"Szturm i grom" to drugi tom fantastycznej trylogii Grisza. Po przeczytaniu "Cienia i kość" nie mogłam się doczekać, gdy poznam kontynuację tej historii. A kiedy w końcu znalazłam czas, aby zagłębić się w lekturę, poczułam się jak w domu. Nie spodziewałam się, że tak stęsknię się za tym światem, mimo jego brutalności i niebezpieczeństw. Zapraszam na podróż w samo serce sztormu.
"- Jesteście pewni, że to dobry pomysł?
- Oczywiście, że nie. Wszystko, co godne zachodu, zaczyna się jako zły pomysł."
"- Jesteście pewni, że to dobry pomysł?
- Oczywiście, że nie. Wszystko, co godne zachodu, zaczyna się jako zły pomysł."
Alina i Mal uciekli za Morze Prawdziwe i mimo tego, że pozostali za sobą wszystko i już zawsze będą musieli się ukrywać, próbują na nowo ułożyć sobie życie w obcym kraju. Jednak demony przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Alina wraca do kraju, aby walczyć o przyszłość Ravki i Griszów z wrogiem, który nie ma nic do stracenia. Wydaje się, że ma prawdziwą szansę na zwycięstwo - jej moc rośnie, przekraczając granice znanej i dozwolonej magii. Jednak igranie z zakazanym nigdy nie kończy się dobrze... Zbliża się niebezpieczna nawałnica, w której najważniejszy będzie wybór między własną potęgą, przyszłością kraju i... miłością.
Po takim zakończeniu pierwszego tomu byłam niesamowicie ciekawa w jakim kierunku, potoczą się dalsze losy bohaterów. Niektóre nadchodzące wydarzenia wydawały się oczywiste, lecz zbyt wiele razy znalazłam się w środku akcji, której się nie spodziewałam... lub miałam gorącą nadzieję, że mimo wszystko sytuacja rozwinie się w zupełnie inny sposób. Szybko okazało się jednak, że Leigh Bardugo nie bawi się w subtelności. Spodobało mi się szczególnie zaskakujące poprowadzenie postaci Aliny, to co się z nią działo i czego doświadczała... Ułuda czy rzeczywistość? Stres czy szaleństwo? A może... konsekwencje igrania z ciemnością?
W trakcie czytania "Szturmu i gromu" zaczęłam się zastanawiać, czy drugi tom, który rozpoczął się od pogoni za kolejnym, mitycznym stworzeniem skończy się złapaniem jeszcze jednego, ale autorka zręcznie rozłożyła fabułę trylogii. Bardzo spodobało mi się w związku z tym wątkiem, że Ravka ma własną, fascynującą mitologię i czytelnik ma okazję dowiedzieć się w ten sposób jeszcze więcej o tym świecie. Mogłoby się przy tym wydawać, że "Szturm i grom" jako środkowy tom trylogii będzie - jak to jest zazwyczaj - najsłabszy, jednak tak nie jest. Choć fabuła w niektórych momentach rozwija się spokojniej, to nie zabrakło całego mnóstwa, emocjonujących zwrotów akcji oraz spektakularnego zakończenia.
"- Nie umiem się zdecydować, czy jesteś szalony, czy głupi.
- Mam tyle wspaniałych cech, że niekiedy trudno wybrać."
"Szturm i grom" to tom, który stawia przed czytelniem całe mnóstwo nowych wyzwań i pytań bez odpowiedzi, a nie raz nawet budzi wątpliwości! Zaczynając od początku akcji, gdzie Mal jest aż podejrzanie zadziwiający w swoich zdolnościach, następnie poprzez książeczki dla dzieci, które mogą zawierać więcej informacji niż ktokolwiek mógłby przypuszczać, a kończąc na niesamowitej konkluzji, która oczywiście pojawia się na ostatnich stronach. Nie pozostaje więc nic innego, jak chwycić "Ruinę i rewoltę", aby poznać odpowiedzi - czekają tam na Was.
"- Zawsze było z tobą tyle problemów?
- Lubię myśleć o sobie, że jestem czarująco skomplikowana."
Trylogia Grisza szybko stała się jedną z moich ulubionych serii książkowych. "Szturm i grom" spodobał mi się równie mocno, co pierwszy tom tej historii - "Cień i kość". Ten świat po prostu mną zawładnął i nie mam już wątpliwości, że Leigh Bardugo jest moim odkryciem roku 2016, ale jak to mówią... lepiej późno niż wcale.
Tytuł oryginału: Siege and Storm Seria: Trylogia Grisza Tom: 2/3 Liczba stron: 400 Ocena: 9/10
Post ukazał się w cyklu Miesiąc z... Leigh Bardugo.