bliżej nieokreśloną ilość czasu – może pół roku – a potem zaczyna ich to trochę irytować, że nie jest ci „lepiej”. Tak jakby to było użalanie się nad sobą, jakbyś celowo nie chciał się rozstać ze swoim smutkiem."

Najpierw upadek z dachu, potem żałosny wątek córki Willa - nie dziwię się matce, która po latach starań się poddała. Próbuje pomóc i dotrzeć do dziecka, a to notorycznie ucieka z domu i sprawia problemy. Nie byle jakie. Jest rozpuszczonym, głupim dzieciakiem. Nie chciałabym mieć z taką osobą do czynienia. Lou jednak robi to, co zrobiłaby Lou, czyli przyjmuje ją pod swoje skrzydła, choć nie ma absolutnie żadnych zobowiązań wobec tej niewdzięcznej dziewuchy. Jednak to w sumie jeden z nielicznych momentów, gdy czułam w tej książce Lou. Jeszcze potem jest strzelanina na osiedlu i nagle książka po prostu trąci nonsensem. 

Tytuł oryginału: After you
Liczba stron: 496
Ocena: 2/10
Różnica w stylu między "Zanim się pojawiłeś", a "Kiedy odszedłeś" jest drastyczna. I zmieniła się niestety na gorsze. Można by pomyśleć, że z każdym mijającym rokiem autor się rozwija. W końcu od premiery pierwszej książki minęły ponad trzy lata. Styl w "Zanim się pojawiłeś" był unikalny, cudowny, zabawny, jakby czytelnika ogrzewał promyczek słońca. Za to styl w "Kiedy odszedłeś" jest ciężki i w ogóle nie przypomina starej, dobrej Lou. Wiem, że przeżyła, a w sumie przeżywa tragedię, ale czułam, jakbym czytała dwie różne książki, a dodam, że czytałam je jedną po drugiej. "Kiedy odszedłeś" okazało się kolejną, kiepską obyczajówką, "Zanim się pojawiłeś" było wyjątkowe.

"- Jak myślisz, ile czasu musi minąć, zanim człowiek dojdzie do siebie po czyjejś śmierci? To znaczy takiej osoby, którą się naprawdę kochało. 
– Nie jestem pewien, czy to kiedykolwiek nastąpi. Uczysz się z tym żyć, z tą osobą. Bo ona z tobą zostaje, nawet jeśli nie jest już żywym, oddychającym człowiekiem. To nie jest ten sam miażdżący smutek, który się czuło na początku, taki, który cię zalewa i sprawia, że chce ci się płakać w nieodpowiednich miejscach i że czujesz irracjonalną złość na tych wszystkich idiotów, którzy jeszcze żyją, podczas gdy ten, kogo kochasz, nie żyje. Po prostu powoli się do tego przyzwyczajasz. Jakby ciało zabliźniało się wokół rany. No nie wiem. Jakbyś się stawała… pączkiem z dziurką zamiast drożdżówką."

Morał z tego krótki i niektórym znany: gdy autor nagle wymyśli sobie, że napisze "kontynuacje", której nie planował i to akurat przypadkiem w trakcie pracy nad ekranizacją, o której dużo się mówi, to od takiej książki trzymajmy się z daleka. Basta. 

Najciekawsze cytaty z "Kiedy odszedłeś" znajdziecie na Nicole's quotes. 
Podziel się

"Zanim się pojawiłeś" to jedna z tych powieści, o których nie dowiedziałabym się, gdyby nie pojawiła się zapowiedź filmu. Moją uwagę przykuła przede wszystkim obsada, jednak teraz wiem, jak wiele bym straciła, gdybym w ogóle nie usłyszała o tej książce!

Życie Lou jest poukładane i szczęśliwe, ma wspaniałą rodzinę, długoletniego chłopaka i pracę, którą uwielbia. Jednak gdy traci ją z dnia na dzień, wszystko się zmienia. Zostaje opiekunką Willa, który ucierpiał wskutek wypadku motocyklowego, co odebrało mu chęć do życia. Jak wypadnie spotkanie żywiołowej i pozytywnej Lou z zamkniętym w swoim świecie młodym mężczyzną? 

"Miał puste spojrzenie kogoś, kto zawsze jest o kilka kroków wycofany ze świata wokół niego. Czasem zastanawiałam się, czy to mechanizm obronny, czy może jedyny sposób, by poradzić sobie z życiem takim jak jego, to udawać, że to nie jest jego życie."

Rzadko sięgam po podobne książki, powieści obyczajowe, ponieważ... zazwyczaj niesamowicie mi się dłużą. Co tu dużo mówić: nudzą mnie. Jeszcze po prostu nie nadszedł ich czas w moim czytelniczym życiu! Jednak "Zanim się pojawiłeś" zaciekawiło mnie od pierwszej strony i szybko pokochałam tę opowieść.  

Styl Jojo Moyes jest idealny do czytania. Prosty oraz przyjemny. Jak mam wrażenie, że większość dzisiejszych książek jest jednym wielkim dialogiem, tak tutaj proporcje są wyważone w sam raz, nie ma tu miejsca na znużenie historią! Lou to bohaterka, której nie da się nie pokochać, jest prawdziwym promyczkiem. Rzadko czytając spotykam takie młode bohaterki, a tym bardziej, dorosłe kobiety. Lou sprawia, że czytelnik się uśmiecha i cieplej mu na sercu. "Zanim się pojawiłeś" ma również paru innych bohaterów, ale żaden z nich nie jest szablonowy, są bardzo ludzcy. Najwięcej zaciekawienia oraz różnego rodzaju emocji wzbudza oczywiście Will oraz jego decyzja. Zbyt łatwo sobie wyobrazić, że taka historia naprawdę mogłaby się zdarzyć...

"Pomóc można tylko komuś, kto tego chce."

Tytuł oryginału: Me Before You
Liczba stron: 382
Ocena: 8/10
Kup tanio!

Dość szybko zrozumiałam, jak "Zanim się pojawiłeś" się skończy. Nadzieja oczywiście umiera ostatnia, jednak musiałam przygotować się na dwa zakończenia, choć jedno z nich było pobożnym życzeniem, a drugie miało bestialsko złamać mi serce. Historia zawarta w tej książce jest piękna, smutna, równocześnie dająca nadzieję, jak również pouczająca na swój sposób. Myślę, że każda osoba, którą ją przeczyta, zgodzi się, że obok "Zanim się pojawiłeś" nie da się przejść obojętnie ani tak łatwo jej zapomnieć. 

Książka, mimo świetnej ekranizacji, oferuje swoją treścią o wiele więcej. Niektóre wątki zostały po prostu pominięte i zawsze trochę ciężej jest wybadać czyjeś emocje z mimiki, bez narracji w tle; za to w powieści można przeczytać, co przeżywają bohaterowie. Wiadomo, zawsze tnie się historię przerabiając ją na scenariusz, (choć jego autorką jest sama Jojo Moyes). Najbardziej według mnie ucierpiały relacje Lou z rodziną. W "Zanim się pojawiłeś" jest wiele smaczków, żarcików, ciekawostek, którymi nie będziecie zawiedzeni, nawet jeżeli widzieliście już film!

"– Jak myślisz, jak zarabiałem pieniądze? Zastanowiłem się, co by mnie uszczęśliwiło i co chcę robić, a potem nauczyłem się tego zawodu, żeby to się spełniło. 
– Kiedy to mówisz, brzmi to bardzo prosto. 
– Bo to jest proste – powiedział. – Problem tylko w tym, że wymaga dużo ciężkiej pracy. A ludzie nie lubią się męczyć."

"Zanim się pojawiłeś" to jedna z najpiękniejszych książek, które czytałam. Zdecydowanie polecam każdemu, nawet jeżeli jak ja zazwyczaj nie sięgacie po powieści obyczajowe, bo Was to nie kręci. W tym przypadku na pewno nie będziecie zawiedzeni - ani książką, ani jej ekranizacją. 

Najciekawsze cytaty z "Zanim się pojawiłeś" znajdziecie na Nicole's quotes. 
Podziel się
Najwyżej oceniana książka z nurtu New Adult na Goodreads. 4,5 przy 13 tysiącach ocen. To od razu przykuło moją uwagę, jak i sam tytuł - okładka już takiego wrażenia nie robi, ale i tak zapowiadała się ciekawa lektura.

Kate Sedgwick to dziewczyna, która nigdy się nie poddaje i wykorzystuje każdy moment życia. Mimo tragedii z przeszłości, nie traci pogody ducha, dlatego najlepszy przyjaciel nazywa ją Promyczkiem. Dziewczyna nie wierzy jednak w miłość, więc nie spodziewa się znaleźć jej na drugim końcu kraju, w Minnesocie. Jednak i ona i jej ukochany skrywają sekrety, które mogą zmienić wszystko w ich życiu... Ale czy na dobre?

Nie czytałam opisu zanim wzięłam się za "Promyczka", ale widziałam wiele postów zachwalających książkę, gdzie co nieco dowiedziałam się o treści, byłam więc jak najbardziej zachęcona. Jednak ta historia nie okazała się tym, czego oczekiwałam...

Kate to bohaterka, którą czytelnik z założenia powinien polubić, ba pokochać! To w końcu Promyczek. Gdy w trakcie lektury dowiadujemy się o wszystkim, co przeszła i przechodzi - elementy układanki można szybko samemu poskładać - to naprawdę współczujemy dziewczynie. Jednak... ja osobiście nie nazwałabym jej Promyczkiem. Gdy słyszę to słowo mam przed oczami Lou z "Zanim się pojawiłeś". Różnica w zachowaniu i podejściu do życia jest znacząca. Kate to pozytywna dziewczyna w pewnym stopniu. Jest zadziorna, jak również momentami dość wredna, jednak autorka, ustami Kate lub Kellera co chwilę podkreślała jej wyjątkowość. Kate słucha niszowych zespołów, równocześnie szydząc z osób lubiących mainstreamową muzykę, ma niezwykły talent muzyczny, wszyscy ją o tym zapewniają, ale ona zaprzecza. Nie nosi koszulek ze sklepu, wszystkie przerabia. Jest tolerancyjna, bezinteresowana, broni osoby prześladowane itd. itd. Po prostu wszystko, co najlepsze. Mamy z tego materiał na kilka osób. Ach, zapomniałam - jest również piękna, jak anioł. To JEDYNE o czym jest pierwszy rozdział Kellera. To takie 'głębokie'.

Równocześnie muszę się do czegoś przyznać, pod koniec książki łzy płynęły mi ciurkiem. A ja, no cóż, nigdy nie płaczę przy książkach, czy filmach, ale przy "Promyczku" się po prostu nie da. Mimo tego, że czytelnik dość szybko domyśli się, a dowie nieco później, jednak sporo przed końcem, co się dzieje z główną bohaterką, to i tak to uderza w Ciebie. Mocno. Ostatnia część książki po prostu rozwala psychicznie.  

Tytuł oryginału: Bright Side
Seria: Promyczek
Tom: 1/2
Liczba stron: 592
Ocena: 6/10
Kup tanio!
"Promyczek" mimo wszystko jest książką stereotypową. Zdziwiło mnie to bardziej niż powinno. Chyba zbyt mocno zaimponowała mi najwyższa ocena na Goodreads przy 13 tysiącach oceniających. Po tym spodziewałam się czegoś zupełnie innego, a mam to co w typowym young adult plus sceny seksu. Ale to znajdzie się teraz również bez problemu w YA... I niestety niektóre elementy kojarzyły mi się źle - jak duży wątek o zespole, ale na szczęście to najlepsza książką, którą czytałam o podobnej tematyce.

"Promyczek" to dość solidna książka, ale czyta się ją szybko i lekko. Nie jest idealna, ale niesamowicie wzrusza, a fani NA nie powinni być zawiedzeni. Zwłaszcza, że na "Gusa" nie trzeba długo czekać... Już jest w księgarniach!

Najciekawsze cytaty z "Promyczka" znajdziecie na Nicole's quotes.
Podziel się
Book of YOU, czyli codzienne mikroakcje, dzięki którym poczujesz się lepiej - za wiele recenzji podobnych tytułów na moim blogu raczej nie znajdziecie. Jednak gdy przeczytałam o tej książce, stwierdziłam, że chciałabym ją poznać. Ustami Jamie'ego Oliver Book of YOU obiecuje, że 'małe kroki prowadzą do trwałej zmiany'. Jak więc zmienić swoje życie na lepsze i... na stałe?

Pomyśl przez chwilę: czy ostatnio zatrzymałaś się choć na chwilę, aby rozejrzeć się wokół siebie? Ja mieszkałam rok w pięknej dzielnicy, a poznałam ją dopiero, gdy wybrałam się pierwszy raz do parku ze znajomymi... grając w Pokemon Go. Trochę to przykre, prawda?

Czy zwracasz uwagę na to co jesz? Kiedy? Ile? Nawet mała przekąska może wiele zmienić! Wykształcenie zdrowych nawyków, jak sięgnięcie po warzywo lub owoc, gdy się zgłodnieje, zamiast po coś słodkiego jest możliwe. Jednak małymi krokami.

Kliknij, aby powiększyć
Z tego właśnie składa się życie - z tzn. mikroakcji. Każda decyzja ma znaczenie, nawet ta najmniejsza. Małe rzeczy również są ważne! Book of You jest zbiorem takich mikroakcji, które zostały podzielone na cztery kategorie:

FOOD (jedzenie) - czy wiesz, że małe zmiany w żywieniu mogą wydłużyć życie o całe lata? Jednak nie martwcie się, nie chodzi tylko o to, żeby wcinać tylko warzywa i owoce. Równie ważne jest to jak, kiedy i ile się je. Oraz z kim! Aby łatwo zrozumieć, czym jest mikroakcja, to "zrezygnowanie ze słodyczy" tym nie jest, ale "zjedzenie owocu na przekąskę" tak!
MIND (umysł) - od tego w końcu wszystko się zaczyna, prawda? Jak być bardziej uważnym, produktywnym i lepiej zorganizowanym? "Posprzątanie całego domu" nie jest mikroakcją, ale "uprzątnięcie biurka" już tak! I od razu lepiej się pracuje!
MOVE (ruch) - brzmi trochę strasznie, jednak wcale nie jest tak źle! W Book of YOU znajdziecie głównie dwuminutowe ćwiczenia, bardzo łatwe do wykonania, ponieważ "wzięcie udziału w maratonie" nie jest mikroakcją, ale "przysiady przez dwie minuty" jak najbardziej.

I ostatnie LOVE (miłość) - jednak nie chodzi tutaj o romantyczne uniesienia, lecz po prostu relację - ze samym sobą i bliskimi Ci osobami. Mikroakcją nie jest "znalezienie nowego przyjaciela", ale "odezwanie się do ukochanej osoby" może dużo zmienić, a niewiele kosztuje.
Book of YOU to książka/dziennik na cały rok. Niektóre, najważniejsze mikroakcje się powtarzają, większość z nich jest jednak unikatowa. U góry strony znajdziecie kółeczko, w którym można zaznaczyć mikroakcję, którą udało Wam się zastosować w życiu. Są również miejsca na notatki. Nie trzeba iść po kolei, można wybierać strony losowo, lub po prostu wybrać mikroakcję, które Wam się spodoba. Sama miałam mieszanie uczucia, co do niektórych, ale jak to mówią - kto nie próbuje, nie przegrywa, ale też nie wygrywa. 

Dlaczego Book of YOU w ogóle powstała? Jej genezą jest aplikacja YOU (można ją pobrać, tworząca ją społeczność jest bardzo aktywna oraz niesamowicie pozytywna), stworzona przez ludzi, którzy mają podobne problemy, co każdy inny. Jak wiele razy zniechęciłeś się, gdy nie udało Ci się osiągnąć ustalonych celów? Czy wiesz, że dziewięciu na dziesięć osób się to nie udaje? Jednak małe mikroakcje, które można łatwo wprowadzić w codzienne życie potrafią wiele zmienić. Potwierdzają to osoby korzystające z aplikacji (jedna z nich wypowiedziała się nawet na końcu książki). 
Book of YOU to książka pięknie wydana. Ma mniejszy format, więc jest bardziej podręczna. Posiada białe strony, pełne kolorowych, cudownych zdjęć. Aż chce się jeść! I ta miętowa okładka. Naprawdę świetnie się prezentuje. Niestety okładka jest miękka, więc bardzo szybko mi się pogięła. Ale to chyba jedyny mankament. 

Ogólnie Book of YOU ciężko mi ocenić, w końcu korzystanie z niej zaplanowane jest na rok, a moja przygoda dopiero się rozpoczęła. Choć przejrzałam już wszystkie mikroakcje, to wiele dopiero czeka na wypróbowanie oraz wprowadzenie w życie. Życzę więc Wam i sobie powodzenia w korzystaniu z Book of YOU!
Podziel się
Ricka Riordana nie trzeba nikomu przedstawiać - w tej chwili w Polsce znajdziecie ponad dwadzieścia książek jego autorstwa. Jednak do tej pory znaliście go tylko w młodzieżowej oraz mitologicznej odsłonie. Jak wypadnie, jako autor kryminałów?

Gdy dziesięć lat temu Jackson „Tres” Navarre opuścił rodzinne miasto, miał nadzieję, że nie będzie musiał tu wracać. Jednak morderstwo, którego ofiarą padł jego ojciec wciąż pozostaje niewyjaśnione. Tres coraz bardziej zagłębia się w sprawę, ale osoby, które za dużo mogłyby stracić poprzez odkrycie prawdy, nie zamierzają zgotować Tresowi miłego powitania w domu. Zostaje napadnięty, ostrzelany i potrącony przez samochód, a jego była dziewczyna znika bez śladu. Navarre musi ją uratować, odnaleźć mordercę ojca i zwiewać, zanim dosięgnie go mafijna teksańska sprawiedliwość. 

Mocno czekałam na tę serię w Polsce i myślałam, że już się nie doczekam. Właściwie byłam pewna, że w końcu zakupię je i przeczytam w oryginale. To w końcu debiut mojego ulubionego pisarza, nie mogłam więc sobie odpuścić lektury całej siedmiotomowej serii. Liczba tomów wskazuje już na coś wyjątkowego - nie tak łatwo wydać tak rozbudowaną serię, gdy jest się debiutantem, można więc po niej oczekiwać czegoś naprawdę dobrego!

"Big Red Tequila" jest taka... riordanowa! To cudowne uczucie. Gdy Percy w końcu dorośnie, to za pewne będzie miał bardzo podobne, ironiczne poczucie humoru, jak Tres. Z jednej strony czytanie tej książki było, jak otulenie się znajomym kocykiem, a z drugiej... to nie jest najlepsza książka Ricka Riordana. Jest naprawdę dobra, z intrygującą zagadką do rozwiązania, Tres ma kota, który jest wspaniały, co jest zdecydowanie na plus (i to wielki!), a jednak zabrakło mi tego czegoś w tej całej intrydze. Zbyt szybko sama połączyłam wątki.

Seria: Tres Navarre
Tom: 1/7
Liczba stron: 459
Ocena: 7/10
Czytanie tej książki było trochę zabawne, może nawet dziwne. Można było zauważyć słabe punkty w stylu Ricka Riordana, które do obecnego momentu, już dawno zostały przezwyciężone. Dla mnie było to specyficzne przeżycie, bawiłam się odkrywając luki i niedociągnięcia, których w jego najnowszych książkach znaleźć nie można. Jednocześnie autor prezentuje naprawdę dobry styl, niejeden mógłby mu pozazdrościć takiej swobody i lekkości w pisaniu, tej ironii i humoru w debiucie literackim. Książka skierowana jest do dorosłych czytelników, ale nie jest w żaden sposób wulgarna. I to lubię!

"Big Red Tequila" to kolejna (a właściwie pierwsza) bardzo dobrze napisana książka Ricka Riordana. Jest to intrygujący wstęp do przygód nielicencjonowanego prywatnego detektywa Tresa Navarre i wierzę, że kolejny tom będzie jeszcze lepszy. W końcu nie powstałaby aż siedmiotomowa seria, gdyby nie było zainteresowania czytelników!
Podziel się
Witajcie półbogowie! Najwyższy czas na kolejny post z newsami ze świata Percy'ego Jacksona. Już niedługo szykuje się kolejny, gdzie opowiem Wam więcej o mojej Kolekcji Ricka Riordana. Tymczasem przedstawię Wam zbliżające się premiery związane z twórczością autora oraz drugi rozdział z "Młota Thora", drugiego tomu trylogii "Magnus Chase i bogowie Asgardu". 

Oficjalny dodatek do serii "Magnus Chase i bogowie Asgardu" już w Polsce!
31 sierpnia miał premierę "Hotel Walhalla. Przewodnik po światach nordyckich"! Już niedługo będziecie mogli kupić go w promocji -50 % na stronie wydawnictwa (klik!). O ile się nie mylę wydawnictwo zapowiedziało kolejną taką promocję na 16-ego września :)

Opis: Gratulacje! Zostałeś wybrany na jednego z dzielnych wojowników Odyna i znalazłeś się w hotelu Walhalla. I co teraz?

Ten niezbędny przewodnik po świecie bogów i bogiń, mitycznych istot i fantastycznych stworzeń dziewięciu nordyckich światów został przygotowany specjalnie dla ciebie, znakomity gościu. Zawiera najważniejsze informacje, wywiady, opowieści i osobiste uwagi, żebyś mógł uniknąć niezręcznych sytuacji i zacząć natychmiast i ze wszystkich sił trenować do Ragnaröku. Ratatosk już nigdy nie wyda ci się słodką wiewiórką i nigdy więcej nie pomylisz krasnoluda z elfem!

Mam nadzieję, że Przewodnik po światach nordyckich hotelu Walhalla zapewni ci zarówno oświecenie, jak i rozrywkę podczas twojego wiecznego pobytu w naszej wspaniałej instytucji.

Fragment książki przeczytacie tutaj: rickriordan.pl

Oficjalna kolorowanka do Percy'ego Jacksona

Kiedy znalazłam tę zapowiedź na oficjalnej stronie Ricka Riordana byłam równocześnie zaskoczona i niezaskoczona. W obecnym czasie boomu na kolorowanki, można się tego było spodziewać. ;)

Opis: Półbogowie, przygotujcie kredki!

W ciągu ostatniej dekady miliony młodych czytelników, rodziców oraz nauczycieli pokochało klasyczną serię Ricka Riordana - "Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich", która uczyniła mitologię grecką dla czytelników współczesną, znaczącą i przede wszystkim zachęcającą do czytania. Teraz fani mogą dosłownie pokolorować świat Percy'ego przedstawiony na niesamowitych portretach, dramatycznych scenach oraz skomplikowanych wzorach, które znajdą się na stronach tej wysokoformatowej kolorowanki. To świetny sposób, aby zapoznać młodych czytelników z serią, przywołać wspomnienia starszych fanów oraz podnieś jakość lekcji o greckiej mitologii. 

Fani Percy'ego Jacksona, uczniowie oraz studenci uczący się właśnie o greckiej mitologii oraz dorośli szukający rozrywki, nie zawiodą się, gdy będą dodawać życia półbogom, bogom i potworom, swoimi zdolnościami oraz kredkami, w książce, która zawiera ponad sto wzorów do wypełnienia. 

Kolorowanka będzie miała zapewne format A4, a autorem grafik jest Keith Robinson.

Wydanie w Polsce nie jest potwierdzone. W tej chwili nie ma nawet ustalonej premiery amerykańskiej :) 

Obóz herosów. Ściśle tajne! Twój (prawdziwy) przewodnik po obozie treningowym dla herosów

Opis: W odpowiedzi na okropne wideo wprowadzające autorstwa boga Apollina, Percy Jackson oraz inni mieszkańcy obozu herosów odpowiedzieli na takie pytania, jak "co to za miejsce?" oraz "czy mogę zatrzymać koszulkę?". Nowi obozowicze mogą sprawdzić plan domków, przeczytać o magicznych punktach orientacyjnych oraz zapoznać się z rozdziałem o arenach treningowych.  Na szczęście książka zawiera o wiele więcej niż informacje o budynkach i terenie. Znajdziecie tu również wskazówki od mieszkających tu osób.

Przykładowo, obozowicze nie zawsze żyją w spokoju i harmonii. Obóz nie jest prowadzony z najwyższą wydajnością, a proroctwa nie pojawiają się regularnie. Książka doprawiona jest przemyśleniami osób, które nazwały obóz herosów swoim domem lub tylko zatrzymały się tutaj przez chwilę w drodze do nieznanych miejsc. Chejron osobiście napisał wprowadzenie do książki, przedstawiające krótką historię szkolenia opracowanego na podstawie jego tysiącletniego doświadczenia. I oczywiście nie mogło zabraknąć boskich słów mądrości od boga Apollina w własnej osobie, ponieważ... cóż ponieważ półbogowie-autorzy nie chcieliby zostać przez niego przeklęci, ot co!

W sprzedaży w Ameryce od 15-ego sierpnia 2017 roku.

EDIT: Książka magicznie zmieniła datę premiery na 2-ego marca 2017 r. W Polsce zostanie wydana w lipcu pt. "Tajne akta Obozu Herosów". Jest ŚWIETNA.


Oficjalny opis "Młota Thora"


Młot Thora znów zaginął. Bóg piorunów ma niepokojący zwyczaj gubienia swojej broni – najpotężniejszego oręża w dziewięciu światach. Tym razem jednak stało się coś poważniejszego: młot wpadł w ręce wroga.
Jeśli Magnus Chase i jego przyjaciele nie odnajdą szybko młota, światy żywych pozostaną bez ochrony przed inwazją olbrzymów. Rozpocznie się Ragnarök i dziewięć światów stanie w płomieniach. Niestety jedyną osobą, która może wynegocjować zwrot broni, jest najstraszliwszy wróg bogów – Loki. A cena, jakiej za to żąda, jest bardzo wysoka.

Premiera: 26 października

Przeczytaj pierwszy rozdział drugiej części "Magnusa Chase'a i bogów Asgardu": klik! 

A oto przed Wami drugi rozdział! :) Enjoy!

***


Rodział drugi: Typowa scena na dachu z Chase'm, gadającymi mieczami i ninja

Powinienem przedstawić swój miecz. Jack, czytelnicy. Czytelnicy, Jack.
Jego prawdziwe imię to Sumarbrander, Miecz Lata, ale Jack preferuje nazywanie go Jackiem z nieznanych mi bliżej powodów. Kiedy Jack ma ochotę na drzemkę - na co ma ochotę większość czasu - wtedy wisi mi na szyi w formie wisiorka, oznaczonego fehu, runą Freya:
Kiedy zaś potrzebuję pomocy, zamienia się w miecz i zabija różne rzeczy. Czasami robi to, gdy dzierżę go w dłoni. Innym razem samodzielnie lata po okolicy, śpiewając równocześnie denerwujące popowe piosenki. Jest po prostu magiczny.

Gdy biegłem wzdłuż ulicy Newbury, Jack urósł do swojej pełnej formy w mojej dłoni. Jego trzydziestocalowe, obosieczne ostrze wykute w stali, zostało ozdobione runami, które pulsowały, gdy Jack się odzywał. 
-Co się stało - zapytał. - Kogo zabijamy?
Jack utrzymuje, że nie podsłuchuje mnie, gdy wisi w formie zawieszki na mojej szyi. Twierdzi, że zazwyczaj ma na uszach słuchawki. Nie wierzę w to, ponieważ Jack nie ma słuchawek. Ani uszu.
-Gonimy mordercę - wyrzuciłem z siebie, unikając taksówki. - Zabił kozę.
-Ach tak. Stare dobre czasy, stare dobre czasy w takim razie.

Skoczyłem na budynek Pearson Publishing. Ostatnie dwa miesiące spędziłem na szlifowaniu moich einherjarowich umiejętności. Skok na wysokość trzech pięter i to z mieczem w ręku nie był już dla mnie problemem. Potem wspinałem się od parapetu do gzymsu wzdłuż białej, marmurowej fasady, wykorzystując swojego wewnętrznego Hulka, aż dotarłem na szczyt.

Na odległym końcu dachu, ciemny, dwunożny kształt właśnie znikał za kominami. Kozi morderca wygląd miał człowieczy, co wykluczało zabójstwo przez inną kozę, jednak widziałem wystarczająco wiele w Dziewięciu Światach, aby wiedzieć, że człowieczy kształt, nie zawsze oznaczał człowieka. Mógł być elfem, krasnoludem, małym olbrzymem, a nawet władającym toporem bogiem (proszę, nie bądź władającym toporem bogiem!). 

Kiedy dotarłem do kominów, kształt przeskoczył na dach kolejnego budynku. To mogło nie zabrzmieć imponująco, jednak budynek obok był kamienicą z elewacją z piaskowca, oddaloną o około piętnaście metrów przez mały parking na dole. Kozi zabójca nie miał nawet tyle przyzwoitości, aby przy skoku złamać kostkę. Przekoziołkował nad smołą i pobiegł dalej. Potem przeskoczył przez ulicę Newbury i wylądował na wieży Kościoła Przymierza (Church of the Covenant).

-Nienawidzę tego kolesia - powiedziałem.
-Skąd wiesz, że to koleś? - zapytał Jack.
Miecz miał rację (przepraszam za grę słów*). Luźne, czarne ubrania oraz hełm koziego zabójcy uniemożliwiały określenie płci, ale postanowiłem uznać go za kolesia. Nie wiem dlaczego. Chyba uznałem ideę męskiego koziego zabójcy za bardziej irytującą. 
Cofnąłem się, aby móc się rozbiec i skoczyłem w stronę kościoła przymierza. 
Chciałbym móc powiedzieć, że wylądowałem na wieży, zakułem mordercę w kajdanki i oznajmiłem: "Idziesz siedzieć za zabójstwo zwierząt gospodarskich!".
Prawda jest jednak inna... Kościół Przymierza posiada przepiękne witraże wykonane przez samego Tiffany'ego w 1890 roku. Po lewej stronie prezbiterium, jedno okno ma duże pęknięcie na górze. Mea culpa.

Uderzyłem w pochyły dach kościoła, z którego zacząłem się zsuwać. Chwyciłem się rynny prawą ręką. Ból poczułem nawet w paznokciach. Zwisałem więc z krawędzi, młócąc nogami i kopiąc piękny witraż, dokładnie w małego Jezuska.
Z drugiej strony, zwisanie z dachu ocaliło mi życie. Kiedy się przekręciłem, topór runął z góry, odrąbując mi guziki kurtki. Centymetr w bok i wisiałbym tam z rozciętą klatką piersiową.
-Hej! - wrzasnąłem.
Strasznie narzekam, gdy ludzie próbują mnie zabić. Pewnie, w Walhalli, my einherjarowie zabijamy się wzajemnie bez przerwy i jesteśmy wskrzeszani akurat na obiad. Jednak poza Walhallą jestem jak najbardziej śmiertelny. Jeżeli umarłbym w Bostonie, nie wróciłbym do życia.

Kozi zabójca spojrzał na mnie ze szczytu dachu. Dzięki bogom, wyglądało na to, że wyzbył się już toporów do rzucania. Niestety, u jego boku wisiał miecz. Jego leginsy i tunika były uszyte z czarnego futra. Na jego piersi luźno zwisała osmalona kolczuga. Jego metalowy hełm miał przymocowaną metalową siatkę - co my Wikingowie nazywaliśmy czepiec kolczy - zakrywającą jego szyję i gardło. Jego rysy były zasłonięte przez płytę czołową ustylizowaną na warczącego wilka.
Oczywiście, że to był wilk. Wszyscy w dziewięciu światach kochają wilki. Mają tarcze z wilkami, hełmy z wilkami, wygaszacze z wilkami, wilcze piżamy i wilczo tematyczne imprezy urodzinowe.
Ja za to nie za bardzo kochałem wilki.

-Załap aluzję, Magnusie Chase'ie - głos zabójcy zmieniał się z sopranu na baryton, jakby przechodził przez maszynę do efektów specjalnych. - Trzymaj się z dala od Provincetown.
Palce mojej lewej dłoni zacisnęły się na rękojeści miecza.
-Jack, do roboty.
-Jesteś pewien? - zapytał Jack.
Zabójca syknął. Z jakiś powodów ludzie są często zaskoczeni tym, że mój miecz potrafi mówić.
-Chodzi mi o to, że... - kontynuował Jack - Ja wiem, że ten koleś zabił Otisa, ale wszyscy zabijają Otisa. Bycie zabijanym to część pracy Otisa.
-Po prostu odetnij mu głowę, czy coś w tym stylu! - wrzasnąłem.
Zabójca nie był idiotą, więc odwrócił się i zaczął uciekać.
-Złap go! - rozkazałem Jackowi.
-Dlaczego to ja muszę wykonywać całą robotę? - narzekał Jack.
-Ponieważ ja tutaj zwisam, a Ty nie możesz zostać zabity!
-To, że masz rację, nie sprawia, że wszystko jest w porządku.

Rzuciłem go zza głowy. Jack zniknął mi z oczu, śpiewając jego własną wersję "Shake it off" Taylor Swift (nigdy nie zdołałem go przekonać, że refren nie zawiera wersu "tarki do sera będą trzeć, trzeć, trzeć")*2.
Nawet z wolną, lewą ręką, parę sekund zajęło mi podciągnięcie się na dach. Gdzieś z północy, szczek ostrz odbijał się echem od budynków. Ruszyłem w tamtym kierunku, przeskakując ponad wieżami kościoła oraz Berkeley Street. Odbijałem się od dachu do dachu, gdy usłyszałem z daleka okrzyk Jacka:
-Auuu!

Większość ludzi zapewne nie wbiegłaby w środek walki, aby sprawdzić, jak się ma ich miecz, jednak ja właśnie to zrobiłem. Na rogu Boylston, wspiąłem się po ścianie garażu i dotarłem do dachu, gdzie znalazłem Jacka walczącego o... no może nie o swoje życie, lecz o swoją godność.
Jack często przechwalał się, że jest najostrzejszym ostrzem we wszystkich dziewięciu światach. Mógł przeciąć dosłownie wszystko i walczyć z dwunastoma wrogami na raz. Wierzyłem mu, ponieważ osobiście byłem świadkiem, jak powalił olbrzyma wielkości wieżowca. Jednak kozi zabójca nie miał problemu w zmuszaniu Jacka do cofania się w stronę krawędzi dachu. Zabójca mógł być drobny, ale był silny i szybki. Jego ciemne, żelazne ostrze wskrzeszało iskry, za każdym razem, gdy stykało się z Jackiem, który krzyczał wtedy "au! ała!".
Nie wiedziałem, czy Jack faktycznie był w niebezpieczeństwie, jednak musiałem mu pomóc. Nie miałem przy sobie innej broni, a nie miałem ochoty walczyć nieuzbrojony, więc podbiegłem do najbliższej latarni i wyrwałem ją z cementu.
To zabrzmiało, jakbym się popisywał. Jednak zapewniam, że tak nie jest. Latarnia była jedyną rzeczą w okolicy, którą mogłem wykorzystać jako broń - co prawda obok niej zaparkowany był Lexus, ale nie byłem wystarczająco silny, aby dzierżyć w walce luksusowy samochód.

Zaszarżowałem na koziego zabójcę z sześciometrową latarnią w ręku, niczym z oświetloną kopią. To przykuło jego uwagę. Odwrócił się w moją stronę, a Jack zaatakował, otwierając głęboką ranę w udzie zabójcy. Ten chrząknął i potknął się. 
To była moja szansa. Mogłem się go pozbyć, jednak gdy byłem tylko trzy metry od niego, w oddali rozległo się wilcze wycie, a ja zamarłem.
"Kurcze, Magnus!" pewnie pomyślisz, "to było wycie w oddali! I co z tego?"
Wspomniałem już, że nie lubię wilków. Gdy miałem czternaście lat, dwa wilki ze lśniącymi niebieskimi oczami zabiły moją matkę. A moje ostatnie spotkanie z Fenrirem również nie wywołało we mnie cieplejszych uczuć dla tego gatunku.
Brytyjska okładka "Młota Thora"

To szczególne wycie na pewno było wilcze. Dochodziło gdzieś ze strony Boston Common, odbijając się od wieżowców i zamieniając moją krew w lód. Takie właśnie wycie słyszałem w dniu śmierci mojej matki - głodne i tryumfujące, wycie potwora, który właśnie dorwał zdobycz. Latarnia wypadła mi z dłoni i zadźwięczała uderzając o asfalt. 

Jack pojawił się obok mnie.
-Ekhm, señor... walczymy nadal z tym kolesiem, czy coś?
Zabójca zatoczył się do tyłu. Czarne futro jego leginsów błyszczało od krwi.
-To dopiero początek. - Jego głos był jeszcze bardziej zniekształcony. - Uważaj, Magnusie. Jeżeli pojawisz się w Provincetown, wpadniesz w ręce twoich wrogów. 

Patrzyłem na jego warczącą maskę. Czułem się, jakbym znów miał czternaście lat, jakbym ukrywał się samotnie w alejce za budynkiem, w którym mieszkałem, w noc gdy zginęła moja matka. Przypomniałem sobie, jak wpatrywałem się w schody przeciwpożarowe, z których właśnie zeskoczyłem, wsłuchując się w wilcze wycie dobiegające z naszego salonu.
Wtedy płomienie eksplodowały z okien. 

-Kim jesteś? - Udało mi się wykrztusić.
Zabójca zaśmiał się gardłowo.
-Złe pytanie. Właściwe brzmi: czy jesteś gotowy stracić przyjaciół? Jeżeli nie, to nie ruszaj na poszukiwania młota Thora.
Cofnął się do krawędzi dachu i runął do tyłu.
Dobiegłem tam w momencie, gdy stado gołębi nagle wzbiło się w górę, tworząc niebiesko-szarą chmurę, przepływającą ponad lasem kominów. Na dole nie zauważyłem ani ruchu, ani ciała, ani żadnego śladu po zabójcy.

Jack unosił się obok mnie.
-Mogłem go pokonać, ale wziąłeś mnie z zaskoczenia. Nawet nie zdążyłem się rozciągnąć. 
-Miecze się nie rozciągają - powiedziałem.
-Och, wybacz, panie ekspercie w technikach rozgrzewania się!

Stadko gołębi pojawiło się z nikąd i zanurkowało w stronę kałuży krwi zabójcy. Podniosłem malutkie piórko i obserwowałem, jak nasiąka czerwoną cieczą.

-I co teraz? - zapytał Jack. - Co to było w ogóle za wycie?
Poczułem, jak zimno spływa od mojego ucha, pozostawiając nieprzyjemny smak w ustach. 
-Nie wiem - powiedziałem. - Już nie wyje.
-Powinniśmy to sprawdzić?
-Nie! Chodzi mi o to, że... zanim ustalimy skąd dochodziło, będzie już za późno, aby coś z tym zrobić. Poza tym...

Przyglądałem się dokładnie zakrwawionemu gołębiemu piórku. Zastanawiałem się, jak to możliwe, że kozi zabójca rozpłynął się w powietrzu oraz co wiedział o młocie Thora. Jego zniekształcony głos rozbrzmiewał w mojej głowie:
-Czy jesteś gotowy stracić przyjaciół?
Coś w zabójcy wydawało mi się niepokojąco niewłaściwe, a równocześnie znajome.

-Musimy znaleźć Sam. - Chwyciłem rękojeść Jacka i zalało mnie jego zmęczenie.
To właśnie była wada posiadania miecza, który sam walczy: cokolwiek zrobił Jack, to ja za to płaciłem, gdy tylko brałem go ponownie do ręki. Poczułem rozlewające mi się na rękach siniaki - od każdego uderzenia, które przyjął na siebie Jack. Moje nogi drżały, jakbym ćwiczył od rana. Poczułem ucisk w gardle - wstyd Jacka, który pozwolił koziemu zabójcy zmusić się do stagnacji.
-Hej, Jack - powiedziałem mu. - Przynajmniej go zraniłeś, a to więcej niż mi się udało.
-Niby tak... - W głosie Jacka rozbrzmiewało zażenowanie. Wiedziałem, że nie lubił się dzielić ze mną negatywnymi emocjami. - Może powinieneś chwilę odpocząć, señor. Nie jesteś w stanie...
-Wszystko w porządku - zapewniłem. - Dziękuję Jack. Świetnie się spisałeś.
Jack powrócił do postaci wisiorka, a ja przyczepiłem runę do łańcuszka na szyi. 

Jack miał rację: musiałem odpocząć. Miałem wielką ochotę, aby wczołgać się do miłego Lexusa i uciąć sobie drzemkę, jednak jeżeli kozi zabójca postanowił wrócić do kawiarni, jeżeli dopadłby Sam z zaskoczenia... 
Ruszyłem, przeskakując po dachach budynków i mając nadzieję, że nie jest za późno...

*Jack to po angielsku również miecz.
*2 "cheese  graters gonna grate, grate, grate, grate, grate".

***
Oba rozdziały w oryginalne znajdziecie tutaj.

Jak Wam się podoba drugi rozdział? :) 
Podziel się
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

O mnie

Blogerka. Studentka. Mieszkanka Berlina. Whovian. Slytherin. Cheerleaderka Riordana.
Dowiedz się więcej

“Reading is one of the joys of life, and once you begin, you can't stop, and you've got so many stories to look forward to.”

Benedict Cumberbatch

Znajdź mnie

  • Facebook
  • Instagram
  • Tumblr
  • Youtube

Kontakt

Dowiedz się więcej

Niedługo na blogu

Moja kolekcja Funko popów
Moja przygoda ze Skupszopem
Unboxing ostatniego World of Wizardry
Rick Riordan prezentuje
King of Scars

Polecane

  • W jakiej kolejności czytać książki Ricka Riordana?
    Książki Ricka Riordana są obecne w moim życiu od ponad siedmiu lat. Bez nich prawdopodobnie nie byłoby tego bloga. Zaczęłam czytać se...
  • Streszczenie: Złodziej Pioruna - Rick Riordan
    Cześć, tu Percy. Zostałem przekupiony niebieskimi pączkami, więc oto przybywam, aby powrócić do korzeni i opowiedzieć Wam o początkach mo...
  • Najciekawsze wydania Harry'ego Pottera
    Wygląd książki jest bardzo ważny, choć zapytani o to, mówimy, że nie można oceniać książki po okładce, zwłaszcza gdy bronimy ulubionej powi...
  • Streszczenie "Harry'ego Pottera i przeklętego dziecka" 1/2
    Witam! Wasze piękne oczka Was nie mylą. Poniżej znajdziecie streszczenie pierwszej części scenariusza fan fiction zatytułowanego "...
  • Trudno dostępne książki i ich wznowienia
    Cześć! Życie jest piękne i proste, gdy czyta się głównie świeżutkie premiery książkowe - są dostępne na wyciągnięcie ręki i to w wielu f...
  • W jakiej kolejności czytać książki Philippy Gregory?
    Philippa Gregory to obecnie jedna z najpopularniejszych autorek beletrystyki historycznej (choć pisze również książki czysto historyczn...
  • Szkoła w Niemczech
    Budynek A Dzisiaj będzie trochę inaczej, bardziej prywatnie(?), ponieważ na Waszą prośbę opowiem Wam trochę o mojej szkole, jak to wszys...
  • Książka, a film - trylogia "Więzień labiryntu"
    Ekranizacja „Więźnia labiryntu” ma swoich fanów i przeciwników. Mi oraz mojej siostrze filmy się podobały (jej chyba jeszcze bardziej niż...
  • Pajączek na rowerze - Ewa Nowak
    Liczba stron : 216 Z Oli jest niezłe ziółko. Nie znosi szkoły, a tym bardziej nauki i jest wulkanem energii. Łukasz jest jej przeciwień...
  • Trylogia Grisza - nowelki oraz dodatki
    Amerykańscy autorzy uwielbiają pisać nowelki, czy półtomy do swoich serii - to najlepszy sposób, aby pokazać historię z nowej strony,...

Archiwum

  • ►  2019 (3)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2018 (17)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2017 (42)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (8)
  • ▼  2016 (120)
    • ►  grudnia (9)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (6)
    • ▼  września (9)
      • Konkurs
      • Kiedy odszedłeś - Jojo Moyes
      • Zanim się pojawiłeś - Jojo Moyes
      • Promyczek - Kim Holden
      • Book of YOU - Codzienne mikroakcje
      • Big Red Tequila - Rick Riordan
      • Newsy ze świata Percy'ego Jacksona #6
      • Ostre przedmioty - Gillian Flynn
      • Magisterium II. Miedziana rękawica - Cassandra Cla...
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (8)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (11)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (17)
  • ►  2015 (161)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (10)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (13)
    • ►  czerwca (15)
    • ►  maja (18)
    • ►  kwietnia (18)
    • ►  marca (18)
    • ►  lutego (18)
    • ►  stycznia (20)
  • ►  2014 (266)
    • ►  grudnia (19)
    • ►  listopada (23)
    • ►  października (26)
    • ►  września (17)
    • ►  sierpnia (21)
    • ►  lipca (20)
    • ►  czerwca (23)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (23)
    • ►  marca (26)
    • ►  lutego (28)
    • ►  stycznia (28)
  • ►  2013 (270)
    • ►  grudnia (23)
    • ►  listopada (19)
    • ►  października (23)
    • ►  września (21)
    • ►  sierpnia (21)
    • ►  lipca (20)
    • ►  czerwca (22)
    • ►  maja (29)
    • ►  kwietnia (22)
    • ►  marca (31)
    • ►  lutego (20)
    • ►  stycznia (19)
  • ►  2012 (135)
    • ►  grudnia (11)
    • ►  listopada (12)
    • ►  października (15)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (12)
    • ►  lipca (11)
    • ►  czerwca (15)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (12)
    • ►  marca (11)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (3)

Ulubione

  • Mirabelka
    Rzeczy, których wciąż nie rozumiem w k-popie
    3 dni temu
  • Gosiarella
    Horrory dla nastolatków
    1 tydzień temu
  • Patrycja W.
    Wyzwanie filmowe na 2023
    2 miesiące temu
  • eM
    Zagraniczne zapowiedzi: czerwiec, lipiec 2022
    8 miesięcy temu
  • Korvo
    Premiera: Mindf*ck - Christopher Wylie
    2 lata temu
  • Patrycja
    Tajemnice "Lasu na granicy światów" Holly Black [Premiera]
    2 lata temu
  • Blair Blake
    Na skraju złowrogiego Boru, albo Wybrana Naomi Novik
    3 lata temu
  • Abigail
    Kryminał kulinarno-muzyczny
    3 lata temu
  • Harry Potter Kolekcja
    Regulamin konkursu "Twój Simon"
    4 lata temu
  • Julia
    Małe rzeczy, bez których sobie nie radzę
    6 lat temu
  • Alicja
    Lair of Dreams
    7 lat temu
  • Wydawnictwo Jaguar
    Cena sztywna jak trup
    7 lat temu
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Deviantart

Dziękuję za zrobienie pięknego logo!
Wszystkie komentarze zawierające linki są moderowane.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

WAŻNE

Wszystkie opinie i recenzje zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa i nie wyrażam zgody nakopiowanie całości lub ich fragmentów bez mojej wiedzy i zgody (na podstawie Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Licznik odwiedzin

Obserwatorzy

Copyright © 2012 Sophie & Bucherwelt