Źródło: FB |
Piątek około 9 rano - Gorzów Wielkopolski
Jakkolwiek byłam nieprzytomna, to nie mogłam nie zauważyć dziewczyny dzierżącej wielką laskę wykonaną z papieru i czekającą na ten sam autobus, co ja. Jak się okazało jechałam aż z dziesięcioma osobami na Pyrkon, więc wygodnie rozsiedliśmy się z tyłu i całe cztery godziny jazdy spędziliśmy na rozmowie, co dla mnie już było szalenie intrygującym wstępem. Nasłuchałam się oczywiście o niedogodnościach; możesz zostawić rzeczy w szatni na własną odpowiedzialność; to było złe, tamto niedobre, a to powinni dopracować. Postanowiłam sobie jednak nie brać tego do serca i sama ocenić, jak to wyszło organizatorom.
Około południa
Dotarłam do hali Międzynarodowych Targów Poznańskich, ponieważ byłam tutaj niecałe trzy tygodnie temu, to na swoje szczęście orientowałam się w okolicy. Miałam też zakupioną wejściówkę przez koleżankę, jednak nie było dużych kolejek. Prawdziwe 'kolejkony' zobaczyłam dopiero w sobotę rano. W sumie nic dziwnego; do piętnastej godziny tego dnia tyle właśnie tysięcy osób trafiło na konwent. Dało się jednak wszędzie dość i przejść, czego niestety nie mogę powiedzieć o Targach Książki w Krakowie. Nie było tam również gorąco, lecz przyjemnie chłodno, co też jest dla mnie wielkim plusem.
Przypadkiem złapałam River Song na zdjęciu. :D |
Szybko wylądowałam w sleep roomie, gdzie każdy "zaklepywał" sobie miejsce do spania, co oznaczało rozłożenie śpiwora i rozrzucenie rzeczy dookoła(w wyznaczonych miejscach). Czytałam, że na terenie Targów jest zapewniona ograniczona liczba miejsc do spania(tak samo w sąsiedniej szkole), ale i tak byłam w szoku, ponieważ atmosfera... była niesamowita! Ludzie przyjeżdżali całymi grupami, a jak nie, to zaraz znajdowali sobie nowych znajomych, ponieważ w końcu będą spać z nimi w jednym 'kwadraciki'. Największym szokiem było jednak dla mnie... zaufanie ludzi do innych uczestników konwentu. Zostawianie toreb z wysypującymi się rzeczami, czy jak w przypadku moich koleżanek normalnie ze wszystkimi dokumentami, portfelami itp., na początku było dla mnie niewyobrażalne, ale tutaj naprawdę wszyscy mówili sobie na Ty i zachowywali się super w stosunku do siebie. Nadal jestem pod wielkim wrażeniem tego faktu.
Otwarcie konwentu zostało zaplanowane dopiero na godzinę czternastą, więc wylądowałam w Gadżeciarni, gdzie fani dla fanów(lecz nie tylko), oferowali najróżniejsze pierdoły. Zaczynając od przypinek, a kończąc na wielkich pluszowych cosiach (niestety nie potrafię określić, co one przedstawiały). Były tutaj firmy, wydawnictwa i prywatne osoby. Niektórzy nieźle się cenili; inni mieli normalne, przystępne ceny. Najbardziej bolało mnie to, że książki były w normalnych, sklepowych cenach. Ja wiem, że to nie są Targi Książki, ale jednak chociaż kilka procent byłoby miłe, gdy teraz można sobie elegancko wklepać tytuł np. w kody rabatowe i zdarzą się i tytuły po złotówkę lub -50%. Były oczywiście jakieś pudła z przecenionymi książkami, a Rebis miał do -20 %, jednak oni nie mają takiej typowej fantastyki(choć szalenie mnie zainteresowały Lśniące Dziewczyny).
Reszta piÄ…tku
Na pierwszym panelu wylądowałam dopiero o godzinie dziewiętnastej, a dotyczył on czytania i pisania książek. Nie będę jednak rozwijać dalej tematu, ponieważ zamierzam opisać całą sprawę wraz z własnymi przemyśleniami w osobnym poście na blogu. Trzeba przyznać, że Pyrkon szalenie mnie zainspirował do wielu rzeczy. Następnie wylądowałam o dwudziestej drugiej w Auli numer 1, aby posłuchać o Omegaverse. Od pierwszej chwili pokochałam prowadzącą, choć moje oczy prawie wypadły mi z gałek, kiedy zrozumiałam, na co ja się właściwie wybrałam. Moja psychika została przez to całkowicie wyprana, ale... podobało mi się! Godzinę później w celach edukacyjnych wybrałam się do salki (?) dla początkujących, gdzie pewien nadpobudliwy pan opowiedział o tym, jak tworzy się panele. Nie poczułam się przekonana jego słowami, ale stwierdziłam, że tak, chcę stworzyć własny panel. O moich pomysłach również będziecie mogli niedługo przeczytać.
Zanim się obejrzałam minęła północ i już była sobota!
Około 9:30 rano
Radosna, jak skowronek wybrałam się na swoje pierwsze polowanie na autografy. Mylnie ustawiłam się w kolejce do Ćwieka. Tutaj mam naprawdę małe zastrzeżenie pod tym względem; powinno być wyznaczone, gdzie będzie siedział, jaki autor(wydrukowana kartka nad stolikiem z godzinami) i wszyscy byliby szczęśliwi. Szybko zrozumiałam pomyłkę i przeniosłam się do kolejki Jadowskiej. Moje świeżutkie "Wszystko zostaje w rodzinie" wraz z małym prezencikiem czekało na podpis. Tutaj kolejny raz doświadczyłam TEJ atmosfery. To było niesamowite! W sumie nastałam się w różnych kolejkach trzy godziny, a moje stopy wołały o pomstę do nieba, ale mam autograf Jadowskiej, Kossakowskiej, Gromyko, a nawet i Pilipiuka, który bardzo sprytnie stanął sobie z boczku kolejek i chętnie pozował do zdjęć/rozdawał autografy, choć swój dyżur miał dopiero o dziewiętnastej, ale niestety mimo tego i tak kolejka o tej godzinie nie była mniejsza.
Aneta Jadowska |
Kolejne oscarowe zdjęcie z Benniem ;) |
Kolejka do Ćwieka, a właściwie.... ćwiekowy kolejkon :D |
Kolejkon do Kossakowskiej |
Maja Lidia Kossakowska |
Olga Gromyko |
Sezon uważam za otwarty |
Równo o północy dopchałam się na panel "Sherlock Holmes: adaptacje filmowe i telewizyjne'. Wszystko pięknie, gdyby jedna z prowadzących nie krzyczała do mikrofonu; trzeba jednak przyznać, że były przygotowana, a kolejne filmiki, obrazki i opowieści zabawiały fanów. Zaczęłam się jednak obawiać o rosyjskie fandomy, ponieważ są już lata świetlne przed amerykańskimi, a ja tego nie zauważyłam.
Niedziela południe
Czy ekranizacja musi być wierna? Kolejny cudny panel, o którym napiszę w osobnym poście, ponieważ po prostu trzeba tak zrobić. Odbył się on na scenie, gdzie następnie miało miejsce spotkanie autorskie z Jakubem Ćwiekiem. Przyznam się, że nie czytałam żadnej jego książki, jednak prowadziła Jarka, więc zostałam i nie drgnęłam z miejsca, ponieważ zapowiedział on, że będzie pytał każdą osobę, dlaczego odchodzi, co zrobił nie tak. Facet ma gadane i już go uwielbiam. Ostatnim punktem, na który się załapała był wykład (?) Anety Jadowskiej "Kobieca strona zbrodni, czyli nie tylko faceci są seryjnymi mordercami". Szalenie pouczający. ;) Potem musiałam lecieć na pociąg i zrobiłam to z ciężkim sercem, ponieważ było naprawdę cudownie!
Czy ekranizacja musi być wierna? |
Najbardziej przy Pyrkonie urzekła mnie chyba cała ta serdeczność, otwartość, czyli ogólnie atmosfera i podejście ludzi. Dla każdego znalazło się tutaj coś ciekawego, a kolejne godziny mijały, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Organizacja była według mnie na wysokim poziomie, a ja już wiem, że wybiorę się na piętnastą edycję Pyrkonu na milion procent prawdopodobnie z własnymi panelami/prelekcjami!
Kubek TARDIS i dwie zakupione w promocji książki |
Mini Dany |
Takie coś w czym były ulotki Niezgodnej w Telepizzy :D |
A Wy byliście w tym roku na Pyrkonie?