Sophie & Bucherwelt
  • Strona główna
  • O mnie
  • Współpraca
  • Recenzje
    • Autorami
    • Tytułami
    • Filmów i seriali
  • Przeczytane
    • 2012-2017
    • 2018
  • Kolekcja Ricka Riordana
  • Różne
    • Zdobycze
    • Must have
    • Miesiąc z...
    • Jak zacząć blogować?
    • Oceny
Każda decyzja ma swoje konsekwencję, o czym najlepiej przekonuje się Kelsea, główna bohaterka trylogii "Królowa Tearlingu". Po elektryzującej, nie dającej się zapomnieć części pierwszej, po roku czekania nadszedł czas na poznanie dalszego rozwoju akcji. Jesteście gotowi na tę niebezpieczną podróż? Ja nie mogłabym być bardziej!

W momencie, w którym Kelsea, młoda władczyni Tearlingu, położyła kres zsyłkom niewolników do sąsiedniego królestwa Mort, zadarła z bardzo niebezpieczną osobą. Szkarłatna Królowa nie zamierza odpuścić w tej sytuacji i rozpoczyna najazd na Tearling. Śmiertelne niebezpieczeństwo czai się tuż za rogiem, nie tylko nad Kelseą, ale i całym jej królestwem. Odpowiedzi kryją się zarówno w przeszłości i losach tajemniczej kobiety Lily, jak i przyszłości, jednak czasu na ich odkrycie wydaje się być zbyt mało...

"Inwazja na Tearling" nie jest według mnie książką na jeden wieczór, a przynajmniej tak było w moim przypadku, gdyż zasiadałam do czytania w każdej wolnej chwili, a mimo to zajęło mi to moje zwyczajowe trzy dni, choć równocześnie nie odczuwałam w żaden sposób, że fabuła wolno się rozwija. Tak zdecydowanie nie jest! Powieść ma ponad pięćset pięćdziesiąt stron, a do tego choć da się czasami odczuć, że Erica Johansen jest debiutantką, to na pewno nie po tym, jak operuje językiem i prowadzi narrację. Bez żadnych problemów, mimo trzecioosobowej narracji dało się odczuć, gdy zmieniał się punkt widzenia. Kelsea była inna od Szkarłatnej Królowej, obie zaś różniły się od Lily. 

Drugi tom "Królowej Tearlingu" to świetny przykład dobrej fantastyki skierowanej szczególnie do młodych dorosłych (główna bohaterka ma przecież dziewiętnaście lat). Osobiście lubię czytać książki fantasty, ale przy przydługich i częstych opisach bitw, strategii itp. zaczynam błądzić myślami i nie skupiam się na tym, kto kogo czym załatwia. Na szczęście autorka umiejętnie to wyważyła! "Inwazja na Tearling" opowiada o tytułowej inwazji, ale nie tylko na polu bitwy. Mamy wgląd w polityczną część całej akcji, nie tylko z punktu widzenia królowych, ale i kościoła, czy zwykłych obywateli. To było naprawdę ciekawe!

Premiera: 13 kwietnia 2016 r.
Tytuł oryginału: The Invasion of the Tearling
Seria: Królowa Tearlingu
Tom: 2/3
Liczba stron: 558
Ocena: 8/10
Dla fanów: Niezwyciężonej, Czerwonej Królowej
Recenzja 1-ego tomu
Oczywiście nie wszystko w "Inwazji na Tearling" wypadło idealnie. Przypomniała mi się rzecz, która już wytrącała mnie w równowagi w "Królowej Tearlingu", a jest nią... nieodmienianie imienia głównej bohaterki. Drobnostka, wiem, a jednak mam wrażenie, że gdy w powieści nie odmienia się obcojęzycznego imienia, to wiadomo, że chodzi o faceta. Z tego powodu, gdy imię Kelsei (w tym przypadku w książce byłoby to imię Kelsea!) odmienić trzeba by było, od razu rzucało mi się to w oczy. 

"Gniew nie pozwalał jasno ocenić sytuacji i podejmować odpowiednich decyzji. Gniew był kaprysem, na który mogło sobie pozwolić dziecko, ale nie królowa."

Drugą sprawą była główna bohaterka, którą zdecydowanie polubiłam w "Królowej Tearlingu", a teraz o wiele częściej zastanawiałam się nad jej czynami i wyborami. Kelsea bywała drażniąca, szczególnie w jednej kwestii, choć równocześnie zdawałam sobie sprawę, że od jej młodości było to sprawą powodującą u niej silne emocje.

Dobra wiadomość jest za to taka, że autorka znacznie poprawiła się w kwestii opisywania - hmm nazwijmy to - realiów średniowiecza. W "Królowej Tearlingu" pisanie o Szkarłatnej Królowej i jej życiu intymnym wyszło trochę komicznie. Teraz po pierwsze było tego niewiele, a po drugie pojawił się w książce wątek nie tak dalekiej przyszłości, końcówki drugiego tysiąclecia naszej ery, będący równocześnie przeszłością wydarzeń opisanych w tej trylogii. Normalnie motyw z X-menów "Przeszłość, która nadejdzie". 

"Gdybyśmy byli lepszymi ludźmi, gdybyśmy tylko troszczyli się o siebie nawzajem, jak o samych siebie. Tylko pomyśl, jak wyglądałby świat!"

Wizja ta jest naprawdę straszna. Momentami zapominałam, że czytam powieść, której główna akcja ma miejsce w czasach przypominających średniowiecze, gdzie pojawiają się dopiero pierwsze niezwykłe wynalazki, medycyna wije się w powijakach, a tak naprawdę rządzi siła oraz magia. Erica Johansen wróciła w "Inwazji na Tearling" do korzeni. Opowiedziała, jakie pochodzenie ma ten świat, królestwo, na którego czele stanęła teraz Kelsea i... znalazła się w nie lada impasie.

Czytając "Inwazję na Tearling" myślałam równie gorączkowo, co główna bohaterka. Jak znaleźć dobre rozwiązanie? Jak ocalić kraj bez możliwości pozbycia się wroga na dobre? Sytuacja wydawała się bez wyjścia. Została doba do ostatecznej porażki. Królowa wyszła na spotkanie swojemu przeznaczeniu, ale nikt chyba nie spodziewałby się takiego zakończenia! Droga pisarko, nieładnie tak pogrywać z uczuciami czytelnika! Mogłam tylko wpatrywać się z niedowierzaniem w ostatnie słowa i próbować powoli zacząć godzić się ze świadomością, że czeka mnie długie czekanie na ostatni tom.

"Królowa Tearlingu" to seria, której nie mogą sobie odpuścić fani "Niezwyciężonej" Marie Rutkoski oraz "Czerwonej Królowej" Victorii Aveyard. "Inwazja na Tearling" skojarzyła mi się szczególnie ze "Szklanym mieczem" i równie mocno polubiłam tę część. Cieszę się, że mogę napisać, że Ercia Johansen nie potwierdziła reguły i nie napisała drugiego tomu, słabszego od pierwszej części!

Najciekawsze cytaty z "Inwazji na Terlingu" znajdziecie na tumblr'ze Nicole's quotes.

Nie zapomnijcie wziąć udziału w konkursie, w którym do wygrania jest pierwszy tom tej serii - "Królowa Tearlingu"!
Podziel się
Witam w Miesiącu z... Eriką Johansen. Czas na kolejną atrakcję, którą jest obiecany konkurs z piękną "Królową Tearlingu" do wygrania. Książka jest nowa, w twardej oprawie, a do tego zawiera cudowną treść. Nic tylko brać udział w konkursie! Do czego oczywiście serdecznie zapraszam :)

EDIT: Dzień po rozpoczęciu konkursu okazało się, że wydawnictwo Galeria Książki przysłało mi jeszcze jeden egzemplarz "Królowej Tearlingu", więc go również możecie zgarnąć w tym konkursie!

Regulamin:

1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga "Książki są zwierciadłem duszy..." znajdującego się pod adresem http://bucherwelt.blogspot.com/.
2. Konkurs trwa od 23 marca (dzisiaj) do 6 kwietnia 2016 r. do północy. Wszelkie późniejsze zgłoszenia nie będą brane pod uwagę.
3. Wyniki zostaną ogłoszone w przeciągu 7 dni od zakończenia konkursu na fanpage'u bloga.
4. Nagrodami w konkursie o wartości 79.80 zł (słownie siedemdziesiąt dziewięć złotych osiemdziesiąt groszy) są dwie książki - jedna pochodzi z moich zbiorów, drugą ufundowało wydawnictwo Galeria Książki, za co pięknie dziękuję ♥. Nagrodami są dwa nowe egzemplarze książki "Królowa Tearlingu"  (twarda oprawa) autorstwa Eriki Johansen.
5. Zasady konkursu:
a) w czasie wyszczególnionym w punkcie 2 należy napisać w komentarzu pod postem odpowiedź na podane poniżej zadanie konkursowe;
b) w konkursie mogą brać osoby zamieszkałe na terenie Polski i Niemiec;
c) wraz z zgłoszeniem proszę o napisanie tutaj adresu e-mail;
d) jeżeli posiadacie Facebooka prosiłabym o polubienie fanpage'u wydawnictwa Galeria Książki oraz mojego bloga;
e) jeżeli posiadacie blog/fanpage byłabym wdzięczna za podlinkowanie konkursu;
f) nagroda zostanie wysłana na koszt organizatora konkursu;
g) jedna osoba może wygrać jedną książkę.
6. Zadanie konkursowe:
Napisz, czy chciał(a)być być następcą tronu, jak główna bohaterka "Królowej Tearlingu"?
Fajne uzasadnienia mile widziane! Forma odpowiedzi poza tym jak zawsze jest dowolna; wystarczy parę zdań, rysunek, grafika, filmik, co tylko zapragniecie!
7. Prawo do składania reklamacji, w zakresie niezgodności przeprowadzenia konkursu z regulaminem, służy każdemu uczestnikowi w ciągu 7 dni od daty wyłonienia laureata. Można je zgłaszać na mojego maila: nicole.k@poczta.onet.pl.
8. Zastrzegam sobie prawo do zmiany regulaminu w dowolnym momencie, o czym uczestnicy konkursu zostaną poinformowani.

Niech wena zawsze Wam sprzyja!

WYNIKI

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi oraz cierpliwość!
Oto zwycięzcy:

Geek Girl oraz M. poleca!

Gratuluję! Zapraszam na kolejne konkursy! 
Podziel się
Nigdy nie byłam typem osoby, która poszłabym do księgarni i zaczęła tam czytać książkę, aby ocenić, czy dany tytuł jej podchodzi. Jednak o „Królowej Tearlingu” było tak głośno, że gdy przypadkiem znalazłam czas, aby wziąć książkę do ręki i coś poczytać, to sięgnęłam właśnie po ten tytuł.

"Historia jest wszystkim. Przyszłość była jedynie zagładą przeszłości, czekającej tylko, by wydarzyć się na nowo."

Kelsea urodziła się, aby zostać Królową. W obawie o jej życie, ukryto ją do czasu osiągnięcia dojrzałości, przygotowując ją do nowej roli. W końcu jednak nadszedł dzień, w którym straż jej zmarłej matki przybyła zabrać ją do stolicy, aby mogła stanąć na czele królestwa Tearling. Kelsea wkracza do świata, który zna tylko z opowiadanych, lecz równocześnie niepełnych historii i musi się mierzyć z problemami, o których jej się nie śniło. Jej rządy od samego początku wprowadzają wiele zmian, które wcale nie podobają się sąsiednim władcom…

Po pierwszym rozdziale „Królowej Tearlingu” miałam mieszane uczucia. Trzeba dodać, że rozdziały w tej książce są dość obszerne, ten miał prawie pięćdziesiąt stron, a tytuł kolejnego zdradzał dokładnie, co się stanie – choć można było się tego i tak domyślić. Do tego trzeba dodać, że „Królowa Tearlingu” jest napisana w pewien sposób... niewprawnie, niezgrabnie. Zwłaszcza na początku książki łatwo to zauważyć. 


Z drugiej strony od momentu, w którym czytałam książkę minęło już parę miesięcy. A ja pamiętam ją naprawdę dobrze, co jest niezwykłe, ponieważ cóż… często nie potrafię powiedzieć, jak nazywają się główni bohaterowie powieści, którą właśnie czytam, nie mówiąc o tym, żeby wracać do wrażeń z lektury po takim czasie. Jednak wydarzenia z „Królowej Tearlingu” są jak żywe w mojej pamięci i dlatego jest to dla mnie książka wyjątkowa. Jest to powieść, którą mam ochotę przeczytać ponownie w każdej chwili, nie mówiąc o tym, że niecierpliwie wyczekuję informacji o ekranizacji z Emmą Watson w roli głównej. Ze względu na to, jak plastycznie opowiedziana jest ta historia oraz fakt, że tak dobrze zapadły mi w głowę wydarzenia, to mam całkiem spore oczekiwania. 
Tytuł oryginału: The Queen of Tearling
Seria: Królowa Tearlingu
Tom: 1/3
Liczba stron: 486
Ocena: 7/10
Królowa Tearlingu - Erika Johansen
1. Królowa Tearlingu
2. Inwazja na Tearling
3. The Fate of the Tearling
Dla fanów: serii Niezwyciężona
(Pojedynek, Zbrodnia)

„Królowa Tearlingu” zdecydowanie rozbudza wyobraźnię. Sprawia, że są chwile, gdy zapominam kompletnie o tym, że czytam książkę. O nie, jestem tam, zbiegając wraz z Kelseą na ratunek jej poddanym, podczas gdy medalion rozświetla mrok nocy. To chyba mój ulubiony moment w całej powieści. Nogi ledwo dotykają podłoża, trudno złapać oddech, a głowę zaprząta jedna myśl: aby ocalić to, co najcenniejsze. 

Widać mimo wszystko, że Erika Johansen jest początkującą autorką. Z jednego prostego powodu: nie za bardzo wychodzi jej pisanie o dorosłych bohaterach. Tytułowa „Królowa Tearlingu” ma zaledwie dziewiętnaście lat, za to jej przeciwniczka Szkarłatna Królowa jest kobietą, której wiek ciężko określić ze względu na to, jak długo sprawuje tron. Trylogia jest z zamierzenia „prawdziwą” fantastyką, a to oznacza dużo krwi, magii oraz seksu. To ostatnie niekoniecznie jest przedstawione w taki sposób, żeby czytelnik wziął to za integralną część fabuły. Właściwie powiedziałabym, że pisanie o „dorosłych” sprawach autorce wychodzi uprzejmie mówiąc niezręcznie. W innym przypadku nawet nie zwróciłabym na to uwagi. Jest, to niech sobie będzie. Jednak sposób, w jaki to opisano bardzo rzuca się w oczy.

“Świadomość bycia straceńcem niesie za sobą potężną moc, pamiętaj jednak, że jeśli chcesz dokonać zniszczeć, musisz mieć absolutną pewność, że robisz to dla swojego ludu i nie bezcześcisz pamięci matki. To właśnie różnica pomiędzy królową, a rozgniewanym dzieckiem.”

Lektura „Królowej Tearlingu” sprawiła, że długo się zastanawiałam nad ideą lojalności. Rozmyślałam, analizowałam i próbowałam zrozumieć. Jako następczyni tronu, Kelsea otaczana jest osobistą strażą, które w teorii gotowa jest poświęcić swoje życie, zdrowie i serce w służbie. Niektórzy mają jednak rodziny, ukochanych, a jakby tego było mało, to poprzednia Królowa umarła dawno temu, a jej żołnierze nie znają wcale jej córki, która była trzymana w ukryciu przez te wszystkie lata...


„Królowa Tearlingu” niesamowicie zapadła mi w pamięć, choć równocześnie nie jest to historia bez wad zarówno w fabule, jak i w sposobie jej napisania. Jednak ma sobie to coś, co sprawia, że długie miesiące po premierze wciąż mam tematy do przemyśleń. Mniej jest w tym oczekiwania na kontynuację wydarzeń – choć oczywiście z przyjemnością poznam drugi tom – a więcej analizowania tematów, które poruszyła autorka. Nie spodziewałam się zupełnie, że to właśnie „Królowa Tearlingu” pochłonie mnie na tak długo.

Najciekawsze cytaty z "Królowej Tearlingu" znajdziecie na moim tumblr'ze Nicole's quotes.
Podziel się
Czy 20 dzień miesiąca, to dobry moment na ogłoszenie marcowego tematu Miesiąca z...? W moim przypadku jak najbardziej! Szczerze mówiąc pisanie o wszystkich tomach "Królowej Tearlingu" miałam w dalekich planach, czekałam na film. Wiecie, kiedy go planują? W 2019. O taaaak. To sprawiło, że postanowiłam przyśpieszyć swoje plany! Witam Was więc w Miesiącu z... Ericą Johansen!

Nie będę ukrywać, że działam trochę w ciemno! Pierwszy tom czytałam prawie rok temu (w kwietniu!), ale wywarł na mnie takie wrażenie, że naprawdę dobrze pamiętam treść do dziś. Niektóre momenty są naprawdę elektryzujące, a na samą myśl odczuwam emocje towarzyszące mi przy lekturze. Tak oddziałują na mnie tylko wyjątkowe książki - Jutro, Igrzyska Śmierci, GONE. Zniknęli, Siostra, Zaginiona dziewczyna... Wbrew długiej liście ulubionych książek, tych majstersztyków nie jest wcale aż tak wiele! Dlatego głęboko wierzę w to, że "Inwazja na Tearling" mnie nie zawiedzie!

Czego więc możecie się spodziewać w Miesiącu z... Ericą Johansen? Już jutro recenzji "Królowej Tearlingu"! Konkursu z tą ślicznotką do wygrania! I jak się wyrobię to również recenzji "Inwazji na Tearling"! A szanse są duże, ponieważ gdy tylko dostanę ją w swoje dłonie, to będzie "rzucam wszystko, czytam tom drugi"!!!

Z innych wieści... Wydawnictwo Galeria Książki postanowiło wydać serię również w miękkich okładkach, które prezentują się następująco:
Twarda oprawa wygląda za to tak: 
I wbrew pozorom "Królowa Tearlingu" wypada fenomenalnie na żywo. Wyobrażacie sobie intensywność klejnotu z trzeciego tomu? *.*

Co do filmu, to główną rolę ma grać Emma Watson! Ja osobiście bardzo się cieszę na ten projekt! 
 Źródło: madNbooks

Czytaliście już "Królową Tearlingu"?
Podziel się
Życie bywa całkowicie nieprzewidywalne. Nigdy nie wiadomo, co czeka nas na kolejnym zakręcie. Łut szczęścia, a może niepowodzenie? Czasami może się wydawać, że sytuacja jest całkowicie bez wyjścia i nie ma już nadziei na lepsze jutro. Wyobraźcie więc sobie, że życie daje Wam drugą szansę...

Travis Coates umierał na raka, gdy lekarz podzielił się z jego rodziną nietypowym wyjściem z sytuacji. Pojawiła się możliwość, że będzie on mógł żyć dalej z nowym ciałem, choć dopiero za około dekadę lub dwie. Travis decyduje się na ryzykowny zabieg, w którym mają odciąć mu głowę i przyszyć do ciała donatora, gdy tylko będzie to możliwe. Budzi się on pięć lat później. Dla niego minął tylko jeden dzień; od chwili zaśnięcia do przebudzenia. Inni zaś ruszyli dalej ze swoim życiem…

Rozumiem konsternację. Nie musicie mi tego mówić; gdy tylko zagłębiłam się w książkę, to nagle pojawiło się takie... coooo? Rak? Głowa? Haha niezły dowcip Travis... Rak??? Jakkolwiek abstrakcyjnie by to brzmiało to nasz bohater zasypia w dniu operacji i budzi się po pięciu latach. Wszystko się zmieniło - poza nim. I wiecie co? Absolutnie pokochałam ten pomysł.

Im dalej w las, tym bardziej podobała mi się fabuła opowieści, a jest w tym spora zasługa głównego bohatera. Travis to taki... słodziak! Chichotów przy lekturze nie zabraknie, ocierania łez, choć już nie ze śmiechu, również nie... Gdy już się wsiąknie w tę historię, nie sposób nie ulec jej czarowi. Coraz bardziej podobają mi się młodzieżowe powieści obyczajowe, ponieważ co chwilę trafia mi się coś ciekawego i całkowicie unikatowego. Nie powiecie mi chyba, że taki wątek już był!

Autor "Chłopaka, który stracił głowę" (z angielskiego Noggin, czyli główka, główeczka) to niezły spryciarz, ponieważ... nie wdawał się w większe szczegóły operacji, a to chyba najbardziej mnie interesowało, gdy sobie wyobrażałam, jak to... mogło wyglądać. Jest to na swój sposób fascynujące! "Chłopak, który stracił głowę" nie jest jednak książką, która skupia się na technicznych szczegółach, lecz opowiada o życiu. Nie sposób nie zżyć się z bohaterem, który dla mnie został przedstawiony naprawdę realistycznie.

Premiera: 13 kwietnia 2016 r.
Tytuł oryginału: Noggin
Liczba stron: 346
Powieść w jednym tomie
Ocena: 8/10
Dla fanów: Mattew Quicka, Rainbow Rowell,
Johna Greena
Travis budzi się w świecie, którego nie zna. Wszyscy jego przyjaciele są już dorośli, jego dziewczyna ma narzeczonego, a najlepszy kumpel nadal okłamuje sam siebie. To było dopiero ciekawe; obserwować 16-letniego chłopaka, który musi się zmierzyć z nieznaną rzeczywistością, pozostając wciąż sobą, który tęskni za ukochaną i martwi się o przyjaciela - nie zmieniło się to przez te lata, ponieważ dla niego był to wczorajszy wieczór. Próba adaptacji i dostosowania się Travisa są przedstawione niesamowicie prawdziwie oraz urzekająco. Nie będę ukrywać, że były i bardziej irytujące momenty, gdzie chciałoby się już widzieć jakiś postęp, ale potem pojawiał się kolejny zwrot w życiu Travisa i opowieść na nowo raz pochłaniała całkowicie uwagę czytelnika.

Bardzo spodobał mi się sam styl "Chłopaka, który stracił głowę". Naszym narratorem jest Travis - nie jest to częsta sprawa w obyczajowych książkach młodzieżowych, w ogóle chyba w cały gatunku YA. Do tego opowiada on w sposób dowcipny, szczery do bólu, poruszający i najważniejsze... zwraca się do czytelników osobiście. Czułam się, jakbym była tuż obok, obejmowana ciepłym ramieniem, słuchała jego historii. Skierowanej specjalnie do mnie. Jest to opowieść o raku, a równocześnie nie jest. Książka rozpoczyna się wyjątkowo mocnym akcentem, a kończy się uczuciem - nadzieją. Piękne, słodko-gorzkie zakończenie. Szykujcie chusteczki!

YOLT. You only live twice.

"Chłopak, który stracił głowę" to książka, którą można określić jednym słowem: świeża. Na pewno będzie to lektura, której szybko nie zapomnicie - nie da się! Nie jest ona przewidywalna; to nie powieść akcji, więc zwroty w fabule koncentrują się na innych aspektach, a jednak ciągle pojawia się myśl: co dalej? Travis dostał nowe życie... i co z nim zrobi? Warto to sprawdzić!
Podziel się
Gdy Violet i Ash zostają przyłapani, dziewczyna wie, że musi jak najszybciej uciekać. Jej ukochanego czeka śmierć, a ją nie wiadomo jaki okrutny los. Jednak nie tak łatwo wydostać się z Klejnotu, gdzie każdy zna twarz Asha, a Violet postawiła sobie za cel uratowanie swojej przyjaciółki Raven, która po okrutnych eksperymentach jest w okropnym stanie fizycznym oraz psychicznym. Gdzieś na Farmie czeka obiecany azyl i odkrycie niezwykłej tajemnicy. Czy Violet znajdzie w sobie siłę, aby podjąć nową rolę, którą przygotował dla niej los?

"Od tak dawna tkwiłam w labiryncie lęku i napięcia, że zapomniałam, jak to jest się nie bać."

Po przeczytaniu "Białej róży" stwierdziłam, że w sumie wyszła z tego tomu jedna wielka ucieczka. I z jednej strony wypadło to naprawdę fajnie, ponieważ książka trzymała dzięki temu czytelnika w pewnego rodzaju napięciu. Jeżeli coś mogło pójść źle, to trzeba było liczyć się z tym, że pójdzie gorzej niż źle. Bohaterowie nie raz znajdowali się w nie lada opresji, jednak Amy Ewing sprytnie prowadziła fabułę, bez jakiegoś naciągania w kwestii wydostania się z niebezpieczeństwa. 

Jednak z drugiej strony... To nagle okazało się, że w "Białej róży" równocześnie nie za wiele się wydarzyło. Tyle zachodu, aby dotrzeć do bezpiecznej przystani i dosłownie chwilka na oddech. Miałam wrażenie, że książka koszmarnie szybko się skończyło, choć to akurat dowodzi też tego, że serię Amy Ewing fajnie i szybko się czyta.

Swoją drogą cała to ucieczka baaardzo kojarzyła mi się z pierwszą połową "Kosogłosa", kiedy bohaterowie przedzierali się przez usiany kokonami Kapitol. Klejnot, jego budowa, czyhające niebezpieczeństwa, mocno przypominały mi stolicę Panem, ale ja bardzo lubię tę właśnie część "Kosogłosa" z powodu jej niesamowitej plastyczności i sugestywności, dlatego bardziej to zauważyłam, niż mi to przeszkadzało.

Tytuł oryginału: The White Rose
Seria: Klejnot/The Lone City
Tom: 2
Recenzja "Klejnotu"
Liczba stron: 318
Ocena: 6/10
Dla fanów: Rywalek
W "Białej róży" autorka całkiem zgrabnie pokazuje serce całej historii i wyjaśnia, dlaczego to akurat Violet jest tak specjalna. Przyznam, że ten motyw bardzo mi się spodobał. Skojarzył mi się z motywem "Córki żywiołu", choooć sama rzecz, jaką inni oczekują od Violet niesamowicie mnie rozbawiła. Wydaje mi się to takie trywialne... W sumie dalsze kroki głównej bohaterki nasunęły mi na myśl akcję "Szklanego miecza". Nie wiem, co w tej książce jest takiego, że co chwilę znajduję podobne motywy bez specjalnego rozglądania się za nimi. 

“Spójrz tylko na mnie. Jestem zepsuta. Nigdy już nie będę tą osobą, którą byłam. Jestem jak roztrzaskana porcelanowa lalka, której nie da się już posklejać.”

Najsłabszy wątek w tej historii to według mnie "miłość" Violet do Asha. Pewne jest, że dziewczyna kocha swoją przyjaciółkę Raven. W końcu dla niej rzuciła na szalę własną wolność. Jednak związek z Ashem wydaje mi się być po prostu... fizyczny. Uff, powiedziałam to. To akurat bardzo mnie denerwuje w powieściach młodzieżowych, ponieważ mam wrażenie, że wszyscy zakładają, że do tego właśnie sprowadza się związek dwójki ludzi - do pożądania, do zwracania uwagi przede wszystkim na wygląd zewnętrzny. To aż niesmaczne.

W kilku słowach "Biała róża" to drugi tom serii, która ma z pewnością swoje zalety, interesujące wątki, ale i całe mnóstwo wad. 

Let's Talk About It (SPOILERY!) Zaznaczasz na własną odpowiedzialność!
Tak bardzo rozbawiło mnie, że chcą, aby Violet dosłownie rozwaliła swoją mocą mur. Nie wiem czemu, ale to wydaje mi się okropnie głupie. Cała ta zabawa, wszystkie okropne momenty, aby robiła przejście dla buntowników, którzy do buntu mogą się zmobilizować dopiero, gdy ona zrobi dziurę w ścianie? Bądźmy poważni...
Podziel się


Kliknij, aby powiększyć
Hej! Przybywam do Was z mega stosem! Uzbierało się wszelkich dobroci przez te dwa miesiące, a ja nie mogę się napatrzeć na te wszystkie piękności. Przygotowałam dla Was tradycyjnie filmik.  :) Ale i nie zapomniałam o zdjęciach! Obecnie book haul pojawiają się co dwa miesiące z powodu moich studiów, ale mam nadzieję się poprawić!

Zapraszam do obejrzenia moich zdobyczy!

jw.
Supernatural. Die Welt von Sam und Dean Winchester - Nicholas Knight, Eric Kripke 
Szamański blues - Aneta Jadowska - od Fabryki Słów - recenzja
Panika - Lauren Oliver - od wydawnictwa Otwarte - recenzja
The Memoirs of Sherlock Holmes - Sir Arthur Conan Doyle - prezent ♥
These broken stars - Amie Kaufman, Meagan Spooner
Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Złodziej pioruna - Rick Riordan - wydanie hiszpańskie
The Throne of Fire - Rick Riordan - powieść graficzna

Żniwa zła - Robert Galbraith - od Publicat S.A. Grupa Wydawnicza - recenzja
Czy wspominałem, że Cię potrzebuję? - Estelle Maskame
Kuracja samobójców - Suzanne Young - jw. - recenzja
Złe dziewczyny nie umierają - Katie Alender - jw. - recenzja
Pretty Little Liars. Mordercze - Sara Shepard - od wydawnictwa Otwarte - recenzja
Długo i szczęśliwie - Soman Chainani - od wydawnictwa Jaguar
Odkąd cię nie ma - Morgan Matson - jw. - recenzja
W ramionach gwiazd - Amie Kaufman, Meagan Spooner - od wydawnictwa Otwarte - recenzja
+ Biała róża - Amy Ewing - recenzja w poniedziałek!


Harry Potter Film Wizardry - Brian Sibley


Zapraszam oczywiście do obejrzenia filmiku!
Czytaliście jakąś z tych książek?

Podziel się
Tytuł oryginału: Passagier 23
Powieść w jednym tomie
Liczba stron
: 351
Ocena: 7/10
Dla fanów: Mrocznego zakątku
"Dziwne, cierpienie psychiczne było znacznie bardziej intensywne niż ból fizyczny."

Życie Martina Schwarza zmieniło się całkowicie w dniu, w którym dowiedział się o tym, że jego żona i synek zaginęli na pełnym morzu podczas rejsu statkiem wycieczkowym. Minęło pięć lat, ale Martin, policyjny detektyw i psycholog, nie potrafi się z tym pogodzić. Jego własne życie przestało mieć dla niego znaczenie, więc podejmuje się najbardziej niebezpiecznych zadań, do których nie ma innych chętnych. Pewnego dnia Martin dowiaduje się, że ze statków pasażerski znikają również inni pasażerowi, a wśród nich mała dziewczynka, która właśnie się odnalazła. Miała w ręku misia synka Martina. Jednak nic nie mówi...

Czytanie o miejscach, które się zna jest w pewien sposób wspaniałe i równocześnie trochę zabawne. Część akcji "Pasażera 23" ma miejsce w Berlinie i pojawiają się znane mi tereny. Łatwo mi sobie wyobrazić miejsca, o których pisze autor. Jednak zdecydowana większość fabuły koncentruje się na wycieczkowcu, który jest idealnym miejscem na thriller. Zamknięta przestrzeń pełna niezliczonych pomieszczeń oraz mrocznych zakamarków. Macie ciarki? Ja miałam! Sebastian Fitzek pisze tak plastycznie, że miałam wszystko dosłownie przed oczami!

"Z życzeniami jest pewien problem. Tylko te niewłaściwe natychmiast się spełniają."

Tematyka "Pasażera 23" nie jest lekka, zaczynając od samego tytułu, który ma o wiele mroczniejsze znaczenie niż mogłoby się wydawać... Jest tutaj wiele interesujących, ale równocześnie zdecydowanie ciężkich wątków. Samobójstwo, strata rodziny, młoda pasażerka, która zaginęła na wycieczkowcu i nagle się odnalazła... Tajemniczy Doktor skrywający się w zakamarkach statku... Niektóre momenty budziły mocno moją wątpliwość, jak np. wątek niewdzięcznej, nastoletniej dziewuchy, która pojechała z matką na wakacje, na które stanowczo ich nie stać... 

Główny bohater powieści "Pasażer 23" jest skomplikowaną postacią, jednak czytelnik dość szybko poznaje jego motywy, powody, które doprowadziły do jego obecnej sytuacji. W tej książce nie zabrakło wielu naprawdę przykrych wątków, a sedno opowieści, odkrycie tajemnicy o tym, jak jego rodzina zaginęła na morzu, jest wstrząsający. I to na samej górze wszelkiej skali, jaką możecie sobie wyobrazić. W życiu by o tym nie pomyślała i prawda... przeraziła mnie na wskroś.

Nawet nie wiem, jak poruszyć ten wątek bez zdradzania zbyt wiele... To jest jak wrażenie, że kogoś znamy. Widzimy go przecież oczami lub we wspomnieniach bohatera. Wiemy, jaka to osoba jest, jednak... jest to wiedza często pozorna. Prawda może być zupełnie inna. Gdy rozwiążę się już układankę, którą przygotował dla czytelników autor, to cholernie trudno ją zaakceptować...

"Czasem nie była pewna, kto ma większego bzika: autor, który wymyślił tę chorą bzdurę, czy ona, która wydała pieniądze, żeby towarzystwem morderców i psychopatów umilać sobie czas."

Książka "Pasażer 23" jest świetnym przykładem thrillera psychologicznego o ciężkiej, szokującej tematyce. Opis jest doprawdy enigmatyczny w stosunku do tego, co znajdziecie w samej książce. Czytając siedziałam jak na szpilkach! Jednak ostrzegam: to nie powieść dla każdego ze względu na brutalną, trudną tematykę. 
Podziel się
Tytuł oryginału: Since You've Been Gone
Powieść w jednym tomie
Liczba stron: 358
Ocena: 8/10
Dla fanów: Rainbow Rowell

Prawdziwa przyjaźń objawia się tym, że przyjaciele wyciągają z Ciebie to co najlepsze. Powoli wychodzisz ze swojej strefy bezpieczeństwa, aby robić rzeczy, do których nigdy nie miałaś odwagi. Co byś jednak zrobiła, gdyby tuż przed rozpoczęciem lata zniknęła Twoja przyjaciółka i zostawiła Ci tajemniczą oraz trudną listę zadań do wykonania?

Życie Emily diametralnie się zmieniło, odkąd pojawiła się w nim Sloane. Wcześniej nie chodziła na imprezy, nie rozmawiała z chłopakami, a kolejne dni były nudne i przewidywalne. To lato zapowiadało się fantastycznie, jednak Sloane zniknęła i zostawiła jej, jak co roku, listę zadań do wykonania, których Emily na pewno sama z siebie by nigdy nie zrobiła. Może jednak się okazać, że to doprowadzi ją do przyjaciółki, więc czas podjąć wyzwanie!

Przyznam, że na początku książka "Odkąd cię nie ma" gdzieś mi umknęła, ale po przeczytaniu opisu zaczęłam interesować się historią, choć jeszcze trochę się wahałam, czy jest na pewno dla mnie. Jednak ciekawość zwyciężyła, a fakt że fabuła skojarzyła mi się z "Playlist for the death" oraz "Trzynastoma powodami" dodatkowo mnie zachęciła.

"Odkąd cię nie ma" jest jednak zupełnie inna od wspomnianych wyżej tytułów, ale i tak bardzo mi się spodobała, tym bardziej, że rzadko czytam podobne książki, dlatego wyjątkowo łatwo wczułam się w historię Emily, której szalone wakacje właśnie się rozpoczęły, a która z dnia na dzień okazała się być totalnym odludkiem... Jej życie kręciło się wokół pięknej, pewnej siebie Sloane, a teraz przesiedziała w kącie całą imprezę, która była jednym z zadań do wykonania, zastawiając się, co ze sobą zrobić...

Trzynaście zadań, które Emily ma do wykonania również w pewnym sensie wywracają jej życie do góry nogami. Robi rzeczy, do których nigdy nie miałaby odwagi, a do tego w czasie tej przygody poznaje kilka osób, na które wcześniej nie zwracała uwagi. Zaprzyjaźnia się z dziewczyną, która pracuje w pizzerii tuż obok lodziarni, w której Emily znalazła wakacyjne zajęcie. Poznaje bliżej chłopaka, który jest najlepszym uczniem w szkole i okazuje się być zupełnie inny, niż sądziła przez te wszystkie lata. Oraz jego szalonego przyjaciela, który jest pięknym komediowym aspektem w tej opowieści.

Gdybym miała określić książkę "Odkąd cię nie ma" jednym słowem, wybrałabym przymiotnik: słodka. Oczywiście historia daje do myślenia. Obserwowanie przemiany Emily daje prawdziwą nadzieję. a wykonanie wszystkich zadań z listy doprowadza ją do ciekawego punktu w życiu. Moje serce dosłownie napełniło się otuchą po przeczytaniu ostatniej strony i dlatego tak bardzo cieszę się, że sięgnęłam po powieść "Odkąd cię nie ma". Czasami potrzebujemy książki, która doda nam tak po prostu pozytywnej energii.

"Odkąd Cię nie ma" to powieść, która szczególnie może zainteresować fanki Morgan Matson, której książki wydaje wydawnictwo Jaguar, a ja zaczynam żałować, że nie sięgnęłam po nie, gdy miałam okazję. Będę musiała to zmienić, gdy poczuję ochotę na przeczytanie podobnej, odżywczej dla duszy, lecz równocześnie w pewnie sposób słodkiej i niewinnej książki. A wszystkim, którzy również nie mieli przyjemności z tą autorką, zachęcam do przyjrzenia się temu tytułowi!
Podziel się
Tytuł oryginału: What she left
Powieść w jednym tomie
Liczba stron: 397
Ocena: 7.5/10
Dla fanów: Gillian Flynn
Przeglądając zapowiedzi od razu zwróciłam uwagę na "Prawdę o dziewczynie" - ta okładka zdecydowanie przyciąga wzrok - a gdy przeczytałam elektryzujący opis wiedziałam, że jest to książka, której nie mogę sobie odpuścić, więc bez wahania zanotowałam sobie tytuł. Nie spodziewałam się jednak, że będę miała okazję tak szybko ją przeczytać i ocenić. Czy jest to nowa "Zaginiona dziewczyna"?

Alice Salmon była zwykłą, dwudziestopięcioletnią dziewczyną, a teraz nie żyje. W dzień swojej śmierci wypiła za dużo, pokłóciła się z kilkoma osobami i następnego dnia, 5-ego lutego, wyłowiono jej ciało z rzeki. Studentka. Dziennikarka. Córka. Kim tak naprawdę była? Uczelniany profesor Jeremy Cooke układa historię jej życia ze skrawków opowieści na temat Alice Salmon, a prawda może być zupełnie inna, niż wszyscy tego oczekiwali...

"Prawda o dziewczynie" nie jest typową powieścią fabularną. Składa się z listów, e-maili, wpisów w pamiętniku, sms-ów, tweetów i wielu innych tego typu form przekazu. Z tego powodu naprawdę warto zwracać uwagę na daty. Zazwyczaj kolejne fragmenty pojawiają się chronologicznie, jednak nie wszystkie, więc początkowo trudno było mi sobie ułożyć kolejność zdarzeń w głowie. 

Postacie w "Prawdzie o dziewczynie" są bardzo specyficzne. Trudno je tak naprawdę polubić, ponieważ z jednej strony nigdy nie wiadomo, komu można zaufać, a z drugiej... nawet główna bohaterka ma sporo za uszami, jak wychodzi z czasem, a jak się okazuje... wcale nie jest jedyna. Różne osoby zabierają głos w książce; są tutaj fragmenty pamiętnika Alice, blog jej najlepszej przyjaciółki Megan, zapiski jej chłopaka, maile matki oraz listy profesora Cooke'a, który jest okropnie trudną, rzekłabym nawet odrzucającą postacią. Jednak wcale to nie odrzuca czytelnika od książki, ja wprost uwielbiam thrillery psychologiczne. a w nich nie może zabraknąć takich właśnie postaci!

"Prawda o dziewczynie" to według mnie nie jest powieść na jeden wieczór. Osobiście mam naprawdę dobre tempo czytania, a książka ma około czterystu stron, jednak zauważyłam, że czytanie idzie mi wolniej, choć nie odczuwałam tego po samej treści, ponieważ miałam wrażenie, że co chwilę przerzucam stronę. Jest to książka napisana ładnym, nieco trudniejszym, niż typowy thriller, językiem. Alice uwielbia długie, trudne słowa, a do tego jest dziennikarką. Jej życie opisuje profesor antropolog, który może się pochwalić doskonałym słownictwem.

Sama nie jestem pewna, czy taka forma książki mnie przekonuje, choć na pewno jest nietypowa oraz na swój sposób interesująca. Ułożenie akcji w powieści nie jest linearne, ponieważ nawet gdy już wpisy pojawiają się chronologicznie, to bohaterowie często wracają do przeszłości, wspominają, a i autor nie odkrywa wszystkich swoich kart za jednym zamachem, więc i kolejne fragmenty bywają podzielone na części. 

Nie spodziewałam się, że te wszystkie porozrzucane elementy tego skomplikowanego równania doprowadzą do takiego rozwiązania... Było kilkoro podejrzanych, ponieważ w dniu swojej śmierci Alice pokłóciła się z kilkoma osobami, a i miała swoich wrogów w związku z pracą dziennikarki, jednocześnie jednak była pijana i znalazła się w niebezpieczny miejscu, zimą, więc może to jednak był wypadek... Ostateczna odpowiedź jest według mnie szokująca.

"Prawda o dziewczynie" to powieść, którą trzeba sobie przemyśleć, aby docenić wszystkie zagrania fabularne. To bardzo dobra książka z zaskakującym, emocjonującym zakończeniem. Zdecydowanie mogę ją polecić fanom książek Gillian Flynn!
Podziel się
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

O mnie

Blogerka. Studentka. Mieszkanka Berlina. Whovian. Slytherin. Cheerleaderka Riordana.
Dowiedz się więcej

“Reading is one of the joys of life, and once you begin, you can't stop, and you've got so many stories to look forward to.”

Benedict Cumberbatch

Znajdź mnie

  • Facebook
  • Instagram
  • Tumblr
  • Youtube

Kontakt

Dowiedz się więcej

Niedługo na blogu

Moja kolekcja Funko popów
Moja przygoda ze Skupszopem
Unboxing ostatniego World of Wizardry
Rick Riordan prezentuje
King of Scars

Polecane

  • W jakiej kolejności czytać książki Ricka Riordana?
    Książki Ricka Riordana są obecne w moim życiu od ponad siedmiu lat. Bez nich prawdopodobnie nie byłoby tego bloga. Zaczęłam czytać se...
  • Streszczenie: Złodziej Pioruna - Rick Riordan
    Cześć, tu Percy. Zostałem przekupiony niebieskimi pączkami, więc oto przybywam, aby powrócić do korzeni i opowiedzieć Wam o początkach mo...
  • Najciekawsze wydania Harry'ego Pottera
    Wygląd książki jest bardzo ważny, choć zapytani o to, mówimy, że nie można oceniać książki po okładce, zwłaszcza gdy bronimy ulubionej powi...
  • Streszczenie "Harry'ego Pottera i przeklętego dziecka" 1/2
    Witam! Wasze piękne oczka Was nie mylą. Poniżej znajdziecie streszczenie pierwszej części scenariusza fan fiction zatytułowanego "...
  • Trudno dostępne książki i ich wznowienia
    Cześć! Życie jest piękne i proste, gdy czyta się głównie świeżutkie premiery książkowe - są dostępne na wyciągnięcie ręki i to w wielu f...
  • W jakiej kolejności czytać książki Philippy Gregory?
    Philippa Gregory to obecnie jedna z najpopularniejszych autorek beletrystyki historycznej (choć pisze również książki czysto historyczn...
  • Szkoła w Niemczech
    Budynek A Dzisiaj będzie trochę inaczej, bardziej prywatnie(?), ponieważ na Waszą prośbę opowiem Wam trochę o mojej szkole, jak to wszys...
  • Książka, a film - trylogia "Więzień labiryntu"
    Ekranizacja „Więźnia labiryntu” ma swoich fanów i przeciwników. Mi oraz mojej siostrze filmy się podobały (jej chyba jeszcze bardziej niż...
  • Pajączek na rowerze - Ewa Nowak
    Liczba stron : 216 Z Oli jest niezłe ziółko. Nie znosi szkoły, a tym bardziej nauki i jest wulkanem energii. Łukasz jest jej przeciwień...
  • Trylogia Grisza - nowelki oraz dodatki
    Amerykańscy autorzy uwielbiają pisać nowelki, czy półtomy do swoich serii - to najlepszy sposób, aby pokazać historię z nowej strony,...

Archiwum

  • ►  2019 (3)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2018 (17)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2017 (42)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (8)
  • ▼  2016 (120)
    • ►  grudnia (9)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (6)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (8)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (11)
    • ▼  marca (10)
      • Przedpremierowo: Inwazja na Tearling - Erika Johansen
      • Konkurs z Królową Tearlingu
      • Królowa Tearlingu - Erika Johansen
      • Miesiąc z... Ericą Johansen
      • Przedpremierowo: Chłopak, który stracił głowę - Jo...
      • Biała róża - Amy Ewing
      • Mega book haul - styczeń i luty
      • Pasażer 23 - Sebastian Fitzek
      • Odkąd Cię nie ma - Morgan Matson
      • Prawda o dziewczynie - T.R. Richmond
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (17)
  • ►  2015 (161)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (10)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (13)
    • ►  czerwca (15)
    • ►  maja (18)
    • ►  kwietnia (18)
    • ►  marca (18)
    • ►  lutego (18)
    • ►  stycznia (20)
  • ►  2014 (266)
    • ►  grudnia (19)
    • ►  listopada (23)
    • ►  października (26)
    • ►  września (17)
    • ►  sierpnia (21)
    • ►  lipca (20)
    • ►  czerwca (23)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (23)
    • ►  marca (26)
    • ►  lutego (28)
    • ►  stycznia (28)
  • ►  2013 (270)
    • ►  grudnia (23)
    • ►  listopada (19)
    • ►  października (23)
    • ►  września (21)
    • ►  sierpnia (21)
    • ►  lipca (20)
    • ►  czerwca (22)
    • ►  maja (29)
    • ►  kwietnia (22)
    • ►  marca (31)
    • ►  lutego (20)
    • ►  stycznia (19)
  • ►  2012 (135)
    • ►  grudnia (11)
    • ►  listopada (12)
    • ►  października (15)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (12)
    • ►  lipca (11)
    • ►  czerwca (15)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (12)
    • ►  marca (11)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (3)

Ulubione

  • Mirabelka
    Rzeczy, których wciąż nie rozumiem w k-popie
    3 dni temu
  • Gosiarella
    Horrory dla nastolatków
    1 tydzień temu
  • Patrycja W.
    Wyzwanie filmowe na 2023
    2 miesiące temu
  • eM
    Zagraniczne zapowiedzi: czerwiec, lipiec 2022
    8 miesięcy temu
  • Korvo
    Premiera: Mindf*ck - Christopher Wylie
    2 lata temu
  • Patrycja
    Tajemnice "Lasu na granicy światów" Holly Black [Premiera]
    2 lata temu
  • Blair Blake
    Na skraju złowrogiego Boru, albo Wybrana Naomi Novik
    3 lata temu
  • Abigail
    Kryminał kulinarno-muzyczny
    3 lata temu
  • Harry Potter Kolekcja
    Regulamin konkursu "Twój Simon"
    4 lata temu
  • Julia
    Małe rzeczy, bez których sobie nie radzę
    6 lat temu
  • Alicja
    Lair of Dreams
    7 lat temu
  • Wydawnictwo Jaguar
    Cena sztywna jak trup
    7 lat temu
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Deviantart

Dziękuję za zrobienie pięknego logo!
Wszystkie komentarze zawierające linki są moderowane.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

WAŻNE

Wszystkie opinie i recenzje zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa i nie wyrażam zgody nakopiowanie całości lub ich fragmentów bez mojej wiedzy i zgody (na podstawie Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Licznik odwiedzin

Obserwatorzy

Copyright © 2012 Sophie & Bucherwelt