Sophie & Bucherwelt
  • Strona główna
  • O mnie
  • Współpraca
  • Recenzje
    • Autorami
    • Tytułami
    • Filmów i seriali
  • Przeczytane
    • 2012-2017
    • 2018
  • Kolekcja Ricka Riordana
  • Różne
    • Zdobycze
    • Must have
    • Miesiąc z...
    • Jak zacząć blogować?
    • Oceny

Kiedy dokonasz niemożliwego, mogłoby się wydawać, że już nic innego nie może pójść źle. Jednak zamiast obiecanej nagrody, która ustawiłaby ich do końca życia Kaz, Iney, Matthias, Nina, Jesper i Wylan muszą ponownie walczyć o przetrwanie. Jest to tym trudniejsze, gdy jedno z nich zostaje uprowadzone. Zostali sami - bez sojuszników, środków i nadziei. Ketterdam z jego ciemnym, zawiłymi uliczkami staje się polem bitwy, gdy do miasta zjeżdżają się potężne siły z całego świata gotowe na wszystko i pragnące tego samego: niebezpiecznego narkotyku jurdy parem. Losy magii Griszów wydają się być przesądzone... 

"Szóstka wron" skończyła się w taki sposób, że pozostawało tylko złapać się za głowę i dosłownie krzyczeć niecenzuralne słowa z rozżalenia - nie spodziewałam się, że po tym wszystkim, co się stało sytuacja może obrócić się w takim kierunku. Moje szczęście, że w oryginale ukazał się już drugi tom, więc przy pierwszej okazji zdobyłam "Crooked Kingdom" i zabrałam się za czytanie.

Odkrycie życia: książki Leigh Bardugo czyta się sto razy lepiej w oryginale. "Szóstka wron" spodobała mi się, ale równocześnie nie wzbudziła we mnie takich emocji, jak trylogia Grisza. Jednak "Królestwo kanciarzy"...  Trudno było się od niej oderwać, a kolejne części książki oferowały przejażdżki po rollocosterze emocjonalnym. Bywały momenty zabawne, inspirujące, cudowne, przerażające, brutalne, zapierające dech w piersiach i miażdżące serce na malutkie kawałeczki. 

"It felt like missing a step and suddenly finding yourself falling. It felt like panic."

Oficjalny portret Wylana ♥

Bardzo się ucieszyłam, gdy okazało się, że swoje rozdziały w drugim tomie ma również Wylan. W "Szóstce wron" zaczęłam się martwić, że jest tylko dodatkiem, przewagą w rozgrywce, że tak naprawdę nie jest członkiem drużyny, jednak myliłam się - po prostu jeszcze nie był jedną z Wron. Cudownie było poznać Wylana trochę bliżej, szybko polubiłam go jeszcze bardziej. Właściwie to jest jednym z moich ulubieńców, a jedna scena w tej książce... Czytałam ją chyba z dziesięć razy, ponieważ jest taka cudowna. Warto było czekać na rozdziały z punktu widzenia Wylana.


W "Szóstce wron" niewiele było spoilerów, ale w "Królestwie kanciarzy" sytuacja wygląda trochę inaczej, dlatego jeżeli zaczęliście czytać trylogię Grisza lub planujecie to zrobić, to nie bierzcie się za tę dylogię, zanim skończycie czytać "Ruinę i rewoltę", ponieważ w tym tomie pojawiają się nie tylko trzy osoby z trylogii, ale i powiedziane jest co nieco o wydarzeniach z ostatniego tomu. Naprawdę warto więc najpierw przeczytać pierwszą serię, ponieważ wtedy spoilery okażą się po prostu cudownymi smaczkami. Tym bardziej, że autorka planuje w przyszłości napisać książkę (mam nadzieję, że więcej niż jedną!) o bohaterze, który pojawił się w obu tych seriach.

"I’ll tell you a secret. The really bad monsters never look like monsters."


Wszystkie karty znajdziecie tutaj
W czasie czytania tych dwóch tomów zastanawiałam się, co mam sądzić o Kazie. Oczywiście internet oszalał na jego punkcie, to on skradł serce większości czytelniczek, a ja... cóż, muszę przyznać, że jest to postać napisana w naprawdę świetny sposób. Jego historia jest smutna, choć równocześnie według mnie w jakiś sposób znajoma. Kaz w pewnym momencie sam słusznie ją podsumowuje, nawet ja nie zrobię tego lepiej. Czy to jednak usprawiedliwia wszystkie jego działania? Moim zdaniem Kaz jest świetnym przykładem prawdziwego villaina, złym bohaterem. Jest bardzo mroczny i brutalny, ale nie w jakiś sztuczny, wymuszony sposób. Może budzić prawdziwy strach - po prostu wspaniała kreacja bohatera i połączenia wielu sprzecznych scen. Moment w łazience - idealny. Dostrzegam jednak również wszystkie naprawdę okropne rzeczy, których się dopuścił, a autorka nie próbowała go usprawiedliwiać, co również podziwiam. Pokazała za to, dokąd niewłaściwe cele i pragnienia mogą doprowadzić człowieka i ile w ostatecznym rozrachunku z samym sobą, płaci za swoje wybory.

"Maybe being brave didn’t mean being unafraid."


Inej to jedna z najciekawszych postaci w tej dylogii. Zwykle w przypadku takiej bohaterki baaaardzo bym narzekała na to, jak to autorzy jak zwykle chcą zbyt wiele historii wrzucić w jedną postać. W pierwszym tomie miałam właśnie taką wątpliwość, jednak gdy w "Królestwie kanciarzy" pojawiały się kolejne elementy tej historii, wszystkie karty zostały odkryte, to mogłam tylko pokiwać głową z podziwem. Miło jest, gdy choć raz wszystko ma prawdziwy sens. Inej zasługiwała na to, co ją spotkało (zrozumiecie, gdy przeczytacie!).

Scena kulminacyjna "Królestwa kanciarzy" jest po prostu obłędna. Leigh Bardugo zręcznie grała z czytelnikiem, ponieważ jasądziłam, że WIEM, co się wydarzy. Kiedy więc kolejne punkty planu waliły się niczym piękny domek z kart, to już myślałam, byłam pewna, że zaraz tu przedwcześnie osiwieję. I co teraz? I CO TERAZ? Potrzebny tutaj chyba będzie cud. Jak wspomniałam, tylko sądziłam, że wiem, co się wydarzy. Jednak to, co naprawdę się stało... Przeszło moje oczekiwania. Jednak nie dajcie się zwieść - to nie oznacza, że wszystko poszło jak z płatka.

Na swoje nieszczęście zapomniałam o bardzo istotnym szczególe - takie książki nie kończą się pięknym i prostym "i żyli długo i szczęśliwie" Wiele rzeczy mogło pójść nie tak, jak przewidział plan i tak wiele wątków pozostało otwartych. Bardzo chciałabym się dowiedzieć, czy bohaterowie spełnili swoje pragnienia i jak im to poszło... Dlaczego autorzy tak bardzo lubią zostawiać czytelników z otwartymi zakończeniami i oczywiście... złamanymi sercami? Czemu, och czemu jest to tylko dylogia?

Jeżeli jeszcze nie znacie książek Leigh Bardugo to powiem Wam jedno: cholernie Wam teraz zazdroszczę. Choć sama odkryłam jej twórczość dość późno, to dzięki temu mogłam przeczytać wszystkie jej książki jedną po drugiej. To było cudowne, więc mogę po prostu polecić Wam zrobienie tego samego. Tylko pamiętajcie: najpierw przeczytajcie wspaniałą trylogię Grisza, dopiero potem dylogię Szóstkę Wron, aby móc cieszyć się wszystkimi cudownymi smaczkami zostawionymi przez autorkę. Warto!

'Pieczątka' potwierdzająca najwyższą jakość


Post ukazał się w cyklu Miesiąc z... Leigh Bardugo.

Najciekawsze cytaty z "Królestwa kanciarzy" znajdziecie na Nicole's quotes!

Tytuł oryginału: Crooked Kingdom Seria: Szóstka wron Tom: 2/2 Premiera: 29 marca 2017 r. Ocena: 10/10
Podziel się

Co robisz, gdy trzeba dokonać rzeczy niemożliwej? Zwracasz się do osób, które nie mają nic do stracenia. "Kiedy ludzie mówią, że coś jest niemożliwe, na ogół mają na myśli, że jest to mało prawdopodobne".* Gdy sześcioro wyrzutków podejmuje się niewykonalnego zdania wiadomo od razu, że naprawdę wiele rzeczy może pójść niezgodnie z planem.

Propozycja wynagrodzenia, które ustawi Cię do końca życia nie pojawia się codziennie. Niewyobrażana fortuna oznacza równie niemożliwe zadanie do wykonania - wliczając w to włamanie do niezdobytej nigdy przedtem wojskowej twierdzy znajdującej się pośrodku lodowej pustyni oraz przechwycenie zakładnika tak cennego, że również wiele innych, niezwykle niebezpiecznych osób pragnie go dorwać. I z tego wszystkiego dobrze byłoby wyjść bez większego szwanku. Do tego zadania potrzebni są ludzie zarówno zdesperowani, co niebezpieczni i nieobliczalni - kto inny podjąłby się bowiem tak jednoznacznie samobójczej misji?

"Żadnych żałobników. Żadnych pogrzebów."

"Szóstka wron" zainteresowała mnie zanim dowiedziałam się, o czym w ogóle jest ta książka. Kolejna seria w Grishaversum? Wydawało mi się, że nic więcej nie potrzebuję do szczęścia po skończeniu oryginalnej trylogii. Jednakże kiedy w końcu przeczytałam opis "Szóstki wron" wzbudził on we mnie mieszane uczucia. Nie wiem nawet, czego dokładnie oczekiwałam, lecz po prostu informacja, że ma być to historia o włamaniu stulecia... Po tym moja ciekawość jakoś tak oklapła.

Zabrałam się jednak za czytanie "Szóstki wron" zaraz po skończeniu "Ruiny i rewolty". Różnica jest znacząca! Po pierwsze mamy nowych bohaterów, w innym miejscu z uniwersum Grisza. Czytelnik ma okazję poznać miasto Ketterdam, leżące na wyspie Kerch, a następnie udaje się na daleką, mroźną północ - do Fjerdy. Dodatkowo ze względu na to, że jest tutaj aż sześcioro bohaterów (choć na razie swoje rozdziały ma tylko pięcioro), narracja zmieniła się z pierwszoosobowej na trzecioosobową. Jednak i tak mamy okazję bardzo dobrze ich poznać!


"Gdyby któreś z was przeżyło, dopilnujcie, żeby chowano mnie w otwartej trumnie. Świat zasługuje na jak najdłuższe obcowanie z tą twarzą."

Jesper to niewątpliwie najzabawniejszy bohater tej serii. Spójrzcie tylko na niego! Ten chłopak wygląda jak chodzące kłopoty... w które dacie się wplątać z uśmiechem na twarzy. Polubiłam go, choć równocześnie najmniej chwycił mnie za serce. Jednak i tak jest uroczy, zabawny i przewrotny. Ma swoje problemy, słabe punkty, ale potrafi też stanąć na wysokości zadania i nie raz zaskoczyć czytelnika oraz umiejętnie zachęcić innych do zmierzenia się ze swoimi demonami.

Mam jednakowoż pewien problem z "Szóstką wron". Zacznę od tego, że jest to książka, o której na pewno słyszeliście. Możliwe nawet, że już czeka cierpliwie na Waszej półce. Kolejni czytelnicy się zachwycają, wszystkie dziewczyny umierają z zachwytu nad Kazem (#teamMatthias #teamWylan), a jeżeli jeszcze znacie i lubicie trylogię Grisza, to oczekiwania sięgają prawie księżyca. Do tego "Szóstka wron" jest tak popularna, że w tym momencie mnóstwo ludzi jej szuka, ponieważ jest już praktycznie nie do kupienia, a od premiery minęło zaledwie pół roku. Czy się chce, czy nie chce - pojawiają się wymagania. Ja staram sobie nie narzucać oczekiwań, ale wiadomo jak to jest... Czasami się nie da! Zabrałam się więc za nią, przeczytałam i... okazało się, że w porządku - "Szóstka wron" jest dobra, może nawet bardzo dobra jeżeli chodzi o zawiłości fabuły oraz budowanie postaci. Jednak równocześnie jest średnia(/o dobra). Jedna z tych książek, które przeczyta się raz, wciągnie, ale już nie przeżyje, a potem... zapomni.

Nie umiem nawet dokładnie określić, gdzie leży problem, ponieważ "Królestwo kanciarzy" to książka, którą przeżywam już nie od tygodni, a miesięcy. A tutaj po lekturze byłam wręcz rozczarowana - to wszystko?, pytałam samą siebie. Z jednej strony przeskok ze trylogii Grisza, która była bardzo głęboka - w stylu świat do uratowania - do historii bandy wyrzutków, to było niczym skok do lodowatej wody. Może powinnam dać sobie więcej czasu, aby ochłonąć po "Ruinie i rewolcie" (po przeczytaniu "Szóstki wron" bez najmniejszego problemu wiedziałam, że podobała mi się bardziej trylogia Grisza). Może nie powinnam była czytać opisu. A może to fakt, że nie rozumiem zamieszania wokół Kaza. Fabuła była dograna do ostatniej strony, pełno zwrotów akcji, może nawet wstrzymywania oddechu, ale i tak zabrakło mi emocji. A tego już oczekiwałam po książce Leigh Bardugo.


"- To niezgodne z naturą, żeby kobiety walczyły.
- To niezgodne z naturą, żeby człowiek był równie głupi, jak wysoki, a jednak proszę, stoisz tutaj."

Nina jest dla mnie najbardziej swojską postacią w dylogii. Po pierwsze jest Griszą, więc już na starcie jest niczym stara znajoma. Po drugie jest po prostu obłędna. Ma oczywiście swoją własną historię - jest młodą dziewczyną z potężną, niebezpieczną mocą, ale i żołnierką należącą do Drugiej Armii, która pewnego dnia znalazła się w złym miejscu, w bardzo złym czasie. Nina włada bezbłędnie nie tylko swoją mocą, ale i sarkazmem. A w "Królestwie kanciarzy" można również dostrzec jak niezwykle empatyczną i troskliwą jest osobą, ponieważ kiedy wszyscy inni chcą po prostu wyjść z sytuacji (żywo) obronną ręką, to jej zależy, aby również postronne, niewinne osoby nie ucierpiały. 

A źle się dzieje w państwie duńskim tj. griszów. To był właściwie jeden z wątków, który najbardziej mnie zainteresował, choć początkowo sprawa z jurdą parem średnio do mnie przemawiała. Jednak w trylogii spojrzenie na świat Griszów było raczej skromne, jednostronne, a tutaj można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy - zaczynając od tego, jak wygląda ich sytuacja na całym świecie, poprzez zdanie postronnych, a kończąc na ich integracji z innymi.

Akcja "Szóstki wron" rozgrywa się dwa lata po zakończeniu ostatniego tomu trylogii Grisza - "Ruiny i rewolty". Leigh Bardugo przyznała, że nową dylogię w świecie Griszów napisała w taki sposób, żeby osoby, które nie czytały jej poprzednich książek mogły z łatwością rozeznać się w tym świecie. Jednak, jako osoba, która w tym momencie przeczytała wszystkie powieści jej autorstwa mogę powiedzieć, że owszem, można zabrać się za "Szóstkę wron", jeżeli nie zaczęło się czytać trylogii Grisza i nie planuje się tego w najbliższym czasie (co według mnie byłoby baaardzo złą decyzją). W innym przypadku (jeżeli zaczęliście czytać któryś z tomów trylogii) pojawiają się informacje, które jednoznacznie sugerują zakończenie poprzedniej serii. Gdybym zaczęła to czytać przed zabraniem się za "Szturm i grom", co prawie zrobiłam, zdenerwowałabym się na siebie, bo dowiedziałabym się paru istotnych rzeczy.

"Zaczęło się od sztormu i w pewnym sensie ten sztorm nigdy się nie skończył. Nina wparowała do jego życia z wiatrem i deszczem, i wstrząsnęła jego światem. Od tamtej pory nie odzyskał równowagi."


Matthias to według mnie najciekawsza postać w dylogii "Szóstka wron", żaden z pozostałych bohaterów nie poruszył mnie tak bardzo. To jaki jest w sytuacji, w której go poznajemy... Poprzez drogę, którą przeszedł, aby się tam znaleźć... Aż do zakończenia "Królestwa kanciarzy"... Młody mężczyzna, który musiał zmienić swój cały światopogląd, ponieważ to w co wierzył, nie było prawdziwe. Niesamowicie skonstruktowana postać. Nie da się przejść obok jego historii obojętnie. Matthias mnie po prostu zafascynował i szczególnie z niecierpliwością oczekiwałam na kolejne fragmenty właśnie z jego punktu widzenia. Choć ciekawie było również spojrzeć na niego oczami reszty bohaterów.

Jednym z najciekawszych aspektów dylogii są więc oczywiste wątki romantyczne, ponieważ z jednej strony mamy każdą możliwą wariację poruszoną w serii, a z drugiej... nie wszystko kończy się tak, jak byśmy to sobie wyobrażali, czy nawet spodziewali się. I to akurat bardzo mi się spodobało, choć również złamało mi boleśnie serce.

"-Jestem biznesmenem - powiedział jej kiedyś. - Ni mniej, ni więcej.
-Jesteś złodziejem.
-Przecież to właśnie powiedziałem, prawda?"

Jest jedna rzecz, która bardzo mi nie przypadła do gustu w "Szóstce wron" - nowe tłumaczenie nazw własnych. W tym momencie mamy na polskim rynku dwie serie ze świata Griszów, z tym samym specyficznym słownictwem, które zostało przetłumaczone... na dwa różne sposoby. Dokładnie tak było z "Igrzyskami" i ich ekranizacją - tłumaczący napisy nie spojrzeli do książki, więc przetłumaczono typowe dla książki słownictwo na nowo. Wyobrażacie sobie, gdyby to się stało z Harry'm Potterem? To byłby koszmar! Niestety przytrafiło się to "Szóstce wron", ponieważ nową serię Leigh Bardugo wydaje inne wydawnictwo. Nie sprawdzono pierwszego tłumaczenia i przełożono nazwy własne serii raz jeszcze w zupełnie inny sposób.

"Szóstka wron" to początek dwutomowej serii, która ponownie została osadzona w świecie Griszów stworzonym przez niesamowitą autorkę Leigh Bardugo. Jeżeli książka Wam się spodobała, to na pewno nie zawiedziecie się jej pozostałą twórczością. A tom drugi dylogii, który ukaże się już wkrótce... to dopiero będzie przygoda.

Już w ten czwartek przedpremierowa recenzja finalnego tomu "Szóstki wron" - "Królestwa kanciarzy".

*cytat z "Szturmu i gromu" Leigh Bardugo

Tytuł oryginału: Six of Crows Seria: Szóstka wron Tom: 1/2 Liczba stron: 496 Ocena: 8/10

Post ukazał się w cyklu Miesiąc z... Leigh Bardugo.
Podziel się

Amerykańscy autorzy uwielbiają pisać nowelki, czy półtomy do swoich serii - to najlepszy sposób, aby pokazać historię z nowej strony, dodać fragment, który nie pasował nigdzie indziej albo dać innemu (niż główny) bohaterowi dojść do głosu. Nie wspominając o tym, że im autor popularniejszy, tym więcej pojawia się edycji jego książek, a każdy ma inny, ekskluzywny dodatek. Wszystko byłoby pięknie, gdyby trafiały one do Polski, ale w rzeczywistości dzieje się to raczej rzadko. Trylogia Grisza Leigh Bardugo nie miała takiego szczęścia, co zazwyczaj oznaczałoby dla mnie koniec historii, jednak tym razem nie mogłam sobie odpuścić lektury nowelek i pozostałych dodatków. To była świetna decyzja!

Jest w sumie sześć dodatków do trylogii Grisza: Zagubiony list Mala do Aliny, Krawcowa, Demon z Lasu, Wiedźma z Duvy, Zbyt cwany lis oraz Małe ostrze. Trzy pierwsze z powyżej wymienionych znajdziecie w amerykańskich wydaniach z miękkimi okładkami.

Kolejność czytania według Goodreads:
0.1. The Demon in the Wood 
0.5. The Witch of Duva
1. Cień i kość
1.5 The Tailor
2. Szturm i grom
2.5. The Too-Clever Fox
2.6. Little Knife
3. Ruina i rewolta


Holenderskie okładki nowelek













Kolejność czytania według Leigh Bardugo:
0.5. The Witch of Duva
1. Cień i kość
1.5 Lost Letter From Mal
1.6 The Tailor
1.7. The Too-Clever Fox
2. Szturm i grom
2.5. Little Knife
3. Ruina i rewolta
3.5. The Demon in the Wood 


Lost letter from Mal (Zagubiony list Mala do Aliny) - w oryginale znajdziecie go tu.
"The Tailor" (Krawcowa) - fragment z "Cienia i kości" z punktu widzenia Genii - do przeczytania w oryginale tutaj.
"Demon in the Wood" (Demon z lasu) - teoretycznie jest to prequel, jednak autorka rekomenduje przeczytanie tego krótkiego opowiadania o młodości Darklinga dopiero po zapoznaniu się z ostatnim tomem trylogii.

Trzy nowelki z uniwersum Grisza "Wiedźma z Duvy", "Zbyt cwany lis" oraz "Małe ostrze" można według autorki przeczytać w każdej chwili czytania trylogii, ponieważ są to opowieści ludowe, więc nie pojawiają się tam żadni bohaterowie, których znamy. Leigh Bardugo dodała jednak, że temat każdej z nowelek dopasowany jest tematycznie do kolejnych tomów trylogii. 

To skomplikowane, ale mam nadzieję, że ostatecznie zrozumiałe. Osobiście zabrałam się za nowelki i dodatki dopiero po przeczytaniu całej trylogii i teraz opowiem Wam o tym, o czym są (spokojnie no spoilers, tylko tłumaczenie oficjalnych opisów) oraz co mi się w nich spodobało.

The Witch of Duva (Wiedźma z Duvy)

Dawno temu w lasach Duvy znikały dziewczęta. Według opowieści były przezeń zjadane. Możliwe jest jednak, że niebezpieczeństwo było cały czas tuż obok - znacznie bliżej domu niż mogłoby się wydawać. 

"Wiedźma z Duvy" to pierwsza z trzech opowieści ludowych Ravki. Główną bohaterką jest młoda dziewczyna żyjąca w czasach, gdy w okolicznych lasach ginęły bez śladu dziewczęta. Podobno spomiędzy drzew dochodził cudowny zapach jedzenia, tak bardzo kuszący w czasie wielkiego głodu...

Nie powiem - trochę się zdziwiłam, gdy nagle znalazłam się w środku opowieści i to z bohaterką, której nie znałam. Próbowałam sobie przypomnieć, czy to ktoś z oryginalnej trylogii, o kim zapomniałam i dopiero po zakończeniu nowelki zrozumiałam, że autorka stworzyła historykę ludową. I to jaką przewrotną! Równocześnie dość przerażającą, trochę obrzydliwą i nieźle szokującą. Choć ze wszystkich trzech podobała mi się w sumie najmniej.

Pożyczone z tumblr'a :)
Lost letter from Mal (Zagubiony list Mala)

List został znaleziony blisko północnej granicy Ravki, tuż zanim tropiciele przekroczyli granicę Fjerdy ścigając jelenia. 
Zaadresowany był do Aliny.

Tak naprawdę o liście dowiedziałam się przypadkiem. Nie wiedziałam, że jest to oficjalny dodatek, jednak przeglądałam odpowiedzi autorki na pytania czytelników na jej profilu Goodreads i trafiłam na rekomendowaną przez nią kolejność czytania, a tam wspomniany był... list. Bardzo chciałabym mieć wydanie książki z nim w środku!

Z tumblr'a autorki

Tak bardzo bym chciała, aby ten list był dłuższy. Naprawdę polubiłam Mala, więc to było świetne uczucie przeczytać cokolwiek z jego punktu widzenia. Poczułam go. Dawkowałam więc sobie tę przyjemność. List napełnił mnie smutkiem i melancholią. Już zapomniałam o tym, co stało się w Fałdzie w pierwszym tomie. Nie zastanawiałam się, jakie to wywarło wrażenie na Malu i innych, do jakiego punktu w życiu go to doprowadziło. To takie przykre - wiedza o tym, że i Alina i Mal czekali tak naprawdę na to samo... Ten dodatek był najlepszy pod względem emocji, jakie wywołał.

The Tailor (Krawcowa)

"She’s so used to being unnoticed that she doesn’t realize how much she shows."

Jest to bardzo krótki fragment z punktu widzenia Genii i równocześnie nowa scena z pierwszego tomu trylogii. Zdecydowanie warto go przeczytać po zapoznaniu się z "Cieniem i kością", ponieważ daje nowe spojrzenie nie tylko na postać Genii - właściwie jedynej przyjaciółki Aliny, ale i jej motywy. Ciekawie było również spojrzeć na główną bohaterkę trylogii - napisanej w narracji pierwszoosobowej - innymi oczami. 

The Too-Clever Fox (Zbyt cwany lis)

W Ravce nawet gdy unikniesz jednej pułapki, nie znaczy to, że nie wpadniesz w kolejną.

Jest to druga opowieść ludowa z Ravki, dopasowana tematycznie do "Szturmu i gromu" i zdecydowanie moja ulubiona historyjka. Co prawda na początku miałam nadzieję, że jest to nowelka o 'cwanym lisie' Mikołaju (jak się okazuje nie ja jedyna), jednak jest to naprawdę opowieść o cwanym lisku. Tak brzydkim, że został porzucony przez swoją lisią matkę. Nikt nie wierzył w to, że przetrwa, ale on skutecznie unikał każdej pułapki. Dopóki w mieście nie pojawił się znany w całej Ravce myśliwy - żadne zwierzę nie mogło mu umknąć.

"Zbyt cwany lis" to po prostu wspaniała nowelka. Uwielbiam przewrotne spojrzenie Leigh Bardugo na role mężczyzn i kobiet - tak jasno określonych - w społeczeństwie. We wszystkich trzech opowiastkach ludowych odegrało to rolę, której na pewno byście się nie spodziewali. Świetne przesłanie i zakończenie!

Little Knife (Małe ostrze)

Yeva jest tak piękna, że każdy mężczyzna, który ją zobaczy traci rozum. Jest gotowy zrobić wszystko, aby zdobyć jej rękę. Jej ojciec zamierza to wykorzystać i zleca zalotnikom trzy niezwykle trudne zadania do wykonania. Jednym z nich jest książę, który ma zasoby, aby je wykonać. Jednak innym jest Grisza mający po swojej stronie niezwykłego sojusznika...

Trzecia i ostatnia opowieść ludowa. Każda z tych historii związana jest tematycznie ze swoim tomem, więc aż żałuję, że nie przeczytałam ich we właściwym czasie. To dopiero byłoby ciekawe - spróbować to odnieść do treści "Ruiny i rewolty" w trakcie lektury!

Leigh Bardugo zaskoczyła mnie ponownie, ponieważ jej historyki ludowe są zupełnie inne od tego, jakie myślałam, że będą. Takie... cudownie przewrotne. Zakończenie świetne! Pytania, które stawiała Yeva były niezwykle przemyślane. Czasami to czego pragną dla nas rodzice, jest zupełnie inne od tego, czego my sami tak naprawdę pragniemy. Totalnie warto się z zapoznać ze wszystkimi ludowymi opowieściami!


The Demon in the Wood (Demon z lasu)

"Fear is a powerful ally, but feed it too often, make it too strong, and it will turn on you."


Prequel serii, który należy przeczytać dopiero, gdy się ją skończy... Chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o jednym z najbardziej intrygujących bohaterów w trylogii Grisza? Zanim stał się Darklingiem, był po prostu samotnym chłopcem z nadzwyczajną mocą. Autorka oferuje spojrzenie w przeszłość, która ukształtowała tak brutalnego i genialnego przywódcę.

"Start building walls, and people begin to wonder what you’re hiding."

To jedna z najciekawszych nowelek - chyba w sumie druga moja ulubiona - i zgadzam się z autorką, że lepiej przeczytać "Demona z lasu" po skończeniu "Ruiny i rewolty". To nie jest próba usprawiedliwienia, czy wybielenia tej postaci, o to nie musicie się martwić. Jednak odkrywa zupełnie nową stronę historii Darklinga, więc czytałam ją z wielkim zainteresowaniem - tym bardziej, że przy okazji dowiedziałam się o dawnych dziejach Ravki. Bardzo żałowałam, gdy się skończyła, ponieważ chętnie czytałabym dalej! Z "Demona w lesie" można się również dowiedzieć całkiem sporo o innej postaci z serii. Czegoś, czego nie oczekiwałam...

News z ostatniej chwili!

Źródło
Jakiś czas po napisaniu tego posta autorka ujawniła na swoim Twitterze, że w Grishaverse pojawi się coś nowego... W poniedziałek 30-ego stycznia ogłosiła, że 26-ego września 2017 roku ukaże się ilustrowany zbiór historyjek ludowych! Oprócz wspomnianych powyżej trzech opowieści, powstały trzy zupełnie nowe, a to wszystko zostanie dopieszczone ilustracjami. Nie mogę się doczekać! Już zamówiłam swój egzemplarz!

Post ukazał się w cyklu Miesiąc z... Leigh Bardugo.

Czytacie nowelki niewydane w Polsce będące częścią Waszych ulubionych serii?
Podziel się
"Ruina i rewolta" to trzeci i ostatni tom trylogii Grisza. Zabrałam się za finał tej historii od razu po przeczytaniu "Szturmu i gromu", z tym okropnym, tak sprzecznym sobie uczuciem, które towarzyszy mi praktycznie za każdym razem, gdy kończę kochaną przeze mnie serię - chcę natychmiast poznać zakończenie, a równocześnie pożegnanie się z tym światem i bohaterami wydaje się być najgorszą opcja z możliwych. Jednak ostatecznie na miłość do serii ma wpływ jej całokształt... więc pora dowiedzieć się, czy trylogia Grisza zachwyca również swoim zakończeniem.

Stolica upadła, a nad Ravką zapanowała ciemność. Jedną nadzieją wydaje się być Alina, obecnie pokonana oraz osłabiona Przyzywaczka Słońca ukrywająca się w prastarych tunelach i jaskiniach, mająca po swojej stronie jedynie byłego tropiciela oraz garstkę niedobitków z niegdyś potężnej armii Griszów. Ale Alina nie zamierza się poddawać i wyrusza śladem ognistego ptaka, który jest jedną szansą na zyskanie przewagi nad przeciwnikiem. Co się jednak stanie, gdy okaże się, że ceną za ocenie Ravki może być... przyszłość, o którą od początku walczyła?

Akcja "Ruiny i rewolty" rozpoczyna się - podobnie jak tom drugi - jakiś czas po zakończeniu poprzedniej części. Ach, początek jest taki cudownie przewrotny! Uwielbiam, gdy autorzy potrafią zaskakiwać czytelników nawet po tym, gdy wydaje się nam już, że dobrze znamy ich styl i zagrania.

"Za dużo czasu spędzaliśmy nie mając poza myśleniem nic do roboty, a moje myśli nie miały bezpiecznego schronienia. Przeszłość była pełna koszmarów, a przyszłość zapierała mi dech w piersi wzbierającą paniką."

Pierwsza połowa "Ruiny i rewolty" wydaje się być jednak dość spokojna. Szczególnie wyprawa w góry w poszukiwaniu ognistego ptaka wywołuje dziwne odczucia. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, że była to po prostu cisza przed burzą. W momencie, w którym akcja nabiera tempa... nie zamierza się zatrzymywać aż do punktu kulminacyjnego.

"Ruina i rewolta" niesamowicie mi się spodobała, jednak nie jest książką idealną. Pojawiło się parę wątków, których rozwinięcie nadałoby tej historii - a szczególnie pewnej postaci - jeszcze większej głębi. Ogólnie mam mieszane uczucia na temat samego punktu kulminacyjnego, ponieważ biłam się z myślami, która opcja jest najlepsza i dokąd to zaprowadzi bohaterów. Z jednej strony więc potoczyło się wszystko tak, jak powinno, a z drugiej niekoniecznie była to odpowiedź, którą zadowoliła mnie całkowicie. Choć oczywiście najciekawiej czyta się książki, które można długo po ich lekturze przeżywać, analizować i o nich dyskutować. Chyba po prostu chciałabym się dowiedzieć o wiele więcej... Nawet po tych wszystkich rewelacjach, które autorka zaserwowała czytelnikowi.

"Żadne z nich nie było proste, delikatne ani bezproblemowe. Byli tacy jak ja - nosili w sobie ból i ukryte rany, wszyscy na różne sposoby nadwerężeni."

Polubiłam w trylogii Grisza trzecioosobowe prologi oraz epilogi. Są napisane w zupełnie innym stylu niż reszta książki, może nawet dość specyficznie, jednak zwłaszcza epilogi przypadły mi do gustu swoim klimatem, ponieważ wypadły świetnie jako podsumowanie całości, a i również okazało się, że można nimi sporo ugrać. Epilog "Ruiny i rewolty" różnił się pod wieloma względami od poprzednich dwóch, ale naprawdę jestem z niego zadowolona.

Zakończenie trylogii Grisza jest po prostu oszałamiające. Zbyt wiele razy czytałam książkę z zapartym tchem, a w kulminacyjnym punkcie nic nie byłoby w stanie oderwać mnie od "Ruiny i rewolty". Świat by się skończył, a ja bym tego nie zauważyła. Jeżeli jeszcze nie czytaliście książek Leigh Bardugo, to już wiecie od czego zacząć!

Najciekawsze cytaty z "Ruiny i rewolty" znajdziecie na Nicole's quotes.

Tytuł oryginału: Ruin and Rising Seria: Trylogia Grisza Tom: 3/3 Liczba stron: 448 Ocena: 10/10

Post ukazał się w cyklu Miesiąc z... Leigh Bardugo.
Podziel się

Kiedy zaczęłam przeglądać edycje opublikowanych książek autorstwa Leigh Bardugo, szybko zauważyłam, że zdecydowana większość międzynarodowych wydawców pozostała przy oryginalnych, amerykańskich okładkach - w końcu po co poprawiać coś ślicznego, więc post ten okazał się właściwie zbiorem praktycznie każdego wydania trylogii Grisza oraz dylogii "Szóstka wron", które różnią się od oryginalnych, a to że są one przy okazji naprawdę ciekawe, to już mi się po prostu poszczęściło!

Na pierwszy ogień pójdzie pierwsze wydanie pierwszego tomu trylogii Grisza zanim w ogóle zaczęła się ona tak nazywać. "The Gathering Dark" ukazało się w czerwcu 2012 roku i mam niestety wrażenie, że książka nie przykuwa uwagi ani tytułem ani okładką - wygląda po prostu jak kolejny paranormal, których pełno było wszędzie te kilka lat temu. Dobrze, że wydawca i/lub autorka zdecydowali się na zmianę.



Znaczący postęp od powyższej okładki do ostatecznego wydania, prawda? Bardzo mi się podoba, jak każdy z tomów nawiązuje do swojego najważniejszego wątku. Uwielbiam takie smaczki, które stają się widoczne dopiero po przeczytaniu.



Mała dygresja: chyba już zawsze (lub do momentu, gdy będzie mnie stać xD) będę zazdrościć amerykańskim czytelnikom ich hardbacków, twardych opraw książek, ponieważ są one po prostu oszałamiające. Przypadkowo sama jestem szczęśliwą posiadaczką hardbacku "Siege and Strom". ♥ Dzięki -A. ♥


Źródło
Źródło
Buszując po internecie natrafiłam na holenderskiej stronie na ciekawy wywiad z osobą odpowiedzialną za wygląd całej trylogii - był nią Rich Deas. 

Przed premierą "Cienia i kości", gdy książka była wysyłana recenzentom tak właśnie wyglądała okładka.

A to jeden z projektów, który ogólnie się wszystkim podobał, jednak to nadal nie było to. 



Na tym etapie do ręcznego wykaligrafowania tytułów tomów trylogii zatrudniono Jen Wang, która stworzyła kilka projektów okładki "Cienia i kości".



Jak widać zdecydowano się na ostatnią propozycję! W artykule pokazano również parę projektów okładki "Szturmu i gromu".



Nie zabrakło i "Ruiny i rewolty"!

Na końcu artykułu zamieszczono ilutrację autorstwa Elsy Kroese, która była na obwolucie limitowanego wydania "Ruiny i rewolty".




Interesujące jest to, jak inny styl mają okładki trzech towarzyszących historyjek ludowych Ravki. A mogłoby wyjść z tego coś pięknego, gdyby zrobili je w klimacie okładek trylogii! Ale kto co lubi... Na szczęście są obecnie dostępne tylko w e-booku. A już wkrótce opowiem Wam trochę więcej o ich treści!



Prawdziwe cuda wyczarował za to holenderski wydawca publikując nowelki! Jestem w nich totalnie zakochana. I tym razem naprawdę żałuję, że to tylko e-booki *o*



Edycja brytyjska trylogii różni się niewiele od amerykańskiej, jednak postanowiłam ją pokazać, ponieważ kolorystyka podoba mi się bardziej niż przy oryginalnym wydaniu, co samo w sobie jest godne uwagi, gdyż zazwyczaj Brytyjczycy tworzą prawdziwe potworki okładkowe. Mocno im nieraz współczuję. A tutaj proszę... Kupili mnie tym diamentowym tłem.



Mag w przypadku "Szóstki wron" i "Królestwa kanciarzy" pozostał przy oryginalnych, twardych okładkach i nawet pokolorowanych brzegach stron (bless them), ale wydawnictwo Papierowy Księżyc pokusiło się już o własne okładki trylogii Grisza, które osobiście lubię. Choć na pierwszy rzut oka mogą nie przykuć uwagi, to na żywo wyglądają naprawdę ładnie. Intrygującym zagraniem jest tak mocne podkreślenie wschodniego klimatu trylogii.



Niemieckie wydania może i wyglądają ładnie oraz enigmatycznie, ale jako osoba, która średnio raz w tygodniu ląduje w niemieckiej księgarni, muszę powiedzieć, że niestety jest to tutaj bardzo typowy wygląd jakiejkolwiek serii young adult. Rozumiem zamiłowanie do jasnych okładek i minimalizmu (choć twarzy już nie), ale bez przesady, żeby połowa książek tak wyglądała.
Za to prostota okładek nowelek zdecydowanie skradła moje serce!


Szwedzka wersja trylogii jest niepokojąco pospolita. Co by nie powiedzieć dość szkaradna. Dziewczyna z okładki zdecydowanie nie pasuje mi do Aliny, ale nie można im odmówić tego, że starali się nawiązać do oryginalnych okładek.


Francuskie wydania książek Leigh Bardugo pozytywnie mnie zaskoczyły. Choć kolorystyka "Cienia i kości" jest jakaś taka zbyt żywa, to jednak przykuwa wzrok oraz nawiązuje niezwykle subtelnie do treści.
A okładka "Szóstki wron" jest doprawdy ciekawa. Nie wszystko mi co prawda pasuje w postaciach, ale rysunki są zdecydowanie lepsze niż zdjęcia. 



Nie mam pojęcia, jak zinterpretować włoską okładkę "Cienia i kości". Czemu są tu elementy, które nawiązują do drugiego oraz trzeciego tomu, ale nie ma rogów z pierwszego? Czy te ślaczki na ciele nie pomyliły się komuś z tatuażami Ganiaczów Cieni? Jest jeszcze białe afro oraz tajemniczego pochodzenia miecz. I'm like confused. Wzięłabym to za jakąś mangę.


Rumunia postawiła za to na prostotę.


Wydanie w języku hebrajskim "Cienia i kości" jest jednym z moich ulubionych. Jest unikatowe, intrygujące w swoich szczegółach oraz z klasą dopasowane do odbiorcy.


Japońskich standardów za to chyba nigdy nie zrozumiem. Wygląda to po prostu jak kolejna manga.


Tajskie wydanie trylogii bardzo mi się spodobało. Kolorystyka jest świetna - ciemniejsza i mroczniejsza niż oryginalna. Dopasowana do standardów odbiorcy, podobnie jak hebrajskie wydanie. Rogi, wąż, ptak również zostały zawarte.


Jakże mi się podoba subtelna gra z symboliką na obu wietnamskich okładkach. Szczególnie "Cień i kość" to małe mistrzostwo. Trochę szkoda, że druga okładka jest zupełnie z innej parafii (czcionka wyszła po prostu okropnie). Jestem ciekawa, jak "Szturm i grom" wyglądałoby, gdyby trzymano się pierwszego pomysłu.


Totalny minimalizm w wersji duńskiej! Subtelne nawiązania do treści, ładna, delikatna, szlachetna kolorystyka. Zdecydowanie na plus!


W Czechach pojawił się tylko pierwszy tom trylogii, a okładka niestety nie powala. Choć wyjątkowo modelka jest naprawdę ładna.


Greckie wydanie "Cienia i kości" jest nawet gorsze niż typowa brytyjska okładka. Jestem autentycznie pod wrażeniem. Zastanawiałam się, czy zawrzeć tutaj to wydanie, ale chyba do ciekawych ostatecznie się zalicza.


Indonezyjska edycja "Cienia i kość" ma cudowny, bajkowy klimat. Dosłownie, gdybym ja zobaczyła tę książkę w księgarni, to wyszłabym z założenia, że to jakaś rosyjska baśń. Pragnę zobaczyć ją na żywo! :o


Ogólnie osobiście uważam, że "Szóstka wron" nie powala swoim wyglądem. Gdy znalazłam tę portugalską edycję, to pomysł bardziej rysunkowego, niż zdjęciowego kruka zdecydowanie przypadł mi do gustu. To po prostu wygląda lepiej.



Serbskie wydanie dylogii mnie zagięło. O ile jeszcze przyklasnęłabym okładce "Szóstki wron" nawiązującej do Kaza, to "Królestwo kanciarzy" wyszło źle. Bardzo źle. 



Tak tylko powiem, że potrzebuję perskiego wydania "Szóstki wron"... Natychmiast w swoich łapkach!



Post ukazał się w cyklu Miesiąc z... Leigh Bardugo.

Które wydanie szczególnie Wam się spodobało? Co sądzicie o polskich okładkach trylogii Grisza?
Podziel się
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

O mnie

Blogerka. Studentka. Mieszkanka Berlina. Whovian. Slytherin. Cheerleaderka Riordana.
Dowiedz się więcej

“Reading is one of the joys of life, and once you begin, you can't stop, and you've got so many stories to look forward to.”

Benedict Cumberbatch

Znajdź mnie

  • Facebook
  • Instagram
  • Tumblr
  • Youtube

Kontakt

Dowiedz się więcej

Niedługo na blogu

Moja kolekcja Funko popów
Moja przygoda ze Skupszopem
Unboxing ostatniego World of Wizardry
Rick Riordan prezentuje
King of Scars

Polecane

  • W jakiej kolejności czytać książki Ricka Riordana?
    Książki Ricka Riordana są obecne w moim życiu od ponad siedmiu lat. Bez nich prawdopodobnie nie byłoby tego bloga. Zaczęłam czytać se...
  • Streszczenie: Złodziej Pioruna - Rick Riordan
    Cześć, tu Percy. Zostałem przekupiony niebieskimi pączkami, więc oto przybywam, aby powrócić do korzeni i opowiedzieć Wam o początkach mo...
  • Najciekawsze wydania Harry'ego Pottera
    Wygląd książki jest bardzo ważny, choć zapytani o to, mówimy, że nie można oceniać książki po okładce, zwłaszcza gdy bronimy ulubionej powi...
  • Streszczenie "Harry'ego Pottera i przeklętego dziecka" 1/2
    Witam! Wasze piękne oczka Was nie mylą. Poniżej znajdziecie streszczenie pierwszej części scenariusza fan fiction zatytułowanego "...
  • Trudno dostępne książki i ich wznowienia
    Cześć! Życie jest piękne i proste, gdy czyta się głównie świeżutkie premiery książkowe - są dostępne na wyciągnięcie ręki i to w wielu f...
  • W jakiej kolejności czytać książki Philippy Gregory?
    Philippa Gregory to obecnie jedna z najpopularniejszych autorek beletrystyki historycznej (choć pisze również książki czysto historyczn...
  • Szkoła w Niemczech
    Budynek A Dzisiaj będzie trochę inaczej, bardziej prywatnie(?), ponieważ na Waszą prośbę opowiem Wam trochę o mojej szkole, jak to wszys...
  • Książka, a film - trylogia "Więzień labiryntu"
    Ekranizacja „Więźnia labiryntu” ma swoich fanów i przeciwników. Mi oraz mojej siostrze filmy się podobały (jej chyba jeszcze bardziej niż...
  • Pajączek na rowerze - Ewa Nowak
    Liczba stron : 216 Z Oli jest niezłe ziółko. Nie znosi szkoły, a tym bardziej nauki i jest wulkanem energii. Łukasz jest jej przeciwień...
  • Trylogia Grisza - nowelki oraz dodatki
    Amerykańscy autorzy uwielbiają pisać nowelki, czy półtomy do swoich serii - to najlepszy sposób, aby pokazać historię z nowej strony,...

Archiwum

  • ►  2019 (3)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2018 (17)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (4)
  • ▼  2017 (42)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ▼  lutego (8)
      • Przedpremierowo: Królestwo kanciarzy - Leigh Bardugo
      • Szóstka wron - Leigh Bardugo
      • Trylogia Grisza - nowelki oraz dodatki
      • Ruina i rewolta - Leigh Bardugo
      • Najciekawsze wydania książek Leigh Bardugo
      • Szturm i grom - Leigh Bardugo
      • Miesiąc z... Leigh Bardugo
      • Teen Wolf - sezon 6 A
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2016 (120)
    • ►  grudnia (9)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (6)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (8)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (11)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (17)
  • ►  2015 (161)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (10)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (13)
    • ►  czerwca (15)
    • ►  maja (18)
    • ►  kwietnia (18)
    • ►  marca (18)
    • ►  lutego (18)
    • ►  stycznia (20)
  • ►  2014 (266)
    • ►  grudnia (19)
    • ►  listopada (23)
    • ►  października (26)
    • ►  września (17)
    • ►  sierpnia (21)
    • ►  lipca (20)
    • ►  czerwca (23)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (23)
    • ►  marca (26)
    • ►  lutego (28)
    • ►  stycznia (28)
  • ►  2013 (270)
    • ►  grudnia (23)
    • ►  listopada (19)
    • ►  października (23)
    • ►  września (21)
    • ►  sierpnia (21)
    • ►  lipca (20)
    • ►  czerwca (22)
    • ►  maja (29)
    • ►  kwietnia (22)
    • ►  marca (31)
    • ►  lutego (20)
    • ►  stycznia (19)
  • ►  2012 (135)
    • ►  grudnia (11)
    • ►  listopada (12)
    • ►  października (15)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (12)
    • ►  lipca (11)
    • ►  czerwca (15)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (12)
    • ►  marca (11)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (3)

Ulubione

  • Mirabelka
    Rzeczy, których wciąż nie rozumiem w k-popie
    3 dni temu
  • Gosiarella
    Horrory dla nastolatków
    1 tydzień temu
  • Patrycja W.
    Wyzwanie filmowe na 2023
    2 miesiące temu
  • eM
    Zagraniczne zapowiedzi: czerwiec, lipiec 2022
    8 miesięcy temu
  • Korvo
    Premiera: Mindf*ck - Christopher Wylie
    2 lata temu
  • Patrycja
    Tajemnice "Lasu na granicy światów" Holly Black [Premiera]
    2 lata temu
  • Blair Blake
    Na skraju złowrogiego Boru, albo Wybrana Naomi Novik
    3 lata temu
  • Abigail
    Kryminał kulinarno-muzyczny
    3 lata temu
  • Harry Potter Kolekcja
    Regulamin konkursu "Twój Simon"
    4 lata temu
  • Julia
    Małe rzeczy, bez których sobie nie radzę
    6 lat temu
  • Alicja
    Lair of Dreams
    7 lat temu
  • Wydawnictwo Jaguar
    Cena sztywna jak trup
    7 lat temu
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Deviantart

Dziękuję za zrobienie pięknego logo!
Wszystkie komentarze zawierające linki są moderowane.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

WAŻNE

Wszystkie opinie i recenzje zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa i nie wyrażam zgody nakopiowanie całości lub ich fragmentów bez mojej wiedzy i zgody (na podstawie Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Licznik odwiedzin

Obserwatorzy

Copyright © 2012 Sophie & Bucherwelt