Druga szansa - Katarzyna Berenika Miszczuk

Katarzyna Berenika Miszczuk jest jedną z polskich autorek, o których naprawdę sporo się słyszy, co według mnie już jest swojego rodzaju sukcesem, gdy patrzy się na promocję książek w Polsce; jednak nie powiem, żebym była zainteresowana poznaniem jej twórczości. Jasne, seria o Wilczycy oraz Diablicy obiła mi się o uszy; widziałam wiele recenzji, ale jakoś nie czułam się przekonana. Potrzebowałam do tego... tej okładki, które zdecydowanie przykuła moją uwagę wykonaniem i symboliką...

OPIS: Julia budzi się w tajemniczym szpitalu. Nie poznaje własnego odbicia, nie pamięta, jak się tu znalazła. Z czasem dowiaduje się, że cała jej rodzina zginęła w pożarze. Jedynie Julii udało się przeżyć, choć na skutek odniesionych obrażeń straciła pamięć. Nazwa ośrodka, Druga Szansa, powinna napawać pacjentów otuchą... Co jednak myśleć o kobiecie, która ciągle wróży Julii śmierć, pojawiającej się nagle nieznajomej dziewczynie i szeptach rozbrzmiewających dookoła? Najwyraźniej dzieje się tu coś dziwnego. Julia staje się coraz bardziej zagubiona i przerażona. Co zrobi w sytuacji, w której nie może zaufać nawet sobie?

Opis podobnie, jak okładka według mnie jest nie tylko intrygujący, ale też naprawdę dobry, zważając na to, że zazwyczaj to, co znajdziemy na tylnej okładce, ma tyle wspólnego z treścią, co ja z dobrą oceną z fizyki, czyli niewiele(jak dobrze nie mieć już tego przedmiotu!). Sama otoczka "Drugiej Szansy", jako książki wygląda więc niepokojąco, ale w ten przykuwający uwagę sposób, więc byłam dobrej myśli, zaczynając lekturę. Szybko mi to uczucie, jednak minęło.

"Druga szansa" to jedna z tych powieści, o których po kilku już stronach wiedziałam, że nie przypadną mi do gustu. Nie mogę jednak powiedzieć, żebym się męczyła z lekturą, ponieważ autorka ma ten typowy, niczym nie wyróżniający się styl młodzieżówek - czy też w tym przypadku YA, więc kolejne strony pochłania się szybko, tyle na plus. Mogę Wam powiedzieć, że sam pomysł na książkę jest jednym słowem genialny, choć wszystko wyjaśnia się dosłownie na ostatniej stronie; może akurat tym lepiej, gdyż co jak co, ale napięcie było dobrze zbudowane. Jednak już samo poprowadzenie akcji, opisy, dialogi... Do tego książka jest "normalna" przez 99 % czasu, co oznacza, że nie ma tutaj żadnych nadnaturalnych zjawisk, a jak się coś takiego pojawiło, to szczerze mówiąc zaczęłam się śmiać na głos, ponieważ absolutnie nie pasowało to do akcji i było dla mnie takim zapychaczem. Z zamierzenia przerażającym i niepokojącym, a wyszło zwyczajnie komicznie.

Nie mogę powiedzieć, że bohaterowie są jacyś szczególnie interesujący, choć miałam taką nadzieję, gdy okazało się, że nie są to kolejni szesnastko- lub siedemnastolatkowie, lecz byli to już dwudziestoparolatkowie. Nie było widać jednak w zasadzie żadnej różnicy z wyżej wymienionymi, ponieważ nadal zachowywali się w ten charakterystyczny dla "nastek" sposób, w niektórych momentach, co dla mnie popsuło trochę klimat. Główna bohaterka szybko zaczęła mnie irytować; dodajmy do tego jeszcze w pierwszoosobowej narracji powtórzenia, których jest tutaj bez liku, jakby naprawdę ktoś czytając niecało trzystustronicowa książkę mógł się w niej tak zagubić, gdy jest tak mało wątków pobocznych, że powtarzają się te same pytania/przemyślenia, co kilka stron! 

Ostatecznie "Druga szansa" mimo mocnego zakończenia i świetnego pomysłu nie przypadła mi do gustu i ponownie trochę odechciało mi się czytać polskie młodzieżówki, nawet jeżeli mają tak boskie - creepy okładki; z czego słynie to wydawnictwo, jak zauważyłam. Osobiście książki nie polecam, jeżeli a) nie macie ochotę na kolejną średnią bohaterkę, b) jeżeli wymagacie trochę więcej od stylu pisarza, c) jeżeli mocne zakończenie nie wynagrodzi Wam źle poprowadzonej fabuły - czyli to podobnie, jak dla mnie było w "Mrocznych Umysłach".

Ocena: 6/10.

Liczba stron: 296
Powieść w jednym tomie
Wydawca: Uroboros

Sophie di Angelo

Zobacz również