Sophie & Bucherwelt
  • Strona główna
  • O mnie
  • Współpraca
  • Recenzje
    • Autorami
    • Tytułami
    • Filmów i seriali
  • Przeczytane
    • 2012-2017
    • 2018
  • Kolekcja Ricka Riordana
  • Różne
    • Zdobycze
    • Must have
    • Miesiąc z...
    • Jak zacząć blogować?
    • Oceny
Do napisania kolejnej części newsów zabierałam się naprawdę długo, ponieważ przeszkadzało mi w tym wiele rzeczy (jak sesja :P), jednak w końcu nadszedł ten dzień, a ja mam dla Was całe mnóstwo wspaniałych wieści, na które jestem pewna, że będziecie baardzo się cieszyć, ponieważ ja cieszyłam się ogromnie! Te newsy poświęcone będą przede wszystkim nowej serii Ricka Riordana "Apollo i boskie próby", jednak znajdzie się również miejsce na inne wiadomości!


Jedyny zbiór wszystkich opowiadań Ricka Riordana ze świata Percy'ego Jacksona już w środę w Polsce!

Kiedy mówię jedyny, to naprawdę jest jedyny, ponieważ tylko polski wydawca zebrał wszystkie krótkie teksty autora i umieścił je w jednej książce. Niektóre możecie już znać, lecz na pewno dwa opowiadania to nieprzetłumaczone dotąd nowości (Berło Serapisa i Korona Ptolemeusza - kolejne opowiadania łączące losy Percy'ego i Annabeth ze światem rodzeństwa Kane), a żeby było lepiej, to okładkę zaprojektował nie kto inny, jak John Rocco i to specjalnie do tego wydania, które nosi tytuł "Berło Serapisa i inne opowiadania". 
Oficjalny opis: MŁODZI HEROSI, oddajemy w Wasze ręce zbiór dziewięciu opowiadań, w których Rick Riordan opisał niezwykłe i niebezpieczne przygody Percy’ego Jacksona, Annabeth oraz Sadie i Cartera Kane’ów. Macie okazję jako pierwsi na świecie sięgnąć do tej wyjątkowej kolekcji przygód Waszych ulubionych bohaterów serii „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”, „Olimpijscy Herosi” oraz „Kroniki Rodu Kane”!
W skład zbioru wchodzą:
Berło Serapisa
Korona Ptolemeusza
Syn Sobka
Percy Jackson i spiżowy smok
Percy Jackson skradziony rydwan
Percy Jackson i miecz Hadesa
Percy Jackson i laska Hermesa
Leo Valdez i pościg za Bufordem
Pamiętnik Luke'a Castellana

Tak prezentuje się ilustracja z okładki w całości:
Na dokładkę parę real zdjęć z fanpage'u wydawnictwa:

Nowe wydanie Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich już w Polsce!
Wieść o premierze zaskoczyła mnie, ale bardzo pozytywnie :) Już od 17-ego lutego znajdziecie w księgarniach Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich w nowej, pięknej szacie graficznej. Ja posiadam już wydanie amerykańskie, ale coś mi mówi, że niedługo dołączy do niego polskie. :D
Zdjęcia z Twórczości Ricka Riordana.
Nowa seria Ricka Riordana już w maju w Polsce!
Po pierwsze muszę przeprosić Was za wprowadzenie w błąd w ostatnich newsach! Nowa seria nie będzie dotyczyć rzymskich bogów, lecz przede wszystkim jednego, krnąbrnego greckiego boga - Apollo. Nie mam pojęcia skąd wzięły się pierwsze informacje, które Wam podałam, jednak nie mam zamiaru dociekać, lecz skupić się na wszystkich tych interesujących rzeczach, które mam Wam do powiedzenia na temat nowej serii pt. "Apollo i boskie próby" (ehh przed pojawieniem się tłumaczenia ja już nazwałam serię Próbami Apolla z tomem pierwszym "Ukryta przepowiednia", więc teraz czuję się troszkę dziwnie!). Rada na przyszłość? Nie denerwuj swojego ojca. Zwłaszcza, jeżeli jest nim Zeus!

Nieoficjalny opis: Czy wiesz, jak najlepiej ukarać nieśmiertelnego?
Uczyń do śmiertelnikiem.
Bóg Apollo zostaje zrzucony z Olimpu, po doprowadzeniu swojego ojca Zeusa do granic wściekłości. Słaby oraz zdezorientowany ląduje w Nowym Jorku będąc zwykłym, ludzkim nastolatkiem. Teraz, bez swoich boskich mocy, czterotysięczno-latek musi nauczyć się, jak przetrwać w dzisiejszym świecie do czasu uzyskania w jakiś nieodgadniony sposób przebaczenia Zeusa.
Jednak sprawa nie jest tak prosta, gdy posiada się całe mnóstwo wrogów - w tym bogów, potwory i śmiertelników, którzy chętnie pozbyliby się go na dobre. Apollo potrzebuje pomocy i schronienia, a na myśl przychodzi mu jedno miejsce - Obóz Herosów.

A teraz kilka ciekawostek: Apollo, jako nastolatek będzie się nazywał Lester. Już w trzecim rozdziale pojawia się Percy (poniżej możecie przeczytać moje tłumaczenie pierwszego fragmentu książki "Ukryta wyrocznia"), jednak Rick Riordan poinformował na swoim Twitterze, że w trakcie tej pięciotomowej serii pojawią się wszyscy bohaterowie "Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich" i "Olimpijskich herosów", a na koniec dodał "Tak, Leo też!". Czyż to nie wspaniała wiadomość? Dowiedzieć się, co u wszystkich słychać! Tutaj ważna rzecz, akcja "Apolla i boskich prób" ma miejsce pół roku po "Krwi Olimpu", a więc Percy ma nadal 17 lat. Jak powiedział sam Riordan, czas książek rządzi się własnymi prawami. 

Rick Riordan zdradza również, dlaczego zdecydował się na trzecią serię w świecie Percy'ego Jacksona: "Nawet po przeczytaniu tak wielu książek dotyczących mitologii greckiej, wciąż udaje mi się odkrywać nowe historie. W trakcie pisania "Greckich bogów według Percy'ego Jacksona" natknąłem się na dwa mity opowiadające o tym, jak Zeus za karę zamienił Apolla w śmiertelnika. Ten pomysł mnie po prostu zafascynował i postanowiłem po raz trzeci ukarać Apolla w ten sposób i napisać serię z jego punktu widzenia, jako 16-letniego wyrzutka. To dało mi zupełnie nowe spojrzenie na świat Percy'ego Jacksona. Pisało mi się naprawdę świetnie."

Na blogu Ricka, znajdziecie również wpis o tym, jak drukowano okładki do "Ukrytej wyroczni". Post ten jest bardzo interesujący (opisuje między innymi proces powstawania wypukłych liter na okładce) oraz zabawny, a specjalnie dla Was wyciągnęłam najciekawsze smaczki: ten pomarańczowy kolor widoczny na okładce jest nowym odcieniem, którego nie można znaleźć w naturze. Nazwano go roboczo pomarańczą Apolla, a fachowy opis, to odcień gdzieś pomiędzy kolorem 803, a kolorem 804. Z tyłu okładki znajdziemy nowe zdjęcia autora - w okularach przeciwsłonecznych. Powstało ono na prośbę wydawcy, aby było bardziej cool, w stylu Apolla, a więc tak narodziło się połączenie hawajskich koszuli oraz okularów przeciwsłonecznych. Rick zdradził, że zdjęcie zrobiono zimą w Bostonie, więc to nie uśmiech, lecz wyraz jego zamarzniętej twarzy.

Nie przedłużając (już bardziej) zapraszam do przeczytania pierwszego fragmentu z "Ukrytej wyroczni". Jest to część trzeciego rozdziału. Apollo (jako Lester) wraz z nowo poznaną półboską towarzyską Meg jest na Manhattanie w drodze do mieszkania Percy'ego. Potrzebują jego pomocy, aby dostać się do Obozu Herosów na Long Island.

***

Skręciliśmy na wschód w osiemdziesiątą drugą ulicę.

Kiedy dotarliśmy do Drugiej Alei okolica zaczęła wyglądać znajomo - rzędy niskich budynków mieszkalnych, zaniedbane sklepy żelazne, niewielkie sklepy całodobowe i indyjskie restauracje. Wiedziałem, że Percy Jackson gdzieś tutaj mieszkał, ale moje podniebne wycieczki w słonecznym rydwanie, sprawiły, że moja orientacja podobna była do widoku z Google Earth. Zazwyczaj nie przemieszczałem się na poziomie ulicy.

Dodatkowo teraz w mojej śmiertelnej formie, moja doskonała pamięć stała się... niedoskonała. Troski i potrzeby ludzkiego ciała zajmowały moje myśli. Byłem głodny. Musiałem skorzystać z toalety. Całe ciało mnie bolało. Moje ubrania śmierdziały. Czułem się, jakbym miał głowę wypełnioną watą. Serio, jak ludzie to znoszą?

Kiedy przeszliśmy kilka bloków, zaczął padać śnieg z deszczem. Meg próbowała złapać płatki śniegu na język, co ja uznałem za niezbyt skuteczny sposób napicia się brudnej wody. Wzdrygnąłem się i postanowiłem skupić się na przyjemnych wspomnieniach: Bahamach, dziewięciu muzach w idealnej harmonii, wielu paskudnych karach, które czekają tych bandytów Cade'ego i Mickey'a, gdy znów stanę się bogiem.

Wciąż zastanawiałem się nad tym, kto mógł ich przysłać i skąd wiedział, gdzie dokładnie wyląduję na ziemi. Żaden śmiertelnik nie mógłby się tego dowiedzieć. W sumie, im więcej o tym myślałem, bym bardziej byłem przekonany, że nawet bogowi (innemu niż ja oczywiście) trudno byłoby to przewidzieć. W końcu to ja byłem bogiem przepowiedni, patronem wyroczni delfickiej, dystrybutorem najwyższej jakości podglądu przeznaczenia przez tysiąclecia. 

Oczywiście, wrogów mi nie brakowało. Naturalną konsekwencją bycia tak boskim, jest przyciąganie zazdrości ze wszystkich stron. Ale na myśl przychodził mi tylko jeden przeciwnik, który mógł zobaczyć przyszłość. I jeżeli to on na mnie polował w moim obecnym, ludzkim stanie... Odrzuciłem tę myśl. Mam już wystarczająco zmartwień na głowie i nie ma sensu zadręczać się na śmierć myślami, co jeśli...

Zaczęliśmy przeszukiwać poboczne ulice, odczytując nazwiska na skrzynkach pocztowych i domofonach. W Upper East Side mieszka zatrważająca liczba osób z nazwiskiem Jackson, co niesamowicie mnie zirytowało.
Brytyjska okładka.

Po kilku nieudanych próbach, skręciliśmy za róg, a tam zaparkowany pod krepowym mirtem stał stary model niebieskiego Priusa. Jego maskę zdobiły wgniecenia od kopyt pegaza (Skąd mogę to wiedzieć? Znam się na tym. Oprócz tego zwykłe konie raczej nie galopują po Toyotach. Pegazy za to nie mają z tym problemu).
-Zbliżamy się - powiedziałem do Meg.
Po przejściu połowy ulicy, zauważyłem w końcu właściwy budynek. Pięciopiętrowy murowany dom z rzędem zardzewiałych klimatyzatorów zwisających z okien. 
-Voilà! - krzyknąłem, prawie płacząc z ulgi.
Wchodząc po schodkach przed budynkiem, Meg nagle stanęła, jakby zatrzymała ją niewidoczna bariera. Obejrzała się na Drugą Aleję, a jej ciemne oczy patrzyły chmurnie. 
-Co się stało? - zapytałem.
-Wydaje mi się, że znów ich widziałam.
-Ich? - Podążyłem za jej spojrzeniem, lecz nie dostrzegłem nic niezwykłego. - Tych bandytów z alei?
-Nie. Parę... - Zacisnęła palce. - ... jakby lśniących plam* wielkości człowieka. Zobaczyłem je po raz pierwszy na Park Avenue.
Moje serce przyśpieszyło z tempa andante do żywego allegretto. 
-Lśniące zarysy postaci? Dlaczego nic nie powiedziałaś?
Postukała w swoje okulary.
-Widziałam mnóstwo dziwnych rzeczy, mówiłam ci. Jednak zazwyczaj się nimi nie przejmowałam, ale...
-Ale jeżeli nas śledzili - powiedziałem. - To zanosi się na coś niedobrego.
Jeszcze raz uważnie obejrzałem okolicę, ale nie dostrzegłem niczego odbiegającego od normy, jednak nie wątpiłem w to, że Meg widziała lśniące zarysy postaci. Wiele duchów mogło się objawiać w ten sposób. Mój własny ojciec, Zeus, raz przyjął formę lśniącej plamy, aby poderwać ludzką kobietę. (Dlaczego jednak ona uznała to za atrakcyjne, tego nie zrozumiem).
-Powinniśmy wejść do środka - powiedziałem. - Percy Jackson na pewno nam pomoże.
Jednak Meg nie ruszyła się z miejsca. Nie okazywała strachu, gdy obrzucała śmieciami bandytów w ślepej uliczce, jednak teraz wydawała się mieć wątpliwości, czy nacisnąć dzwonek. Być może spotkała już innych półbogów i nie były to zbyt miłe wspomnienia.
-Meg - zacząłem. - Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy potomkowie bogów są w porządku i ile mógłbym ci opowiedzieć historii, o tych których musiałem zabić lub zamienić w zioła...
-W zioła?
-... ale Percy Jackson jest godny zaufania. Nie musisz się go bać. Poza tym lubi mnie. Nauczyłem go wszystkiego, co wie.
Zmarszczyła brwi.
-Naprawdę?
Jej niewinność była naprawdę urocza. Nie znała w końcu tak wielu oczywistości!
-Oczywiście. Więc chodźmy!
Nacisnąłem dzwonek. Po chwili przez głośnik domofonu odpowiedział zniekształcony głos kobiety:
-Tak, słucham?
-Cześć - powiedziałem. - Tu Apollo.
Cisza.
-Bóg Apollo - dodałem, stwierdzając, że muszę być bardziej konkretny. - Jest Percy w domu?
Kolejna chwila ciszy, a po chwili dało się usłyszeć dwa ściszone głosy. Drzwi zadźwięczały, więc popchnąłem je, aby się otworzyły. Chwilę przed wejściem do środka, zobaczyłem coś kątem oka, jednak gdy się obejrzałem, ulica wyglądała całkowicie normalnie. Może coś się odbiło. Może to zawirował śnieg z deszczem. A może były to lśniące zarysy postaci. Poczułem swędzenie głowy, jakby ktoś mnie obserwował.
-Co jest? - zapytała Meg.
-Prawdopodobnie nic - odpowiedziałem pogodnym tonem. Nie chciałem, aby Meg zmieniła zdanie, gdy byliśmy już tak blisko bezpieczeństwa. Byliśmy teraz połączeni. Musiałbym za nią pójść, gdyby się rozmyśliła, a wcale nie uśmiechało mi się życie z nią na ulicy do końca świata. - Chodźmy na górę. Nie chcemy, aby nasi gospodarze czekali zbyt długo.
Po wszystkim, co zrobiłem dla Percy'ego Jacksona, oczekiwałem zachwytu na mój widok. Płaczliwe powitanie, kilka całopalnych ofiar oraz mały festyn na moją cześć również nie byłby złe.
Zamiast tego, ten młodzieniec otworzył drzwi i zapytał:
-Dlaczego?
Jak zwykle, uderzyło mnie jego podobieństwo do Posejdona. Miał takie same zielone oczy, identyczne zmierzwione, ciemne włosy, te same przystojne cechy, które mogły w jednej chwili zmienić się z dobrego humoru w gniew. Jednak Percy nie podzielał gustu swojego ojca w kwestii plażowych szortów i hawajskiej koszuli. Miał na sobie poszarpane dżinsy i niebieską bluzę z logo drużyny pływackiej ASH.
Meg wycofała się w głąb korytarza, chowając się za mną.
Ja spróbowałem się uśmiechnąć, mówiąc:
-Percy, przyjmij moje błogosławieństwo. Potrzebuję pomocy.
Percy spojrzał na Meg.
-Kim jest twoja przyjaciółka?
-To Meg McCaffrey - przedstawiłem ją. - Półbogini, która musi zostać zabrana do Obozu Herosów. Uratowała mnie od ulicznych bandytów.
-Uratowała... - Percy dokładnie przyjrzał się mojej okaleczonej twarzy, - Czyli to przebranie na pobitego nastolatka nie jest tylko przykrywką? Koleś, co ci się stało?
-Wspomniałem przecież ulicznych bandytów.
-Ale jesteś bogiem.
-Co do tego... Byłem bogiem.
Percy zamrugał.
-Byłeś?
-Mam również wrażenie, że śledzą nas złośliwe duchy.
Gdybym nie wiedział, jak Percy Jackson mnie uwielbiał, mógłbym przysiąc, że rozważał uderzenie mnie w mój już złamany nos. Westchnął.
-Może wejdziecie do środka...

*po angielsku blob, co oznacza również zarys postaci, ale kurczę Zeus, jako lśniąca plama, a nie zarys brzmi o wiele zabawniej!

Co sądzicie? Ja nie mogę się doczekać "Ukrytej wyroczni"!
Podziel się
Liczba stron: 193
Ocena: 8/10

Znacie Facecje? Ja śledziłam ten profil od dawna, dlatego bardzo się ucieszyłam na wieść o książce! Czy wypada ona jednak równie zabawnie, jak popularny fanpage na Facebooku?

OPIS: Popularny fanpage Facecje przeniesiony na karty książki. Historia jest tu coachem życia, a wielkie postaci historyczne i literackie w fikcyjnych dialogach próbują odpowiedzieć na pytanie: „jak żyć?”.


To wszystko nieprawda! Zbiór wymyślonych rozmów nieżyjących posiadaczy fałszywych kont internetowych. Nie powiedziałem żadnego ze słów, które pojawiają się w tej książce – łącznie z tą wypowiedzią! Autorów pozwałem już w 1842 roku. Do zobaczenia w sądzie, szubrawcy!
Adam Mickiewicz

Porada na każdy dzień: http://historiacoachemzycia.pl


Podziel się
Trzynastego stycznia tego roku mój blog skończył cztery lata! Oczywiście z tej okazji nie mogłoby zabraknąć konkursu (choć z pewnych powodów dość spóźnionego!), a jest on tym fajniejszy, że można wygrać naprawdę interesującą książkę - "Czy wspomniałam, że Cię kocham?" (tutaj możecie przeczytać moją recenzję!). A już niedługo premiera drugiego tomu, więc to wręcz idealny czas, aby o nią zawalczyć, a zadanie jest baaardzo proste i ma liczbowy związek z czwartą rocznicą mojego blogowania. :)


Regulamin:

1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga "Książki są zwierciadłem duszy..." znajdującego się pod adresem http://bucherwelt.blogspot.com/.
2. Konkurs trwa od 21 lutego (dzisiaj) do 6 marca 2016 r. do północy. Wszelkie późniejsze zgłoszenia nie będą brane pod uwagę.
3. Wyniki zostaną ogłoszone w przeciągu 7 dni od zakończenia konkursu w tym poście.
4. Sponsorem nagród w konkursie o wartości 151.60 zł (słownie sto pięćdziesiąt jeden złotych sześćdziesiąt groszy) jest wydawnictwo Feeria, za co pięknie dziękuję! Nagrodami są trzy nowe egzemplarze książki "Czy wspomniałam, że Cię kocgam?"  z serii "DIMILY" autorstwa Estelle Maskame.
5. Zasady konkursu:
a) w czasie wyszczególnionym w punkcie 2 należy napisać w komentarzu pod postem odpowiedź na podane poniżej zadanie konkursowe;
b) jedna osoba może wygrać jedną książkę;
c) w konkursie mogą brać osoby zamieszkałe na terenie Polski i Niemiec;
d) wraz z zgłoszeniem proszę o napisanie tutaj adresu e-mail;
e) jeżeli posiadacie Facebooka prosiłabym o polubienie fanpage'u wydawnictwa Feeria oraz mojego bloga;
f) jeżeli posiadacie blog/fanpage byłabym wdzięczna za podlinkowanie konkursu;
6. Zadanie konkursowe:
Przedstaw/napisz/zaprezentuj cztery powody, dla których kochasz czytać książki!
Forma odpowiedzi jak zawsze jest dowolna; mogą to być tylko krótkie cztery zdania, rysunek, grafika, filmik, co tylko zapragniecie!
7. Prawo do składania reklamacji, w zakresie niezgodności przeprowadzenia konkursu z regulaminem, służy każdemu uczestnikowi w ciągu 7 dni od daty wyłonienia laureata. Można je zgłaszać na mojego maila: nicole.k@poczta.onet.pl.
8. Zastrzegam sobie prawo do zmiany regulaminu w dowolnym momencie, o czym uczestnicy konkursu zostaną poinformowani.

Powodzenia! ;*

EDIT:

Wyniki konkursu! Dziękuję za wszystkie inspirujące odpowiedzi. Jak zwykle nagród mam za mało i pęka mi serce, gdyż Wasze powody są takie wspaniałe. :(

"Czy wspomniałam, że Cię kocham" otrzymają:
Zjadam Skarpety
Klaudia M.
Monisia:)

Dziękuję wszystkim za udział! Niedługo nie jeden, a dwa konkursy, dlatego głowy do góry i zaglądajcie na bloga, aby ich nie przegapić :)
Podziel się
Seria: Ostatnia spowiedź
Tom: 1
Liczba stron: 375
Ocena: 4/10
„Ostatnią spowiedź” musiałam po prostu zdobyć. Była ona na mojej liście książek, które koniecznie chciałam dostać i w końcu udało mi się ją wygrać w konkursie. Prawie natychmiast zaczęłam ją czytać i równie szybko odłożyłam ją na półkę, ponieważ nie mogłam się wciągnąć. Zanim ponownie wzięłam książkę do ręki, minęło sporo czasu, a ja już planowałam zdobywanie kolejnych tomów, które zdążyły wyjść w tym czasie. Byłam nastawiona wręcz entuzjastycznie. Szał ciał, staniki latają, mnóstwo dobrych opinii, fanpage prowadzony w sposób, który tylko potęgował poczucie tajemnicy... Więc co mogło pójść źle?

“Spokój jest jak ulotna mgła, zbyt rzadko przebiegająca przez pasmo życiowych zmagań. Nie da się jej pochwycić ani zobaczyć, nie da się zatrzymać na dłużej, kiedy już zniknie bezpowrotnie, rozmyta wiatrem niepewności. Ale jest. Bywa. Daje siłę w najmniej oczekiwanych momentach. Spokój to chwilowa niezmienność i niezmącona wiara, nieoceniona możliwość zyskania perspektywy. Spokój to pewność, że pochwycisz moją rękę, gdy wyciągnę ją do ciebie.”

Bradin Rothfeld to dziewiętnastoletni rockman, bożyszcze nastolatek w Europie. Pewnej nocy czekając na samolot poznaje na lotnisku Ally Hanningan, amerykankę, która nie rozpoznaje go i widzi w nim normalnego chłopaka. Spędzają razem cudowne parę godzin, a potem ich drogi się rozchodzą. Żadne z nich nie powinno się zakochać. Ally ma chłopaka, a Brade musi ukrywać swoje związki, jednak postanawia spróbować i nawiązuje ponowny kontakt z dziewczyną, która nadal nie ma pojęcia, kim on tak naprawdę jest...

Czy wpływ na ocenę książki mają okoliczności w jakich powstała? Nie zawsze, często nawet nie wiemy, że jest związana z tym jakąś większa historia, ale o niektórych rzeczach się po prostu słyszy. Wszyscy wiedzą, że „Grey” był fan fiction „Zmierzchu”. Ja w końcu dowiedziałam się, że „Ostatnia spowiedź” była fan fiction do zespołu Tokio Hotel. Zrobiłam nawet mały eksperyment w czasie czytania. Zaczęłam czytać na głos fragmenty mojej siostrze. Dość szybko spojrzała na mnie zmieszana i zapytała, od kiedy czytam fan fiction. Mogę powiedzieć, że od tego momentu minęło dobrych parę lat, ponieważ nie pamiętam już, kiedy byłam faktycznie z fandomie jakiegoś zespołu. Akurat Tokio Hotel nigdy nie słuchałam. Ani mnie nie grzali, ani nie ziębili. Jednak ta myśl utknęła w mojej głowie i czytając nie chciała mnie opuścić. „Ostatnia spowiedź” była kiedyś fan fiction. Ja widziałam to w każdym rozdziale.

Czy ma to wpływ na jakość książki? Według mnie nie. Jeżeli ktoś pisze świetnie, to nie ważne, czy będzie pisał bloga, książkę, czy fan fiction. Tylko w tym ostatnim przypadku powstają pewne schematy zachowań, wydarzeń, rozwoju akcji. Główna bohaterka w życiu nie widziała wokalisty danego zespołu, przecież nie mógłby się związać z fanką... Zazwyczaj zajmuje się fotografią. Jest zwyczajna, a równocześnie niezwykła. Związek jest gwałtowny i ma wielu przeciwników. Właściwie to nakręca akcję i powoduje kolejne problemy. Mogę po prostu powiedzieć, że czułam się niezręcznie czytając „Ostatnią Spowiedź”. Schematy pamiętałam bowiem dość dobrze.

„Ostatnia spowiedź” była zupełnie inna niż oczekiwałam, a równocześnie dokładnie taka, jak się obawiałam. Jeżeli to w ogóle ma sens. Zanim - jeżeli w ogóle - sięgnę po kolejne części, muszę się porządnie zastanowić. Do mnie ta historia nie trafiła. Tak jakby wcale. I jestem przekonana, że nawet gdybym żyła w słodkiej nieświadomości, na temat jej genezy, to i tak skończyłoby się tym samym.

Nie polecam, ani nie odradzam lektury „Ostatniej spowiedzi”. Wiem, że wiele osób w różnym wieku naprawdę uwielbia tę historię, a jedna z nich jest nawet moją dobrą przyjaciółką. Po prostu niektóre historie trafiają człowiekowi do głębi, a inne... nie. 
Podziel się
Obserwując literaturę młodzieżową wydawaną w Polsce można zauważyć, że dominują tu pewne trendy i najwięcej książek ukazuje się w jakimś określonym stylu, a cała reszta to takie przypadki przy pracy. Z tego powodu mieliśmy napływ powieści 'zmierzchopodobnych', a potem 'igrzyskopodobnych' i wiele z nich było bardziej lub mniej udanych. Jednak inne serie, wyłamujące się ze schematu również przypadały mi do gustu, a wśród nich pojawiły się dwie odyseje kosmiczne "W otchłani" oraz "Blask". Bardzo się więc ucieszyłam na wieść, że pojawi się w Polsce kolejna seria (a okładka od razu zdobyła moje serce) i muszę Wam powiedzieć, że jest to historia pełna niespodzianek.

Wieczór na luksusowym statku Ikar pędzącym przez kosmos trwa w najlepsze. Wystrojeni bogacze spędzają, jak co dzień, czas w sali bankietowej obserwując swoich sąsiadów, pijąc i plotkując. Tylko jedna dziewczyna siedzi sama i to zwraca uwagę Tarvera, który znalazł się w tym towarzystwie zupełnie przypadkowo. Nie ma on pojęcia, kim ona jest. Kilka dni później dochodzi do katastrofy i oboje ratując się w ostatniej chwili, lądują na pustej planecie: żołnierz z doświadczeniem oraz Lilac - córka najbogatszego człowieka we wszechświecie. W normalnych okolicznościach nigdy nie mieliby ze sobą nic wspólnego, teraz są zdani tylko na siebie, ponieważ wygląda na to, że są na przygotowanej do zamieszkania planecie zupełnie sami...

"To zabawne, że choć już dwa lata temu byłem wystarczająco dorosły, by pić, walczyć i głosować, nadal jestem zbyt młody na szacunek."


Premiera: 2 marzec 2016 r.
Tytuł oryginału: These Broken Stars
Seria: Starbound
Tom: 1/3
Liczba stron: 488
Ocena: 9/10
Narratorów tej opowieści mamy dwoje: Lilac oraz Tarvera i trzeba powiedzieć, że autorkom udało się znakomicie oddać całkowicie różne charaktery obojga i ich opowieści zgrabnie łączyły się ze sobą i tylko raz czy dwa komentowali oni ze swojej strony zaistniałą sytuację, a poza tym akcja szła płynnie do przodu. Nie będę ukrywać, że polubiłam oboje. Traver to chłopak, który pochodzi z prowincji, jednak dzięki swoim działaniom na wojnie, stał się sławny. Widzi jednak, jak naprawdę wygląda życie bogaczy i jak bardzo są oni sztuczni we wszystkim, co robią. Jedyna rzecz, która psuła mi obraz, to fakt, że autorki chciały równocześnie, aby był młody i doświadczony, co doprowadziło do pewnych zgrzytów. Tarver ma 18 lat, ale mówi, że służył w wojsku lata, więc nie tylko został wyszkolony i wysłany na front, ale również miał okazję szkolić innych i prowadzić swoją załogę, jednak mógł to zrobić w ciągu dwóch lat, ponieważ od 16 lat mógł zaciągnąć się do wojska, a nie wydaje mi się, żeby zaczynając od zwykłego żołnierza tak szybko zdobył wysoką rangę.

"Na każdej z paczek widnieje ozdobne odwrócone V - grecka litera lambda, jak LaRoux. Ojciec i jego głupia fiksacja na punkcie mitologii. Gdy byłam mała opowiadał mi wszystkie te historie o wojowniczych bogach i boginiach, a ja niemal uwierzyłam, że jestem jedną z nich. Wszechpotężną, wszechwiedzącą istotą, której należy się bezwarunkowe uwielbienie. Zresztą, kto nazwałby swój statek 'Ikar'? Jak aroganckim trzeba być człowiekiem, by w ten sposób pogrywać z losem?"

Wiele osób zaraz jęknie, ale tak, Lilac ma rude włosy i 16 lat, ale ze względu na to, jak się wychowała i czego się od niej oczekuje, wie jak się zachować i jest bardzo wykształcona. Wiadomo, że nie będzie sobie radzić świetnie na początku, na obcej planecie, ale za to posiada inne talenty i naprawdę polubiłam tę dziewczynę. Pokazała, że ma charakterek, coś potrafi, a do tego zachowywała się według mnie całkowicie zrozumiale w zaistniałej nienormalnej sytuacji. Mogliśmy obserwować przemiany, jakie w niej zaszły, a autorkom udało się świetnie poprowadzić ten wątek. Drugoplanowych postaci nie mieliśmy, jak poznać, ponieważ pojawiły się one króciutko i na początku opowieści, więc trzeba powiedzieć, że z głównych bohaterów jestem bardzo zadowolona. Zżyłam się z nimi, kibicowałam im oraz przeżywałam wraz z nimi wszystkie wzloty i upadki.

"-Pańskie ówczesne priorytety?
-Cóż, panna LaRoux pragnęła zdążyć do domu na jakieś przyjęcie, a ja...
-Majorze, pan chyba nie rozumie powagi sytuacji.
-Jasne, że rozumiem. Jak, do diabła, myślicie jakie mogły być nasze priorytety?"

Katastrofa... To było takie nagłe i zapierające dech w piersiach i zapewniam, że nie dotyczy to tylko bohaterów, ale również czytelników. Chociaż znałam opis, to rozwój sytuacji i tak mnie nieźle zaskoczył. Akcja dzieje się w nieokreślonej przyszłości (a jak padła data, to mi umknęła), władze sprawują olbrzymie korporacje i nie każdemu żyje się dobrze; ludność nie zawsze się z tym zgadza, są więc zamieszki i problemy. Zasiedla się kolejne planety i gdy Lilac oraz Tarver trafiają na jedną z nich, to są pewni, że ratunek nadejdzie. Po co inwestować miliardy w terraformację planety, jeżeli nie ma się zamiaru czerpać zysków z kolonii? Kto założył tę konkretną? Gdzie są mieszkańcy lub chociaż czuwający nad projektem naukowcy?

Od początku w tej opowieści dało się poczuć klimat grozy. Takie uczucie, jak gdy czujemy, że ktoś nas obserwuje, ale kiedy się odwracamy, to nikogo za nami nie ma. Autorki doskonale potęgowały napięcie i tak poprowadziły fabułę, że nie było problemy z nadążeniem za akcją oraz nie pojawił się przerost informacji. Wyważyć takie proporcje, to nie lada umiejętność. Do tego między rozdziałami pojawiały się fragmenty przesłuchania Tarvera. One również dawały swoje i momentami siedziało się, jak na szpilkach. Przyznam jednak, że każdy zwrot akcji był dla mnie zaskoczeniem, a ten w drugiej połowie książki, to po prostu wgniótł mnie w fotel. Nieświadomie wstrzymałam oddech, łzy wzbierały się w oczach, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Myślę, że właśnie dzięki temu "W ramionach gwiazd" wyróżnia się na tle pozostałych odysei kosmicznych, jakie czytałam. Jednak jest też wyjątkową lekturą samą w sobie i bez wahania dołączam tę pozycję do listy moich ulubionych książek.

Bardzo spodobał mi się w tej opowieści wątek a'la paranormalny i jego dalszy rozwój. Czytelnik nie może określić, czy naprawdę coś się kroi, czy może autorki potrafią tak świetnie stworzyć takie wrażenie. Powiem Wam, że rozwiązanie tej zagadki jest niesamowite. Budzi dreszczyk emocji i na początku nawet sądziłam, że mi się nie podoba to, co czytam, jednak gdy sobie ułożyłam wszystko w głowie po lekturze, to doszłam do wniosku, że ten pomysł był inny, ciekawy i zdecydowanie nieoczekiwany.

"'You stop now,' she breathes, 'and I'll never forgive you'."

Nie spodziewałam się, że "W ramionach gwiazd" tak szybko skradnie mi serce, a potem bezwstydnie będzie robić z nim, co chce. Zdecydowanie jest to MUST HAVE tego roku. Jeżeli zastanawiacie się, czy warto przeczytać tę książkę, to mogę Was tylko zapewnić, że na pewno odnajdziecie się w tej historii i nawet nie zauważycie, kiedy ona Wami zawładnie. Bezsprzecznie polecam, trzeba przeczytać!

Ocena: 9/10.
Podziel się
Największy plebiscyt dla czytelników w Polsce wystartował 1-ego lutego. Prawie 3 miliony internautów wybierze Książki Roku 2015. Głosowanie odbędzie się za pośrednictwem lubimyczytać.pl – najpopularniejszego serwisu dla miłośników książek. 

O miano Książki Roku będzie ubiegać się blisko 200 dzieł z 63 wydawnictw. Wśród nominowanych znajdują się książki polskich i zagranicznych autorów wydane w minionym roku w Polsce m.in.: Michaela Houellebecqa, Harukiego Murakamiego, Stephena Kinga czy Katarzyny Bondy. Zwycięzców poznamy pod koniec lutego. Aby oddać głos należy wejść na stronę www.ksiazkaroku.pl.

Książka Roku zostanie przyznana w 10 kategoriach, m.in.: literatura piękna, literatura faktu czy kryminał. Na podstawie głosów i ocen użytkowników największego serwisu społecznościowego dla polskich czytelników – lubimyczytać.pl. Organizowany po raz pierwszy plebiscyt, już w chwili startu, jest największym głosowaniem dla czytelników w Polsce. 

Do tej pory społeczność portalu wystawiła już milion recenzji i oceniła 11 milionów książek. Codziennie serwis lubimyczytać.pl odwiedza blisko pół miliona osób. Prawie 3 miliony użytkowników miesięcznie tworzy prywatne rankingi najlepszych książek wydawanych w Polsce. 

Serwis lubimyczytać.pl udowadnia, że w Polsce istnieje naprawdę duża liczba stałych czytelników.  Codziennie dyskutują, komentują aktualności ze świata książki, przeczesują imponującą bazę uzupełniając swoje internetowe biblioteczki, piszą recenzje, śledzą nowości wydawnicze, a przede wszystkim pochłaniają i kupują książki. Teraz po raz pierwszy będą mieli okazję wybrać Książkę Roku. 

Plebiscyt Książka Roku portalu lubimyczytać.pl
Głosowanie: 1-28 lutego 2016 roku 
ksiazkaroku.pl

Tak prezentują się moje głosy! :) Jak wyglądają Wasze? Zagłosowaliście na te(n) sam(e) tytuł(y)? Napiszcie mi w komentarzu! 
Podziel się
Tytuł oryginału: Panic
Powieść w jednym tomie
Liczba stron: 358
Ocena: 7/10
Dla fanów: Niezgodnej
Jak wiele zaryzykowałbyś, aby móc odmienić swoje życie? Czy wdrapałbyś się na ostrą, niebezpieczną skałę, aby z wielkiej wysokości skoczyć do jeziora? A to dopiero początek… Po elektryzującej serii „Delirium” oraz dającej do myślenia powieści „7 razy dziś” przyszedł czas na niepokojącą „Panikę”, piątą wydaną w Polsce książkę autorstwa Lauren Oliver opowiadającą o losach czwórki, młodych ludzi, których niespodziewanie łączy udział w niebezpiecznej rozgrywce, choć teoretycznie są przeciwnikami.

W małym, sennym miasteczku lato oznacza szansę na nowe życie. Oczywiście jeżeli chętni będą mieli odwagę o nie zawalczyć, co wcale nie jest takie proste. W Carp każdego lata rozgrywana jest kolejna edycja gry Panika, zarządzanej oraz ocenianej przez anonimowych sędziów. Uczestnicy Paniki muszą wykonać serię niebezpiecznych zadań, stawić czoło swoim największym lękom, co może zakończyć się nawet ich śmiercią. Nagrodą jest jednak przepustka do nowego życia. Heather zawsze trzymała się z dala od „Paniki”, lecz zdradzona przez chłopaka, spontaniczne przystępuje do rozgrywki.

Lauren Oliver niezwykle przekonująco przedstawiła obraz sennego miasteczka. Od pierwszej do ostatniej strony miałam 'przed oczami' opisywane w powieści miejsca oraz wydarzenia, co właściwie jest jednym z powodów, dla których tak mocno lubię jej książki. Są tak plastycznie napisane, że nietrudno jest czytelnikowi być częścią akcji, a nie tylko o niej czytać.

"Może człowiek wszędzie zabiera ze sobą swoje demony, tak samo jak zabiera swój cień."

Życie głównych bohaterów „Paniki” nie jest usłane różami. Dodge mieszka tuż za knajpką w małym domku, który nie jest odpowiedni dla jego niepełnosprawnej siostry, a Heather z młodszą siostrą i problematyczną matką zamieszkują przyczepę. Oboje mają żal do życia, którym przyszło im żyć z całkiem solidnych powodów, co doprowadza ich do udziału w Panice. Drugoplanowi bohaterowie, Nat i Bishop, choć ich sytuacja na pewno jest lepsza, również budzą sympatię, a szczególnie ten drugi, który jest naprawdę uroczy. 

Sophiegram
„Panika” zawiera kilka naprawdę niezłych zwrotów akcji, jak kolejne etapy w rozgrywce – zadanie indywidualne Heather jest szczególnie mocne - czy gwałtowne zmiany w życiu bohaterów. A z drugiej strony czasami dość łatwo można połączyć wątki, gdy autorka „delikatnie” sugeruje pewne rzeczy, gdy pomimo chemii między bohaterami, podkreśla ją jeszcze spoglądając na nich oczami innego narratora. To tak, jakby wskazywać palcem oczywistości. 

"Dziwne, że ludzie mogą się znać przez tyle lat i tak bardzo mylić się co do siebie."

Ostatnie rozdziały „Paniki” są niesamowicie emocjonujące. Kiedy stało się jasne, co zamierza zrobić Dodge i jak to się dalej rozwinęło, to aż ciężko było oddychać, a serce biło mi szybko w piersi ze strachu. Uwielbiam, gdy autorzy potrafią tak pisać, że czytelnikowi aż kręci się w głowie z nerwów o los fikcyjnego bohatera. Samo zakończenie jest - poza tym, że w pewien sposób zamknięte - to w porównaniu do zdarzeń poprzedzających Pojedynek, spokojne oraz dające prawdziwą nadzieję. 

Choć moje serce wciąż należy do trylogii „Delirium” Lauren Oliver, to „Panika” jest druga na liście. Niesamowicie podoba mi się pomysł na książkę, który może wydawać się prosty, a równocześnie jest genialny. Jeżeli polubiliście poprzednie książki autorki, to nie zawiedziecie się na „Panice”.

Najciekawsze cytaty z "Paniki" znajdziecie na Nicole's quotes (tumblr).
Podziel się
Seriale mają to do siebie, że im dalej w las, tym więcej tam drzew i cieni, wśród których nietrudno się zgubić. Zazwyczaj jeden sezon zamyka przewodni wątek, a kolejny skupia po prostu na się na czymś innym, na nowym problemie do rozwiązania. Bywa i tak, że sezony są od siebie odcięte permanentnie. Nikt nie wspomina o poprzednich wątkach, postacie zostaną zapomniane, jakby nigdy nie istniały. Z "How to Get Away with Murder" jest jednak zupełnie inaczej!

Forma drugiego sezonu mocno różni się od pierwszego. Są oczywiście pewne stałe elementy, jak znane już widzowi odkrycie już w pierwszym odcinku tego, że finał jesienno-zimowy zakończy się wyjątkowo brutalnym odcinkiem. W pierwszym sezonie takie zagranie nie przypadło mi do gustu, ponieważ według mnie obdarło historię z  elementu zaskoczenia. Tym razem również na początku kręciłam nosem, jednak z każdą końcówką odcinka, która odkrywała kolejny element finały, byłam coraz bardziej zaintrygowana. I pomyśleć, że to wszystko, co się stało jest konsekwencją jednego romansu, który nigdy nie powinien mieć miejsca...

W formie odcinków również zaszła zmiana. W pierwszym sezonie była sprawa na epizod. Nie wszystkie, co prawda kończyły się wygraną, czy dokładnie tak, jak Annalise by tego chciała. W tym sezonie sprawy nie są tak regularne, ponieważ przez całą pierwszą połowę serii jest rozwijana sprawa jednego morderstwa. Jeszcze nie wszystkie elementy zostały odkryte, więc czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wypadków. Nie można jednak nie wspomnieć o tym, że sprawy, które się pojawiają, to kolejne, inteligentne scenariusze zbrodni, które zaszokują niejedną osobę.

tumblr.com


Moje życzenie się spełniło. Drugi sezon skupił się na innym bohaterze, choć zupełnie nie spodziewałam się, że to będzie... Asher, który w poprzedniej serii został tak jakby wyłączony z zabawy, był w tle. Oczywiście losy pozostałych bohaterów dalej są rozwijane oraz pogłębiane, ale jednym z najważniejszych wątków jest poznanie Ashera i jego przeszłości.

Bohaterowie How to Get Away with Murder są trudni oraz cholernie skomplikowani. Nie tak łatwo rzucić swobodnie, że lubi się lub nie lubi daną postać. Zdecydowanie nie przepadam za Michaelą, jednak co do pozostałych, to ciągle pojawiała się nowe elementy oraz wątki, które wpływają na moją opinię. Czasami sama nie wiem, co mam zrobić z kolejną cechą ich charakterów, którą poznałam. Mogę za to powiedzieć, że ich przemiana, która dokonała się z powodu zbrodni, w którą zostali wplątani, jest przerażająco realistyczna. Mam wrażenie, że czasami twórcy seriali zapominają, że śmierć - choć  w tym przypadku fikcyjna - wywiera na bohaterów ogromny wpływ, odciska się na ich osobie, a to nie znika wraz z końcem odcinka/sezonu. 

Bardzo podoba mi się również to, że nie porzucono wątków oraz tajemnic z pierwszego sezonu, mimo pojawienia się nowych. Jednym z takich motywów jest postać z przeszłości Annalise, jej dawna przyjaciółka ze studiów. W tej roli bardzo przyjemnie mi się oglądało Famke Janssen (Jean Grey z X-menów). 

Mała uwaga na marginesie. Tak, jak "Daredevil", czy "Dziewięć żyć Chloe King" nie ma odcinka bez porządnej bitki, tak tutaj takim stałym elementem - dosłownie - każdego epizodu jest... seks.

Pierwsza połowa drugiego sezonu How to Get Away with Murder jest równie dobra, co pierwsza seria, a zmiany tylko to podkreślają. Jestem bardzo ciekawa, jak sytuacja rozwinie się dalej i na pewno będę śledzić serial, gdy powróci już jutro.
Podziel się
Tytuł oryginału: Career of Evil
Seria: Cormoran Strike
Tom: 3
Liczba stron: 440
Ocena: 7/10
"Żniwa zła" to jedna z najbardziej oczekiwanych książek roku, choć dopiero się on zaczął - jak właściwie wszystkie utwory spod ręki J.K. Rowling. Jest to już swojego rodzaju marka, tak jak Dan Brown, choć oczywiście nie zawsze przekłada się to na poziom treści. O trzecim tomie serii detektywistycznej sama autorka napisała, że 'wywołuje u niej koszmary'. Czujecie już ten klimat?

Do agencji detektywistycznej przychodzi tajemnicza przesyłka zaadresowana na asystentkę Cormorana, Robin. Jednak zamiast spodziewanych przez nią aparatów jednorazowych, znajduje się tam... odcięta noga. Strike jest mniej zaskoczony, ponieważ zna aż cztery osoby, które mogłyby się zdobyć na tak brutalny czyn. Policja zajmuje się sprawą, jednak według Cormorana podążają w złym kierunku, podejmuje więc on własne śledztwo, ze świadomością, że nie przypadkiem przesyłkę otrzymała Robin...

Zazwyczaj recenzje danego tytułu przeglądam, gdy sama już przeczytam książkę. Jednak czekając na polską premierę "Żniwa zła" (brytyjska miała miejsce pod koniec października) byłam bardzo zaciekawiona, jak wygląda sprawa i oczywiście trafiłam na tę jedną jedyną recenzję, której nie mogłam wyrzucić z głowy. Jej autor nie podszedł do książki zbytnio entuzjastycznie, zarzucając J. K. Rowling, że na siłę wywlekała przeszłość głównych bohaterów powieści.

Sama pewnie bym nie zwróciła na to uwagi w tym kontekście, lub jeżeli już, to byłabym szczęśliwa, że po dwóch tomach krążenia i niepełnych odpowiedzi, autorka wreszcie wraca do korzeni i przedstawia czytelnikowi kolorową przeszłość enigmatycznego, intrygującego Cormorana Strike'a! Tak bardzo brakowało mi tego w "Wołaniu kukułki" oraz "Jedwabniku". Teraz jednak miałam przed oczami, że jest tego za dużo i możliwe, że na siłę i sama nie wiem, czy to są do końca moje odczucia. Na pewno bardzo cieszyłam się, mogąc dowiedzieć się więcej o Strike'u, jednak gdy czytałam o losach Robin, to już mi coś zgrzytało w tej opowieści. 

1. Wołanie kukułki - recenzja
2. Jedwabnik - recenzja
3. Żniwa zła
Dopiero po przeczytaniu "Żniwa zła" zauważyłam, jak genialnie poprowadzona jest fabuła. Strike miał czterech podejrzanych, jednak dość szybko liczba ta zmniejszyła się do trzech osób. Autorka prowadziła narrację z punktu widzenia Robin, Strike'a i nadawcy odciętej nogi, który wspomniał o swoich powodach, planach oraz obserwacjach i po fakcie okazało się, że wszystkie elementy pasowały do każdej z tych trzech osób. Każdy z podejrzanych stracił w pewnym momencie dziecko, wszyscy byli w - można by tak powiedzieć - związkach. Nawet, gdy Robin na niego wpadła - i on to potem podkreślał, to było to w momencie, gdy spotkała tego dnia wszystkich podejrzanych z listy... Jak genialne to jest? Nie móc powiedzieć aż do ostatniej strony, choć ma się podane trzy nazwiska, kto jest mordercą? Z drugiej strony... Mam wrażenie, że znajomość w jakiś sposób historii osób, które mogły dopuścić się tych czynów odebrała pewnego smaczku odkryciu tajemnicy.

Jak wspomniałam, w "Żniwie zła" znalazły się również fragmenty z punktu widzenia mordercy i czytając je miałam pewne wątpliwości na temat realności wydarzeń, gdy dopuszczał się on kolejnych czynów, ociekał krwią, a mimo wszystko wtapiał się w tłum, unikał kamer, nie zostawiał żadnych śladów, a mam wrażenie, że czasami był dość nieostrożny w swoich czynach. 

Koniec "Żniwa zła" jest za to po prostu idealny. Oczywiście nie spodziewałam się, ani nie chciałam, aby problemy uczuciowe Robin zakończyły się w inny sposób. Odpowiada mi dokładnie taka sytuacja, jaka jest, choć trzeba przyznać, że autorka gloryfikuje Strike'a, więc pozostali mężczyźni wypadają przy nim blado lub wręcz negatywnie. Na szczęście J. K. Rowling zachowała w tym przypadku realizm, choć i tak nie powstrzymało jej to od zaserwowania czytelnikowi takiego, świetnego zakończenia!

"Żniwa zła", jako trzeci tom serii, doskonale trzymają poziom. Właściwie to tę część pochłonęłam najszybciej i doceniłam szczególnie po zobaczeniu całości obrazu. Książkę zakończono genialnym akcentem, więc teraz pozostaje mi tylko oczekiwanie na kolejny tom!
Podziel się
Rick Riordan to mój ulubiony pisarz! Dlatego nie mogłam sobie odmówić zrobienia, poświęconemu jego twórczości, polskiego TAGu, który został utworzony przez Twórczość Ricka Riordana (oficjalną polską stronę książek autora!). Koniecznie polubcie ten fanpage, aby nie przegapić żadnych newsów oraz konkursów, a tymczasem zapraszam Was do obejrzenia filmiku! :)


PS. Już niedługo kolejne wydanie newsów ze świata Percy'ego Jacksona!
Podziel się
Tekst może zawierać spoilery z treści pierwszego tomu. 

Równo rok temu, minus jeden dzień, na moim blogu ukazała się recenzja "Czerwonej Królowej", pierwszego tomu serii autorstwa Victorii Aveyard, którą pokochałam od pierwszej strony. Czekałam niestrudzenie na kontynuację tej historii, której kolejne części mają się ukazywać dokładnie co rok. Moje odczucia nie słabły, choć większość szczegółów dawno zamazała się w pamięci. Czy "Szklany miecz" wywołał we mnie podobne odczucia? Przekonajcie się sami...

"Łączy nas sojusz – niełatwy, zrodzony we krwi i zdradzie. Jesteśmy sprzymierzeni, zjednoczeni przeciwko przeciwko wszystkim, którzy nas zdradzili; przeciwko światu, który lada chwila się rozpadnie."

Rewolucja dopiero ma się rozpocząć. Konflikt pomiędzy armią rebeliantów, a światem, w którym najważniejszy jest kolor krwi zaostrza się. Mare mimo czerwonej krwi, posiada umiejętności Srebrnych i jak się okazuje, nie jest jedyna. Wyrusza więc na poszukiwania innych Czerwono-Srebrnych, a jest to pełen niebezpieczeństw wyścig z czasem, gdy na ich tropie jest również nowy król. Nie jest to jednak jedyny problem Mare, która musi  się również zmierzyć sama ze sobą, aby odkryć kim naprawdę jest.

Przed zabraniem się za "Szklany miecz" wyjątkowo sięgnęłam ponownie po "Czerwoną Królową", aby sprawdzić, czy po ponad roku książka wywrze na mnie podobne wrażenie - tak było. Zakochiwałam się w tej historii od początku, przeżywając kolejne zwroty akcji oraz odnajdując dawno zapomniane szczegóły. Przypomniałam sobie, dlaczego tak bardzo uwielbiam tę książkę. Z "Czerwoną Królową" świeżo w pamięci, sięgnęłam po "Szklany miecz".

Drugi tom jest zupełnie inny. "Czerwona Królowa" była niczym przyjemny spacerek w wypielęgnowanym ogrodzie, a teraz czytelnika czeka przedzieranie się przez mroczny las w samym sercu bitwy. Zmiana jest niesamowita i cieszy mnie, że autorka rozwija się pisarko w tak widoczny dla czytelnika sposób. Fabuła "Szklanego miecza" jest o wiele bardziej rozwinięta oraz złożona, co widać już chociażby po o wiele większej liczbie stron. Jest tutaj więcej niebezpiecznych momentów, które sprawiały już, że układałam mowy pogrzebowe, jednak autorce całkiem sprytnie udawało się wychodzić z wielu opresji, choć... nie wszystkich. Na przeczytanie "Szklanego miecza" potrzeba więc więcej czasu oraz skupienia.

"Niczego na świecie nie jestem teraz pewna prócz własnej siły i umiejętności."

Wydanie w twardej oprawie jest ciemnoniebieskie.Źródło
Kolejny raz Victoria Aveyard mnie mocno zaskoczyła. To prawda, że w "Czerwonej Królowej" pobrzękiwano o tym, że Mare musi wyruszyć na tę niebezpieczną misję, jednak nie spodziewałam się, że dziewczyna zbierze się w sobie (oraz przy okazji ekipę) i bez oglądania się wstecz, rzuci się prosto w płomienie. Zwykle taki rozwój fabuły potrzebuje gdzieś z dwie i półki książki. Bardzo polubiłam główną bohaterkę serii, a zarazem narratorkę, już w pierwszym tomie. Mare ma w sobie prawdziwą iskrę; jest silna, pewna siebie, skoncentrowana na swojej misji. Posiada jednak, jak każdy człowiek wady, które czytelnik miał okazję częściowo odkryć w poprzednim tomie - Mare to mimo wszystko młoda dziewczyna posiadająca uczucia, słuchająca głosu serca, który czasami można by nazwać naiwnością. Bardzo dużo przeszła, a to odcisnęło na niej swoje piętno, co mimo mojej ogromnej sympatii, irytowało mnie jednak dość mocno, ponieważ "Szklany miecz" pełen jest... angstu. Mare miała dużo okazji, aby pogrążyć się w myślach i wszystkie je przelano na papier. Jej wątpliwości, wnioski, wspomnienia, uczucia... Trochę mącące było również to, że niejednokrotnie jej myśli sobie przeczyły, gdy zbaczała na temat tego kim jest, kim była, kim się staje. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, jednak mimo używania innych słów, mimo formułowania różnych zdań, było tego po prostu za dużo i osobiście uważam takie nagromadzenie angstu za dość męczące.

W "Szklanym mieczu" mamy okazję bliżej poznać również pozostałych bohaterów, nie tylko tych, którzy pojawili się wcześniej, ale również parę nowych osób i przyznam, że jest to bardzo wciągające oraz interesujące, ponieważ w "Czerwonej Królowej" stosunki między bohaterami były w pewien sposób prostsze, ukryte pod pelerynką konwenansów. Teraz, Victoria Aveyard, rzuciła swoje postacie na głębokie morze, prosto w prawdziwy świat, który różni się od pięknych przestrzeni królewskiego pałacu. Pokazała Nortę - państwo, w którym dzieje się akcja - z zupełnie innej, czerwonej strony. Nie jest łatwo, lecz na pewno bardzo interesująco. Sposób, w jaki to zmienia niektórych... Trzeba to przeczytać samemu!

Czytając "Szklany miecz" nasuwały mi się skojarzenia z innymi książkami. Szczególnie jeden przełom w fabule, który znajdziemy już przykładowo w "W pierścieniu ognia", jednak jak poprzednim razem Victoria Aveyard wplata to w fabułę naturalnie. Widziałam niejedną recenzję pierwszego tomu serii, chcąc często zobaczyć, czy inni pokochali tę historię tak mocno jak ja, na co zwrócili uwagę i widziałam nie raz narzekania na 'zapożyczenia' z innych, podobno gatunkowych książek i zastanawiałam się, czy do pewnego stopnia wszystkie antyutopie nie są do siebie podobne? Powiedziałabym, że duża część książek, nie tylko tego rodzaju, jest schematyczna, a jednak autorom udaje się wychodzić obronną ręką, ponieważ obracają to na własną korzyść i dla mnie Victoria Aveyard stworzyła własną, elektryzującą opowieść inspirującą się - a nie powtarzającą - najlepszymi.

"Moje myśli, pomimo wszystkiego, co się wydarzyło, ulatują daleko stąd, do lodowatych oczu, pustej obietnicy i pocałunku na łodzi."

"Czerwona Królowa" zakończyła się ostro, gwałtownie. Sugerowała pewnego rodzaju zachowanie bohaterki w przyszłości, ale gdyby się nad tym zastanowić, to czy mimo zdrady, tak łatwo zapomnieć i stłumić miłość wobec drugiej osoby, odciąć się od tego wszystkiego? Według mnie nie. Emocje rządzą się swoimi prawami i często tęskni się za czymś, co ostatecznie nie było prawdą i Victoria Aveyard poprowadziła ten wątek cudownie w "Szklanym mieczu". Możecie sobie więc tylko wyobrazić, jak kończy się ten tom. Niesamowicie mocny akcent, choć równocześnie spodziewałam się, że książka zakończy się w podobnym punkcie.

Premiera: 9 luty (Ameryka)17 luty (Polska)
Tytuł oryginału: The Glass Sword
Seria: Czerwona królowa
Tom: 2
Liczba stron: 560
Ocena: 7,5/10
Recenzja "Czerwonej królowej"
"Jestem mieczem wykutym przez błyskawicę i ogień– Cala i Mavena. Jeden już mnie zdradził, drugi może odejść w każdej chwili. Ja jednak nie boję się tego, że będę miała złamane serce. Nie boję się bólu. Boję się, że pewnego dnia obudzę się w próżni, gdzieś, gdzie nie będzie przyjaciół ani rodziny, będę tylko ja, samotna błyskawica w sercu mrocznej zawieruchy. Nawet jeśli jestem mieczem, to nie zostałam zrobiona ze stali, ale ze szkła, i czuję, że powoli zaczynam pękać."

"Szklany miecz" to bardzo dobra kontynuacja serii, którą ominął syndrom drugiego (kiepskiego) tomu, z czego bardzo się cieszę. Historia, którą tutaj znajdziecie jest bardziej złożona oraz niezwykle znamienna i prowadzi czytelnika do mocnego zakończenia. Zdecydowanie polecam Wam "Czerwoną Królową" oraz jej niesamowitą drugą część "Szklany miecz". Jest to jedna z moich najukochańszych serii!

Najciekawsze cytaty ze "Szklanego miecza" znajdziecie na Nicole's quotes.
Podziel się
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

O mnie

Blogerka. Studentka. Mieszkanka Berlina. Whovian. Slytherin. Cheerleaderka Riordana.
Dowiedz się więcej

“Reading is one of the joys of life, and once you begin, you can't stop, and you've got so many stories to look forward to.”

Benedict Cumberbatch

Znajdź mnie

  • Facebook
  • Instagram
  • Tumblr
  • Youtube

Kontakt

Dowiedz się więcej

Niedługo na blogu

Moja kolekcja Funko popów
Moja przygoda ze Skupszopem
Unboxing ostatniego World of Wizardry
Rick Riordan prezentuje
King of Scars

Polecane

  • W jakiej kolejności czytać książki Ricka Riordana?
    Książki Ricka Riordana są obecne w moim życiu od ponad siedmiu lat. Bez nich prawdopodobnie nie byłoby tego bloga. Zaczęłam czytać se...
  • Streszczenie: Złodziej Pioruna - Rick Riordan
    Cześć, tu Percy. Zostałem przekupiony niebieskimi pączkami, więc oto przybywam, aby powrócić do korzeni i opowiedzieć Wam o początkach mo...
  • Najciekawsze wydania Harry'ego Pottera
    Wygląd książki jest bardzo ważny, choć zapytani o to, mówimy, że nie można oceniać książki po okładce, zwłaszcza gdy bronimy ulubionej powi...
  • Streszczenie "Harry'ego Pottera i przeklętego dziecka" 1/2
    Witam! Wasze piękne oczka Was nie mylą. Poniżej znajdziecie streszczenie pierwszej części scenariusza fan fiction zatytułowanego "...
  • Trudno dostępne książki i ich wznowienia
    Cześć! Życie jest piękne i proste, gdy czyta się głównie świeżutkie premiery książkowe - są dostępne na wyciągnięcie ręki i to w wielu f...
  • W jakiej kolejności czytać książki Philippy Gregory?
    Philippa Gregory to obecnie jedna z najpopularniejszych autorek beletrystyki historycznej (choć pisze również książki czysto historyczn...
  • Szkoła w Niemczech
    Budynek A Dzisiaj będzie trochę inaczej, bardziej prywatnie(?), ponieważ na Waszą prośbę opowiem Wam trochę o mojej szkole, jak to wszys...
  • Książka, a film - trylogia "Więzień labiryntu"
    Ekranizacja „Więźnia labiryntu” ma swoich fanów i przeciwników. Mi oraz mojej siostrze filmy się podobały (jej chyba jeszcze bardziej niż...
  • Pajączek na rowerze - Ewa Nowak
    Liczba stron : 216 Z Oli jest niezłe ziółko. Nie znosi szkoły, a tym bardziej nauki i jest wulkanem energii. Łukasz jest jej przeciwień...
  • Trylogia Grisza - nowelki oraz dodatki
    Amerykańscy autorzy uwielbiają pisać nowelki, czy półtomy do swoich serii - to najlepszy sposób, aby pokazać historię z nowej strony,...

Archiwum

  • ►  2019 (3)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2018 (17)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2017 (42)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (8)
  • ▼  2016 (120)
    • ►  grudnia (9)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (6)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (8)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (11)
    • ►  marca (10)
    • ▼  lutego (13)
      • Newsy ze świata Percy'ego Jacksona #4
      • Facecje - Patryk Bryliński, Maciej Kaczyński
      • Konkurs rocznicowy!
      • Ostatnia spowiedź. Tom I - Nina Reichter
      • Przedpremierowo: W ramionach gwiazd - Amie Kaufman...
      • Co naprawdę lubimy czytać? - Plebiscyt Książka Rok...
      • Panika - Lauren Oliver
      • Sposób na morderstwo - How to Get Away with Murder...
      • Żniwa zła - Robert Galbraith
      • Rick Riordan fan TAG
      • Przedpremierowo: Szklany miecz - Victoria Aveyard
      • Hannibal - sezon 3
      • Kuracja samobójców - Suzanne Young
    • ►  stycznia (17)
  • ►  2015 (161)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (10)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (13)
    • ►  czerwca (15)
    • ►  maja (18)
    • ►  kwietnia (18)
    • ►  marca (18)
    • ►  lutego (18)
    • ►  stycznia (20)
  • ►  2014 (266)
    • ►  grudnia (19)
    • ►  listopada (23)
    • ►  października (26)
    • ►  września (17)
    • ►  sierpnia (21)
    • ►  lipca (20)
    • ►  czerwca (23)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (23)
    • ►  marca (26)
    • ►  lutego (28)
    • ►  stycznia (28)
  • ►  2013 (270)
    • ►  grudnia (23)
    • ►  listopada (19)
    • ►  października (23)
    • ►  września (21)
    • ►  sierpnia (21)
    • ►  lipca (20)
    • ►  czerwca (22)
    • ►  maja (29)
    • ►  kwietnia (22)
    • ►  marca (31)
    • ►  lutego (20)
    • ►  stycznia (19)
  • ►  2012 (135)
    • ►  grudnia (11)
    • ►  listopada (12)
    • ►  października (15)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (12)
    • ►  lipca (11)
    • ►  czerwca (15)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (12)
    • ►  marca (11)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (3)

Ulubione

  • Mirabelka
    Rzeczy, których wciąż nie rozumiem w k-popie
    3 dni temu
  • Gosiarella
    Horrory dla nastolatków
    1 tydzień temu
  • Patrycja W.
    Wyzwanie filmowe na 2023
    2 miesiące temu
  • eM
    Zagraniczne zapowiedzi: czerwiec, lipiec 2022
    8 miesięcy temu
  • Korvo
    Premiera: Mindf*ck - Christopher Wylie
    2 lata temu
  • Patrycja
    Tajemnice "Lasu na granicy światów" Holly Black [Premiera]
    2 lata temu
  • Blair Blake
    Na skraju złowrogiego Boru, albo Wybrana Naomi Novik
    3 lata temu
  • Abigail
    Kryminał kulinarno-muzyczny
    3 lata temu
  • Harry Potter Kolekcja
    Regulamin konkursu "Twój Simon"
    4 lata temu
  • Julia
    Małe rzeczy, bez których sobie nie radzę
    6 lat temu
  • Alicja
    Lair of Dreams
    7 lat temu
  • Wydawnictwo Jaguar
    Cena sztywna jak trup
    7 lat temu
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Deviantart

Dziękuję za zrobienie pięknego logo!
Wszystkie komentarze zawierające linki są moderowane.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

WAŻNE

Wszystkie opinie i recenzje zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa i nie wyrażam zgody nakopiowanie całości lub ich fragmentów bez mojej wiedzy i zgody (na podstawie Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Licznik odwiedzin

Obserwatorzy

Copyright © 2012 Sophie & Bucherwelt