Luty upłynął pod znakiem "Doctora Who" i mam nadzieję, że niektórzy z Was zdecydowali się na rozpoczęcie swojej przygody z serialem. :) Ja osobiście poczułam się trochę lepiej, że mogłam się chociaż częściowo wypisać/powzdychać do bohaterów/uronić parę łez/powspominać z rozrzewnieniem i się jakoś ogarnąć z tymi wszystkimi fangirlowymi emocjami. W ramach podsumowania przygotowałam specjalny filmik zatytułowany tak samo, jak post "Warto oglądać Doctora Who!"; nie czekajcie więc ani chwili dłużej, wszechświat na Was czeka!
Link do recenzji "Doctora Who": klik!
Jedną z moich akcji autorskich zatytułowaną Naj, naj, naj mieliście okazję poznać już przy podsumowywaniu 2013 roku, gdzie wymieniałam zeszłoroczne piosenki, serie, seriale, które okazały się być najlepsze, najwspanialsze, najbardziej zapadające w pamięć. W związku z trwaniem "Miesiąca... z Doctorem Who" oraz tym, że jakoś tak wyszło i w moich recenzjach nie pisałam o treści poszczególnych sezonów w jakiś większy sposób, postanowiłam zebrać swoje ulubione odcinki ze wszystkich siedmiu serii i przedstawić je w jednym poście wraz z krótkim komentarzem. Ten wpis może zawierać spoilery.
Sezon 1 odcinki 9, 10 - The Empty Child, The Doctor Dances
Londyn w czasie drugiej wojny światowej to niewesołe miejsce; zwłaszcza w czasie nalotów niemieckich. Mnóstwo bezdomnych dzieci musi sobie jakoś radzić, np. włamując się do domów, podczas gdy ich mieszkańcy ukrywają się w schronach przeciw bombowych. Jednak śladami jednej z grup podąża chłopiec w masce gazowej, który szuka swojej mamy...
Bałam się oglądać ten odcinek w nocy, więc dopiero następnego dnia zabrałam się za niego oraz drugi łączony epizod i trzeba powiedzieć, że "Puste dziecko" to jeden z najbardziej creppy odcinków "Doctora Who". Wszystko stało się jasne, gdy dowiedziałam się, że był to pierwszy odcinek serialu napisany przez Moffata; poznajemy w nim również Kapitana Jacka Harkness'a, więc jest to zdecydowanie mój ulubiony odcinek(i) z Dziewiątym Doctorem.
Sezon 2 odcinek 4 - The Girl in the Fireplace
Drugi sezon za to może poszczycić się jednym z najbardziej smutnych i poruszających odcinków w serialu. Podobało mi się w nim absolutnie wszystko, choć jak dla mnie mogliby w ogóle wyciąć stamtąd Rose. Forma była niesamowita, miejsce i tajemnica, na którą nie dano jednoznacznej odpowiedzi. Gdy Doctor ostatni raz przeszedł przez kominek (nie tak fajnie, jak w Harrym Potterze, jednak ma to swój klimacik) to myślałam, że pęknie mi serce. Do tego postać Madame de Pompadour była tak pięknie przedstawiona... Pisał ten odcinek również Moffat(właśnie sprawdziłam) i normalnie zaraz otwieram jego fanclub.
Sezon 2 Odcinek Specjalny - The Runaway Bride
Kocham ten odcinek z kilku różnych powodów. Po pierwsze poznajemy tutaj Donnę, którą pokochałam dopiero z czasem, jednak nie można jej odmówić cudownych tekstów oraz tego, że samoistnie wręcz stworzyła z Ten idealny duet, w którym nie ma tego napięcia, które rodziło się, gdy poprzednie towarzyszki Doctora od razu do niego wzdychały. Donna nieźle zmyła mu głowę i za tą ją uwielbiam! Po drugie można tutaj zobaczyć dokładnie tę drugą, ciemną stronę Doctora, o której wiemy, a jednak nie tak często można ją dostrzec tak przejrzyście; doprowadziła ona do tego, że Donna nie zdecydowała się zostać jego towarzyszką. David Tennant wyglądał tutaj genialnie w każdej sekundzie odcinka. Jego mimika, gesty, ton... Szczęka opada z podziwu, jak utalentowanym jest aktorem!
Sezon 3 odcinek 10 - Blick
Zastanawiasz się, czy rozpocząć swoją przygodę z "Doctorem Who", ale nie jesteś przekonany, czy Ci się spodoba oraz czy w ogóle warto? W takim razie polecam obejrzenie tego odcinka! Zanim zaczniecie protestować, że jest to przecież prawie koniec trzeciego sezonu, to dajcie mi napisać, że jest to odcinek nietypowy(to słowo nabiera nowego znaczenia przy tym serialu!) . Powstał on na podstawie opowiadania (Moffata, a myśleliście, że kogo? ;)), gdzie bohaterka również nie ma pojęcia o Doctorze i jego świecie. Epizod ten jest oderwany od fabuły całego sezonu, więc spokojnie możecie go obejrzeć i zapewniam Was, że... sami zresztą zobaczycie co. :) Według mnie jest to jeden z najlepszych odcinków ze wszystkich sezonów, a na zachętę dodam, że w roli głównej zobaczycie tam Carey Mulligan - znaną z roli Daisy w "Wielkim Gatsby'm".
Sezon 4 odcinki 8, 9 - Silence in the Library, Forest of the Dead
Oficjalnie otwieram pierwszy fan club Bucherwelt. Ktoś chce się zapisać? ;) Tym razem już zapamiętałam, że scenarzystą obu epizodów był Moffat. Nie czuję już nawet zdziwienia, ponieważ wydaje się, że ma on jakiś monopol na najlepsze wątki: Weeping Angels(polska nazwa tego nie oddaje!), River Song, Kapitan Jack...
Jest to pierwszy odcinek z moją ukochaną River i od razu cios w serce! Rozdziera, pożera, przeżuwa widza i zostawia go roztrzęsionego, jak nowo narodzone dziecko, które tylko potrafi ryknąć płaczem, bo na to ma się po tym ochotę. W żadnym innym serialu nie przedstawiono postaci w taki sposób. Tak całkiem serio: kto tak robi?! Piękne, przeraźliwie smutne odcinki! Poczujecie dreszczyk strachu oraz multum innych - rozwalających na kawałki - emocji.
Odcinki 10-13 + odcinki specjalne
Nie będę opisywać każdego z osobna, jednak powiem Wam, jak to się wszystko skończyło: największą rozróbą w dziejach nowego "Doctora Who"(i złamanym sercem kolejny raz; już chyba przestałam liczyć). Otwierałam oczy szeroko ze zdziwienia, ponieważ to, co się tam działo przekracza nie tylko ludzie, ale i doctorowe pojęcie. Zakończenie dosłownie miażdży i zostawia widza z kacem emocjonalnym, jak po dobrej książce i cholernie dużo się o tym myśli.
Sezon 5 odcinek 1 - The Eleventh Hour
Według mnie najlepszy wstęp, jaki może mieć Doctor! Eleven ląduje na podwórku małej Amelii Pond, na której ścianie pojawiło się tajemnicze pęknięcie... Jest to pierwsza osoba, którą Doctor zobaczył, a to ma naprawdę o wiele większe znaczenie, niż sądzicie! Do tego młoda aktorka, kuzynka Karen Gillan, jest przeurocza i do niej uderzająco podobna. W tym odcinku obserwujemy, jak Doctor odkrywa swój styl oraz smak... Paluszki rybne w sosie waniliowym, czemu nie?!
Odcinki 4-7, 10, 12-13
Opisywanie ich z osobna po pierwsze byłoby pełne spoilerów, a po drugie zajęłoby okropnie dużo miejsca, ponieważ odkryłam, że Doctor Who należy do rzeczy, o których mogę pisać tak jakby bez końca. Liczba najlepszych odcinków dowodzi również, jak bardzo genialny jest piąty sezon, a do tego upewniłam się właśnie, że był on po prostu najlepszy ze wszystkich. Najpierw w odcinkach 4 i 5(The Time of Angels, Flesh and Stone) mamy ponowne spotkanie z River i Weeping Angles. Czy może być lepiej? Nie polecam oglądać w nocy! Następnie(The Vampires of Venice) dostajemy świetne przedstawienie hmmm... wampirów można tak powiedzieć. Matt Smith powiedział w jednym z wywiadów, że chętnie zapozna Stephanie Meyer z tymi wampirami. :D Siódmy epizod zatytułowany "Wybór Amy" ostatecznie przekonał mnie do jej postaci. Jest on taki jakby wolniejszy, ale daje nieźle po psychice. W ten fajny sposób zapewniam! Kolejny epizod - dziesiąty (Vincent and the Doctor) - opowiada o van Gogh'u i jest to przepiękny odcinek, gdzie scenarzyście starali się przedstawić jego spojrzenie na świat, którego wtedy nie rozumiano. Naprawdę łamie serce! Ostatnie dwa łączone odcinki - The Pandorica Opens, The Big Bang - to kolejny raz, gdy Moffat postanowił rozwalić psychikę widzów na kawałki. Po numerze wywalonym w 4 i 5odcinku, który sprawił, że miałam już nasyłać płatnych zabójców na niego, zrehabilitował się i pewna postać powróciła... Do tego to zakończenie ze ślubem i w ogóle ahhhhhhhhhh! Mam ochotę TERAZ obejrzeć piąty sezon jeszcze raz. Kiedy to ja mam kolejne ferie...?
Sezon 6 Odcinek 4 - The Doctor's Wife
Wiele osób pewnie mylnie myślało, że odcinek ten będzie o River Song, a tutaj jest on o... TARDIS. A wiecie kto go napisał, no wiecie? Daliście się zmylić. To nie Moffat, ale Neil Gaiman. Tak ten Neil Gaiman. Aż zachciało mi się kolejny raz sięgnąć po jego książki mimo mojej ostatniej wpadki. Jednak to nie o literaturze tutaj teraz piszę, ale o genialnych odcinkach "Doctora Who". W tym epizodzie mamy okazję poznać TARDIS od wewnątrz dosłownie i w przenośni, lecz nie tylko. Jakby tego było mało, to obserwujemy, co się dzieje z Amy i Rory'm, który zostali porwani, zagubieni wewnątrz TARDIS(ale nie przez nią porwani oczywiście) i co się tam z nimi dzieje. Tyle biegania, że można zadyszki dostać. Plus to zakończenie! *.*
Sezon 6 odcinek 7 - A Good Man Goes to War
Tym razem jest to dzieło Moffata, który udowadnia, że w swojej diaboliczności nie ma sobie równych. Swoją drogą drugi twórca Sherlocka również napisał kilka odcinków Doctora Who, ba nawet się tam pojawił dwa razy, jednak są one dość przeciętne, jak na ten serial. W tym odcinku mamy ostateczne potwierdzenie, że Jedenasty Doctor ma swoją, własną "ekipę" i już nie zobaczymy Jacka, Marthy, czy Donny. Z jednej strony jest mi przykro, ponieważ jest to dla mnie takie odcięcie się praktycznie całkowicie od poprzednich sezonów, a z drugiej teraz jego towarzysze są bardziej... kosmiczni. Ziemniak, Jaszczurka i Człowiek. ;) Nabierze znaczenia, jak będziecie oglądać! Plus mają oni niemały związek z Sherlockiem Holmesem... W tym odcinku dowiadujemy się również, że rodzicielstwo w kosmosie to nie lada problem oraz kim naprawdę jest River Song. Będziecie zbierać się z podłogi!
Sezon 6 odcinek specjalny - Doctor, the Widow and the Wardrobe
Według mnie najpiękniejszy i najlepszy odcinek specjalny na równi z Dniem Doctora i Czasem Doctora(chyba tak to szło po polsku). Inspirowany "Opowieściami z Narnii", klimatem świąt oraz miłością... Więcej zachęt według mnie nie potrzeba!
Sezon 7 odcinek 1 - Asylum of the Daleks
Tutaj będą dużo spoilery ostrzegam. Dalekowie potrzebują pomocy ze swoją starą planetą, którą można potocznie nazwać oddziałem zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym dla Dalektów, więc dobijają targu z Doctorem, który musi coś dla nich zrobić i niestety szybko, ponieważ w innym wypadku wyleci w powietrze wraz z planetą. Poznaje tam Oswin, która rozbiła się statkiem i jako jedyna przeżyła atak Daleków... Zakończenie tego odcinka... Mind blowing po prostu. Byłam nie mniej przerażona, niż Oswin. "Run you clever boy and remeber me". Sobbing in the distance.
Sezon 7 odcinki specjalne - The Day of the Doctor, The Time of the Doctor
W kilku słowach to pierwszy, oryginalny Doctor podejmujący decyzję o zniszczeniu Gallifrey, powrót Ten, który zostaje Królem Anglii, nowy obraz van Gogh'a (jeden z najlepszych ośmielę się dodać ;) ), Zły Wilk, Dziewczyna o imieniu Yes oraz miasteczko Christmas.
Ja mogłabym tak dłużej... Jakby ktoś chciał 'popsychofanić' Doctora Who, to śmiało pisać na E-maila. :)
Bałam się oglądać ten odcinek w nocy, więc dopiero następnego dnia zabrałam się za niego oraz drugi łączony epizod i trzeba powiedzieć, że "Puste dziecko" to jeden z najbardziej creppy odcinków "Doctora Who". Wszystko stało się jasne, gdy dowiedziałam się, że był to pierwszy odcinek serialu napisany przez Moffata; poznajemy w nim również Kapitana Jacka Harkness'a, więc jest to zdecydowanie mój ulubiony odcinek(i) z Dziewiątym Doctorem.
Sezon 2 odcinek 4 - The Girl in the Fireplace
Drugi sezon za to może poszczycić się jednym z najbardziej smutnych i poruszających odcinków w serialu. Podobało mi się w nim absolutnie wszystko, choć jak dla mnie mogliby w ogóle wyciąć stamtąd Rose. Forma była niesamowita, miejsce i tajemnica, na którą nie dano jednoznacznej odpowiedzi. Gdy Doctor ostatni raz przeszedł przez kominek (nie tak fajnie, jak w Harrym Potterze, jednak ma to swój klimacik) to myślałam, że pęknie mi serce. Do tego postać Madame de Pompadour była tak pięknie przedstawiona... Pisał ten odcinek również Moffat(właśnie sprawdziłam) i normalnie zaraz otwieram jego fanclub.
Sezon 2 Odcinek Specjalny - The Runaway Bride
Kocham ten odcinek z kilku różnych powodów. Po pierwsze poznajemy tutaj Donnę, którą pokochałam dopiero z czasem, jednak nie można jej odmówić cudownych tekstów oraz tego, że samoistnie wręcz stworzyła z Ten idealny duet, w którym nie ma tego napięcia, które rodziło się, gdy poprzednie towarzyszki Doctora od razu do niego wzdychały. Donna nieźle zmyła mu głowę i za tą ją uwielbiam! Po drugie można tutaj zobaczyć dokładnie tę drugą, ciemną stronę Doctora, o której wiemy, a jednak nie tak często można ją dostrzec tak przejrzyście; doprowadziła ona do tego, że Donna nie zdecydowała się zostać jego towarzyszką. David Tennant wyglądał tutaj genialnie w każdej sekundzie odcinka. Jego mimika, gesty, ton... Szczęka opada z podziwu, jak utalentowanym jest aktorem!
Sezon 3 odcinek 10 - Blick
Zastanawiasz się, czy rozpocząć swoją przygodę z "Doctorem Who", ale nie jesteś przekonany, czy Ci się spodoba oraz czy w ogóle warto? W takim razie polecam obejrzenie tego odcinka! Zanim zaczniecie protestować, że jest to przecież prawie koniec trzeciego sezonu, to dajcie mi napisać, że jest to odcinek nietypowy(to słowo nabiera nowego znaczenia przy tym serialu!) . Powstał on na podstawie opowiadania (Moffata, a myśleliście, że kogo? ;)), gdzie bohaterka również nie ma pojęcia o Doctorze i jego świecie. Epizod ten jest oderwany od fabuły całego sezonu, więc spokojnie możecie go obejrzeć i zapewniam Was, że... sami zresztą zobaczycie co. :) Według mnie jest to jeden z najlepszych odcinków ze wszystkich sezonów, a na zachętę dodam, że w roli głównej zobaczycie tam Carey Mulligan - znaną z roli Daisy w "Wielkim Gatsby'm".
Sezon 4 odcinki 8, 9 - Silence in the Library, Forest of the Dead
Oficjalnie otwieram pierwszy fan club Bucherwelt. Ktoś chce się zapisać? ;) Tym razem już zapamiętałam, że scenarzystą obu epizodów był Moffat. Nie czuję już nawet zdziwienia, ponieważ wydaje się, że ma on jakiś monopol na najlepsze wątki: Weeping Angels(polska nazwa tego nie oddaje!), River Song, Kapitan Jack...
Jest to pierwszy odcinek z moją ukochaną River i od razu cios w serce! Rozdziera, pożera, przeżuwa widza i zostawia go roztrzęsionego, jak nowo narodzone dziecko, które tylko potrafi ryknąć płaczem, bo na to ma się po tym ochotę. W żadnym innym serialu nie przedstawiono postaci w taki sposób. Tak całkiem serio: kto tak robi?! Piękne, przeraźliwie smutne odcinki! Poczujecie dreszczyk strachu oraz multum innych - rozwalających na kawałki - emocji.
Odcinki 10-13 + odcinki specjalne
Nie będę opisywać każdego z osobna, jednak powiem Wam, jak to się wszystko skończyło: największą rozróbą w dziejach nowego "Doctora Who"(i złamanym sercem kolejny raz; już chyba przestałam liczyć). Otwierałam oczy szeroko ze zdziwienia, ponieważ to, co się tam działo przekracza nie tylko ludzie, ale i doctorowe pojęcie. Zakończenie dosłownie miażdży i zostawia widza z kacem emocjonalnym, jak po dobrej książce i cholernie dużo się o tym myśli.
Sezon 5 odcinek 1 - The Eleventh Hour
Według mnie najlepszy wstęp, jaki może mieć Doctor! Eleven ląduje na podwórku małej Amelii Pond, na której ścianie pojawiło się tajemnicze pęknięcie... Jest to pierwsza osoba, którą Doctor zobaczył, a to ma naprawdę o wiele większe znaczenie, niż sądzicie! Do tego młoda aktorka, kuzynka Karen Gillan, jest przeurocza i do niej uderzająco podobna. W tym odcinku obserwujemy, jak Doctor odkrywa swój styl oraz smak... Paluszki rybne w sosie waniliowym, czemu nie?!
Odcinki 4-7, 10, 12-13
Opisywanie ich z osobna po pierwsze byłoby pełne spoilerów, a po drugie zajęłoby okropnie dużo miejsca, ponieważ odkryłam, że Doctor Who należy do rzeczy, o których mogę pisać tak jakby bez końca. Liczba najlepszych odcinków dowodzi również, jak bardzo genialny jest piąty sezon, a do tego upewniłam się właśnie, że był on po prostu najlepszy ze wszystkich. Najpierw w odcinkach 4 i 5(The Time of Angels, Flesh and Stone) mamy ponowne spotkanie z River i Weeping Angles. Czy może być lepiej? Nie polecam oglądać w nocy! Następnie(The Vampires of Venice) dostajemy świetne przedstawienie hmmm... wampirów można tak powiedzieć. Matt Smith powiedział w jednym z wywiadów, że chętnie zapozna Stephanie Meyer z tymi wampirami. :D Siódmy epizod zatytułowany "Wybór Amy" ostatecznie przekonał mnie do jej postaci. Jest on taki jakby wolniejszy, ale daje nieźle po psychice. W ten fajny sposób zapewniam! Kolejny epizod - dziesiąty (Vincent and the Doctor) - opowiada o van Gogh'u i jest to przepiękny odcinek, gdzie scenarzyście starali się przedstawić jego spojrzenie na świat, którego wtedy nie rozumiano. Naprawdę łamie serce! Ostatnie dwa łączone odcinki - The Pandorica Opens, The Big Bang - to kolejny raz, gdy Moffat postanowił rozwalić psychikę widzów na kawałki. Po numerze wywalonym w 4 i 5odcinku, który sprawił, że miałam już nasyłać płatnych zabójców na niego, zrehabilitował się i pewna postać powróciła... Do tego to zakończenie ze ślubem i w ogóle ahhhhhhhhhh! Mam ochotę TERAZ obejrzeć piąty sezon jeszcze raz. Kiedy to ja mam kolejne ferie...?
Sezon 6 Odcinek 4 - The Doctor's Wife
Wiele osób pewnie mylnie myślało, że odcinek ten będzie o River Song, a tutaj jest on o... TARDIS. A wiecie kto go napisał, no wiecie? Daliście się zmylić. To nie Moffat, ale Neil Gaiman. Tak ten Neil Gaiman. Aż zachciało mi się kolejny raz sięgnąć po jego książki mimo mojej ostatniej wpadki. Jednak to nie o literaturze tutaj teraz piszę, ale o genialnych odcinkach "Doctora Who". W tym epizodzie mamy okazję poznać TARDIS od wewnątrz dosłownie i w przenośni, lecz nie tylko. Jakby tego było mało, to obserwujemy, co się dzieje z Amy i Rory'm, który zostali porwani, zagubieni wewnątrz TARDIS(ale nie przez nią porwani oczywiście) i co się tam z nimi dzieje. Tyle biegania, że można zadyszki dostać. Plus to zakończenie! *.*
Sezon 6 odcinek 7 - A Good Man Goes to War
Tym razem jest to dzieło Moffata, który udowadnia, że w swojej diaboliczności nie ma sobie równych. Swoją drogą drugi twórca Sherlocka również napisał kilka odcinków Doctora Who, ba nawet się tam pojawił dwa razy, jednak są one dość przeciętne, jak na ten serial. W tym odcinku mamy ostateczne potwierdzenie, że Jedenasty Doctor ma swoją, własną "ekipę" i już nie zobaczymy Jacka, Marthy, czy Donny. Z jednej strony jest mi przykro, ponieważ jest to dla mnie takie odcięcie się praktycznie całkowicie od poprzednich sezonów, a z drugiej teraz jego towarzysze są bardziej... kosmiczni. Ziemniak, Jaszczurka i Człowiek. ;) Nabierze znaczenia, jak będziecie oglądać! Plus mają oni niemały związek z Sherlockiem Holmesem... W tym odcinku dowiadujemy się również, że rodzicielstwo w kosmosie to nie lada problem oraz kim naprawdę jest River Song. Będziecie zbierać się z podłogi!
Sezon 6 odcinek specjalny - Doctor, the Widow and the Wardrobe
Według mnie najpiękniejszy i najlepszy odcinek specjalny na równi z Dniem Doctora i Czasem Doctora(chyba tak to szło po polsku). Inspirowany "Opowieściami z Narnii", klimatem świąt oraz miłością... Więcej zachęt według mnie nie potrzeba!
Sezon 7 odcinek 1 - Asylum of the Daleks
Tutaj będą dużo spoilery ostrzegam. Dalekowie potrzebują pomocy ze swoją starą planetą, którą można potocznie nazwać oddziałem zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym dla Dalektów, więc dobijają targu z Doctorem, który musi coś dla nich zrobić i niestety szybko, ponieważ w innym wypadku wyleci w powietrze wraz z planetą. Poznaje tam Oswin, która rozbiła się statkiem i jako jedyna przeżyła atak Daleków... Zakończenie tego odcinka... Mind blowing po prostu. Byłam nie mniej przerażona, niż Oswin. "Run you clever boy and remeber me". Sobbing in the distance.
Sezon 7 odcinki specjalne - The Day of the Doctor, The Time of the Doctor
W kilku słowach to pierwszy, oryginalny Doctor podejmujący decyzję o zniszczeniu Gallifrey, powrót Ten, który zostaje Królem Anglii, nowy obraz van Gogh'a (jeden z najlepszych ośmielę się dodać ;) ), Zły Wilk, Dziewczyna o imieniu Yes oraz miasteczko Christmas.
Ja mogłabym tak dłużej... Jakby ktoś chciał 'popsychofanić' Doctora Who, to śmiało pisać na E-maila. :)
Żródło |
"Dobrze gotowa na kolejną lekcję? Ruby Elisabeth Daly, jesteś i zawsze będziesz samotna.(...) Nigdy nie będziesz w stanie zapanować nad swoimi umiejętnościami. Nigdy nie będziesz umiała powstrzymać się przed tym, żeby wtargnąć do czyjegoś umysłu, ponieważ w głębi serca wcale nie chcesz tego kontrolować."
Bez żadnego słodzenia powiem Wam, że są pewne wydawnictwa - nie jest ich jednak dużo - przy których, gdy tylko usłyszę o tym, że wydawana jest niedługo jakąś ich kolejna książka, budzi się we mnie tylko entuzjazm, ponieważ zdecydowana większość tytułów opublikowana pod szyldem danego wydawnictwa jest wspaniała i trafia świetnie w moje gusta. Obecnie mogę tak powiedzieć tylko o trzech wydawnictwach; są to Galeria Książki, Egmont i Otwarte. Cieszę się więc, gdy wydają całkiem nowe serie, bo - można by powiedzieć - ufam ich wyborowi. Tak było i tym razem.
OPIS:
Co musi się wydarzyć by rodzice wysłali własną córkę na pewną śmierć?
Co jeśli między nami są ludzie, którzy posiadają niezwykłe zdolności?
Co jeśli jest ktoś, kto kontroluje nasz umysł?
Poznajcie Ruby. Ruby potrafi wedrzeć siÄ™ do Twojego umysÅ‚u, a nawet wymazać wspomnienia. Jako dziecko zostaÅ‚a wysÅ‚ana do obozu „rehabilitacyjnego” dla podobnych do niej. Zieloni, Niebiescy, Żółci, PomaraÅ„czowi, Czerwoni.
Ruby została przydzielona do Zielonych, ale w rzeczywistości jest ostatnią z Pomarańczowych. Ukrywa to, żeby przetrwać.
Co jeśli między nami są ludzie, którzy posiadają niezwykłe zdolności?
Co jeśli jest ktoś, kto kontroluje nasz umysł?
Poznajcie Ruby. Ruby potrafi wedrzeć siÄ™ do Twojego umysÅ‚u, a nawet wymazać wspomnienia. Jako dziecko zostaÅ‚a wysÅ‚ana do obozu „rehabilitacyjnego” dla podobnych do niej. Zieloni, Niebiescy, Żółci, PomaraÅ„czowi, Czerwoni.
Ruby została przydzielona do Zielonych, ale w rzeczywistości jest ostatnią z Pomarańczowych. Ukrywa to, żeby przetrwać.
Poznajcie Ruby; jest to typowa bohaterka książek młodzieżowych z czasów, kiedy Belka Swan była jedynym wzorem dla całego świata. Jako dziecko została uprowadzona z powodu swoich niezwykłych umiejętności, które teraz musi ukrywać, aby przeżyć kolejny dzień. Czytając coś takiego przed oczami staje nam silna kobieca postać. Dobre sobie! Autorka postanowiła stworzyć modelową łajzę, która w ciągu 24 godzin z nieumiejącej powiedzieć słowa w swojej obronie dziewczyny, potrafiła zmienić się w laskę atakującą z niespotykaną ikrą przypadkowo poznanego chłopaka. Oczywiście tego nie kupuję. Bohaterka wywoływała u mnie większość czasu, co najwyżej pobłażliwy uśmieszek lub westchnięcia z irytacji. Na szczęście ratuje ją częściowo interesująca historia, którą skrywa!
Choć Alexandra Bracken - jak 99 % autorek książek młodzieżowych - postanowiła napisać "Mroczne umysły" w pierwszej osobie, to doprawdy ciekawie udało jej się poprowadzić fabułę dodając jej dreszczyku oczekiwania i pewnego rodzaju świeżości. Nie podała czytelnikowi wszystkiego na tacy od razu, lecz zostawiała małe fragmenty informacji, które można było dowolnie interpretować i udzielała wyjaśnień w najmniej spodziewanych momentach. Niestety nie wszystko to ładnie do siebie pasowało, ponieważ książka była przez to chwilami niespójna i wręcz myląca, co wyglądało, jakby sama autorka się w tym gubiła. Są więc słabsze, niekiedy wręcz absolutnie absurdalne momenty w fabule "Mrocznych umysłów", lecz Alexandrze udaje się wybronić, na przykład zakończeniem, które gwałtownie podniosło moją ocenę po skończonej lekturze. Było ono całkowicie zaskakujące, poruszające i rozdzierające serce.
Źródło |
"Ten, kto umiera, już do nas nie wraca.(...) Nie ma czegoś takiego jak powrót lub druga szansa. Pewnie macie nadzieję, że Wasi bliscy wrócą, ale musicie zrozumieć, że tak się nie stanie."
Poznaliśmy już bohaterkę, poznajmy i naszych chłopców; tak jest to liczba mnoga. Tutaj przeżyłam spore zaskoczenie, ponieważ autorom nie często udaje się coś takiego, co znajdziemy w "Mrocznych umysłach". Otóż nasz główny bohater, który ma na imię Liam, jest absolutnie słodki i uroczy i wyjątkowo równocześnie nie jest też straszliwie nudny, jak to było w przypadku Adama z "Dotyku Julii", lecz jest zdecydowanie intrygujący. Drugi pan jest za to kompletnym psychopatą. Wiadomo właściwie kim on jest od samego początku(niestety Alexandro nie udało ci się być tak nieprzewidywalną, jak ci się wydawało), a do tego trudno znaleźć w nim cokolwiek, co można by polubić. Naprawdę byłam w szoku, że ten charakter jest aż tak zły, tak mocno odpychający, gdy autorka miała taką piękna sposobność na wykreowanie kogoś w rodzaju Warnera(również z "Dotyku Julii"), ale poszła w kompletnie złym kierunku! Wielka szkoda, ale dobrze, że przynajmniej jeden facet jej wyszedł.
"Mroczne umysły" to powieść z lepszymi i gorszymi wątkami fabularnymi, których autorka nie potrafiła umiejętnie rozwinąć, choć niektóre z nich zapowiadały się wręcz genialnie. Jest to historia wciągająca i fascynująca, lecz niestety równocześnie momentami komiczna lub przewidywalna. Książkę czyta się za to naprawdę świetnie, więc nie męczyłam się z lekturą, lecz szybciutko leciałam do przodu, aby dotrzeć do miażdżącego zakończenia. Już w kwietniu dowiedzcie się sami, do jakiego koloru bylibyście przypisani!
Ogólna ocena: 6,5/10.
PS. Tytuły oryginalne serii tworzą zdanie; na razie mamy jego 2/3 : The Darkest Minds Never Fade...
Źródło: Goodreads.com |
Seria: Mroczne umysły
Tom: 1/3
Liczba stron: 460
Data premiery: 02.04.2013 r.
Gatunek: Antyutopia
Wydawca: Otwarte
Źródło: Tumblr.com |
Siódma seria "Doctora Who" to nie tylko pożegnanie z Mattem Smith'em w roli Doctora, ale również świętowanie pięćdziesiątej (50!!!) rocznicy serialu, którą obchodzono w listopadzie zeszłego roku. Całkiem nieźle prawda? Niewiele telewizyjnych programów może pochwalić się takim stażem oraz tym, że nadal są wybitne, wciąż przyciągą i zaczarowują nowych widzów. Specjalny odcinek zatytułowany "Dzień Doktora" nakręcony został w 3D, a miłym dodatkiem był powrót kilku postaci znanych nam z pierwszych sezonów, chociaż tylko na czas tego jednego epizodu.
jw. |
Aby nie pogubić się w serialu, ponieważ na stronach, gdzie można oglądać "Doctora Who" często panuje spory bałagan i poszczególne epizody nie zawsze są we właściwej kolejności, korzystałam ze spisu odcinków, gdzie dowiedziałam się, że Karen Gilian oraz Arthur Darvill - grający Amelię i Rory'ego Pond (okej, okej Williams) - żegnają się w połowie siódmego sezonu już na dobre z "Doctorem Who". Nie powiem, żeby nie było mi smutno, ponieważ jest mi cholernie smutno, zwłaszcza że Clara, która ich zastąpiła nadal nie zdołała mnie do siebie przekonać. Jednak ich wątek zakończono naprawdę wspaniale, a do tego widać było, że Doctor cierpiał równie mocno, co fani. Za całą tę akcję odpowiada oczywiście Moffat, jakżeby mogło być inaczej, ale nie mogę też nie zrozumieć aktorów, ponieważ kręcenie "Doctora Who" zajmuje mnóstwo czasu i z pewnością ogranicza ich zawodowo.
jw. |
Jak wiecie River Song należy do moich ulubionych postaci w serialu - choć właśnie doszłam do wniosku, że właściwie to ja tam mało kogo nie lubię, co jest dość szokujące, jak na tak rozbudowany serial - jednak myślę, że ona również pięknie pożegnała się z Doctorem, jak i samym programem, ponieważ czy jest sens wprowadzania jej, gdy nie ma już Eleven? Okropnie mi jej brakowało w ostatnim odcinku i jestem pewna, że ma ona jeszcze nie jedną intrygującą historię do opowiedzenia, ale ten wątek jest już moim zdaniem zamknięty i grzebanie w nim odebrałoby jakąś część magii związanej z pożegnaniem River i Doctora.
jw. |
W sezonie siódmym poznajmy Clarę Oswald, która przez podstępnych scenarzystów - Moffat się kłania - zostaje wprowadzona trochę wcześniej niż wszyscy oczekiwali, jednak nie powiem Wam, jak i kiedy, ponieważ nie chcę Wam odpierać tego zaskoczenia! Przyznam, że podobała mi się jej rola, jednak tylko w pierwszym odcinku, ponieważ kiedy dołączyła ona do obsady na stałe okazało się, że jest ona całkiem bezbarwna, a jej urok i dobroć czyniły ją wyjątkowo po prostu nudną postacią, choć też nie można zaprzeczyć, że dostała cholernie świetny wątek w serialu, co kolejny raz wprawiło mnie w zachwyt i podziw, że po tylu sezonach, po pięćdziesięciu latach(!) "Doctor Who" się nie wypalił. To jest po prostu niesamowite.
jw. |
Po obejrzeniu ostatniego odcinka siódmego sezonu zatytułowanego "Czas Doktora" moje serce było oczywiście w kawałkach, ale i tak jest to zdecydowanie najpiękniejsze pożegnanie z Doctorem, jakie widziałam w serialu; emocjonujące oraz słodko-gorzkie. Żałuję niezmiernie, że nie zobaczę już Matta Smith'a w tej roli; jestem jednak ciekawa, jak sprawdzi się w niej Peter Capaldi, który był jedynym kandydatem do tej roli. Nie jestem pewna, czy oznacza to, że tylko jego brano pod uwagę, czy też tylko on się zgłosił, jednak nie zmienia to faktu, że miał dobre wejście. "Doctor Who" powraca już jesienią, a ja - o ile czas i chęci pozwolą - będę pisać o kolejnych odcinkach na bieżąco, a tymczasem zachęcam Was do zabrania się za ten nieprzewidywalny i całkowicie wyjątkowy serial. :)
Ocena: 9/10.
Źródło: DA |
Ogólne informacje:
Liczba sezonów: 7 (ósmy w trakcie kręcenia)
Sezon 7:
Liczba odcinków: 13 + 5 odcinków specjalnych (Doktor Who i krwiożercze bałwany, The Night Of The Doctor, The Last Day, Dzień Doktora, Czas Doktora)
Czas trwania odcinków: 45-50 minut (Odcinki specjalne: kolejno 60 min, 7 min, 4 min. 75 min, 60 min)
Scenarzyści: Steven Moffat, Mark Gatiss, Chris Chibnall, Neil Cross, Toby Whithouse, Stephen Thompson, Neil Gaiman
Główne role:
Matt Smith - Doctor
Jenna-Louise Coleman - Clara Oswald
Alex Kingston - River Song
Karen Gillan - Amelia "Amy" Pond
Arthur Darvill - Rory Williams
Są ludzie, którzy całe życie marzą o podróżach, a inni wolą spokojnie w czterech kątach sobie o tym poczytać. Seria "Poznaj świat" skierowana jest do obu tych typów; jedna osoba może znaleźć tutaj motywację i inspirację, a inna przeżyć wspaniałą przygodę tym razem w Chinach! Gotowi na przebycie wzdłuż i wszerz tego wspaniałego kraju?
OPIS: OpowieÅ›ci o Chinach. O Chinach znanych z telewizji, potężnych i dumnych ze spuÅ›cizny Mao, oraz o niedostÄ™pnych dla przeciÄ™tnego podróżnika Chinach zwykÅ‚ych ludzi. OpowieÅ›ci o Olimpiadzie, Tybecie, Rewolucji Kulturalnej, Wielkim Murze i Zakazanym MieÅ›cie, ale też o chiÅ„skiej kuchni, Å›wiÄ™tach, tradycjach, marzeniach i… codziennoÅ›ci. „Chiny od góry do doÅ‚u” to książka różnorodna i fascynujÄ…ca, jak… same Chiny.
To nie jest książka informacyjna o Chinach, czy przewodnik; jest to swego rodzaju pamiętnik Marka Pindrala, który wyjechał na dwa lata uczyć w Chinach języka angielskiego i nie zamierzał będąc tam marnować czasu. Historie są poukładane w miarę chronologicznie, jednak zdecydowanie przyda Wam się mapka, którą znajdziecie na początku książki w śledzeniu, gdzie udawał się autor. Uważam też, że niesamowicie pomocne było skrócenie wszystkich imion do tylko pierwszych liter, co dla polskiego czytelnika na pewno będzie sporym ułatwieniem przy tych wszystkich egzotycznych nazwach.
"Chiny od góry do dołu" to debiut autora, co dawało się momentami odczuć. Bardzo zgrzytał mi czasami styl, który zawierał dużo wykrzykników oraz wielokropków, co kojarzy mi się raczej z pisaniną blogową, a nie książkami, jednak było to większość czasu do przełknięcia. Nie spodobało mi się za to, że przypisy były napisane taką tycią czcionką, że musiałam podstawiać książkę dosłownie pod nos, żeby móc to odczytać. Jednak samo wydanie jest naprawdę wspaniałe. Gruba, solidna okładka - co sprawia, że "Chiny od góry do dołu" są przyjemnie ciężkie - świetny, śliski papier oraz dużo zdjęć lepszej i gorzej jakości, jednak nie rażą tutaj piksele, ani nic w tym stylu.
"Chiny od góry do dołu" wciągają od pierwszej strony. Ani przez moment nie czułam się znużona, czy znudzona lekturą, ale pochłaniałam kolejne rozdziały w ekspresowym tempie zachwycając się zdjęciami. Żałuję, że nie było tutaj zawarte trochę więcej widoków, które opisywał autor, niż te, co się pojawiły, jednak i tak jestem naprawdę zadowolona z poznania tej serii i mam nadzieję, że uda mi się przeczytać również książki innych autorów. Dla wszystkich zainteresowanych kulturą Azji oraz Chinami jest to idealny tytuł. Serdecznie polecam!
Ocena: 8/10.
Seria: Poznaj świat
Liczba stron: 385
Wydawca: Bernardinum
Sezon szósty "Doctora Who" jest wyjątkowy z wielu powodów; między innym dlatego, że pierwszy raz w emitowanych odcinkach pojawiła się taka spora przerwa. Zwykle wszystkie epizody pojawiały się co tydzień w jednym ciągu, a tutaj są przynajmniej kilkutygodniowe przerwy. Nie wiem jednak, czy wpłynęło to znacząco na jakość serialu, ponieważ kolejne odcinki były - jak zawsze - intrygujące oraz poruszające, a niektóre - jak Żona Doktora napisana przez Neil'a Gaiman'a - po prostu obłędne!
Oglądając szósty sezon zacierałam rączki z radości, ponieważ najważniejszy wątek dotyczył tajemniczej River Song oraz jej przeszłości, przyszłości i związku z Doctorem. Moim zdaniem jest ona najlepszą, najciekawszą postacią żeńską w serialu. Wymiata w każdym calu! Nie wszystkim bohaterom wybaczyłoby się coś takiego, jednak to w końcu River! Otwierałam szeroko oczy ze zdumienia, że scenarzyści - czy też raczej Troll - poszli właśnie w takim kierunku i wbrew wszystkim pozorom łączy się to doskonale w całość. Sezon szósty jest przez to jedną z najbardziej wstrząsających serii "Doctora Who".
Żałuję, że mogę powiedzieć tak mało o samej River bez zdradzania tak wielu fabularnych wątków, jednak na zawsze będzie mi się ona kojarzyć ze słowami "Hello Sweetie" oraz "Spoilers". Jakkolwiek oskarżam Trolla o poważne szkody emocjonale, tak też jestem niesamowicie szczęśliwa, że wprowadził tę postać do kanonu, ponieważ bez niej nie byłoby już to samo. River mieliśmy okazję poznać już w czwartym sezonie, gdzie od razu było widać, że odgrywa wielką rolę w życiu Doctora, choć jeszcze nie wiedzieliśmy jaką. Tamte dwa odcinki były dość straszne, ale równocześnie smutne i poruszające. Moffat nie mógł rozwinąć tego wątku lepiej! River jest seksowna, bardzo tajemnicza i ogólnie niezła z niej aparatka. Cieszę się, że nie została ona towarzyszką Doctora, ponieważ jej pojawianie się i znikanie nadaje jej właśnie tej aury tajemniczości. Nigdy nie wiadomo, w którym odcinku się pojawi i jakie jeszcze sekrety skrywa na dnie duszy.
Kolejnym z powodów, dlaczego tak bardzo uwielbiam szósty sezon - i ogólnie cały serial - jest dołączenie do stałej obsady Arthura Darvill'a, grającego Rory'ego, który jest moją drugą, ulubioną postacią męską w "Doctorze Who". Tak bardzo uwielbiam jego związek z Amy oraz to, że Doctor nazywa ich Państwem Pond i choć ich pojawienie się w kolejnym sezonie trochę mnie zdziwiło, to szybko przekonałam się, że nie chciałabym się z nimi rozstać, ponieważ we trójkę tworzą team, z jakim każdy kosmiczny najeźdźca powinien się liczyć! Niesamowicie podobało mi się, że równie dużą część, jak samej akcji poświęcono relacji między bohaterami, których łączyły głębokie więzi, lecz mimo to niejednokrotnie pojawiały się problemy, czy nieporozumienia. Również pod tym względem "Doctor Who" od piątego sezonu jest zwyczajnie inny od pozostałych serii, lecz nadal pozostaje tak samo miażdżący.
Sezon szósty z pewnością rozwieje wszystkie Wasze wątpliwości odnośnie Doctora i jego nowych towarzyszy; jest on pełen genialnych odcinków, każdy kolejny jest bardziej poruszający i zaskakujący od poprzedniego, co nieustannie sprawia, że zastanawiam się, jak to jest w ogóle możliwe, ale taki właśnie jest "Doctor Who". Po prostu wymiata!
Ocena: 10/10.
Ogólne informacje:
Liczba sezonów: 7 (ósmy w trakcie kręcenia)
Sezon 6:
Liczba odcinków: 13 + 1 odcinek specjalny (Doktor, wdowa i stara szafa)
Czas trwania odcinków: 45-50 minut (Odcinek specjalny: 60 min)
Scenarzyści: Steven Moffat, Mark Gatiss, Matthew Graham, Toby Whithouse, Stephen Thompson, Neil Gaiman, Tom MacRae, Gareth Roberts
Główne role:
Matt Smith - Doctor
Alex Kingston - River Song
Karen Gillan - Amelia "Amy" Pond
Arthur Darvill - Rory Williams
Źródło: FB |
Ostatnio bez przerwy naginam zasadę "Najpierw książka, potem film", lecz często robię to kompletnie nieświadomie! Okazuje się bowiem, że na cokolwiek bym się nie wybierała do kina, to jest do tego książka. "Zniewolony"? Jest! "Robocop"? No ba! "American Hustle"? W końcu oparte na prawdziwej historii, więc jak może nie być książki? Do kina wybieram się więc - przynajmniej w moim przypadku - z lekkimi obawami, czy to też nie ma pierwowzoru książkowego? Wydawnictwa nie czekają długo i wykupują od razu prawa do historii, jeżeli już jakaś jest, choć dawno nie widziałam na ulotce kinowej, żeby był dopisek o książce, a wielka szkoda!
OPIS(dystrybutor kina): Film opowiada historię błyskotliwego oszusta Irvinga Rosenfelda (Christian Bale), który wraz z partnerką i kochanką, Sydney Prosser (Amy Adams) zostaje zmuszony do pracy dla niezrównoważonego agenta FBI Richiego DiMaso (Bradley Cooper). DiMaso wciąga parę w równie niebezpieczny, co pociągający świat wpływowych lobbystów i mafii. W rolę zapalczywego Carmine Polito, polityka z New Jersey tkwiącego w samym środku działań prowadzonych przez oszustów i agentów federalnych, wciela się Jeremy Renner, a jako nieprzewidywalną żonę Irvinga, Rosalyn, zobaczymy na ekranie Jennifer Lawrence. I to właśnie Rosalyn może być osobą, która sprawi, że cały świat władzy runie jak domek z kart.
Źródło: pressbite.pl |
Jak widzicie obsada "American Hustle" jest iście gwiazdorska, ale nie mogę powiedzieć, że każdy z aktorów powalał na kolana. Najbardziej spodobała mi się Amy Adams, która jest nie tylko prześliczna, ale również niezwykle utalentowana, co można było kolejny raz podziwiać na wielki ekranie z zachwytem. To jest aktora, która sprawdzi się wszędzie! Szukasz słodkiej księżniczki, czy romantycznej dziewczyny? A może namiętnej i diabelsko sprytnej oszustki? Niesamowicie dobrze wcieliła się w Sydney, choć ja szczerze mówiąc w ogóle nie słyszałam tego brytyjskiego akcentu. Równie genialny okazał się Jeremy Renner w roli polityka Carmine Polito. Jest co prawda postacią drugoplanową, ale moim zdaniem zwyczajnie przyćmiewał innych aktorów, gdy tylko pojawiał się na ekranie!
Dobrze, choć już nie tak olśniewająco, sprawił się Christian Bale(znany z roli Batmana), który do tej roli przytył aż 18 kilogramów! Jest on niezwykle sympatyczną postacią, co jest zabawne, ponieważ w "American Hustle" to nie policja i zadość sprawiedliwości są najważniejsze dla widza, lecz szczęście dwójki oszustów. Pod tym względem film był naprawdę świeży, ponieważ okazało się, że 'nie taki wilk straszny, jak go malują', a mafia i drobni przestępcy przedstawieni są w lepszym świetle, niż stróże prawa. To było nietypowe oraz ironiczne i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało.
jw. |
Nie do końca rozumiem taką ilość zachwytów nad Jennifer Lawrence. Przyznaję, że scena ze śpiewaniem i sprzątaniem należy do jednych z najzabawniejszych(i pełnych jakiejś akcji) w filmie, a do tego niezwykle ładnie wyglądała ona w stylu typowym dla tamtych lat, jednak zagrała jak zwykle. Obejrzałam "Igrzyska śmierci", a potem "Poradnik pozytywnego myślenia" i kolejny film i za każdym razem Jenn gra podobnie; wygląda tak samo beznamiętnie, jak była książkowa Katniss, więc pasowało to również do filmu. Możliwe nawet, że był to celowy zabieg, jednak moim zdaniem nie popisała się ona jakoś szczególnie w "American Hustle", choć na co dzień jest tak żywiołową dziewczyną.
Historia przedstawiona w "American Hustle" może spodobałaby mi się bardziej, gdyby film był bardziej dynamiczny. Nie mam nic przeciwko, że nie mam tutaj typowej sieczki/rozwalania połowy miasta typowego dla amerykańskiego kina; jest za to przepych typowy dla dwudziestego wieku. Podobała mi się forma narracji, która szybko została porzucona, jednak nie rozumiem dlaczego, ponieważ tam naprawdę nie było żadnej akcji. Większość czasu zajmowały rozmowy, często też telefoniczne, krzyczenie i posyłanie sobie najróżniejszych spojrzeń. Byłoby to ciekawsze, gdyby film się tak nie ciągnął, ponieważ jak na taką historię był on zwyczajnie za długi i zbyt nużący.
jw. |
"American Hustle" wbrew tylu entuzjastycznym opiniom, których się nasłuchałam nie powala na kolana ani nie wprawia w bezbrzeżny zachwyt. Film miał naprawdę duży potencjał i według mnie ciekawą historię, ale jest po prostu przesadzony w ten typowy amerykański sposób i zbyt rozciągnięty; momentami dosłownie "wieje nudą". Było to dla mnie sporym rozczarowaniem, ponieważ nawet genialna gra aktorska nie ratowała obrazu całości, więc trochę żałuję, że wybrałam się jednak do kina.
Źródło: FB |
Ocena: 6/10.
Ogólne informacje:
Czas trwania: 2 godz. 18 min.
Na podstawie: Robert W. Greene - Amerykański przekręt
Reżyseria: David O. Russell
Scenariusz: Eric Singer, David O. Russell
Główne role:
Christian Bale - Irving Rosenfeld
Bradley Cooper - Richie DiMaso
Amy Adams - Sydney Prosser
Jeremy Renner - Burmistrz Carmine Polito
Jennifer Lawrence - Rosalyn Rosenfeld
Najwyższy czas na rozwiązanie konkursu. Przepraszam, że mi tyle zeszło, ponieważ sama bardzo nie lubię, jak na wyniki trzeba długo czekać, a myślę, ze niektórzy z Was mają tak samo! Nie lubię również brać udziału w konkursach, gdzie nagrody są losowane, ponieważ każdy powinien mieć szansę, dlatego staram się, żeby każdy mój konkurs miał kreatywne zadania. :) Mam nadzieję, że Wy lubicie je rozwiązywać i choć troszkę się wysilić!
Niniejszym ogłaszam, że "Fazę Pierwszą: Niepokój" wygrywa...
Wilk
Za to "Fazę Szóstą: Światło" zdobywa...
TheImbi1
Gratuluję! Nawet sobie nie wyobrażacie, jak trudny był to wybór, że wymagał aż zasięgania opinii, gdy miałam tyle wspaniałych prac do wyboru. Niech osoby, którym się tym razem nie udało nie smutają swego czoła i próbują dalej! Na przykład w moim kolejnym konkursie, który właśnie trwa: klik!
Jeszcze raz serdecznie gratuluję zwyciężczyniom! :)
Źródło: Tumblr.com |
Sezon czwarty "Doctora Who" zostawił mnie ze złamanym sercem i świętym przekonaniem, że nikt nie dorośnie Ten do pięt. Jednak kolejna seria przywitała mnie nowym intro, nową TARDIS oraz bohaterami, których nie da się nie pokochać. Sama się sobie dziwiłam, że sądziłam chociaż przez sekundkę, że może być inaczej. Nie powinno się mimo to według mnie zaczynać "Doctora Who" właśnie od tego sezonu, ponieważ to kompletnie nie ma sensu, gdy potem wraca się do pierwszych czterech! Nie mam pojęcia skąd się wziął taki pomysł - choć podejrzewam tych małych... Daleków - jednak nie słuchajcie tego! Już wyjaśniam dlaczego.
jw. |
Piąty sezon "Doctora Who" jest zupełnie inny od wszystkich poprzednich na praktycznie każdej płaszczyźnie, ponieważ Eleven może i wciąż jest starym, dobrym Doctorem, ale musicie pamiętać, że ci panowie mają wspólną historię i są tak samo zakręceni, ale na tym by się kończyło ich podobieństwo. Zdumiewające jest, jak całkowicie różnie można interpretować tę postać, ale w ten dobry sposób. Dwanaście oryginalnych wersji tej samej osoby i każdą uwielbia się z całego serca! Matt Smith, który swoją drogą jest najmłodszą osobą wybraną do roli Doctora, ponieważ miał tylko 26 lat przy rozpoczęciu kręcenia piątego sezonu, jest absolutnie genialny w tej roli. Wciąż się nie mogę przestać uśmiechać na samą myśl, jak świetnie przedstawiono w tym sezonie proces przemieniania się Ten w Eleven, kiedy odkrywał on własny gust, styl, smak i nie tylko. Jest on niezaprzeczalnie przeuroczy!
jw. |
"Doctor Who" wciąż pozostaje tym samym całkowicie specyficznym serialem, choć zachodzi w nim tak wiele zmian. Kolejną z nich jest nowy wygląd nie tylko TARDIS, lecz całego wszechświata. Efekty specjalne są sto razy lepsze i przyjemniejsze dla oka, jednak dla mnie naprawdę świetne było obserwowanie, jak przez lata eksperymentowano i można powiedzieć czasami w dość prosty sposób przedstawiano kosmitów, ich planety itp., jednak była w tym wciąż ta sama, doskonale odczuwalna magia. Nie wywracało się przy tym oczami, nie wzdychało się i nie irytowało. Okej, może czasami, ale z zupełnie innych powodów. Jeżeli ktoś sięgnie najpierw po piąty sezon, to powrót do tych kręconych w 2005 będzie dla niego niezłym szokiem, co może wpłynąć na całościowe odbieranie "Doctora Who". Naprawdę nie warto sobie tego robić!
jw. |
Zastanówcie się przez chwilę i powiedzcie, czy możecie powiedzieć o jakimkolwiek serialu, przy jego piątym sezonie, że z każdym odcinkiem jest coraz lepiej, ciekawiej i bardziej intrygująco? Ja również nie znalazłam żadnego tytułu w głowie. Teraz jeżeli drugi sezon jest dobry, to jest naprawdę sukces, a przy trzecim w dziewięciu przypadkach na dziesięć pojawiają się już zgrzyty, ponieważ serial zaczyna nas zwyczajnie nużyć; męczą nas ci sami niejednokrotnie nudni bohaterowi oraz scenarzyści wyprawiający cuda na kiju, co niestety nie pomaga fabule i dochodzimy do wniosku, że ten serial już się po prostu wypalił. Zapewniam Was, że przy "Doctorze Who" Was to nie spotka!
jw. |
Zastanawialiście się pewnie, czemu choć jest to szósty już post o "Doctorze Who" ledwo co - lub wcale - napomknęłam o faktycznej treści serialu i poszczególnych sezonów. Za pierwszym i drugim razem naprawdę nie było to celowe. Pisałam o rzeczach i emocjach, które siedziały we mnie od kilku miesięcy i samo tak wyszło, że z tego wszystkiego zapomniałam o fabule poszczególnych odcinków. Z drugiej też strony jest to naprawdę trudne. Jak opisać w prosty, zwięzły, zrozumiały i co najważniejsze interesujący oraz zachęcający dla czytelnika sposób fabułę tak rozbudowanego i specyficznego serialu lub jego poszczególnych odcinków? To jest nie lada wyzwanie, więc zdecydowałam się, że pojawi się specjalny post opisujący najlepsze odcinki serialu, a ja w miarę możliwości będę wspominała o treści w recenzjach. Przy piątym sezonie nie mogę tego nie zrobić! W moim osobistym odczuciu jest to jeden z najlepszych - jeżeli nie najlepszy - sezonów w całokształcie "Doctora Who". Nie będę opisywać każdej historii osobno, ponieważ pojawia się ich tutaj całkiem sporo, lecz tylko moje ogólne wrażenia. Tutaj najważniejsza była miłość i aż ściska mi się serce na samą myśl, co to była za miłość, ponieważ przetrwała tyle tysięcy lat. Jest to jeden z powodów, dlaczego tak kocham piąty sezon. To było niemożliwe, irracjonalne i wyciskające więcej łez niż cokolwiek innego, ale równocześnie piękne. Troll został głównym scenarzystą i tak to się kończy!
jw. |
"Doctor Who" zaskakuje, szokuje i czaruje już po raz piąty, ale na pewno nie ostatni! Bez żadnych wątpliwości mogę Wam powiedzieć, że Matt Smith sprawił się doskonale w roli Eleven; pokochałam go prawie tak mocno, jak Ten, a zajęło mi to tylko kilka minut pierwszego odcinka tego sezonu. Niezmiernie się cieszę, że ma on równie cudownych towarzyszy, o których dowiecie się więcej już w kolejnych postach!
Ogólna ocena: 10/10.
Ogólne informacje:
Liczba sezonów: 7 (ósmy w trakcie kręcenia)
Sezon 5:
Liczba odcinków: 13 + 1 odcinek specjalny (Opowieść wigilijna)
Czas trwania odcinków: 45-50 minut (Odcinek specjalny: 60 min)
Scenarzyści: Steven Moffat, Mark Gatiss, Matthew Graham, Toby Whithouse, Simon Nye, Chris Chibnall, Richard Curtis, Gareth Roberts
Główne role:
Matt Smith - Doctor
Alex Kingston - River Song
Karen Gillan - Amelia "Amy" Pond
Arthur Darvill - Rory Williams
Drugi tom niezwykłej Trylogii władzy, do której ekranizacji niedawno wykupiono prawa.
Zaledwie chwilÄ™ temu Jaron zasiadÅ‚ na tronie, a już zaczynajÄ… krążyć pogÅ‚oski o planowanym zamachu na króla. W dodatku najwyraźniej szykuje siÄ™ wojna – piraci żądajÄ… zwrotu należących do nich kiedyÅ› ziem, w przeciwnym razie napadnÄ… na CarthyÄ™. Å»eby uratować królestwo, Jaron bÄ™dzie musiaÅ‚ je… opuÅ›cić. Ale czy bÄ™dzie mógÅ‚ do niego wrócić?
Ogólna ocena: 8/10.
Tytuł oryginału: The Runaway King
Seria: Trylogia WÅ‚ady
Tom: 2/3
Liczba stron: 372
Gatunek: Młodzieżowy
Wydawca: Egmont
Trylogia WÅ‚adzy - Jennifer A. Nielsen
1. Fałszywy książę - Recenzja
2. Król uciekinier
3. The Shadow Throne
Zaledwie chwilÄ™ temu Jaron zasiadÅ‚ na tronie, a już zaczynajÄ… krążyć pogÅ‚oski o planowanym zamachu na króla. W dodatku najwyraźniej szykuje siÄ™ wojna – piraci żądajÄ… zwrotu należących do nich kiedyÅ› ziem, w przeciwnym razie napadnÄ… na CarthyÄ™. Å»eby uratować królestwo, Jaron bÄ™dzie musiaÅ‚ je… opuÅ›cić. Ale czy bÄ™dzie mógÅ‚ do niego wrócić?
Tytuł oryginału: The Runaway King
Seria: Trylogia WÅ‚ady
Tom: 2/3
Liczba stron: 372
Gatunek: Młodzieżowy
Wydawca: Egmont
Trylogia WÅ‚adzy - Jennifer A. Nielsen
1. Fałszywy książę - Recenzja
2. Król uciekinier
3. The Shadow Throne
Źródło |
Książka napisana jest w pierwszej osobie, choć z dwóch różnych perspektyw. Najpierw poznajemy bezimiennego autora, który dostał kilka zeszytów będących jedyną pozostałością po zmarłym właśnie pacjencie szpitala. Oczywiście bierze ich treść za fikcję literacką - jakżeby mogło być inaczej w tym przypadku - jednak w książce znajdujemy pełną relację z trzech pierwszych zeszytów zapisków niejakiego Willa Henry'ego - asystenta badacza potworów.
"One także zostały unicestwione(...) za sprawą upływu czasu - czasu, wobec którego wszyscy są równi, który kpi sobie z przemijających zaszczytów i tak samo w proch obraca króla i niewolnika, mężczyznę i kobietę, bohatera i niegodziwca, czy głupca."
Zanim zaczniecie lekturę "Badacza potworów" musicie wziąć małą poprawkę na tę książkę i dobrze sobie zapamiętać pewną rzecz; choć przedstawiona tam historia dotyczy losów dwunastoletniego chłopca, została ona spisana wiele lat później, gdy Will Henry był już dorosły i nawet bardzo możliwe, że do tego dość stary, dlatego nie możecie patrzeć krzywym okiem na to, że tak młody chłopiec ma tak inteligentne i głębokie spojrzenie na świat. Teraz jesteście już gotowi, aby zanurzyć się w świat "Badacza potworów" i naprawdę piszę to dosłownie.
Źródło: Goodreads.com |
Najbardziej w "Badaczu potworów" spodobali mi się wyjątkowo bohaterowie, a zwłaszcza nasz główny tajemniczy Monstrumolog, ponieważ szalenie przypominał mi Sherlocka Holmesa swoim zachowaniem, podejściem do życia oraz mową. Potwierdza to chociażby ten cytat "Bywało, że doktor, choć urodził się w Ameryce i wykształcił w Anglii, gdy chodziło o przeprowadzenie najzwyklejszej w świecie konwersacji, sprawiał wrażenie absolutnie do niej nieprzygotowanego." Brzmi znajomo? Doktor Warthrop bardzo szybko zdobył więc moją - możliwe, że nie do końca racjonalną - sympatię. Will Henry nie jest jednak wcale podobny do doktora Watsona; jest w końcu dwunastoletnim chłopcem, więc pojawiła się tutaj dobra równowaga między charakterami postaci.
"Ależ tak, dziecinko. Potwory istnieją, a jakże. Ot, choćby w mojej piwnicy właśnie jeden taki sobie wisi na haku."
Ważną częścią "Badacza potworów" jest właśnie analizowanie owych bestii. Nie tylko ich historii i wyglądu, ale również poczynań i tutaj musicie się przygotować, że może być(JEST) bardzo obrzydliwie, ponieważ autor wyjątkowo dokładnie opisuje po prostu... wszystko. Słowo daję, że mi się w żołądku przewracało w niektórych momentach, aż musiałam na chwilę odłożyć na bok książkę, żeby ochłonąć. Naprawdę dawno nic mnie tak nie poruszyło ani mną wstrząsnęło w czasie lektury. Nie ma tutaj żadnej cenzury pod tym względem, ale zauważyłam, że Rick Yancey ma wyjątkową skłonność do opisywania wszystkiego dokładnie, co doprowadziło do ogromnego nagromadzenia czasowników w wielu miejscach, a w tym również w tych miejscach.
"Badacz potworów" to książka dla osób o mocnych nerwach, o czym zresztą ostrzega informacja z tyłu okładki: "Uwaga! Czytanie tej książki grozi wystąpieniem silnych leków oraz sennych koszmarów." Więc co ja zrobiłam? Zaczęłam sobie klimatycznie czytać pierwszy tom serii 'Monstrumolog' o północy. Idealnie w godzinę duchów(jedną z wielu zresztą, jak się dowiedziałam). Mimo kilku mankamentów i wariacji w żołądku, mogę Wam polecić "Badacza potworów" i zostawię Was - żeby nie było, że Was nie ostrzegałam! - na koniec z resztą cytatu z okładki: "Czytasz na własną odpowiedzialność."
Ogólna ocena: 7/10.
PS. Też nie zauważyliście tych czaszek w tle okładki?
Tytuł oryginału: The Monstrumologist
Tom: 1/4
Seria: Monstrumolog
Liczba stron: 464
Wydawca: Jaguar
Monstrumolog - Rick Yancey
1. Badacz potworów
2. The Curse of the Wendigo
3. The Isle of Blood
4. The Final Descent
Źródło |
Źródło: Tumblr.com |
OPIS: W czasie II wojny światowej mała Niemka trafi do rodziny zastępczej. Pocieszenie znajduje w czytaniu skradzionych książek. (Jakże mnie denerwują te jedno/dwu zdaniowe i często niezgodne z prawdą opisy, które tak spłycają treść książek lub filmów.)
Zawsze gdy oglądam filmy w stylu "Złodziejki książek" zastanawiam się, jak je robiono; jak to wyglądało; ile było prób; ile włożono w nie wysiłku. To niesamowicie intrygujące! Przypuszczam, że odtworzenie hitlerowskich Niemiec oznaczało naprawdę wiele roboty, ale trzeba przyznać, że efekty były tego warte. Tło dla całej historii wyglądało naprawdę świetnie; nie czuło się tych 'zgrzytów', które pojawiają się w niektórych filmach, gdy czuje się zwyczajnie sztuczność. Tutaj było inaczej; nie miałam żadnych problemów z wczuciem się w klimat i odnalezieniem się w tej historii.
jw. |
"How about a kiss, Saumensch?"
jw. |
"Złodziejka książek" to według mnie bardzo dobra ekranizacja. Nie ma co narzekać na drobne zmiany, czy kosmetyczne poprawki; w dzisiejszych czasach nie da się tego uniknąć. Można za to do woli narzekać na język angielski, który nie powinien się to znaleźć. Film jednak mi się podobał, choć z pewnością nie był tak poruszający i miażdżący, jak to było w przypadku książki, którą oczywiście polecam z całego serca.
Ogólna ocena: 7/10.
Źródło: Filmweb.pl |
Ogólne informacje:
Czas trwania: 2 godz. 11 min.
Reżyseria: Brian Percival
Scenariusz: Michael Petroni
Główne role:
Geoffrey Rush - Hans Hubermann
Emily Watson - Rosa Hubermann
Sophie Nélisse -Liesel Meminger
Ben Schnetzer - Max Vandenburg
Nico Liersch - Rudy Steiner
Barbara Auer - Ilsa Hermann
“Reading is one of the joys of life, and once you begin, you can't stop, and you've got so many stories to look forward to.”
Benedict Cumberbatch
Kontakt
Niedługo na blogu
Moja kolekcja Funko popów
Moja przygoda ze Skupszopem
Unboxing ostatniego World of Wizardry
Rick Riordan prezentuje
King of Scars
Moja przygoda ze Skupszopem
Unboxing ostatniego World of Wizardry
Rick Riordan prezentuje
King of Scars
Polecane
-
Książki Ricka Riordana są obecne w moim życiu od ponad siedmiu lat. Bez nich prawdopodobnie nie byłoby tego bloga. Zaczęłam czytać se...
-
Cześć, tu Percy. Zostałem przekupiony niebieskimi pączkami, więc oto przybywam, aby powrócić do korzeni i opowiedzieć Wam o początkach mo...
-
Philippa Gregory to obecnie jedna z najpopularniejszych autorek beletrystyki historycznej (choć pisze również książki czysto historyczn...
-
Wygląd książki jest bardzo ważny, choć zapytani o to, mówimy, że nie można oceniać książki po okładce, zwłaszcza gdy bronimy ulubionej powi...
-
Witam! Wasze piękne oczka Was nie mylą. Poniżej znajdziecie streszczenie pierwszej części scenariusza fan fiction zatytułowanego "...
-
Budynek A Dzisiaj będzie trochę inaczej, bardziej prywatnie(?), ponieważ na Waszą prośbę opowiem Wam trochę o mojej szkole, jak to wszys...
-
Ekranizacja „Więźnia labiryntu” ma swoich fanów i przeciwników. Mi oraz mojej siostrze filmy siÄ™ podobaÅ‚y (jej chyba jeszcze bardziej niż...
-
Źródło: hulu.com Fani potrafią! Czasami trudno wierzyć w powodzenie petycji i różnych akcji organizowanych przez fanów, ale hej udało s...
-
Cześć! Życie jest piękne i proste, gdy czyta się głównie świeżutkie premiery książkowe - są dostępne na wyciągnięcie ręki i to w wielu f...
-
Blogerka wita! Wow, wow, wow! Uszanowanko! Blogerka śle uszanowanka dla czytelników! Wow, wow, wow! A tak nie po piesołowemu, to jest...
Archiwum
-
►
2017
(42)
- ► października (5)
-
►
2016
(120)
- ► października (6)
-
►
2015
(161)
- ► października (10)
-
▼
2014
(266)
- ► października (26)
-
▼
lutego
(28)
- Warto oglądać Doctora Who!
- Naj, naj. naj Doctor Who
- Przedpremierowo: Mroczne umysły - Alexandra Bracken
- Doctor Who - sezon 7
- Chiny od góry do dołu - Marek Pindral
- Doctor Who - sezon 6
- American Hustle - Film
- Wyniki konkursu z GONE
- Doctor Who - sezon 5
- Król uciekinier - Jennifer A. Nielsen
- Badacz potworów - Rick Yancey
- Złodziejka książek - Film
- Konkurs rocznicowy
- Doctor Who - sezon 4
- Premierowo: Wystrzałowa Dziewiątka - Janet Evanovich
- Doctor Who - sezon 3
- Poza czasem - Alexandra Monir
- Krucjata - Philippa Gregory
- Marina - Carlos Ruiz Zafón
- Doctor Who - sezon 2
- Jak zniszczyć wspaniałą książkę
- Zdobycze styczniowe
- Doctor Who - sezon 1
- Premierowo: "Zagrożeni" - C.J.Daugherty
- Przedpremierowo: Rywalki - Kiera Cass
- MiesiÄ…c z... Doctorem Who
- Podsumowanie miesiÄ…ca + Zapowiedzi luty 2014 r.
- Konkurs z GONE
-
►
2013
(270)
- ► października (23)
Ulubione
-
-
-
-
-
Zagraniczne zapowiedzi: czerwiec, lipiec 20222 lata temu
-
Premiera: Mindf*ck - Christopher Wylie4 lata temu
-
-
Kryminał kulinarno-muzyczny5 lat temu
-
-
Małe rzeczy, bez których sobie nie radzę7 lat temu
-
Lair of Dreams9 lat temu
-
Cena sztywna jak trup9 lat temu
Wszystkie komentarze zawierajÄ…ce linki sÄ… moderowane.
Obsługiwane przez usługę Blogger.