Sophie & Bucherwelt
  • Strona główna
  • O mnie
  • Współpraca
  • Recenzje
    • Autorami
    • Tytułami
    • Filmów i seriali
  • Przeczytane
    • 2012-2017
    • 2018
  • Kolekcja Ricka Riordana
  • Różne
    • Zdobycze
    • Must have
    • Miesiąc z...
    • Jak zacząć blogować?
    • Oceny
Kiedy zobaczyłam książkę "Maluchem przez Afrykę" nie musiałam się długo zastanawiać - uwielbiam reportażowe książki podróżnicze! Miłość do odkrywania świata narodziła się we mnie wiele lat temu (stare, dobre Animal Planet), a kolejne intrygujące relację tylko motywują, aby samemu ruszyć na podbój!

"Maluchem przez Afrykę" to relacja z 3,5 miesięcznej podróży Arkadego Pawła Fiedlera, wnuka sławnego podróżnika i pisarza - Arkadego Fiedlera. Ponad 16-tysięczno kilometrową trasę wiodącą wzdłuż Afryki Wschodniej od Egiptu przez Sudan, Etiopię, Kenię, Ugandę, Rwandę, Tanzanię, Zambię, Botswanę, Namibię do Przylądka Dobrej Nadziei w Republice Południowej Afryki przejechał fiatem 126 p, tj. maluchem, Zieloną Bestią.

Pomysł wydaje się bardzo ciekawy i autor już na początku reportażu wyjaśnia jego genezę - akcję PoDrodze, którą jest nagrana podróż wzdłuż granic Polski, z sentymentu 'na pokładzie' malucha. Spodobał mi się wstęp, który dużo wyjawiał o planowaniu, zbieraniu ekipy, funduszy i trochę o sytuacji życiowej autora, gdy zdecydował się na podróż przez Afrykę Wschodnią (ponieważ jego dziadek oraz ojciec przejechali już Afrykę Zachodnią). Jednak to, że autor ma rodzinę, z którą rozstał się na te 3,5 miesiąca dowiedziałam się praktycznie pod koniec książki (synek ma na imię oczywiście Arkady :). 

"Maluchem przez Afrykę" to specyficzna relacja z podróży. Podobała mi się forma - opisany dzień po dniu, lub gdy niewiele się działo, to pojawiały się niezauważalne parodniowe przeskoki. Jednak to co autor relacjonował nie zaspokajało całkowicie mojej cierpliwości, ponieważ siadając do lektury byłam ciekawa tej Afryki, a nie... malucha. A jest o nim najwięcej, ponieważ możecie sobie wyobrazić, jak wymagająca jest to podróż - pod względem zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Z tego powodu dużo jest o tym, jak autem trzęsie, można dowiedzieć się o wszystkich najmniejszych usterkach w samochodzie, do których doszło po drodze - a wbrew oczekiwaniu było naprawdę dobrze! - o tym, że wszyscy zawsze przelewali benzynę na stacjach, o zainteresowaniu mieszkańców Afryki i pytaniu bez którego nie można było przejechać wioski/punktu kontrolnego/miasta: czy to jest samochód? Ano jest i przejechał 16 tysięcy kilometrów Afryki. Też bym chciała. Choć zdecydowanie nie maluchem! 

Co do samej Afryki to powiedziałabym, że relacja jest dość oszczędna - na pewno w podrównaniu do informacji, jakie dostajemy o samochodzie. Łaknęłam opowieści, którymi dzieli się poznani po drodze ludzie i niektóre były naprawdę intrygujące, ale inne w ogóle nieporuszone, jak opowieści polskich sióstr, które zajmują się niepełnosprawnymi dziećmi w Afryce. Odwiedzane miejsca były skromnie opisywane, droga do nich za to szczegółowo. Podobały mi się te polskie akcenty, o których nie miałam pojęcia, jak Okuliści dla Afryki, gdzie zespół okulistów oraz pielęgniarek ze sprzętem i lekami przylatuje do Afryki, gdzie jest olbrzymi problem z higieną oczu - jak marnować życiodajną wodę, gdy brak jej do picia, na dbanie o oczy? Cudowne opowieści o tym, jak niektórzy dzięki prostej operacji - jak na europejskie standardy - pierwszy raz widzą świat. I Ci specjaliści pomagają przede wszystkim za własne pieniądze, choć oczywiście można ich wesprzeć! Niesamowita inicjatywa. 

Wielki plus za podpisane zdjęcia w książce, choć osobiście radzę zaglądać do nich po przeczytaniu części o danym państwie, ponieważ wybiegają one sporo do przodu i choć są poukładane chronologicznie, to można je zobaczyć na wiele stron przed wydarzeniami opisanymi w książce.

Arkady Paweł Fiedler nie podróżuje jednak przez Afrykę całkiem sam - postanowił on bowiem nakręcić kolejny film, o ile się nie mylę, o tym samym tytule (chyba jeszcze nie wyszedł na DVD, ponieważ nie ma go na oficjalnej stronie Fiedler Travel Shop). O samym filmie jest niewiele (a chętnie bym go obejrzała), o jego kręceniu całkiem sporo. I o ludziach w to zaangażowanych. Reportaże są napisane oczywiście z punktu widzenia podróżnika, jest to pierwszoosobowy dialog z czytelnikiem i może to wypaść różnie. Niestety nie w każdej kwestii przypadł mi do gustu mój rozmówca. Jako uczestnik wyprawy, który ma możliwość przeczytania tej książki, przeczytania o sobie, to co napisał autor, chyba byłabym momentami po prostu... urażona. Oczywiście szczerość jest ważna, nikt nie chce osłodzonej historii, ale można zrobić to w inny sposób, innym stylem. Krótko mówiąc niekoniecznie zawsze rozumiałam, co kieruje autorem. Kolejnym przykładem jest tłumaczenie się z korzystania z atrakcji turystycznych... Pewnie, że przecieranie nowych ścieżek, docieranie tam, gdzie nikt nigdy nie dotarł, jest wspaniałą sprawą, jednak i tak cudownie wspominam bieg przez kairskie muzeum, piramidy, Dolinę Królów i inne typowo turystyczne atrakcje i również inne sławne miejsca które, obok odkrywania nowych zakątków, chciałabym odwiedzić. 

Podroż "Maluchem przez Afrykę" była inspirująca, zwłaszcza, że jej większość 'odbyłam' w gorącej Hiszpanii. Czekam z ciekawością na film i kolejny projekt, którym jest podróż "Maluchem przez Azję" (Arkady Paweł Fiedler właśnie kończy swoją podróż w Rosji, która rozpoczęła się na początku czerwca), choć to, czy po podobny reportaż sięgnę, muszę jeszcze przemyśleć.

Recenzja powstała we współpracy z księgarnią TaniaKsiążka.pl ♥
Podziel się
Jak ważne są dla Ciebie sny? Może budzisz się każdego ranka, mając niejasne wspomnienia lub wcale. A może od razu notujesz wiadomości, które próbuje przekazać Ci twoja podświadomość, aby potem je zinterpretować. A co byś zrobił, gdyby ktoś mógłby Ci zaoferować władzę nad snami i spełnienie najgłębszego marzenia Twojego serca? Za niewielką, jakby się mogło wydawać, cenę...

Przeprowadzka do nowego miejsca zmienia o wiele więcej w życiu Liv, niż dziewczyna się spodziewała. Mówią, że pierwszy sen w nowym miejscu jest ważny, jednak to, co przyśniło się Liv wydaje się co
najmniej niepokojące... Czterech chłopaków, łacińskie inkantacje, tajemniczy rytuał w nocy na cmentarzu. Jeszcze dziwniej robi się, gdy spotyka całą czwórkę w szkole... Ale przecież nie może śnić o kimś, kogo nigdy nie spotkała? Czy to możliwe, że wszyscy śnili ten sam sen?

Londyn, świetna szkoła, tajemnice, tajne stowarzyszenie i na osłodę przezabawna bohaterka z przeuroczą siostrą - brzmi znajomo? Jeżeli jednak martwicie się, że Silver będzie kalką Trylogii Czasu, to mogę Was od razu zapewnić, że to zupełnie inna historia. Przyznam również, że polubiłam Liv i Henry'ego jeszcze bardziej niż Gwen i Gideona. Za to w obu przypadkach świetnie się bawiłam przy lekturze!

Kerstin Gier postawiła jednak na trochę inną tematykę w swojej, nowej serii. Po pierwsze, jak wskazuje tytuł ma to duży związek ze snami i wszystkie zasady ich funkcjonowania są naprawdę intrygujące, ale nie będę ich wyjaśniać, aby nie psuć Wam przyjemności z odkrywania ich samemu! Drugi najważniejszy wątek jest silnie paranormalny, dosłownie robota dla Sama i Deana Winchesterów. Jeżeli więc lubicie delikatny dreszczyk strachu, to nie będziecie zawiedzeni. Główna bohaterka co prawda nie za bardzo wierzy w to wszystko, ale w takim razie... co ze snami? I tutaj rozpoczyna się prawdziwa zabawa!

Tytuł oryginału: Silber: Das erste Buch
der Träume
Seria: Silver
Tom: 1/3 (twarda oprawa)
Liczba stron: 416
Ocena: 8/10
Kup tanio!
Gdybym była książkowym lekarzem, to przepisałabym wszystkim nieszczęśliwym osobom, które potrzebują oderwać od wszystkiego myśli - "Pierwszą księgę snów". Kerstin Gier to autorka, która sprawdza się w kryzysowych sytuacjach, jak np. u mnie, gdy niecały tydzień przed pierwszym egzaminem popsułam laptopa, na którym miałam wszystkie notatki. Gdy się uczę to nie za bardzo skupiam się na czytaniu również dla przyjemności, ale wzięłam do ręki pierwszy tom trylogii "Silver" i wszystkie smutki odpłynęły. To lepsze niż czekolada! (Choć oczywiście można sobie dodatkowo osłodzić lekturę!) "Pierwszą księgę snów" czyta się szybciutko, mimo sporej ilości stron i z prawdziwą przyjemnością. 

Pierwszy tom trylogii "Silver" ma w sobie to co najlepsze w książkach Kerstin Gier - silną, przezabawną bohaterkę, chłopaka, do którego można powzdychać, tajemnicę do rozwiązania, napięcie i wiele, wiele wybuchów śmiechu w pakiecie! Lepiej nie czytajcie jej w miejscach publicznych, chyba że nie przeszkadza Wam to, że ludzie się oglądają, gdy będziecie co chwile wybuchać śmiechem!
Podziel się
Hej! Dzisiaj wyjeżdżam na długo wyczekiwane wakacje, więc prawdopodobnie filmik ze zdobyczami się nie pojawi. Spróbuję, ale ostatnio z różnych powodów nie mam czasu na kręcenie, a tym bardziej sklejanie, choć jestem już po sesji. Jednak nie ma tego złego, ponieważ mogę Wam szybciutko pokazać co do mnie dotarło na zdjęciu!

Obok możecie zobaczyć moje wakacyjne plany czytelnicze :)


Kwerkle. Zwierzęta - Thomas Pavitte - po powrocie czeka na Was filmik!
Doctor Who kolorowanka oraz Dot to Doc, czyli łączenie kropek!
Book of YOU - Jamie Oliver
Magisterium. Miedziana rękawica - Cassandra Clare, Holly Black - od wydawnictwa Albatros - właśnie czytam
Taniec w ogniu - Josephine Angelini - od wydawnictwa Jaguar
Wyśnione miejsca - Brenna Yovanoff - z Moondrive Boxa
Maluchem przez Afrykę - Arkady Paweł Fiedler 
Pegaz. Początki Olimpu - Kate O'Hearn - od Publicatu - ten moment, gdy przypadkiem poprosiłam o czwarty tom, bo zmyliły mnie początki w tytule XD
Życie i śmierć - Stephenie Meyer - jw. - recenzja
Zawód Wiedźma - Olga Gromyko - od wydawnictwa Papierowy księżyc

Tak mniej więcej prezentuje się nowy Moondrive Box (jest jeszcze notatnik, magnesy [???] i świeczka, która pachnie, jak tanie męskie perfumy). Ogólnie box jest super śliczny z wyglądu, a zdecydowałam się zakup po ostatnim niewypale ze stosikiem makulatury ze względu na kubek, który jest prześliczny i bardzo dobrej jakości. Są również dwie ładne zakładki oraz oczywiście książka - mam nadzieję, że będzie równie ciekawa, jak ładna!

I na koniec pochwalę się, a co! Moja rekomendacja ponownie znalazła się w książce, tym razem w "Never never", którego recenzję możecie przeczytać tutaj. 
Znaleźliście coś dla siebie?


Podziel się
Zauważyliście pewną zabawną rzecz? Prawie każdy thriller psychologiczny, który obecnie wychodzi, ma w tytule 'dziewczynę', nawet jeżeli oryginalny tytuł ma z nią niewiele wspólnego. Mechanizmy promocji są wspaniałe, taki tytuł natychmiastowo przykuwa przykładowo moją uwagę przywołując wspomnienia wspaniałej "Zaginionej dziewczyny", czy interesującej "Dziewczyny z pociągu" (a to tylko najpopularniejsze tytuły z ostatnio wydanych 'dziewczyn'). "Dziewczyna w walizce" zawiera dopisek, że jest to "bardziej szokująca książka niż 'Zaginiona dziewczyna'", a kiedy ktoś rzuca wyzwanie ideałowi, to ja tym bardziej muszę to sprawdzić!

Teo Avelar to student medycyny z Rio de Janeiro. Nie przepada za towarzystwem ludzi dopóki nie spotyka fascynującej Clarice. Jeden pocałunek na grillu zamienia się w obsesję. Teo zaczyna śledzić dziewczynę, jednak mimo "przypadkowych" spotkań Clarice nie wydaje się być nim zainteresowana. Chłopak nie zamierza się poddawać, wiedząc, że miłość jest im pisana. Porywa więc dziewczynę, zabierając ją szlakiem bohaterek scenariusza "Cudowne dni" (tytuł oryginału książki), który Clarice pisze o trzech przyjaciółkach, które w pogoni za miłością ruszają w trasę po Brazylii. 

Co to jest.
To tak nie miało być.
Dlaczego nikt mnie nie ostrzegł.
Przyślijcie lekarza, potrzebuję psychiatry.

"Bardziej szokująca niż 'Zaginiona dziewczyna'"? To zupełnie inny kaliber nienormalności! Po przeczytaniu tej książki mam autentyczny szok pourazowy, a gdy jeszcze doczytałam notkę o autorze, gdzie jest napisane, że napisał tę książkę na prośbę mamy, która chciała historii miłosnej, to w ogóle nic nie mogłam zjeść przez tydzień, ponieważ było mi zbyt niedobrze. Gdy pomyślałam sobie, że ktoś opacznie mógłby kupić to przyjacielowi na prezent, to chorowałam przez kolejny tydzień. A historia zaczyna się tak niewinnie...

Nie wiem, jak opisać tę książkę, do czego porównać, jak wytłumaczyć. "GONE. Zniknęli" jest chore i nienormalne. To jest bardziej chore i nienormalne, a nie zawiera nawet wątków nadnaturalnych. Czytelnik ma możliwość zajrzenia do głowy psychopaty, socjopaty, szaleńca, mordercy - jak zwał tak zwał. I to, co tam znajduje jest absolutnie przerażające. Czytałam tę książkę pół nocy, ponieważ nie mogłam jej odłożyć, gdyż musiałabym myśleć o niej do następnego momentu, gdy po nią sięgnę. Oka oczywiście po lekturze nie zmrużyłam. Na pewno z tej przygody mogę wyciągnąć następujące wnioski - "Dziewczynę w walizce" czyta się błyskawicznie. Kolejna uwaga - jest niesamowita plastyczna. A jeżeli macie wybujałą wyobraźnię, jak ja, to obrazy z książki zostaną z Wami na długie tygodnie.

Tytuł oryginału: Dias Perfeitos
Powieść w jednym tomie
Liczba stron
: 300
Nie umiem ocenić tej książki. Są po prostu historie, o których nie wypada powiedzieć, że jest "dobra" lub "zła". Są historie, na które wydaje się, że człowiek jest gotowy (zwłaszcza po obejrzeniu "Hannibala"), a jednak nie jest. Nawet jeżeli Wam się tak wydaje, to się mylicie. Nawet, gdybyście sądzili, że w pewnym momencie przejrzeliście tę historię, to autor pokaże Wam, że nie macie racji. Najstraszniejszy scenariusz nawet nie przyjdzie Wam na myśl.

W tym momencie budzą się interesujące myśli. Wiele mówi się o procesie twórczym, że autor przelewa często swoją duszę do książek, choć może się zarzekać, że postacie pojawiające się tam nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. I zastanawia mnie bardzo, o czym trzeba myśleć, aby stworzyć taką historię...

O "Dziewczynie w walizce" nie mogę więc powiedzieć - "dobra" lub "zła". Chora, nienormalna, absolutnie przerażająca, w pewien sposób genialna (jeżeli chodzi o umiejętności pisarskie autora), plastyczna, niemożliwa do zapomnienia. I tak z dobrego serca radzę, nie kupujcie tego w ciemno na prezent. Najpierw sprawdźcie, czy sami jesteście gotowi na te 'cudowne dni'...
Podziel się
Od premiery "Zmierzchu" upłynęło równo dziesięć lat, uwierzycie? Wydawca zwrócił się więc do autorki serii z prośbą o napisanie wstępu do rocznicowego wydania, jednak Stephenie Meyer uznała to za nudne i postawiła na zupełnie coś innego - "Życie i śmierć", czyli "Zmierzch" opowiedziany na nowo, ponieważ mimo najlepszych chęci, nie skończyłaby na czas "Midnight sun" ("Zmierzchu" opowiedzianego z punktu widzenia Edwarda). "Życie i śmierć" spełnia jednak również inną rolę... Ma pokazać, że Bella nie jest typową "damą w opałach" z obsesją na punkcie jej miłości, że zachowywałaby się tak samo również, jako chłopak. Sprawdźmy to...

"Życie momentami mija tak szybko, że wszystko zlewa się w jedną plamę, z której wyróżniają się najwyżej pojedyncze obrazy. Zdarzają się jednak takie chwile, kiedy znacząca jest każda sekunda, a wszystkie szczegóły zapadają w pamięć."

Przeprowadzka do mglistego Forks, to ostatnia rzecz o jakiej marzył Beaufort Swan, jednak wszystko zmienia się, gdy poznaje Edythe, fascynującą dziewczynę o alabastrowej skórze, złotych oczach i zdolnościach, których nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć. Dziewczyna przestrzega go, że ta znajomość może się stać dla niego zbyt niebezpieczna, jednak gdy przekroczy się pewne punkty, nie można już się wycofać...

"Życie i śmierć" zawiera zarówno nową historię z zamianą płci, jak również "Zmierzch". Ja ze względu na to, że dość dobrze pamiętam moją pierwszą książkę o wampirach, mimo upływu lat, zdecydowałam się na przeczytanie tylko jego nowej wersji. I bawiłam się naprawdę dobrze!

"Ja tu słyszę w głowie głosy, a ty się przejmujesz, że jesteś wariatem."

"Życie i śmierć" zaczyna się dość długim wstępem, gdzie autorka tłumaczy powstanie tej książki oraz przygotowuje w jakiś sposób czytelnika na to, jak zmieniła się historia w stosunku do tego, co znamy ze "Zmierzchu". Na co musicie być gotowi? Prawie wszystkie postacie mają zmienioną płeć, poza rodzicami Belli, przepraszam, Beau. W tym momencie zrozumiałam dołączenie "Zmierzchu", ponieważ musiałam czasami sprawdzać postacie w oryginalnej historii, ponieważ przez dziką zmianę imion, nie miałam momentami pojęcia z kim mam do czynienia w danej chwili. Jeżeli myśleliście, że "Zmierzch" ma specyficzne imiona, to poczekajcie na to, co znajdziecie w "Życiu i śmierć". Znacząco wzrosła trudność w spamiętaniu ich wszystkich. I jakoś przerastało mnie wyobrażenie sobie Emmeta, tj. Eleanor Cullen, jako przypakowanej blondynki. W wyobraźni miałam kulturystki, a to było dla mnie za dużo. Małą ściągę znajdziecie tutaj.

Beau jest równocześnie inny, jak i podobny do Belli. Autorka sama napisała we wstępie, że "nie nosi on w sobie tyle złości, co Bella, która wiecznie żywi pretensje do całego świata". Ciekawe, ciekawe, ja zapamiętałam ją zupełnie inaczej. W każdym razie Beau to taki delikatny chłopiec. Nadal nie do końca rozumiem tego zainteresowania nim z każdej strony - w tym przypadku od każdej spotkanej dziewczyny, jednak to już typowy element młodzieżówek, więc nie ma co się nad tym rozwodzić. W magicznym świecie książek nowy uczeń nie jest wyśmiewanym wyrzutkiem, ale kimś interesującym oraz obiektem romantycznych zainteresowań całej płci przeciwnej.

"Doszłam do wniosku, że skoro i tak skończę w piekle, równie dobrze mogę po drodze zaszaleć."

Tytuł oryginału: Life and Death: Twilight Reimagined
Seria: Zmierzch
Liczba stron: 389
Ocena: 7/10
Edythe również jest bardzo interesującą postacią. Zobaczenie Edwarda z tej strony to bardzo ciekawe doświadczenie. Akcja idzie w tym samym kierunku, mamy tutaj kultowe już sceny (lekcja biologii, spotkanie w Seattle, łąka itd.), ale jest jakoś inaczej. Po prostu bardzo fajnie było obserwować Edythe, która jest w pewien sposób silną, kobiecą bohaterką. Ma oczywiście swoje wady i słabości (obserwowanie śpiącej osoby jest creepy nieważne jakiej jesteś płci), ale z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej podobała mi się ta zamiana.

W pewnym punkcie jednak zaczęło się robić nierealistycznie, ale żeby być sprawiedliwym, nie chodzi tylko o to, że to "Zmierzch". Teraz znajdziemy to w większości młodzieżowych książek, gdy dopiero rodzące się uczucie między bohaterami zbyt szybko nazywa się miłością. Może Beau nawet trochę przesadzał ze swoją obsesją, ale nie jest to pierwszy raz, kiedy spotykamy się w literaturze z taką sytuacją, choć raczej rzadko przeczytamy o takich uczuciach z punktu widzenia chłopaka. I ja nie jestem pewna, czy uznaję je za całkowicie wiarygodne.

"– Wcale nie jest tak źle – ciągnąłem. – To znaczy… nadal kręci mi się w głowie i wiem, że jest milion rzeczy, o których będę musiał pomyśleć. Oczywiście, niektóre mnie martwią, ale poza tym… poza tym jest dobrze. Zawsze jest dobrze, kiedy jestem z tobą."

Mimo wspomnianych zmian, wymuszonych przez zmianę płci bohaterów, to autorka podrasowała tę historię, dopracowując ją, ponieważ po dziesięciu latach mogła zredagować własną historię i poprawić własne błędy. Dodała również nowe dialogi, czy rzeczy, których nie znajdziecie w "Zmierzchu". Język jest trochę inny, ale Beau jest chłopakiem, więc to zrozumiałe. 

Im bliżej było końca, tym mocniej - sama się przed sobą nie chcąc przyznać - zaczynałam się ociągać, ponieważ nie chciałam opuszczać tego świata. "Zmierzch" zawsze miał to coś, mimo całej gamy wad. "Życie i śmierć" również hipnotyzuje w podobny sposób. I ja dałam porwać się tej magii i obsesji. 

W trakcie czytania "Życia i śmierci" myślałam o tym, że chętnie przeczytałabym kolejne tomy "Zmierzchu" w tej wersji. Jak potoczyłaby się akcja "Księżyca w pełni"? Czy w ogóle doszło by do "Przed świtem"? Stephenie Meyer w pewien sposób odpowiedziała na to pytanie, ku mojemu zaskoczeniu. Jak? To dowiecie się, gdy przeczytacie "Życie i śmierć".

Najciekawsze cytaty z "Życia i śmierci" znajdziecie na Nicole's quotes.
Podziel się
30-ego lipca 2016 r. zadebiutowała w londyjskim teatrze sztuka wzbudzająca wiele emocji - "Harry Potter i przeklęte dziecko". Dzień później, w dniu urodzin J. K. Rowling oraz jej głównego bohatera, Harry'ego Pottera, w księgarniach ukazał się scenariusz sztuki. "Ósma część Pottera; nowy Potter; J.K. Rowling daje nam sequel;" mogliście widzieć wiele takich fraz w ostatnim czasie. Nawet na empik.com sprzedają "Przeklęte dziecko", jako "8 tom" (sic!). Zebrałam więc dla Wasz prawdziwe informacje o scenariuszu, bez spoilerów, który w polskich księgarniach pojawi się 22-ego października.

1. J. K. Rowling nie jest autorką "Przeklętego dziecka"
Choć nazwisko Rowling krzyczy z okładki, to nie ona pisała tę sztukę. Warto zwrócić uwagę na dopisek, że "Przeklęte dziecko" powstało na podstawie jej opowieści. Autorem scenariusza jest Jack Thorne, którego nazwisko możecie zobaczyć na samym dole okładki. To on wpadł na ten pomysł, cudem (magia?) dostał oficjalne pozwolenie, a Rowling jedynym udziałem w tej zabawie było dostarczanie kanonicznych informacji, czyli przykładowo gdzie bohaterowie byliby w tym momencie życia itd.

Swoją drogą, Rowling nigdy nie obiecała powrotu do świata Harry'ego Pottera, choć zapowiedziała, że gdyby miałoby się to stać, to nie wcześniej niż dziesięć lat po premierze ostatniego tomu, a dziesięć lat minie dopiero 21-ego lipca 2017 roku. Nie zdziwiłabym się, gdyby teraz Rowling naprawdę zamierzała coś napisać i naprawić całą tę sytuację.

2. "Przeklęte dziecko" nie jest ósmym tomem Harry'ego Pottera

Wiecie, że ta sztuka właściwie miała być prequelem do serii? Jedna wersja była o dzieciństwie Harry'ego, inna o losach James'a i Lilly. Jednak ostateczna wersja sztuki rozpoczyna się dokładnie w momencie zakończenia "Insygniów śmierci", na dworcu 9 i 3/4, dziewiętnaście lat później.
Dlaczego nie jest to jednak ósmy tom? Z jednego prostego powodu - J. K. Rowling nie jest ani pomysłodawczynią ani autorką tej historii. Powiedzcie szczerze, czy gdyby ktoś w trakcie bardzo długiej przerwy między trzecim, a czwartym tomem "Harry'ego Pottera" napisał własną kontynuację i akurat miałby tyle szczęścia, żeby autorka zdradziła mu szczegóły dotyczące bohaterów, to uznalibyście to za czwartą część, zamiast "Czary ognia"?

3. "Przeklęte dziecko" nie jest książką

"Harry Potter i przeklęte dziecko" to scenariusz sztuki. Jeżeli niewiele Wam to mówi, to może lepsze wspomnienia zapewni Wam to, że ma podobną budowę do np. "Romea i Julii" Shakespeare'a. 
Możecie też zobaczyć fragment scenariusza tutaj.

Dostępne będą dwie wersje scenariusza. Pierwsza, która okazała się 31-ego lipca oraz druga, zmieniona, skorygowana w trakcie odgrywania sztuki na scenie, w bliżej nieokreślonej przyszłości.

4. Harry Potter dla wybranych?

Dlaczego w ogóle w księgarniach pojawił/pojawi się "Przeklęte dziecko"? W jakiś magiczny sposób Jack Thorne dostał pozwolenie na zrobienie oficjalnej sztuki w świecie Harry'ego Pottera. Sztuka ta wystawiana jest od 30-ego lipca tego roku w Londynie. Jestem ciekawa, jak wielu z Was może sobie pozwolić na dojazd do Londynu oraz bilety na sztukę? Nie wspominając o fakcie, że najbliższe dostaniecie po kilkunastogodzinnym czekaniu w internetowej kolekcje, dopiero na 2018 rok. To trochę smutne, że teraz rzekomy kolejny "Harry Potter" dostępny jest dla nielicznych?

Wciąż mnie zadziwia niesamowicie, jak w ogóle do tego doszło. Są oczywiście teorie spiskowe, które są przekonujące, ale czy można dojść prawdy? Co jest prawdziwe, to fakt, że wraz z każdym filmem, Rowling traciła kolejne prawa do własnej historii. I teraz jedyne co może robić, to brać udział w tej maskaradzie, inaczej robiono by i "Przeklęte dziecko" i "Fantastyczne zwierzęta" bez jej pomocy, bo właściciele praw mogą to zrobić. Nie wiem, jak musi czuć się autor, gdy robi się z dziełem jego życia coś takiego. W każdym razie np. Rick Riordan nie ukrywa swoich negatywnych uczuć do adaptacji kinowej "Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich", oficjalnie odradzając ludziom oglądanie ich oraz pisząc, że nie posiada w tej chwili żadnych praw filmowych.  W podobnej sytuacji niedawno znalazł się Pan Zielony, John Green, gdy studio od tak odcięło go od pracy nad ekranizacją książki "Szukając Alaski". Przykre, prawda?

Zamierzacie zapoznać się z "Przeklętym dzieckiem"? Uważacie to za część uniwersum "Harry'ego Pottera", czy może za jeden wielki żart?
Podziel się
Tytuł oryginału: Crystal Keepers
Seria: Pięć Królestw
Tom: 3/5
Liczba stron: 480
Ocena: 7/10
Szukacie serii idealnej na wakacje? Możecie przestać szukać! "Pięć królestw" nada się idealnie - interesująca, lekka fantastyka w najlepszym wydaniu, prosto od Brandona Mulla, która przypadnie również do gustu Waszemu młodszemu rodzeństwu!

Witajcie w  Zeropolis, najbardziej technologicznie rozwiniętym królestwie Obrzeży. Po dwóch niebezpiecznych przygodach i odnalezieniu swojego najlepszego przyjaciela Dylana, Cole wie, że ma coraz mniej czasu. Chłopiec chce odszukać przyjaciół oraz powrócić do domu, ale pragnie również pomóc nowej przyjaciółce Mirze, w odnalezieniu siostry, Kontancji i przywróceniu porządku na Obrzeżach. Nie będzie to jednak ani proste, ani szybkie, gdy na jego tropie są zaawansowane roboty Łowcy, a wrogowie skutecznie przejmują kolejne punkty ruchu oporu, ich jedynych sprzymierzeńców...

„Strażnicy kryształów” to trzeci tom „Pięciu królestw”, jednak czytało mi się go chyba najlepiej ze wszystkich. Warta akcja, dużo zaskakujących nowych sytuacji, pewnego rodzaju napięcie i ta świadomość, że trudne rzeczy mogą pójść jak z płatka, a najprostsze zadanie może okazać się o wiele trudniejsze niż się wcześniej wydawało.

"Zostałem porwany do innego świata o nazwie Obrzeża. To dlatego nie wyrzuciłem śmieci w Halloween. Naprawdę chciałem to zrobić. Ale mnie porwali."

Autor w „Strażnikach kryształów” ograniczył przypominanie akcji dwóch poprzednich tomów do niezbędnego minimum. Nie czytałam „Błędnego rycerza” aż tak dawno temu, jednak wiele szczegółów mi umknęło. Naprawdę przy wielotomowych, rozbudowanych seriach przydałyby się małe streszczenia na porządku książki, aby czytelnik mógł szybko przypomnieć sobie najważniejsze wydarzenia. 

W pewnym sensie kolejne tomy „Pięciu królestw” są schematyczne. Jeden tom na księżniczkę do odnalezienia oraz nowe, całkowicie inne od poprzedniego, królestwo do odkrycia. Jednak autor jak najbardziej umie zmodyfikować własny schemat tak, aby czytelnik się nie nudził i również w trzecim tomie serii nie zabrakło zaskakujących zwrotów akcji. 

W trakcie czytania tego tomu zastanawiałam, jak autor zamierza połączyć wszystkie wątki z „Pięciu królestw”, gdy zostało tak mało czasu, a fabuła robi się coraz bardziej skomplikowana! Zaginione księżniczki, rebelia, powrót bohaterów do domu, tajemna organizacja w samym sercu królestwa i stworzenie starsze niż Obrzeża, które właśnie budzi się do życia… Dużo interesujących tematów i w tej chwili nie wyobrażam sobie zamknięcie ich w pięciotomowej serii, gdy zostały jeszcze tylko dwie części, ale wiem też, że Brandon Mull potrafi tworzyć wiele serii w jednym świecie, więc może „Pięć królestw” to dopiero początek wielkiej, wspaniałej przygody?

"-To naprawdę działa!
-A myślałeś, że chcę cię zabić?
-Mój mózg tak nie myślał. Ale instynkt nie miał pewności."


Z każdą przeczytaną książką autorstwa Brandona Mulla, jego twórczość przemawia do mnie coraz bardziej. Z niecierpliwością czekam na czwarty tom „Pięciu królestw”, ponieważ czwarte królestwo Obrzeży zapowiada się szczególnie intrygująco!
Podziel się

Blogerka wita! Wow, wow, wow! Uszanowanko! Blogerka śle uszanowanka dla czytelników! Wow, wow, wow!

A tak nie po piesołowemu, to jesteście SUPER! Wraca człowiek po ciężkiej sesji do blogowego życia, a tutaj mu w tym czasie stuknęło 700 tysięcy na blogu! (Jakby się ktoś zastanawiał, gdzie mnie wcięło na kilka tygodni, to niemiecki rok akademicki kończy się 22-ego lipca, a potem są jeszcze dwa tygodnie egzaminów :C). Jednak przeżyłam (Alive Sii bardzo pomaga na sesję, jak też Fighter w wykonaniu Glee), słucham teraz Hymn for the Weekend i planuję mnóstwo fajnych postów!

Tymczasem, aby mieć czas je napisać, ogłaszam konkurs! Wracam z wakacji dopiero 5-ego września, więc konkurs będzie trwał prawie miesiąc, co by nikt nie pisał potem do wydawnictwa, zamiast do mnie, czemu to jeszcze nie ma wyników. C:

Regulamin:

1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga "Książki są zwierciadłem duszy..." znajdującego się pod adresem http://bucherwelt.blogspot.com/.
2. Konkurs trwa od 7 sierpnia (dzisiaj) do 4-ego września 2016 r. do północy. Wszelkie późniejsze zgłoszenia nie będą brane pod uwagę.
3. Wyniki zostaną ogłoszone, gdy przeczytam wszystkie odpowiedzi i je ocenię, na dole tego posta.
4. Nagrodą w konkursie o wartości 29.90 zł (słownie dwadzieścia dziewięć złotych dziewięćdziesiąt groszy) jest nowy egzemplarz kolorowanki "Harry Potter. Książka do kolorowania". ♥
5. Zasady konkursu:
a) w czasie wyszczególnionym w punkcie 2 należy napisać w komentarzu pod postem odpowiedź na podane poniżej zadanie konkursowe;
b) w konkursie mogą brać osoby zamieszkałe na terenie Polski i Niemiec;
c) wraz z zgłoszeniem proszę o napisanie tutaj adresu e-mail;
d) jeżeli posiadacie Facebooka prosiłabym o polubienie fanpage'u mojego bloga ♥
e) jeżeli posiadacie blog/fanpage byłabym wdzięczna za podlinkowanie konkursu ♥
f) nagroda zostanie wysłana na koszt organizatora konkursu.
6. Zadanie konkursowe:
Powiedz mi... co sądzisz o kolorowankach dla dorosłych!

Osobiście wolę łączenie kropek i kwerkle, bo kolorowanki tylko dodatkowo mnie stresują, ale jestem ciekawa, jakie są Wasze doświadczenia!

Forma odpowiedzi jest jak zawsze dowolna; wystarczy parę zdań, rysunek, grafika, filmik, co tylko zapragniecie!
7. Prawo do składania reklamacji, w zakresie niezgodności przeprowadzenia konkursu z regulaminem, służy każdemu uczestnikowi w ciągu 7 dni od daty wyłonienia laureata. Można je zgłaszać na mojego maila: nicole.k@poczta.onet.pl.
8. Zastrzegam sobie prawo do zmiany regulaminu w dowolnym momencie, o czym uczestnicy konkursu zostaną poinformowani.

Dziękuję za 700 tysięcy ♥ Powodzenia! Niech magia Wam sprzyja!

Kolorowankę wygrywa Zakochana w książkach! Gratuluję :) 
Podziel się
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

O mnie

Blogerka. Studentka. Mieszkanka Berlina. Whovian. Slytherin. Cheerleaderka Riordana.
Dowiedz się więcej

“Reading is one of the joys of life, and once you begin, you can't stop, and you've got so many stories to look forward to.”

Benedict Cumberbatch

Znajdź mnie

  • Facebook
  • Instagram
  • Tumblr
  • Youtube

Kontakt

Dowiedz się więcej

Niedługo na blogu

Moja kolekcja Funko popów
Moja przygoda ze Skupszopem
Unboxing ostatniego World of Wizardry
Rick Riordan prezentuje
King of Scars

Polecane

  • W jakiej kolejności czytać książki Ricka Riordana?
    Książki Ricka Riordana są obecne w moim życiu od ponad siedmiu lat. Bez nich prawdopodobnie nie byłoby tego bloga. Zaczęłam czytać se...
  • Streszczenie: Złodziej Pioruna - Rick Riordan
    Cześć, tu Percy. Zostałem przekupiony niebieskimi pączkami, więc oto przybywam, aby powrócić do korzeni i opowiedzieć Wam o początkach mo...
  • Najciekawsze wydania Harry'ego Pottera
    Wygląd książki jest bardzo ważny, choć zapytani o to, mówimy, że nie można oceniać książki po okładce, zwłaszcza gdy bronimy ulubionej powi...
  • Streszczenie "Harry'ego Pottera i przeklętego dziecka" 1/2
    Witam! Wasze piękne oczka Was nie mylą. Poniżej znajdziecie streszczenie pierwszej części scenariusza fan fiction zatytułowanego "...
  • Trudno dostępne książki i ich wznowienia
    Cześć! Życie jest piękne i proste, gdy czyta się głównie świeżutkie premiery książkowe - są dostępne na wyciągnięcie ręki i to w wielu f...
  • W jakiej kolejności czytać książki Philippy Gregory?
    Philippa Gregory to obecnie jedna z najpopularniejszych autorek beletrystyki historycznej (choć pisze również książki czysto historyczn...
  • Szkoła w Niemczech
    Budynek A Dzisiaj będzie trochę inaczej, bardziej prywatnie(?), ponieważ na Waszą prośbę opowiem Wam trochę o mojej szkole, jak to wszys...
  • Książka, a film - trylogia "Więzień labiryntu"
    Ekranizacja „Więźnia labiryntu” ma swoich fanów i przeciwników. Mi oraz mojej siostrze filmy się podobały (jej chyba jeszcze bardziej niż...
  • Pajączek na rowerze - Ewa Nowak
    Liczba stron : 216 Z Oli jest niezłe ziółko. Nie znosi szkoły, a tym bardziej nauki i jest wulkanem energii. Łukasz jest jej przeciwień...
  • Trylogia Grisza - nowelki oraz dodatki
    Amerykańscy autorzy uwielbiają pisać nowelki, czy półtomy do swoich serii - to najlepszy sposób, aby pokazać historię z nowej strony,...

Archiwum

  • ►  2019 (3)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2018 (17)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2017 (42)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (8)
  • ▼  2016 (120)
    • ►  grudnia (9)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (6)
    • ►  września (9)
    • ▼  sierpnia (8)
      • Maluchem przez Afrykę - Arkady Paweł Fiedler
      • Silver. Pierwsza księga snów - Kerstin Gier
      • Zdobycze książkowe z lipca
      • Dziewczyna w walizce - Raphael Montes
      • Życie i śmierć - Stephenie Meyer
      • Co trzeba wiedzieć przed przeczytaniem "Przeklęteg...
      • Strażnicy kryształów - Brandon Mull
      • Konkurs na 700 tysięcy!
    • ►  lipca (8)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (11)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (17)
  • ►  2015 (161)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (10)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (13)
    • ►  czerwca (15)
    • ►  maja (18)
    • ►  kwietnia (18)
    • ►  marca (18)
    • ►  lutego (18)
    • ►  stycznia (20)
  • ►  2014 (266)
    • ►  grudnia (19)
    • ►  listopada (23)
    • ►  października (26)
    • ►  września (17)
    • ►  sierpnia (21)
    • ►  lipca (20)
    • ►  czerwca (23)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (23)
    • ►  marca (26)
    • ►  lutego (28)
    • ►  stycznia (28)
  • ►  2013 (270)
    • ►  grudnia (23)
    • ►  listopada (19)
    • ►  października (23)
    • ►  września (21)
    • ►  sierpnia (21)
    • ►  lipca (20)
    • ►  czerwca (22)
    • ►  maja (29)
    • ►  kwietnia (22)
    • ►  marca (31)
    • ►  lutego (20)
    • ►  stycznia (19)
  • ►  2012 (135)
    • ►  grudnia (11)
    • ►  listopada (12)
    • ►  października (15)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (12)
    • ►  lipca (11)
    • ►  czerwca (15)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (12)
    • ►  marca (11)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (3)

Ulubione

  • Mirabelka
    Rzeczy, których wciąż nie rozumiem w k-popie
    3 dni temu
  • Gosiarella
    Horrory dla nastolatków
    1 tydzień temu
  • Patrycja W.
    Wyzwanie filmowe na 2023
    2 miesiące temu
  • eM
    Zagraniczne zapowiedzi: czerwiec, lipiec 2022
    8 miesięcy temu
  • Korvo
    Premiera: Mindf*ck - Christopher Wylie
    2 lata temu
  • Patrycja
    Tajemnice "Lasu na granicy światów" Holly Black [Premiera]
    2 lata temu
  • Blair Blake
    Na skraju złowrogiego Boru, albo Wybrana Naomi Novik
    3 lata temu
  • Abigail
    Kryminał kulinarno-muzyczny
    3 lata temu
  • Harry Potter Kolekcja
    Regulamin konkursu "Twój Simon"
    4 lata temu
  • Julia
    Małe rzeczy, bez których sobie nie radzę
    6 lat temu
  • Alicja
    Lair of Dreams
    7 lat temu
  • Wydawnictwo Jaguar
    Cena sztywna jak trup
    7 lat temu
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Deviantart

Dziękuję za zrobienie pięknego logo!
Wszystkie komentarze zawierające linki są moderowane.

Obsługiwane przez usługę Blogger.

WAŻNE

Wszystkie opinie i recenzje zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa i nie wyrażam zgody nakopiowanie całości lub ich fragmentów bez mojej wiedzy i zgody (na podstawie Dz.U.1994 nr 24 poz. 83, Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Licznik odwiedzin

Obserwatorzy

Copyright © 2012 Sophie & Bucherwelt