Sophie & Bucherwelt
  • Strona główna
  • O mnie
  • Współpraca
  • Recenzje
    • Autorami
    • Tytułami
    • Filmów i seriali
  • Przeczytane
    • 2012-2017
    • 2018
  • Kolekcja Ricka Riordana
  • Różne
    • Zdobycze
    • Must have
    • Miesiąc z...
    • Jak zacząć blogować?
    • Oceny

Philippa Gregory to obecnie jedna z najpopularniejszych autorek beletrystyki historycznej (choć pisze również książki czysto historyczne oraz fikcję historyczną). Napisała ponad czterdzieści książek, a wiele z nich ukazało się w Polsce. Publikowane są jednak nie zawsze chronologicznie, więc można się zastanawiać, od której strony ugryźć historię najsłynniejszych kobiet ze średniowiecznej Anglii.

Książki Philippy Gregory można czytać na dwa sposoby. W starym podziale na serie (chociaż naprawdę ważne jest to, żeby uważać na ich chronologiczność, a nie kolejność wydawania!) lub w nowej kolejności chronologicznej sugerowanej przez autorkę, która została nazwana serią Plantagenetów i Tudorów. U Gosiarelli znajdziecie wpis o poprzednim podziale oraz innych seriach Gregory.

Seria Plantagentów i Tudorów
instagram.com/nicoledanube
0. Kobiety Wojny Dwu Róż: Księżna, królowa i królowa matka
Książka historyczna o Jakobinie Luksemburskiej, Elżbiecie Woodville i Małgorzacie Beaufort.
1. Władczyni rzek
Lata 1430-1464. Historia Jakobiny Luksemburskiej.
2. Czerwona królowa
Od roku 1453. Historia Małgorzaty Beaufort. Zekranizowana w serialach "Biała królowa" i "Biała księżniczka".
3. Biała królowa
Od roku 1464. Historia Elżbiety Woodville. Zekranizowana w serialach "Biała królowa" i "Biała księżniczka".
4. Córka Twórcy Królów
Od roku 1465. Historia Anny Neville. Zekranizowana w serialu "Biała królowa".
5. Biała księżniczka
Od roku 1485. Historia Elżbiety York. Zekranizowana w serialach "Biała królowa" i "Biała księżniczka".
6. Wieczna księżniczka
Od roku 1491. Historia Katarzyny Aragońskiej.
7. Klątwa Tudorów
Od roku 1499. Historia Małgorzaty Pole. Częściowo zekranizowana w serialach "Biała królowa" i "Biała księżniczka".
8. Trzy siostry. Trzy królowe.
Od roku 1501. Historia Marii Tudor, Małgorzaty Tudor i Katarzyny Aragońskiej.
9.  Kochanice króla
Od roku 1521. Historia Marii i Anny Boleyn. Powieść zekranizowana.
10. Dwie królowe
Od roku 1539. Historia Jane Boleyn, Anny z Kleve i Katarzyny Howard.
11. Ostatnia żona Tudora. Poskromienie królowej
Od roku 1543. Historia Katarzyny Parr. 
12. Błazen królowej
Od roku 1548. Historia młodej żydowskiej dziewczyny służącej na dworach Edwarda VI Tudora, Marii I Tudor i Elżbiety I Tudor. 
13. The Last Tudor
Od roku 1550. Historia Jane Grey, Katarzyny Grey i Marii Grey.
14. Kochanek dziewicy
Od roku 1558. Historia Elżbiety I Tudor, Roberta Dudley'a i Amy Dudley.
15. Uwięziona królowa
Od roku 1568. Historia Marii I Stuart, George'a Talbota i Bess Talbot.

Inne książki Phillipy George
instagram.com/nicoledanube
3.2 Odmieniec
Fikcja historyczna dla młodzieży. Tom pierwszy serii Zakon ciemności. Rok 1460.
3.4 Krucjata
Fikcja historyczna dla młodzieży. Tom drugi serii Zakon ciemności.  Rok 1460.
3.6 Złoto głupców
Fikcja historyczna dla młodzieży. Tom trzeci serii Zakon ciemności.  Rok 1460.
3.8 Dark Tracks
Fikcja historyczna dla młodzieży. Tom czwarty serii Zakon ciemności. Od roku 1461.
10.5 Czarownica
Fikcja historyczna. Od roku 1540. Powieść w jednym tomie. Czasy panowania Anny Boleyn.
16. Ziemskie radości
Fikcja historyczna. Od roku 1603.
17. Virgin Earth
Fikcja historyczna. Od roku 1638.
18. Dziedzictwo
Fikcja historyczna. Tom pierwszy sagi rodu Laceyów. Od roku 1772.
19. Nobliwy proceder
Fikcja historyczna. Powieść w jednym tomie. Od roku 1787.
20. Dziecko szczęścia
Fikcja historyczna. Tom drugi sagi rodu Laceyów. Od roku 1790.
21. Meridon
Fikcja historyczna. Tom trzeci sagi rodu Laceyów. Od roku 1805.
22. Żona oficera
Fikcja historyczna. Powieść w jednym tomie. Od roku 1920.
23. Dom cudzych marzeń
Powieść współczesna.

Znacie już książki Philippy Gregory?
Podziel się

Znacie już Percy'ego Jacksona? To nastolatek, którego życie wywróciło się do góry nogami, choć już było wystarczająco skomplikowane. Ja i Percy poznaliśmy się ponad siedem lat temu i od tej pory jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Po latach od ostatniej lektury powróciłam do ukochanej serii, która nie zmieniła się od momentu wydania (a zaraz będzie obchodzić piętnastolecie!), ja zaś zmieniłam się bardzo - jak jednak wypada stary znajomy przy ponownym spotkaniu?

OPIS: Co by było, gdyby olimpijscy bogowie żyli w XXI wieku? Gdyby nadal zakochiwali się w śmiertelnikach i śmiertelniczkach i mieli z nimi dzieci, z których mogliby wyrosnąć wielcy herosi – jak Tezeusz, Jazon czy Herakles? Jak to jest – być takim dzieckiem? To właśnie przydarzyło się dwunastoletniemu Percy’emu Jacksonowi, który zaraz po tym, jak dowiedział się prawdy, wyruszył w niezwykle niebezpieczną misję. Z pomocą satyra i córki Ateny Percy odbędzie podróż przez całe Stany Zjednoczone, żeby schwytać złodzieja, który ukradł przedwieczną „broń masowego rażenia” – należący do Zeusa piorun piorunów. Po drodze zmierzy się z zastępami mitologicznych potworów, których zadaniem jest go powstrzymać. A przede wszystkim będzie musiał stawić czoła ojcu, którego nigdy wcześniej nie spotkał, oraz przepowiedni, która ostrzegła go o zdradzie przyjaciela.

Zapewne wiele z Was po przeczytaniu opisu pomyśli sobie "dwunastolatek? Meh, jestem już na to za stara/y". Przyznam szczerze, że ostatni raz czytałam Percy'ego w 2013 roku, dobre cztery lata temu. Nie pamiętam za bardzo, jak go wtedy odebrałam, a po latach narodziło się we mnie przeświadczenie, że seria zajmuje coraz niższą pozycję w moich rankingach książek Ricka Riordana ze względu na młody wiek bohaterów i pewną infantylność. Z tego powodu zaczynając czytać książkę pod koniec 2017 roku myślałam o sobie, że również jestem za stara na książkę w Ameryce oznaczoną etykietką "dla dzieci i młodszej młodzieży". A jednak... bawiłam się bardzo dobrze.

"Złodziej pioruna" napakowany jest akcją. Jeżeli kochacie mitologię to będzie zachwyceni! Co chwilę pojawia się coś nowego i interesującego! Każdy przystanek na drodze naszych bohaterów to nowa, wciągająca przygoda (choć oni raczej by się ze mną nie zgodzili biorąc pod uwagę, że zwykle muszą ratować życie walką i/lub ucieczką). Dowiadujecie się całego mnóstwa ciekawostek, "zwiedzacie" Amerykę w przystępny sposób, a Waszym przewodnikiem jest bardzo zabawny, sarkastyczny chłopiec. Może ma dwanaście lat, ale jednak nie da się tego prawie wcale odczuć czytając książkę z jego punktu widzenia.

Oczywiście są osoby, którym takie poczucie humoru nie podejdzie, ale jeszcze się nie spotkałam z kimś, kto by narzekał na humor wujka Ricka. Wbrew mojemu przeświadczeniu książka nie jest tak infantylna, jak mi się to wydawało. Wiecie, jak to jest z tymi powieściami dla dzieci... Wszystko magicznie gładko się układa i rozwiązuje w ostatnim momencie. W tym rzecz, że wcale tak nie jest w "Złodzieju pioruna". Pewnie, są takie "gładkie" momenty, jadnak zdecydowana większość to rzetelnie oraz logicznie zbudowana, porządna fabuła, w której wszystkie elementy składają się na rozwiązanie i są w jakiś sposób wytłumaczone. Nawet te sny, co do których miałam niechęć, a które mają swoje logiczne miejsce w opowieści. I nie piszę to jako fanka, ale jako osoba, która książkę niedawno przeczytała i spojrzała na nią z całkiem nowego, bardziej krytycznego punktu widzenia. 

"Złodziej pioruna" to nie tylko pasjonująca podróż przez mitologię grecką przeniesioną do znanego nam XXI-ego wieku. To również codzienne problemy - chłopca, który dorastał bez ojca, lecz z okropnym ojczymem. Dziewczynki, która uważa, że nie jest ważna dla swojego rodzica. I wielu innych dzieci, a właściwie nastolatków z prawdziwymi, może nawet znajomymi problemami. Może nie jest tego dużo, ale nie jest to też ukryte między słowami, jeżeli się przyjrzeć, można to zobaczyć. Wiele lat temu niekoniecznie zwróciłam na to uwagę.

Percy'ego przeczytałam teraz po raz pierwszy w oryginale. Nie przepadam za czytaniem w innych językach, ponieważ robię to wolniej, co mnie niesamowicie wręcz irytuje. Na "Złodzieja pioruna" potrzebowałam jednak jedno niedzielne popołudnie, więc jeżeli zdecydujecie się na polską wersję, którą polecam ze względu na świetne tłumaczenie oraz obłędne wydanie (okładki możecie zobaczyć wyżej!), to pewnie właśnie tyle zajmie Wam przeczytanie. Moje amerykańskie wydanie w tych samych miękkich okładkach jest bardzo, bardzo rozczarowujące z wyglądu. Choć starałam się nie otwierać książki na całą szerokość, to grzbiety mam zniszczone, a sam papier ma kolor kiepskiego papieru toaletowego, a o rozmazanym, często nierównym byle jakim druku to nawet nie wspomnę. Współczuję takich okropnych miękkich wydań Amerykanom. Polskie ma jasne, czyste kartki; czytelny, czarny druk i porządną obwolutę.

"Złodziej pioruna" okazał się więc książką, która może się spodobać i troszkę starszym czytelnikom (nie wspominając o tych młodych!). Sprawdziłam na własnej skórze i mimo obaw spędziłam już kolejny raz kilka świetnych godzin w towarzystwie Percy'ego! Polecam Wam zrobienie tego samego, jeżeli jeszcze nie mieliście okazji!

Ten post jest częścią Rick Riordan Challenge. Już dzisiaj dołącz do wydarzenia "Rok z Percym Jacksonem".





Teraz czas na część spoilerową. Mam parę luźnych przemyśleń na temat pierwszego tomu... Zapraszam do dyskusji!


Po pierwsze uważam, że Grovera dopadł tzn. syndrom Rona. Bohater, o którym dowiadujemy się w sumie ze słów innych postaci, jakim jest wyjątkowym, młodym yyyy staryem, a nie możemy do końca zaobserwować tego na kartach powieści, ponieważ jest to bohater nazywający sam siebie "łajzą", jęczący i płaczliwy mimo! dwudziestu ośmiu lat na karku. Co jest troszkę zabawne, bo jest na poziomie - według autora - dwunastolatka. Nie żebym go nie lubiłam, po prostu "Złodziej pioruna" nie oddaje mu sprawiedliwości. A co do Annabeth to naprawdę próbowałam, ale nie wiem, ona mnie po prostu odrzuca. Co prawda po angielsku brzmi lepiej, poznajemy jej historię i w ogóle, ale ja jakoś nie czuję z nią więzi. Jest taka odległa, chłodna, jak jej oczy o kolorze burzy. Sama nie wiem, może to moje buntownicze serce, które wciąż jest za RED.

Dziwi mnie za to Chejron, który po prostu zachowuje się głupio. Chejron, który z jednej strony ma być Dumbledorem, poza tym że ma kilka tysięcy lat doświadczenia, wie, jaką wartość i moc mają imiona, a potem mówi dwunastolatkowi, że to na pewno ten zły Hades, idź do Podziemi i wyrzuć mu to w twarz. Że co? To w ogóle nie brzmi, jak Chejron, który we wszystkim innym jest bardzo mądry, ostrożny i wyważony, a tu chlapie językiem, jak taka Serena! Rick come on!

Ostatnia kwestia to w sumie fakt, że Percy "instynktownie", ale jednak zamachnął się bronią na śmiertelników. Gdyby nie była magiczna itd. przeciąłby gostka na pół. To trochę przerażające, gdy tak o tym myślę. Na początku książki wymachiwanie mieczem przez Percy'ego nie było z zamiaru śmiercionośne, trafił panią Dodds w ramię, bo się bronił. Ale potem bez wahania odcina głowę tytanowi, a chyba jeszcze lepsza jest jego mama, która zamieniła jego ojczyma w kamień z pomocą głowy Meduzy. Po prostu... zabiła człowieka. Ja wiem, że Gabe był be, ale to jest wciąż nie halo, jak się tak o tym pomyśli. Ja wiem, że to fikcja itd. itp., ale moje spojrzenie na niektóre rzeczy się zmieniło i coś, co te kilka lat temu przyjęłam bez mrugnięcia okiem, teraz kazało mi się zastanowić nad tym, że wybijanie potworów uczyniło wiele złego psychice i życiu np. Deana i Sama Winchesterów, a tutaj dekapitacja przez dwunastolatka jest cool.

Jest coś na co spojrzeliście z nowego punktu widzenia?
Podziel się
Hej! Dawno Wam już nie pokazywałam swoich zdobyczy książkowych. Coś tam przychodziło każdego miesiąca, ale raczej w dość skromnych ilościach, a w myśl zasady go big or go home zbierałam wielką wieżę książkę i w końcu pojawiam się z nowościami z kilku ostatnich miesięcy, powiedzmy od czerwca/lipca do końca listopada. Zapraszam do oglądania!


Harry Potter and the Philosopher's Stone - J. K. Rowling - jedno z pierwszych brytyjskich wydań kupione za 1 euro

Eliza i jej potwory - Francesca Zappia - oczywiście nie mogłam sobie odpuścić zakupu nowej książki autorki "Made you up", które tak uwielbiam!
The Goddess Test - Aimee Carter - książka o mitologii za euro? Say no more!
Reckless. Das goldene Garn - Cornelia Funke - zakończenie cudownej trylogii, którego nie doczekaliśmy się w Polsce; wypożyczone z biblioteki.
Królestwo kanciarzy - Leigh Bardugo - co z tego, że mam już tę książkę po angielsku... 
Nibynoc - Jay Kristoff - wszyscy się zachwycają, więcej mi nie trzeba!

Percy Jackson. Książka do kolorowania - Rick Riordan, Keith Robinson
Harry Potter i komnata tajemnic - J. K. Rowling - wydanie ilustrowane
A History of Magic - książka towarzysząca wystawie w Londynie, na którą wybieram się w styczniu. W Polsce pojawi się druga, cieńsza książka "Podróż przez historię magii".
Harry Potter i więzień Azkabanu - J. K. Rowling - wydanie ilustrowane 
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć - J. K. Rowling - wydanie ilustrowane

Twój rok z bullet bookiem - Zennor Compton
Bullet book - David Sinden
Młody świat - Chris Weitz 
Zaślepienie - Aga Lesiewicz
Nie mamy pojęcia - Jorge Cham, Daniel Whiteson

Ciotka Poldi i sycylijskie lwy - Mario Giordano
Czasami kłamię - Alice Feeney
Głębia challengera - Neal Shusterman
Pochodnia w mroku - Sabaa Tabir
48 - Andreas Gruber
Złotowidząca. Ucieczka - Rae Carson

Czytaliście coś, polecacie?
Podziel się
Cześć, tu Percy. Zostałem przekupiony niebieskimi pączkami, więc oto przybywam, aby powrócić do korzeni i opowiedzieć Wam o początkach mojej historii... Jak to się wszystko zaczęło?

Ostrzeżenie! Jeżeli podejrzewasz, że jesteś półbogiem, który nie zna jeszcze treści "Złodzieja pioruna", nie czytaj dalej! Spoilery! 

Nazywam się Percy Jackson. Kiedy miałem dwanaście lat, byłem całkowicie normalnym nastolatkiem... Co prawda wokół mnie działy się dziwne rzeczy, ale czy naprawdę podejrzewalibyście dziecko o wysadzenie szkolnego autobusu armatą? Niestety obawiałem się, że odpowiecie "tak", ale to naprawdę nie była moja wina!

Jak już mówiłem, byłem zwyczajnym uczniem szóstej klasy. Niestety trafiłem do Akademii Yancy - szkoły z internatem dla problematycznych nastolatków. Tylko oni chcieli mnie przyjąć po tym, jak wyleciałem z poprzednich pięciu szkół. Za niewinność, słowo.

Tego dnia wybraliśmy się do The Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, aby oglądać greckie i rzymskie artefakty. Naszym przewodnikiem był pan Brunner, jedyny nauczyciel, którego naprawdę lubiłem. Była tam też Pani Dodds, okropna nauczycielka matematyki, która uważnie wszystko (czyli mnie) obserwowała. Starałem się więc nie znaleźć się w złym miejscu i złym czasie i nie narobić problemów, jednak Nancy Bobofit drażniła mojego jedynego kumpla Grovera, więc była to prawdziwa próba cierpliwości. Kiedy Nancy nagle wylądowała w fontannie i zwaliła winę na mnie, już wiedziałem, że wpadłem w kolejne tarapaty.

Pani Dodds zabrała mnie na rozmowę i kazała mi się przyznać. Nie wiedziałem do czego, ponieważ naprawdę nie popchnąłem Nancy. Potem jednak się zaczęło... Pani Dodds okazała się większym koszmarem niż bycie nauczycielką matematyki! Przemieniła się w potwora ze skórzanymi skrzydłami. Kiedy już miałem umierać, pojawił się pan Brunner na ratunek i rzucił mi długopis, który w mojej ręce zamienił się w miecz. Nie starałem się zabić pani Dodds, dopiero bym miał przekichane, ale broniłem się, gdy próbowała mnie rozszarpać szponami, a ona po prostu zamieniła się w proszek po tym, jak dotknęła ramieniem mojego miecza!
Oto ja, Percy Jackson
Wszystkie rysunki pochodzą z rickriordan.com
Kiedy wróciłem do klasy po walce na śmierć i życie okazało się, że nikt z moich kolegów nie pamięta, aby kiedykolwiek uczyła nas pani Dodds. Po powrocie do szkoły było tak samo, a ja szybko zrozumiałem, że nie był to zbiorowy dowcip. Aż sam zacząłem wątpić w to, co się stało, dopóki nie udało mi się podsłuchać pana Brunnera i Grovera, którzy wspomnieli potworną nauczycielkę matematyki. A jednak nie byłem szalony!

Kiedy wracałem z Groverem do domu busem, opowiedziałem mu o tym, co podsłuchałem. Zanim miał okazję wymyślić nowe kłamstwo, popsuł się bus i zobaczyłem z okna trzy staruszki, które plotły skarpetkę, aż jedna z nich wyciągnęła nożyki i odcięła nitkę. Domyśliłem się, że to zapowiedź czegoś niedobrego.

W Nowym Yorku uciekłem Groverowi (poruszającemu się o kulach) przy pierwszej okazji i wróciłem do domu. Niestety znalazłem tam śmierdzącego Gabe'a, którego poślubiła moja mama. Gabe nie był oczywiście moim ojcem. Nie znałem go, ponieważ gdy byłem mały pewnego dnia wypłynął w morze i nigdy nie wrócił.

Tego dnia mama zabrała mnie na wycieczkę, do naszego ulubionego domku na plaży w Montauk. To właśnie tam poznała mojego tatę. Po drodze wyjaśniała, że tego lata musi mnie wysłać do obozu, abym był bezpieczny. Nie do końca rozumiałem o co chodzi, a mama nie chciała nic więcej powiedzieć. Tej nocy obudził nas sztorm na morzu i walenie do drzwi. W drzwiach czekał Grover... bez spodni. Z kopytami zamiast nóg. Jednak kiedy powiedział, że musimy uciekać, wsiedliśmy w samochód bez wahania!

Wszystko skończyło się oczywiście kraksą, takie już mam szczęście. Mnie i mamie nic się nie stało, ale Grover ucierpiał. Moja mama kazała mi mimo wszystko wyczołgać się z auta i biec w stronę wielkiej sosny, która była wejściem do obozu. Oczywiście nie mogłem jej zostawić, a do tego wtedy pojawił się potwór. Nie dość, że Grover był satyrem, to właśnie atakował nas najprawdziwszy minotaur. Nie słyszał ani nie widział za dobrze, ale węch miał znakomity. Kiedy się rozdzieliśmy, zdążył złapać moją mamę, która zniknęła w błysku złotego światła.

Mój najlepszy kumpel, Grover Underwood
Mimo przerażenia, nie zemdlałem od razu, lecz ruszyłem Groverowi na pomoc. On nie mógł zniknąć tak jak moja mama! Wskoczyłem na minotaura, zawieszając się na jego rogu, który się ułamał, aż w końcu udało mi się użyć go jako broni i wbić mu między żebra, a minotaur zamienił się w proszek jak pani Dodds. Nie zwlekając zawlokłem Grovera w stronę sosny, a dopiero potem zemdlałem...

Kiedy się obudziłem, dostałem od Grovera róg minotaura oraz potwierdzenie, że moja mama naprawdę zniknęła. Grover powiedział, że może mieć przez to kłopoty, ponieważ miał mnie chronić, a to ja uratowałem mu życie. Po jakże miłym wprowadzeniu, zostałem oprowadzony po Obozie Herosów. Pełno tam greckich kolumn, a dyrektorem był nieprzyjemny typ - Pan D. Moim wychowawcą okazał się jednak pan Brunner, czy też właściwie Chejron, który zaczął opowiadać mi niewiarygodną historię... Greccy bogowie istnieli naprawdę, a właściwie istnieją. Mają dzieci ze śmiertelnikami, a ja jestem jednym z tych nieszczęśników, jestem półbogiem. Pan D. jest tak naprawdę Dionizosem, a Cherjon centuarem. Tym centuarem z mitów. Czy mogę zemdleć ponownie? I obudzić się w normalnym świecie?

Chejron pokazał mi domki obozowiczów, niektóre wyglądały na opuszczone, jednak w pozostałych było całkiem sporo mieszkańców. Zaprowadził mnie do domku jedenastego, którego patronem był Hermes, bóg m.i. podróżnych i przedstawił Luke'owi, jego synowi. To właśnie tam miałem zamieszkać, dopóki nie dowiedzą się, kto jest moim boskim rodzicem. Annabeth, córka Ateny, wyjaśniła mi potem, że ADHD to cecha dziedzina, ponieważ jest tak naprawdę instynktem bitewnym, a dysleksja jest spowodowana tym, że mój mózg próbuję tłumaczyć wszystko z greckiego. No i że utknąłem na tym Obozie, bo inaczej potwory wytropią mnie i zabiją. Jeeej...

Rozmawialiśmy sobie miło, dopóki nie wpadliśmy na Clarissę, córkę Aresa, która postanowiła wsadzić moją głowę do toalety, aby lepiej mnie poznać. Nie, żeby zapytała mnie o zdanie, czy mam na to ochotę. Nie miałem. Ale wtedy woda z toalet wystrzeliła przemaczając Clarissę do suchej nitki i czyniąc z niej mojego osobistego wroga. Nie ma to jak udany pierwszy dzień!

Skorzystałem z okazji i spytałem Annabeth o letnie przesilenie, o którym wspomniała zarówno ona, jak i Chejron, a ona wyznała mi, że nie zna szczegółów. Wygląda na to, że Olimpijczycy się o coś kłócą, pogoda jest kapryśna. Wyjaśniła, że Olimp znajduje się nad Empire State Building, a ona odwiedziła go zimą i wtedy było wszystko w porządku, jednak coś musiało się stać. Annabeth radziła mi, abym udał się do wyroczni, ale to dopiero Luke wyjaśnił mi potem, co to jest i dlaczego Annabeth na to nalegała - najwidoczniej szukała tylko okazji, aby udać się na misję, a tą okazją mogłem być ja.
Luke Castellan
Na wieczorym ognisku, zostałem przedstawiony innym obozowiczom (choć już o mnie słyszeli dzięki incydentowi łazienkowemu), wrzuciłem do ogniska ofiarę dla bogów, a następnie pan D. zapowiedział turniej zdobywania sztandaru, który miał się wkrótce odbyć.

W ciągu następnych dni obozowicze starali się mnie, jak najbardziej ośmieszyć... czyli próbowali dowiedzieć się, kto jest moim boskim rodzicem, jednak okazało się, że umiem jedynie dość dobrze wymachiwać mieczem, a to nie zawężało zbytnio możliwości.

Pewnego dnia rozmawiałem z Groverem o domkach. Ten należący do Artemis był pusty, ponieważ ślubowała czystość, a Hera jest oczywiście boginią małżeństwa. Hades za to nie miał domku ani tronu na Olimpie, a Zeus i Posejdon zawarli pakt 60 lat temu, że nie będą mieć dzieci, ponieważ ich potomkowie byli zbyt potężni i doprowadzili do największych konfliktów światowych. Zeus złamał przysięgę 17 lat temu, a jego córkę Thalię dosięgły okrutne konsekwencje. Prawie straciła życie przed dotarciem do Obozu Herosów, więc Zeus zamienił ją w sosnę, która stoi teraz na granicy obozu.

W końcu nadszedł dzień turnieju - domek Aresa prowadził drużyny przeciwko domkowi Ateny. Mój domek był w komitywie z Annabeth i jej rodzeństwem. Wszystko pięknie dopóki nie wręczyli grupce nastolatków prawdziwych broni. To na pewno nie skończy się dobrze... Szczególnie dla mnie, gdy postawiono mnie samego na straży, a tu pojawiła się Clarisse z rodzeństwem, aby zemścić się za prysznic w wodzie toaletowej. Już myślałam, że jest po mnie, ale wtedy zdarzyło się coś niezwykłego, udało mi się złamać włócznię Clarisse! W tym czasie Lukowi udało się przechwycić sztandar przeciwników i wygrać. Innymi słowy... Annabeth wystawiła mnie jako przynętę, aby zwyciężyć.

Wtedy zauważyłem coś naprawdę dziwnego, woda uleczyła moje rany. Jednak zanim zdążyliśmy to przedyskutować, pojawił się pies piekielny i zaatakował właśnie mnie. Czy tak właśnie wygląda zdobywanie sztandaru w waszych obozach? Tak myślałem. Annabeth zachowała jednak trzeźwość umysłu i pomogła mi dostać się do wody, która ponownie mnie uleczyła, a wtedy nad moją głową pojawił się hologramowy znak... Mój ojciec przyznał się do mnie... A był nim Posejdon.
Annabeth Chase
Wylądowałem więc w domku Posejdona, całkiem sam. Obozowicze woleli trzymać się ode mnie z daleka, ponieważ po pierwsze mój tata złamał przysięgę, a po drugie najwidoczniej byłem obecnie najlepszą przekąską dla potworów. Ćwiczyłem więc walkę na miecze z Lukiem oraz grekę z Annabeth. Pewnego wieczoru znalazłem w swoim domku wycinek z gazety, o zaginięciu moim i mojej mamy, co nie poprawiło mi humoru.

Następnego dnia Grover zabrał mnie na spotkanie z panem D. i Chejronem. Postanowiłem skonfrontować się z nimi, ponieważ dzięki dziwnym snom, pogodzie i rozmowie z Annabeth, domyśliłem się, że to Posejdon i Zeus walczą o coś, co zaginęło. Chejron potwierdził, że chodzi o piorun Zeusa, który sądzi, że to ja go ukradłem i mam czas do letniego przesilenia, aby go oddać, albo rozpocznie się trzecia wojna światowa. Wspominałem, że miałem 12 lat?

Wysłali mnie więc na misję, abym odnalazł broń, której szukali bogowie i im się nie udało. Dostałem nawet własną pocieszającą przepowiednię:

Na zachód idź, ku bogu, który się odwrócił,
Odnajdziesz, co skradziono, i należnie zwrócisz,
Zdrady doświadczysz tego, co cię druhem woła,
Tego, co najważniejsze, ocalić nie zdołasz.

Chejron oświadczył, że to tylko Hades mógł ukraść piorun, a potwierdzają to potwory przysłane, aby mnie zabić. Wejście do świata umarłych znajdowało się w Los Angeles, a ja oczywiście nie mogłem wskoczyć w samolot i znaleźć się tam w kilka godzin. Bogowie najwyraźniej są zawistni, ponieważ ostrzegli mnie, że Zeus zrzuci samolot z nieba. Jedyna naprawdę pocieszająca rzecz to fakt, że mieli mi towarzyszyć Grover i Annabeth.

Dostaliśmy boskie zaopatrzenie: nektar i ambrozję. Annabeth zabrała swoją magiczną czapkę bejsbolową, dzięki której może być niewidzialna. Luke dał mi latające trampki, co było bardzo miłe z jego strony, nawet jeżeli nie mogłem latać, bo Zeus tylko czekał, aby mnie zgładzić. Dałem je Groverowi. Chejron ponownie dał mi długopis. Dzięki... Zapiszę potwory na śmierć! Potem jednak uświadomiłem sobie, że to był miecz z muzeum. Orkan, czy też Anaklysmos, czyli Wzburzona Fala. Był to prezent od Posejdona. Mogłem nim ranić tylko potworów, a nie śmiertelników, a miecz magicznie powracał do mojej kieszeni, więc nie mogłem go zgubić. Kiedy zapytałem, czy ludzie nie spanikują, jak zobaczą miecz, to powiedzieli mi o Mgle, magicznej ochronie dla oczów śmiertelników.

Posejdon
W mieście zobaczyłem plakaty przedstawiającą moją własną twarz. Grover wyjaśnił mi wtedy, że moja mama wyszła za Gabe'a tylko po to, aby mnie chronić. Najwyraźniej jego okropny zapach tępił zmysły nawet potworom. Tym bardziej zatęskniłem za mamą... Nie chciałem przyznać się do tego przed sobą, ale zmierzając do Podziemi nie tylko pragnąłem uratować mamę, chciałem też, aby tata, którego nigdy nie poznałem, był ze mnie dumny.

Wsiedliśmy do busu, a na jednym z przystanków wsiadły trzy staruszki. Usiadły dokładnie za nami, a ja rozpoznałem w jednej z nich panią Dodds. Oczywiście musiało zakończyć się to walką o życie i naszą niezbyt honorową ucieczką. 

Dotarliśmy do stojącego na uboczu Centrum Krasnali ogrodowych cioci Em. Wyglądało ono bardziej przyjaźnie niż walka z Furiami, więc się wprosiliśmy. Groverowi nie bardzo się to spodobało, ale ja i Annabeth nie mogliśmy się oprzeć zapachowi hamburgerów. Ciocia Em nosiła turban i welon na twarzy, ale kiedy usłyszała, że jesteśmy zgubionymi sierotkami z cyrku, postanowiła nakarmić nas za darmo.

Kiedy ciocia Em zaczęła opowiadać o tworzeniu swoich rzeźb, Annabeth zorientowała, kim ona tak naprawdę jest. Była więc przerażona prośbą o pozowanie do zdjęcia. Tajemnicza nieznajoma okazała się być Meduzą z mitów - z wężami zamiast włosów i wzorkiem zamieniającym w kamień w pakiecie. Meduza chciała dorwać zwłaszcza Annabeth, ponieważ to Atena zamieniła ją w potwora, jakim była. Nie mam pojęcia, jak długo uciekaliśmy i próbowaliśmy wydostać się, kiedy większość czasu musieliśmy mieć zamknięte oczy. W końcu udało mi się odciąć głowę Meduzie, która w przeciwieństwie do jej ciała, nie zamieniła się w proszek. Postanowiłem więc wysłać bogom na Olimpie mały prezent wieczornym kurierem Hermesa.

Tej nocy Grover wyjaśnił mi, że chce dostać licencję poszukiwacza - wyruszyć tropem zaginionego boga Pana. Dotąd żaden satyr nie powrócił z poszukiwań, ale on chce być pierwszym. Kiedy zasnąłem widziałem jaskinię, w której znajdowało się coś bardzo mrocznego. Chciało, abym przyniósł mu piorun. Obudziłem się, aby zobaczyć Grovera rozmawiającego z różowym pudlem o imieniu Storczyk, który wspaniałomyślnie pozwolił nam oddać go rodzinie, od której uciekł, abyśmy dostali nagrodę i mogli pojechać pociągiem do Los Angeles.
-Nie zamierzam witać się z różowym pudlem - oznajmiłem. - Spadaj.
-Percy - powiedziała Annabeth. - Ja przywitałam się z pudlem, to ty też się z nim przywitasz.
Pudel warknął.
Przywitałem się z pudlem.

Clarisse La Rue
Jechaliśmy dwa dni. W pociągu znalazłem gazetę, dzięki której dowiedziałem się, że jestem teraz poszukiwanym uciekinierem z powodu incydentu w busie. Cudownie. Jedyna dobra rzecz, to fakt, że mi i Annabeth udało się zawrzeć sojusz. Chociaż nasi rodzice byli wrogami, my będziemy współpracować. 

Kiedy dotarliśmy do St. Louis wybraliśmy się na małe zwiedzanie. Annabeth chciała zostać architektem, a my i tak musieliśmy czekać na kolejny pociąg. Wjechaliśmy więc na szczyt łuku Gateway Arch. Później Grover i Annabeth zjechali jedną windą na dół, jednak dla mnie nie starczyło miejsca i zostałem na górze z panią z pekińczykiem na smyczy. Mały piesek okazał się jednak chimerą, a jego pani była tak naprawdę jego matką - Echidną. Chimera zionęła ogniem robiąc dziurę w budynku. Próbowałem zaatakować ją orkanem, jednak wytrąciła mi go z ręki, a miecz wyleciał przez dziurę i wpadł do rzeki pod nami. Nie wrócił, mimo zapowiedzi, od razu do mojej kieszeni. Miałem dwie opcję - skończyć jako smażony Percy lub skończyć z prawie 200 metrów do rzeki, jak podjudzała mnie Echidna. Skoczyłem.

Zderzenie z wodą nie bolało. Bezdźwięcznie zapadłem się w odmęty rzeki. Nie wiem jak, ale wiedziałem, że nie jestem mokry. Mogłem oddychać, żyłem! W rzece pomiędzy śmieciami znalazłem swój miecz. Nagle pojawiła się piękna zjawa, wyglądająca niczym moja mama. Powiedziała, że muszę się udać na plażę w Santa Monica i abym nie ufał darom. Następnie rozmyła się tak nagle, jak przybyła.

Wydostałem się z rzeki, aby trafić na zbiegowisko wokół dymiącego łuku. Udało mi się wypatrzeć Annabeth i Grovera, jednak nie zdążyłem im nic wyjaśnić, ponieważ jakaś kobieta podniosła raban, że to ja jestem tym, co wywołał eksplozję. Nie namyślając się długo, uciekliśmy i wsiedliśmy w ostatniej chwili do naszego pociągu.

Kiedy dotarliśmy do Denver, Annabeth zdecydowała, że to najlepszy moment, aby zadzwonić do Obozu Herosów i zdać raport. Zaprowadziła nas do myjni samochodowej, gdzie za pomocą wody i odbicia słonecznego stworzyliśmy tęczę. Annabeth wrzuciła w nią złotą drachmę, która była ofiarą dla bogini tęczy, Iris. Nie dodzwoniliśmy się jednak do Chejrona, ale do Luke'a, który powiedział, że w obozie źle się dzieje, ponieważ jego mieszkańcy obierają stronę albo Zeusa albo Posejdona.

Ares
Udaliśmy się do pobliskiej jadłodajni mimo braku pieniędzy. Kelnerka już miała nas wyrzucić, ale wtedy wszedł olbrzymi motocyklista, który postawił nam obiad. Kiedy na niego spojrzałem poczułem niezwykłą agresję i dość szybko zrozumiałem, że kolejny bóg stanął na mojej drodze. Ares powiedział, że podczas poprzedniej randki zostawił w pobliskim opuszczonym parku wodnym swoją tarczę i chętnie ją odzyska. W zamian przekaże nam informacje o mojej mamie. 

Kiedy udaliśmy się do parku wodnego, Annabeth wyjaśniła mi, że dziewczyną Aresa jest Afrodyta. Jej mąż Hefajstos nie jest zbyt szczęśliwy z powodu tego romansu, więc stara się ich ciągle przyłapać i ośmieszyć. Na miejscu weszliśmy do Tunelu Miłości. Zobaczyliśmy tarczę na łódce, która była otoczona lustrami. Oczywiście wszystko poszło zbyt gładko, więc dotknięcie jej uruchomiło pułapkę zastawioną przez Hefajstosa. Kupidyny zaczęły zarzucać nad nami sieć, znikąd pojawiły się kamery oraz mechanicznej pająki, które przeraziły Annabeth. Skupiłem się na wodzie, której dawno nie było w tym tunelu, błagając ją, aby zabrała stąd naszą łódkę. Woda odpowiedziała i wezbrała, wymywając nas stamtąd.

Ares nieźle się uśmiał, ponieważ oczywiście wiedział, że zastawiono tam pułapkę. Zapewnił nam jednak pojazd, który jechał do Vegas oraz nowy plecak z ubraniami, pieniędzy i jedzeniem. Zdradził mi, że moja mama została uprowadzona przez Hadesa i jest zakładniczką. Nasza podwózka okazała się ciężarówką przewożącą zwierzęta cyrkowe będące w opłakanym stanie. Tego wieczoru Annabeth przyznała, że panicznie boi się pająków z powodu kobiety, którą Atena zamieniła w pająka po tym, jak wyzwała ją na tkacki pojedynek. Od tej pory jej dzieci mszczą się na dzieciach Ateny. Zorientowałem się też, że to Grover jest satyrem z opowieści o córce Zeusa, Thalii. Po drodze zaprzyjaźniła się ona z dwójką półbogów, Luke'iem i Annabeth. Chociaż Grover powinien zadbać najpierw o jej bezpieczeństwo, nie mógł zostawić dwójki dzieci na pastwę losu. Od tej pory obwinia się o to, że nie zdołał ich ochronić.

Po zaśnięciu kolejny raz śniłem o jaskini. Tym razem jednak mroczny głos nie kazał mi przynieść pioruna. Rozmawiał z kimś, kogo głos brzmiał bardzo znajomo. Czułem się, jakbym nie powinien tam być, jednak dowiedziałem się, że głos czekał na dwa przedmioty i się niecierpliwił. 

Następnego ranka uwolniliśmy zwierzęta, które były nielegalnie przetrzymywane przez handlarzy. Potem szybko uciekliśmy do miasta, aż trafiliśmy do kasyna Lotos. Chcieliśmy tylko odpocząć i coś zjeść, a na wejściu chyba nas z kimś pomylono i wręczono nam klucz do olbrzymiego apartamentu oraz obietnicę grania za darmo, w co tylko chcemy. Miałem wrażenie, że minęło zaledwie kilka godzin, poznałem już parę osób, jednak dziwił mnie ich dziwaczny ubiór. W pewnym momencie pojawił się niepokój, kiedy jeden z nich stwierdził, że jest 1977 rok, a drugi był przekonany, że jest rok 1985. Znalazłem moich przyjaciół i uciekliśmy z tego miejsca, aby dowiedzieć się, że byliśmy tam nie parę chwil, lecz pięć dni.

Atena
Udaliśmy się taksówką na plażę Santa Monica. Po drodze opowiedziałem im o swoich snach. Moi przyjaciele nie wiedzieli, czym mógłby być drugi przedmiot, choć Annabeth miała podejrzenia, do kogo należy jaskinia i głos. Na plaży poczułem, że po prostu muszę wejść do wody, a wtedy rekin zabrał mnie na spotkanie ze zjawą z rzeki, która przybrała bardziej materialną formę Nereidy, nimfy morskiej. Ostrzegła mnie przed podróżą do świata umarłych i wręczyła trzy perły, które w razie potrzeby miałem rozgnieść.

Udaliśmy się na poszukiwanie wejścia do krainy umarłych. Zostaliśmy jednak zaczepieni przez grupkę dzieciaków, które nie chciały się odczepić. W napadzie złości wyjąłem miecz, który oczywiście nie czynił szkody śmiertelnikom, ale co najwyżej ich zirytował, więc kolejny raz musieliśmy się ratować ucieczką. Wpadliśmy do salonu łózek wodnych P. Kruczek. Pojawił się właściciel, który zaproponował wypróbowanie łóżek. Znikąd pojawiły się pęta, które chwyciły Annabeth i Grovera i próbowały rozciągnąć ich, aby pasowali do długości łóżka. Prot Kruczek okazuje się być Prokrustes'em, olbrzymem. Czy my naprawdę nie mogliśmy schronić się w miłym miejscu z normalnymi ludźmi? Udało mi się jednak przekonać Prota, aby pokazał, czy sam pasuje idealnie do swoich lóżek, więc i jego złapały pęta, po czym uciekliśmy. 

W końcu udało nam się znaleźć wejście do podziemi, którym był studio nagrań Requiem. Strażnikiem był Charon, który nie chciał uwierzyć, że nasza trójka była bardzo martwa po utonięciu w olbrzymiej wannie. Charon lubił jednak pieniądze, więc pozwolił nam wsiąść do windy, która zamieniła się w łódkę płynącą Styksem do krainy umarłych. Charon zabrał nas aż do trójgłowego psa, Cerbera, strzegącego wejścia do podziemi. Wyglądało na to, że za chwilę naprawdę umrzemy, ale Annabeth uratowała sytuację i zaczęła się bawić z Cerberem, jak z normalnym psem. Cudem udało nam się przecisnąć, jednak towarzyszyło nam potem psie wycie tęsknoty.

Łąki Asfodelowe były miejscem... dziwnym. Przedzierając się przez dusze umarłych krążące bez celu obserwowaliśmy Pola Elizejskie oraz równinę Kar. Nagle tenisówki Grovera zaczęły żyć własnym życiem. Nie mieliśmy innego wyjścia, jak wrzucić się w pogoń za przyjacielem ciągniętym w niewiadomym kierunku. Weszliśmy do tunelu, aż trafiliśmy do miejsca, które pojawiało się w moich snach. Zionęło złem. Byłem przerażony, że latające trampki zaciągną Grovera do dziury, jednak w pewnym momencie zahaczył się on o ścianę, a buty poleciały dalej. Wtedy Annabeth zorientowała się, że jesteśmy na wejściu do Tartaru. Nie oglądając się za siebie, uciekliśmy z tego tunelu.

Do pałacu Hadesa weszliśmy od ogrodów Persefony. Strażnicy wpuścili nas do środka, a ja zobaczyłem Hadesa - on pierwszy wyglądał jak prawdziwy bóg. Kiedy pozwolił mi się odezwać, zażądałem zwrotu pioruna. Bóg podziemi zaprzeczył oskarżeniom; nigdy nie chciał wojny, która powiększyłaby jego królestwo, ponieważ już było za duże. Jemu za to zaginął hełm mroku i o bycie złodziejem oskarżył mnie. Miałem zwrócić mu hełm, albo otworzy drzwi śmierci, a umarli wrócą do świata żywych.

Afrodyta
Oczywiście zaprzeczyłem tym niedorzecznym oskarżeniem. W czasie zimowego przesilenia nie wiedziałem nawet, że mam coś wspólnego z bogami olimpijskimi, nie mówiąc o włamywaniu się na Olimp i wykradaniu broni bogów. Jednak Hades kazał mi otworzyć plecak, a ja znalazłem tam piorun Zeusa. Hades zażądał wydania obu broni i pokazał mi moją matkę, zamrożoną w złotym świetle. Przypomniałem sobie o perłach, jednak Hades zauważył, że są tylko trzy, czyli któreś z nas musi tu zostać, jeżeli chcę uratować mamę. Annabeth i Grover zaoferowali się, że to zrobią, ja sam chciałem zostać, ale wiem, że moja mama nigdy by się na to nie zgodziła. "Tego, co najważniejsze, ocalić nie zdołasz", mówiła przepowiednia. Obiecałem Hadesowi, że odzyskam jego hełm i rozgnietliśmy perły. Trafiliśmy do zatoki Los Angeles, które było wstrząsane trzęsieniem ziemi zesłanym przez Hadesa. Wiedziałem, że muszę zrobić dwie rzeczy: oddać piorun Zeusowi i rozliczyć się z pewnym bogiem.

Z zatoki wyłowiła nas przepływająca łódź. Wytłumaczyliśmy Groverowi, że 'bogiem, który się odwrócił' z przepowiedni nie jest Hades, lecz Ares, który tak bardzo pragnął nowej wojny między bogami, że ukradł ich symbole władzy. Na potwierdzenie naszych słów to właśnie Ares czekał na wybrzeżu. Pokazał nam hełm mroku, lecz powiedział, że nie ukradł broni osobiście, ktoś zrobił to dla niego. On za to złapał złodzieja. Ares nie chciał powiedzieć, dlaczego to mi podrzucił piorun, ale domyśliłem się, że chodzi o głos z jaskini. Oskarżyłem go, że podlega komuś większemu. Ares wezwał więc olbrzymiego dzika, aby mnie zabić, ale ja pozwoliłem olbrzymiej fali go pochłonąć i wyzwałem boga na pojedynek. Pewnie nie było to najmądrzejszym wyjściem, ale chyba moim jedynym.

Walczyliśmy tak długo, że zdążyła pojawić się policja. Dla nich nasze miecze wyglądały, jak broń. Już się bałem, że podziurawią mnie kulami, ale Ares wysłał w ich stronę falę ognia. Nie widziałem żadnej opcji, w której mogłem go pokonać. Opuściłem miecz udając zmęczenie, a całą swoją siłę wykorzystałem na uderzenie Aresa w twarz falą. Zdezorientowało go to na tyle długo, że udało mi się dosięgnąć go mieczem i dźgnąć w piętę. Utoczyłem mu krwi, co skończyłoby się dla mnie źle, gdyby nie pojawił się nagle głos ze snu, a właściwie to uczucie mroku. Najwyraźniej powstrzymał Aresa przed zabiciem mnie. Bóg wojny powiedział jednak, że na pewno nie rozstajemy się jako przyjaciele. Ares zaczął się świecić. Dzięki ostrzeżeniu Annabeth udało mi się odwrócić, kiedy bóg ukazał swoją prawdziwą formę. Gdybym na niego patrzył, spłonąłbym. Wtedy pojawiła się erynia aka pani Dodds. Widziała wszystko, więc przekazałem jej hełm mroku, aby Hades nie otwierał bram śmierci.

Media oczyściły moje imię (po płonącym łuku uważano mnie za terrorystę), a nowa historia opisywała moje bohaterskie próby ucieczki przez człowiekiem na motocyklu, który mnie porwał. Nie mieliśmy innego wyjścia, jak wrócić do Nowego Jorku samolotem. To był dzień letniego przesilenia. Annabeth i Grover udali się do Obozu Herosów, a ja na Olimp. Wjechałem windą na sześćsetne piętro i udałem się do sali tronowej. Zeus oczekiwał, jak również inni bogowie. Klęknąłem przed moim ojcem, czułem, że tak właśnie musi być. To było dziwne spotkanie. W końcu do niedawna nie wiedziałem, że mój ojciec żyje, nie mówiąc o tym, że jest bogiem. Następnie położyłem piorun przed Zeusem i opowiedziałem swoją historię, jak opowiadam ją Wam.


Bogowie nie chcieli uwierzyć, że Ares zrobiłby coś takiego całkiem sam. Opowiedziałem więc o swoich snach, o głosie z Tartaru. Zeus podziękował mi za zwrócenie pioruna piorunów i zniknął. Mój ojciec opowiedział mi wtedy o własnym ojcu - Kronosie, którego Zeus osobiście pociął na tysiąc kawałków, aby przejąć władzę. Powiedział też, że moja mama wróciła, a on jest ze mnie dumny.


Hefajstos
Jak najszybciej wróciłem więc do mieszkania mamy, gdzie niestety czekał również Gabe. Wdaliśmy się w bójkę, a mama jak zwykle próbowała bronić śmierdziela. W swoim pokoju znalazłem jednak paczkę, którą wysłałem na Olimp, po czym przekazałem głowę meduzy mamie. To ona zdecyduje, czy chce sobie sprawić rzeźbę ogrodową z męża.

Wróciłem do obozu herosów, gdzie wszyscy wyglądali na dość zaskoczonych, że udało nam się przeżyć. Grover otrzymał wymarzoną licencję poszukiwacza, a moja mama jednak została jednorazową rzeźbiarką. Następnie przeprowadziła się do nowego mieszkania i zaczęła uczęszczać na zajęcia na uniwersytecie nowojorskim, tak jak zawsze marzyła. Napisała mi w liście, że mogę wrócić do szkoły w mieście, ale ja nie byłem przekonany, czy powinienem.


Grover wyruszył na poszukiwania Pana. Obozowicze zdecydowali, że na tegorocznym koraliku będzie znak trójzębu, aby uczcić naszą misję. Wszyscy pakowali się, a ja ostatniego dnia lata nadal nie wiedziałem, czy chcę zostać, czy wrócić do mamy. Ćwicząc wpadłem na Luke'a, który zaproponował przechadzkę i oświadczył, że opuszcza obóz na dobre. Wezwał skorpiona z podziemi, aby mnie zabić, a ja zrozumiałem kolejny wers przepowiedni - to Luke był 'przyjacielem, który mnie zdradzi'. Luke wyjaśnił, że służy Kronosowi i to on był złodziejem. To on przekonał Aresa do wojny. Wezwał piekielnego ogara na mnie. Buty miały mnie zaciągnąć na pewną śmierć do Tartaru, ale dałem je Groverowi...

Luke zniknął, ale ja miałem poważniejsze problemy. Udało mi się zabić skropiona, ale ten najpierw mnie użądlił. Zemdlałem po doczołganiu się do strumienia i obudziłem ponownie, gdy Annabeth karmiła mnie nektarem. Chejronowi udało mi się uratować, więc byłem gotowy podążyć śladem Luke'a i go schwytać. Centaur powiedział jednak, że to nie jest właściwy czas, a kiedy Annabeth oświadczyła, że wraca do domu, aby dać szansę swojemu tacie, to ja również postanowiłem spędzić nadchodzący rok z mamą.

Ten post jest częścią Rick Riordan Challenge. Już dzisiaj dołącz do wydarzenia "Rok z Percym Jacksonem".

Podziel się

Witajcie półbogowie! Zapraszam Was na wyjątkową przygodę, na powrót do samych korzeni i do odkrycia tajemnic, o których moglibyście nigdy się nie dowiedzieć, gdyby nie Rick Riordan Challenge!

1 maja 2018 r. wychodzi w Ameryce trzeci tom z serii "Apollo i boskie próby" - "The Burning Maze". W Polsce zapewne ukaże się 2-3 tygodnie później, jak to ma miejsce od lat w przypadku książek Ricka Riordana. Jako wielka fanka Ricka Riordana marzyłam o tym, aby móc usiąść i przeczytać wszystkie tomy z uniwersum Percy'ego Jacksona jeden po drugim, aby odkryć te wszystkie powiązania i nawiązania, tym bardziej że przez ostatnie lata otrzymywałam tylko jedną książkę rocznie, więc do lektury kolejnego tomu większość szczegółów zdążyła mi się zamazać w pamięci.

Prawdę mówiąc myślałam, że taka przygoda będzie możliwa dopiero za kilka lat, jednak stwierdziłam, po co czekać? Chciałam wystartować z akcją już w czerwcu i czytać jedną książkę miesięcznie, ale cóż dopadło mnie życie osobiste i czas mijał... Nadszedł listopad i pojawiła się nowa możliwość, ponieważ zostało sześć miesięcy do premiery "Płonącego labiryntu". To wciąż wystarczająco czasu, aby przeczytać wszystkie wydane dotąd książki poprzedzające trzeci tom "Apollina i boskich prób"! Co prawda wyjdzie około dwie książki na miesiąc, ale na szczęście czyta się je błyskawicznie (zwłaszcza "Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich"), więc jeżeli macie ochotę i czas, to serdecznie Was zapraszam, abyście przyłączyli się do mojej akcji Rick Riordan Challenge!

Przeczytaj również: W jakiej kolejności czytać książki Ricka Riordana?

Plan

Listopad
Złodziej pioruna
Opowiadanie: "Percy Jackson skradziony rydwan"
Morze potworów

Grudzień
Opowiadanie: "Percy Jackson i spiżowy smok"
Klątwa tytana
Bitwa w labiryncie
Dodatek: Archiwum Herosów

Styczeń
Opowiadanie: "Percy Jackson i miecz Hadesa"
Ostatni olimpijczyk
Opowiadania: "Pamiętnik Luke'a Castellana"
"Percy Jackson i laska Hermesa" 

Dodatek: Przewodnik po świecie hersoów
Zagubiony heros

Luty
Opowiadanie: "Leo Valdez i pościg za Bufordem"
Syn Neptuna
Dodatek: Pamiętniki półbogów
Znak Ateny

Marzec
Dom Hadesa
Krew Olimpu
Opowiadania: "Syn Sobka"
"Berło Serapisa"
"Korona Ptolemeusza"

Kwiecień
Ukryta wyrocznia
Dodatek: Tajne akta Obozu Herosów
Mroczna przepowiednia

Maj
Płonący labirynt

Alternatywny plan
(biorący pod uwagę przerwę świąteczną w grudniu i premierę w drugiej połowie maja w Polsce)

Listopad
Złodziej pioruna
Opowiadanie: "Percy Jackson skradziony rydwan"
Morze potworów

Grudzień
Opowiadanie: "Percy Jackson i spiżowy smok"
Klątwa tytana
Bitwa w labiryncie
Opowiadanie: "Percy Jackson i miecz Hadesa"
Dodatek: Archiwum Herosów
Ostatni olimpijczyk
Dodatek: Przewodnik po świecie hersoów
Styczeń
Opowiadania: "Pamiętnik Luke'a Castellana"
"Percy Jackson i laska Hermesa" 
Zagubiony heros
Opowiadanie: "Leo Valdez i pościg za Bufordem"
Syn Neptuna
Dodatek: Pamiętniki półbogów

Luty
Znak Ateny

Marzec
Dom Hadesa
Krew Olimpu
Opowiadania: "Syn Sobka"
"Berło Serapisa"
"Korona Ptolemeusza"

Kwiecień
Ukryta wyrocznia
Dodatek: Tajne akta Obozu Herosów

Maj
Mroczna przepowiednia
Płonący labirynt



Na Facebooku znajdziecie wydarzenie, do którego możecie dołączyć: klik!

Ja zabieram się tymczasem na czytanie "Złodzieja pioruna" w oryginale! Rick Riordan Challenge to również doskonała okazja, aby - być może po raz pierwszy - przeczytać lubiane książki w oryginale. Choć oczywiście możecie śmiało czytać po polsku - tłumaczenie jest na najwyższym poziomie :)

Na blogu będą się oczywiście pojawiać teksty związane z akcją, jak streszczenia, moje ulubione cytaty, rankingi i inne tematyczne wpisy np. czego nie lubię w książkach Ricka Riordana.

Podziel się

Premiera nowej książki Dana Browna to zawsze wielkie wydarzenie. Nieważne nawet, czy jesteście fanami, okładka będzie Wam się (na)rzucała w oczy wszędzie. Na przystanku, w galerii, w reklamach przed filmem w kinie, na bankomacie, w gazecie. W pewnym momencie po prostu nie wypada nie przeczytać... A fani? Czekają na książkę od premiery poprzedniej. Sprawdźmy, czym nowym zaskoczy nas Dan Brown!

OPIS: Robert Langdon, profesor Uniwersytetu Harvarda, specjalista w dziedzinie ikonologii religijnej i symboli, przybywa do Muzeum Guggenheima w Bilbao, gdzie ma dojść do ujawnienia odkrycia, które „na zawsze zmieni oblicze nauki”. Gospodarzem wieczoru jest Edmond Kirsch, czterdziestoletni miliarder i futurysta, którego oszałamiające wynalazki i śmiałe przepowiednie zapewniły mu rozgłos na całym świecie. Kirsch, który dwadzieścia lat wcześniej był jednym z pierwszych studentów Langdona na Harvardzie, planuje ujawnić informację, która będzie stanowić odpowiedź na fundamentalne pytania dotyczące ludzkiej egzystencji.

Gdy Langdon i kilkuset innych gości w osłupieniu ogląda oryginalną prezentację, wieczór zmienia się w chaos, a cenne odkrycie Kirscha może przepaść na zawsze. Chcąc stawić czoła nieuchronnemu zagrożeniu, Langdon musi uciekać z Bilbao. Towarzyszy mu Ambra Vidal, elegancka dyrektorka muzeum, która pomagała Kirschowi zorganizować wydarzenie. Razem udają się do Barcelony i podejmują niebezpieczną misję odnalezienia kryptograficznego hasła, które stanowi klucz do sekretu Kirscha…

Akcja "Początku" dzieje się w Hiszpanii, a że byłam tam rok temu i w tegoroczne wakacje odkryłam, że naprawdę chciałabym tam wrócić, to zrobiłam to szybciej niż sądziłam i to w naprawdę nieoczekiwany, ale jakże przyjemny sposób sposób. To było ciekawe doświadczenie, czytać o miejscach, w których paręnaście miesięcy temu sama byłam. O Sagradzie Familii, do której kilka lat temu nie mogłam wejść, ale tym razem była już otwarta dla zwiedzających. Po raz trzeci odwiedziłam kościół w towarzystwie Roberta Langdona. Ten punkt chyba mogę wykreślić z przewodnika śladami Dana Browna...

Z drugiej jednak strony, uwielbiam zwiedzać, więc chłonę zachłannie każde słowo przewodnika i ku swojemu zaskoczeniu odkryłam, że naprawdę wiele zostało mi w głowie, więc ciekawostki, czy wywody Roberta o Gaudim dla mnie nie były czymś kompletnie nowym. Oczami wyobraźni doskonale wiedziałam, o jakich miejscach czy szczegółach opowiadał. Jeżeli byliście w Barcelonie, to myślę, że dobrze odnajdziecie się w książce!

"Początek" czyta się dobrze, a zwłaszcza pierwszą część książki. Zanim się zorientowałam byłam w połowie, a chciałam przeczytać tylko parę rozdziałów przed snem. Jak zawsze książka zawiera wiele ciekawostek oraz niezwykłych miejsc, jak muzeum sztuki współczesnej w Bilbao, które koniecznie teraz muszę zobaczyć (choćby z zewnątrz). To jedna z moich ulubionych rzeczy w książkach Dana Browna, który zabiera nas na wycieczkę po świecie, opowiada o istniejących miejscach, dziełach sztuki, a do tego robi to w najlepszym możliwym towarzystwie - Roberta Langdona.

Na tym niestety kończą się moje ciepłe słowa i uczucia względem "Początku". Nie będę ukrywać, że jestem zawiedziona, już po raz trzeci, kolejną odsłoną przygód wspaniałego profesora. Fabuła jest boleśnie prosta. Tak, jak w "Zaginionym symbolu" nie wiedziałam, o co do końca chodzi, tak też czytając "Początek" i odkrywając kolejne elementy układanki, myślałam "i to tyle"? Najśmieszniejsze jest jednak to, że bez problemu można ułożyć te puzzle samemu. Sam sekret Kirscha, tego nie dało się odgadnąć, ale pozostałe niewiadome były dość dużymi elementami, które łatwo połączyć i ku mojemu rozczarowaniu nie zostałam potem w końcówce książki pstryknięta w nos, że to wcale nie było tak. To było dokładnie tak. 

Mam wrażenie, że samego Roberta Langdona jest w książce mało, skromnie wręcz, a to dla niego wyczekuję kolejnych książek Dana Browna. Jest jednym z moich najukochańszych męskich bohaterów, jeżeli nie ulubionym. Kiedy więc Robert jest jakby z boku akcji, która jak zwykle opowiadana jest z wielu różnych punktów widzenia i jest w pewien sposób przerywana co chwilę innymi wydarzeniami, aby budować napięcie (co działało na początku książki sprawiając, że żarłocznie pochłaniałam kolejne rozdziały czekając na wielkie boom, a potem już mnie irytowało), to nie będę ukrywać, że było to dla mnie największym rozczarowaniem. "Początkowi" daleko do "Kodu Leonarda da Vinci", najlepszej książki w tej serii. Zaczynam się obawiać, że Robert musi po prostu przejść na emeryturę!

Główna bohaterka jest miła, ale bezbarwna, jak większość postaci Dana Browna. Osobiście uważam, że Robert jest perełką, ponieważ ma namacalny charakter, możemy go poznać. Inne postacie są czarne lub białe, choć po przygodzie z "Inferno" wszyscy raczej ostrożnie podchodzili do niektórych bohaterów, to jednak powrócił pewien schemat, który omówię poniżej, aby nie zdradzać za dużo. To było chyba dla mnie największym zaskoczeniem - Dan Brown może napisać książkę, która wypada jak dobry, ale mimo wszystko średniak naśladujący książki Dana Browna. Samą tematykę również omówię poniżej.

"Początek" okazał się mimo wszystko tym, czego oczekiwałam po nowej książce Dana Browna. Czytało się tę książkę naprawdę dobrze, z przyjemnością podróżowało się w jej towarzystwie po Hiszpanii, ścigając się z czasem i osobami, które próbowały powstrzymać Roberta i Ambrę. Równocześnie jednak pozostała na tym samym poziomie, co poprzednie dwie, czego też się spodziewałam, choć nadzieja, że będzie inaczej nadal we mnie nie umiera.

Tytuł oryginału: Origin Seria: Robert Langdon Tom: 5 Liczba stron: 572 Ocena: 6/10

Poniżej znajdują się spoilery! Let's discuss!
Wnętrze kościoła Sagrada Familia. Zdjęcie mojego autorstwa
Dan Brown naprawdę napisał książkę, która jest miksem jego poprzednich powieści. Robert Langdon? Odhaczone. Piękna, inteligentna kobieta, która pod koniec powieści stwierdza, że go kocha (choć akurat nie wskakuje mu do łóżka, bo ma narzeczonego)? Odhaczone. Jakieś wielkie odkrycie tajemnicy związanej z religią? Odhaczone. Ucieczka z miejsca zbrodni i wyścig z czasem? Odhaczone. Oskarżenie Roberta o jakąś zbrodnię? Odhaczone. Poboczni bohaterowie umierają?Odhaczone. Fanatyk religijny? Odhaczone. Ktoś zostaje niesłusznie oskarżony? Odhaczone. Wyjawienie zakończenia mniej ważnych wątków pod koniec? Odhaczone. Panie Brooooown, come on!

Zaczęłam ostatecznie myśleć: ileż można! Ileż można wplątywać Roberta w jakieś tajemnicze wydarzenia, zmuszać go do latania po świecie i rozwiązywania łamigłówek? Jak już się to robi po raz piąty, to chociaż z przytupem! Otrzymaliśmy jednak bardzo uproszczoną, nudną wręcz wersję. Przyjaciel Roberta zostaje zabity na jego oczach, tuż przed zdradzeniem całej ludzkości odpowiedzi na dwa najważniejsze pytania: skąd przyszliśmy i dokąd zmierzamy. Robert postanawia, że zrobi wszystko, aby upublicznić jego prezentację. Piękna niewiasta podchodzi do niego i mówi, że jego przyjaciel wspomniał, że hasło do pliku ma 44 litery, więc muszą opuścić imprezę i włamać się do jego mieszkania, aby je znaleźć. Uciekają w sumie niewiadomo przed czym, ponieważ obawy niewiasty są wyssane z palca, jeżeli nie wręcz... durne. 

Niestety zabrakło przejścia "drogi do skarbu", nie było wielkich rozważań, żadnego główkowania nad różnymi elementami zagadki. Zabrakło... napięcia. Trzeba było tylko znaleźć jedną książkę i jeden wers, a następnie wklepać go do komputera. Czułam się wręcz urażona, gdy Robert usłyszał, że na stronie 163 jest obrazek i nie pomyślał, że tuż obok jest druga strona, na której surprise surprise może być jakiś tekst. Dajcie Robertowi więcej kawy, goddammit!

Samo odkrycie Edmonda Kirscha było zaskakujące - w tym znaczeniu, że nie można było się domyślić, jakie to odpowiedzi znalazł. Miało się wrażenie, że musi to być coś znamiennego, skoro najważniejsi duchowni trzech religii byli przerażeni wynikami jego badań. A wyszedł z tego trochę wymuszony klops. Do tej pory książki Dana Browna sprawiały, że ludzie sięgali po kolejne pozycję tłumaczące ich symbolikę i kopiące w jego odkryciach, sprawdzające, co mogłoby być prawdą, w jakim stopniu, czy święty graal to mogła być osoba? Chociaż to była tylko fikcja, to trudno było choćby się nad tym nie zastanowić, tak to było świetnie opisane. Można było dyskutować! Teraz książka była wykładem z teorii ewolucji, snuciem przypuszczeń. A nawet jeżeli, to pozostaje pytanie Roberta - skąd w takim razie wzięły się prawa fizyki, które według niej doprowadziły do powstania życia? Starałam się podejść do okrycia "skąd przyszliśmy" osobiście - czy gdybym usłyszała to w telewizji, potwierdzone w taki sposób, jak w książce, zmieniłoby to moją wiarę w Boga? Przeczytałam dokładnie opis eksperymentu, kilkakrotnie, przemyślałam to i odpowiedź brzmi: nie, to nie wywróciłoby mojego świata do góry nogami. Nie wspominając o dość rozczarowującej odpowiedzi na pytanie "dokąd zmierzamy". 

Nie wiem, czy ktoś spodziewał się, że wielką rolę w książce odegra sztuczna inteligencja. Jeżeli spodobał Wam się film "Ex Machina" to nie trudno z wielką fascynacją czytać o interpretacji Dana Browna. A jednak i tu zabrakło tego boom, ponieważ nie trudno było połączyć wątki - kto mógł mieć takie informacje, czyli jaka tajemnicza "osoba" przekazywała je portalowi spiskowemu. A po dowiedzeniu się z jakiej religii pochodził zabójca, matka Edmonda i prawdy o jego stanie zdrowia, nie było trudno wiedzieć, kto tu równocześnie mieszał i prowadził bohaterów. Sam wątek pod koniec książki nie wyglądał na zakończony, więc jestem ciekawa, czy odegra jeszcze jakąś rolę w kolejnych książkach Dana Browna. Czy "Początek" to koniec Roberta Langdona?

Jedyną rzeczą, jaka naprawdę mnie zagięła, ale pozytywnie, to sekret króla Hiszpanii. To dopiero było przewrotne!

A jak Wam się podobał "Początek"?
Podziel się
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

O mnie

Blogerka. Studentka. Mieszkanka Berlina. Whovian. Slytherin. Cheerleaderka Riordana.
Dowiedz się więcej

“Reading is one of the joys of life, and once you begin, you can't stop, and you've got so many stories to look forward to.”

Benedict Cumberbatch

Znajdź mnie

  • Facebook
  • Instagram
  • Tumblr
  • Youtube

Kontakt

Dowiedz się więcej

Niedługo na blogu

Moja kolekcja Funko popów
Moja przygoda ze Skupszopem
Unboxing ostatniego World of Wizardry
Rick Riordan prezentuje
King of Scars

Polecane

  • W jakiej kolejności czytać książki Ricka Riordana?
    Książki Ricka Riordana są obecne w moim życiu od ponad siedmiu lat. Bez nich prawdopodobnie nie byłoby tego bloga. Zaczęłam czytać se...
  • Streszczenie: Złodziej Pioruna - Rick Riordan
    Cześć, tu Percy. Zostałem przekupiony niebieskimi pączkami, więc oto przybywam, aby powrócić do korzeni i opowiedzieć Wam o początkach mo...
  • Najciekawsze wydania Harry'ego Pottera
    Wygląd książki jest bardzo ważny, choć zapytani o to, mówimy, że nie można oceniać książki po okładce, zwłaszcza gdy bronimy ulubionej powi...
  • Streszczenie "Harry'ego Pottera i przeklętego dziecka" 1/2
    Witam! Wasze piękne oczka Was nie mylą. Poniżej znajdziecie streszczenie pierwszej części scenariusza fan fiction zatytułowanego "...
  • Trudno dostępne książki i ich wznowienia
    Cześć! Życie jest piękne i proste, gdy czyta się głównie świeżutkie premiery książkowe - są dostępne na wyciągnięcie ręki i to w wielu f...
  • W jakiej kolejności czytać książki Philippy Gregory?
    Philippa Gregory to obecnie jedna z najpopularniejszych autorek beletrystyki historycznej (choć pisze również książki czysto historyczn...
  • Szkoła w Niemczech
    Budynek A Dzisiaj będzie trochę inaczej, bardziej prywatnie(?), ponieważ na Waszą prośbę opowiem Wam trochę o mojej szkole, jak to wszys...
  • Książka, a film - trylogia "Więzień labiryntu"
    Ekranizacja „Więźnia labiryntu” ma swoich fanów i przeciwników. Mi oraz mojej siostrze filmy się podobały (jej chyba jeszcze bardziej niż...
  • Pajączek na rowerze - Ewa Nowak
    Liczba stron : 216 Z Oli jest niezłe ziółko. Nie znosi szkoły, a tym bardziej nauki i jest wulkanem energii. Łukasz jest jej przeciwień...
  • Trylogia Grisza - nowelki oraz dodatki
    Amerykańscy autorzy uwielbiają pisać nowelki, czy półtomy do swoich serii - to najlepszy sposób, aby pokazać historię z nowej strony,...

Archiwum

  • ►  2019 (3)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2018 (17)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (4)
  • ▼  2017 (42)
    • ▼  grudnia (4)
      • W jakiej kolejności czytać książki Philippy Gregory?
      • Złodziej pioruna - Rick Riordan
      • Zdobycze książkowe
      • Streszczenie: Złodziej Pioruna - Rick Riordan
    • ►  listopada (3)
      • Rick Riordan Challenge - Rok z Percym Jacksonem
      • Początek - Dan Brown
    • ►  października (5)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2016 (120)
    • ►  grudnia (9)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (6)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (8)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (11)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (17)
  • ►  2015 (161)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (10)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (13)
    • ►  czerwca (15)
    • ►  maja (18)
    • ►  kwietnia (18)
    • ►  marca (18)
    • ►  lutego (18)
    • ►  stycznia (20)
  • ►  2014 (266)
    • ►  grudnia (19)
    • ►  listopada (23)
    • ►  października (26)
    • ►  września (17)
    • ►  sierpnia (21)
    • ►  lipca (20)
    • ►  czerwca (23)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (23)
    • ►  marca (26)
    • ►  lutego (28)
    • ►  stycznia (28)
  • ►  2013 (270)
    • ►  grudnia (23)
    • ►  listopada (19)
    • ►  października (23)
    • ►  września (21)
    • ►  sierpnia (21)
    • ►  lipca (20)
    • ►  czerwca (22)
    • ►  maja (29)
    • ►  kwietnia (22)
    • ►  marca (31)
    • ►  lutego (20)
    • ►  stycznia (19)
  • ►  2012 (135)
    • ►  grudnia (11)
    • ►  listopada (12)
    • ►  października (15)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (12)
    • ►  lipca (11)
    • ►  czerwca (15)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (12)
    • ►  marca (11)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (3)

Ulubione

  • Mirabelka
    Rzeczy, których wciąż nie rozumiem w k-popie
    3 dni temu
  • Gosiarella
    Horrory dla nastolatków
    1 tydzień temu
  • Patrycja W.
    Wyzwanie filmowe na 2023
    2 miesiące temu
  • eM
    Zagraniczne zapowiedzi: czerwiec, lipiec 2022
    8 miesięcy temu
  • Korvo
    Premiera: Mindf*ck - Christopher Wylie
    2 lata temu
  • Patrycja
    Tajemnice "Lasu na granicy światów" Holly Black [Premiera]
    2 lata temu
  • Blair Blake
    Na skraju złowrogiego Boru, albo Wybrana Naomi Novik
    3 lata temu
  • Abigail
    Kryminał kulinarno-muzyczny
    3 lata temu
  • Harry Potter Kolekcja
    Regulamin konkursu "Twój Simon"
    4 lata temu
  • Julia
    Małe rzeczy, bez których sobie nie radzę
    6 lat temu
  • Alicja
    Lair of Dreams
    7 lat temu
  • Wydawnictwo Jaguar
    Cena sztywna jak trup
    7 lat temu
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Deviantart

Dziękuję za zrobienie pięknego logo!
Wszystkie komentarze zawierające linki są moderowane.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

WAŻNE

Wszystkie opinie i recenzje zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa i nie wyrażam zgody nakopiowanie całości lub ich fragmentów bez mojej wiedzy i zgody (na podstawie Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Licznik odwiedzin

Obserwatorzy

Copyright © 2012 Sophie & Bucherwelt