Witam! Wasze piękne oczka Was nie mylą. Poniżej znajdziecie streszczenie pierwszej części scenariusza fan fiction zatytułowanego "Harry Potter i przeklęte dziecko". Nie dajcie się zwieść słowom "ósma opowieść" (sprawdźcie tutaj i tu, dlaczego nią nie jest). Nie będzie to jednak suche, beznamiętne streszczenie! O nie! Jeżeli pamiętacie moją wersję historii Ordżinalsów, to przygotujcie się na coś podobnego.
Dlaczego streszczenie? Przygotowałam je z myślą o osobach, które nie chcą czytać scenariusza, ponieważ nie lubią, jak robi się ich w bambuko z promowaniem fan fiction, jako ósmej części "Harry'ego Pottera", ale równocześnie są ciekawe, co tam się wyrabia... Historia dla prawdziwych fanów jest zamknięta dopóki Rowling nie napisze czegoś nowego. Gdyby to przeklęte "Przeklęte dziecko" jeszcze miało jakąś fabularną wartość... *wzdryga się* Ale hej! Bez niej jest jeszcze zabawniej!
Streszczenie podzieliłam na dwie części, ponieważ po dojściu do końca aktu drugiego stwierdziłam, że tak długiego postu (dwa razy takiego jak jest teraz) to nawet mi się nie chce czytać. Kolejna część w przyszłą sobotę!
|
To chyba oczywiste, że streszczenie oznacza brzydkie SPOILERY? PS. Cztery z pojawiających się gify zawierają przekleństwa. |
CZĘŚĆ PIERWSZA
AKT PIERWSZY
Scenariusz zaczyna się niewinnie. Sam początek jest - no cóż - przerobionym (i troszkę pozmienianym pod względem kolejności wypowiadania kwestii) na scenariusz epilogiem z "Harry'ego Pottera i Insygniów śmierci". Harry i Ginny odprowadzają swojego najmłodszego syna na jego pierwszy pociąg do Hogwartu. Chłopak jest zdenerwowany i truje d... Na peronie 9 i 3/4 są również Ron i Hermiona, których córka Rose również rozpoczyna właśnie naukę w Hogwarcie. Ronowi zbiera się na wspominki o ich szalonych latach młodości i wyraża pragnienie powrotu do szkoły.
Rose i Albus wchodzą do pociągu i szukają miejsc. Rose, jak na małego kujona przystało, przypomina chłopakowi, że ich rodzice poznali się pierwszego dnia szkoły właśnie w tym pociągu, więc muszą brać pod uwagę, że od dzisiejszego wyboru miejsca posadzenia tyłka zależy cała ich przyszłość. Trafiają w końcu do przedziału, w którym samotnie siedzi Scorpius Malfoy, również pierwszoroczniak. Na przełamanie lodów rzuca on żarty o tym, jakimi to ich rodziny są odwiecznymi wrogami oraz że jego prawdziwym ojcem może nie być Draco (czyż nie ma lepszego sposobu na przedstawienie się?), co przypada do gustu Albusowi, który postanawia tu usiąść, a Rose zniesmaczona idzie szukać lepszego towarzystwa. Chłopcy zostają przyjaciółmi - najwyraźniej w tym świecie, gdy już usiądziesz z kimś pierwszego dnia w pociągu to jesteście związani do końca życia.
Po przybyciu do Hogwartu uczniowie kierują się do Wielkiej Sali na ceremonię przydziału. Dyrektorem szkoły jest teraz Minerwa McGonagall. Rose Granger-Weasley ląduje w Gryffindorze, a Scorpius i Albus w Slytherinie. Albus okazuje się być Neville'm tego rocznika, ponieważ jest bezlitośnie dręczony tym, że jako jedyny Potter wylądował w Slytherinie, a do tego nie ma naturalnego talentu do magii, jak jego ojciec, więc jest kiepskim uczniem i np. na pierwszej lekcji latania idzie mu naprawdę beznadziejnie. Nie pomaga to, że wszyscy oczekują od niego cudów i sztuczek, skoro jego ojcem jest Potter, co sprawia, że chłopak zaczyna nienawidzić Hogwartu.
Przeskok w czasie i ponownie lądujemy na peronie 9 i 3/4. Albus rozpoczyna kolejny rok nauki, a Harry delikatnie sugeruje synowi, żeby zaprzyjaźnił się z paroma osobami, na co chłopak staje okoniem, ponieważ ma już najlepszego przyjaciela - Scorpiusa. Chłopak nie tylko nie umie w magię, ale i w przyjaźnie - ku utrapieniu swojego sławnego taty. Tym bardziej, że Rose została już ścigającą w drużynie Quidditch, jest popularna i do tego genialna. Nie za bardzo interesuje ją Albus, a za to Scorpiusa zdecydowanie interesuje Rose, ale biedny chłopak nie jest nawet wart jej spojrzenia.
Mija kolejny rok, Albus coraz bardziej oddala się od swojego taty, którego zaczyna wręcz nienawidzić oraz wstydzić się nazwiska Potter, więc oświadcza Harry'emu, że woli sam iść na peron na początku trzeciego roku (a do tego spalił zgodę na wyjścia do Hogsmeade!), co bardzo rani papę Pottera, który szybko dochodzi do wniosku, że to wina plugawego potomstwa Malfoya, więc żąda od swojego syna zakończenia tej toksycznej przyjaźni. Lepiej, żeby jego syn był sam jak palec niż pod tym złym wpływem.
Na peronie pojawia się Draco z nietypową prośbą do Harry'ego, który sprawuje ważną funkcję w ministerstwie magii. Prosi go o to, aby uciął plotki o tym, że Draco i Astoria nie mogli mieć dziecka, więc to Voldemort jest ojcem Scorpiusa, ponieważ wszystkie zmieniacze czasu zostały zniszczone podczas walki w Ministerstwie Magii ("Harry Potter i Zakon Feniksa"), więc Voldek nie mógł zapłodnić jego żony... Scorpius jest z tego powodu prześladowany w szkole, a wszystko mogłoby zmienić oficjalne oświadczenie ministerstwa. Harry zraniony przez syna, zapominając o tym, jak to było, gdy nikt mu nie wierzył, że Voldemort powrócił, olewa Draco. Astoria wkrótce umiera, a Scorpius prosi swojego jedynego przyjaciela o to, aby poszedł z nim na pogrzeb matki, a ten się zgadza.
Niedługo potem zostaje złapany były śmierciożerca nijaki Theodore Nott. Okazuje się, że był on w posiadaniu nielegalnego zmieniacza czasu - co wskazuje na to, że jednak mogą one istnieć. Hermiona - jako nowa minister magii - odwiedza Harry'ego i zarzuca na niego papierologię związaną z tym aresztowaniem oraz zleca kolejne równie interesujące zdania. Harry za to z pasją wspomina, gdy miał coś fajnego do roboty, jak łapanie śmierciożerców, igranie z losem świata, narażanie przyjaciół na śmierć etc. Oboje zgadzają się, że zmieniacz czasu musi być zniszczony, więc postępując całkowicie logicznie: nie niszczą go od razu. Hermiona wspomina ni z tego ni z owego o ich dzieciach, sugerując, że dawno temu zamiast rodzicielstwa wybrali karierę - bo jak wszyscy wiemy dzieci można wykarmić, odziać oraz zapewnić dach nad głową samym zainteresowaniem oraz miłością.
Mija kolejny rok. Amos Diggory bez zaproszenia odwiedza Harry'ego (po tym, jak ten cały czas go spławiał) i prosi go, aby z pomocą zmieniacza czasu (o którym dowiedział się z ploteczek przy brytyjskiej herbatce w domu opieki) cofnął się w czasie i uratował Cedrika. Harry odmawia i zamiast powiedzieć, że zmieniacz już dawno został zniszczony (co po roku powinni zrobić, nie?), wymawia się frazesami typu: "nie można igrać z czasem" lub "bla bla bla". A Hermiona mogła kiedyś używać podobnego, aby chodzić na więcej lekcji lol. Albus podsłuchuje całą rozmowę, na czym przyłapuje go, również podsłuchująca, Delphini - bratanica oraz opiekunka Amosa. Amos nazywa Harry'ego zimny draniem, po czym wraz z Delphi opuszczają imprezę.
Dzień przed powrotem do szkoły, a po całym lecie spędzonym przez dzieci w domu, Harry stwierdza, że najwyższy czas ocieplić swoje stosunki z synem, więc zagaduje Albusa, próbując podnieść go na duchu i utemperować jego zachowanie. W tym celu daje mu kocyk, w którym Hagrid przyniósł go pierwszej nocy do Dursley'ów (odzyskał go po śmierci swojej ciotki Petunii). Ku jego zdziwieniu, w Albusie nie zachodzi cudowna przemiana, chłopak za to próbuje powiedzieć mu, jak naprawdę czuje się w szkole, a jak to bywa w emocjach, wyrzuca z siebie, że czasami nie chciałby być jego synem, ponieważ nazwisko Potter okazało się dla niego wielkim ciężarem, na co Harry, dorosły, dojrzały mężczyzna reaguje jeszcze dojrzalszą ripostą "A ja czasami nie chciałbym, żebyś był moim synem", co jak możecie sobie wyobrazić sprawia, że Albus zaczyna się lepiej dogadywać z tatą, skoro pogadali sobie od serca. A nie, czekajcie...
Harry targany wyrzutami sumienia zwierza się Ginny (która jest równie bezużyteczna, co w filmach), a ta zapewnia, że wszystko będzie dobrze. Harry'emu śnią się koszmary o domku na skale pośrodku morza, w którym pierwszy raz dowiedział się, że jest czarodziejem, Voldek pojawia się z sykiem, na co papa Potter budzi się z bólem blizny. I w tym momencie końcowe "Wszystko było dobrze" z "Insygniów śmierci" diabli wzięli.
Albus dalej się boczy, kiedy wsiada do pociągu w dniu rozpoczęcia czwartego roku nauki. Rozmyśla o tym, że to on powinien cofnąć się w czasie i uratować Cedrika, a wtedy może wszyscy daliby mu święty spokój. Nagle pojawia się Rose, która próbuje zaprzyjaźnić się z Albusem, po czym beztrosko przyznaje, że w sumie to poprosili ją o to rodzice, co słusznie wkurza Albusa, a następnie dziewczyna wygodnie potwierdza istnienie zmieniacza czasu (i już wiadomo skąd plotki przy herbatkach, skoro z Hermiony taka dobra minister magii, że jej dzieci nie tylko wiedzą o istnieniu zmieniacza, ale i beztrosko gadają o tym w publicznych miejscach).
Albus przekonuje do swojego poronionego pomysłu Scorpiusa, więc chłopcy postanawiając opuścić jadący pociąg skacząc z dachu, co aktywuje magiczną ochronę, która sprawia, że pani od wózka ze słodyczami okazuje się być Transformersem próbującym rozszarpać uciekinierów szponami i zarzucić granatami z pasztecików dyniowych (mniam!), zamiast no nie wiem, przykuć ich do foteli w trosce o ich bezpieczeństwo. W końcu udaje im się wydostać z pociągu (choć zapewne będą mieli traumę do końca życia).
Harry jako że nigdy nie wyrósł z pragnienia atencji, zwołuje z Hermioną spotkanie, na którym dyskutowane jest to, żeby powiadomić opinię publiczną o tym, że rano obudził się z bólem głowy. TAM DAM DAAAAAM! Choć raz czarodzieje wydają się mieć zaczątki rozumu we łbach (zwłaszcza Draco przypominający o tym, że Harry pierwszy jest do budzenia niepotrzebnej paniki, a nigdy nie pomógł mu uciszyć uwłaczających plotek) i decydują, że nie jest to żadna groźba.
Tymczasem niezauważeni przez nikogo Albus i Scorpius docierają do Domu Spokojnej Starości dla Czarownic i Czarodziejów imienia Świętego Oswalda, gdzie spotykają się z Amosem i Delphi, aby powiadomić ich o swoim planie. Po paru wątpliwościach, Amos zgadza się i życzy im powodzenia.
Harry i Ginny w czasie obiadu z Ronem i Hermioną dowiadują się, że ich dziecko nigdy nie dotarło do Hogwartu, więc prawdopodobnie dało nogę, o co Ginny oskarża Harry'ego (a gdzie się podziało jej "wszystko będzie dobrze", he?). Cała czwórka zastanawia się też, czy nie powinni zachować się, jak hmmm... porządni ludzi i już dawno temu pomóc Draco z plotkami.
Mimo tego, że Hermiona jest ministrem magii, to nie pomyślała o tym, aby zabezpieczyć teraz ministerstwo przed czarodziejami używającymi eliksiru wielosokowego (a sama zakradła się w ten sposób do ministerstwa magii w młodości), więc Albus, Scorpius i Delphi postanawiają wypić owy eliksir przed próbą włamania.
W domu Harry'ego pojawia się Draco i również oskarża Harry'ego o to, że ucieczka ich synów to wina jego dojrzałej riposty. Ostatecznie "mężczyźni" zakopują wojenny topór i postanawiają wspólnie odnaleźć swoje zagubione dzieciaczki.
Tymczasem bez większych problemów do ministerstwa włamują się: Albus jako Ron, Scorpius jak Harry i Delphi jako Hermiona. Udają się do biura pani minister, ponieważ Rose wypaplała, że tam znajdą zmieniacz czasu (zuch córeczka!). Kiedy przetrząsają jej rzeczy, słyszą, że prawdziwa Hermiona wróciła. Więc Albus aka Ron wychodzi na zewnątrz, aby... flirtować z własną ciotką, całować ją i namawiać do... zrobienia sobie kolejnego dzidziusia (lub pojechania na wakacje, bo przecież zajmowanie się noworodkiem to synonim zrobienia sobie wakacji). Hermiona, jak przystało na jedną z najmądrzejszych osób w czarodziejskim świecie, nie wietrzy podstępu, po czym odchodzi, aby poinformować mugoli, że tego ranka ich magiczny celebryta Harry Potter obudził się z bólem głowy. Albus, Scorpius i Delphi po rozwiązaniu paru prostych zagadek, bez większego problemu odnajdują zmieniacz czasu i dają nogę.
KONIEC AKTU PIERWSZEGO
AKT DRUGI
Harry Potter śni o tym, jak jego ciotka go krytykuje. Oczywiście do kompletu nie mogło zabraknąć syczącego Voldemorta oraz Albusa ubranego w szaty Durmstangu. Harry, który po zbiciu wszystkich przepowiedni ever swego czasu w młodości, okazuje się być chodzącą śniącą przepowiednią i stwierdza, że to musi być wskazówka, więc wraz z Ginny i Hermioną (która jako minister magii ma totalnie czas na szukanie dwójki zaginionych nastolatków) udają się do Hogwartu. Dołącza do nich Draco używający sieci Fiuu (czy to nie było niemożliwe na terenie Hogwartu?). Wszyscy naradzają się w gabinecie dyrektor McGonagall i zarządzają poszukiwania w Zakazanym Lesie. Jednak jedyne co znajduje Harry, to centaur Zakała, który - będąc prawdziwym przepowiadaczem przyszłości - snuje mroczne wizje, które obejmują czarne chmury zbierające się wokół Albusa.
Albus stwierdza, że najlepszym sposobem na ocalenie Cedrika jest nie dopuszczenie do tego, aby wygrał on Turniej Trójmagiczny. Cała trójka rozpoczyna więc misję pod kryptonimem "Ośmieszenie Cedrika". Chłopcy wykluczają z akcji Delphi, która jest za stara, aby udawać uczennicę Hogwartu, bo w ich wieku każdy powyżej dwudziestu lat prawdopodobnie wygląda, jakby był na skraju śmierci. Albus i Scorpius cofają się w czasie na skraj Zakazanego Lasu do 1984 roku do pierwszego zdania turnieju trójmagicznego, gdzie pozbawiają Cedrika różdżki, więc nie udaje mu się zdobyć złotego jaja. Scorpius zauważa jednak, że coś jest nie tak ze zmieniaczem czasu. Okazuje się, że mogą spędzić w przeszłości tylko kilka minut i nie mogą kontrolować powrotu do teraźniejszości, co owocuje tym, że Albus mdleje. Chłopców znajdują Ron, Ginny i Harry.
Albus ląduje nieprzytomny w skrzydle szpitalnym, a Harry czuwa przy jego boku. Harry ucina sobie pogawędkę z portretem Albusa Dumbledore'a, który - jakże wygodnie - wisi akurat w tej sali. Portret wydaje się mieć więcej rozumu niż wszyscy bohaterowie i tłumaczy Harry'emu, że nazwanie swoich dzieci, jakby był psychofanem Harry'ego Pottera, a szczególnie nazwanie go po Dumbledore'ze Albusem mogło stworzyć zbyt wielki ciężar na barki jednego chłopca. Niesłuchanie naprawdę tego, co syn ma do powiedzenia mogło sprawić, że nie widział go naprawdę - w końcu zaślepiła go miłość (i własna wizja tego jakie jego dzieci powinny być). Wydaje się, że Harry zaczyna wreszcie coś rozumieć, więc kiedy Albus w końcu odzyskuje przytomność... zabrania mu spotykania się z Scorpiusem - jego jedynym przyjacielem - i każe wracać do pokoju wspólnego Gryffindoru. A potem Harry grozi dyrektor McGonagall i każe jej obserwować tę dwójkę za pomocą mapy maruderów, czy na pewno się nie spotykają - dyrektor szkoły ma w końcu niewiele innych rzeczy do roboty.
Plot twist: Albus jest teraz Gryfonem. Ron i Hermiona nigdy nie byli razem, więc Rose nie istnieje. Ron ożenił się z Padmą Patil i ma syna Panju, a wszystko to, ponieważ Albus i Scorpius wzbudzili w młodej Hermionie niechęć do Durmstangu (byli przebrani za uczniów tej szkoły i oszukiwali w trakcie pierwszego zadania turnieju trójmagicznego, co Hermiona zauważyła), więc nie poszła ona z Victorem na bal zimowy, a Ron nigdy nie był o nią zazdrosny, co było początkiem ich związku... A Cedrik dalej jak był, tak jest martwy, jakby ktoś się zastanawiał.
Albus powoli przyzwyczaja się do nowego szkolnego życia i unika Scorpiusa - jako że nagle stał się przykładnym, słuchającym ojca synem. Okazuje się, że Hermiona, która nigdy nie zaznała miłości, jest wredną zołzą, jak również nauczycielką obrony przed czarną magią.
W Hogwarcie pojawia się Delphi i przekonuje Scorpiusa, aby spotkał się ze swoim przyjacielem. Wielkie pojednanie. Następnie wszyscy wspólnie podejmują decyzję, że muszą powrócić w czasie (bo nikt im nadal nie zabrał tego zmieniacza czasu) i ośmieszyć Cedrika jeszcze bardziej, sprawiając że przegra również drugie zadanie (polegające na nurkowaniu w jeziorze i ratowaniu zakładnika). Delphi uczy ich zaklęcia, które sprawi, że Cedrik zamiast płynąć w dół, uniesie się do góry i będzie dryfował po powierzchni jak ponton - przegrywa więc z kretesem (i jest baaardzo ośmieszony).
Tymczasem w teraźniejszości Draco i Harry kłócą się o swoich synów i ich przyjaźń, co prowadzi do dojrzałego rozwiązania tego problemu - pojedynku między nimi (papier, kamień, różdżka). Ku zaskoczeniu wszystkich Ginny bierze stronę Draco, więc następuje uroczy moment zwierzeń. Oboje tłumaczą Harry'emu, że to jego szkolne przyjaźnie uczyniły z niego człowieka, jakim teraz jest. Draco przyznaje, że był o niego zazdrosny tym bardziej, że musiał się prowadzać z Crabbe'em i Goyle'em. Te parę szarych komórek, które przetrwały do tego momentu, pozwalają zrozumieć Harry'emu, że izoluje swojego syna, co może mieć niebezpieczne konsekwencje - i to właśnie może okazać się czarnymi chmurami zbierającymi się wokół Albusa, a nie niewinny Scorpius. Wszyscy wracają do Hogwartu. Harry przeprasza profesor McGonagall. Następnie wspólnie szukają chłopców i odkrywają, że ci ponownie zniknęli, oraz że są oni w posiadaniu zmieniacza czasu. Hej! Lepiej późno niż wcale.
Plot twist: Scorpius wraca do teraźniejszości... sam. Okazuje się, że Harry Potter oraz jego sojusznicy umarli w trakcie bitwy o Hogwart, więc Albus przestał istnieć. A tak w ogóle to oznacza też, że Voldemort wygrał, a Hogwart jest szkołą czarnej magii, ale wiecie: Albus nie istnieje. I Rose, nie zapominajcie o Rose! Dyrektorem szkoły jest różowa landryna tj. profesor Umbridge, która jest teraz bardzo zdziwiona wypytywaniem jej z d... przez Scorpiusa o Harry'ego Pottera.
KONIEC AKTU DRUGIEGO
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
Jeżeli zauważycie ewentualne błędy (językowe, chronologiczne) dajcie mi znać! :)
PS. Do osób, które nie czytały "Harry'ego Pottera i przeklętego dziecka" i teraz mają poważne wątpliwości: nie brałam nic nielegalnego przed pisaniem tego tekstu i wszystko, co opisałam jest naprawdę w scenariuszu. Czułam się tak samo, gdy pierwszy raz przeczytałam streszczenie sztuki jeszcze przed premierą scenariusza, więc nie musicie się martwić.