Źródło: Tumblr.com |
Sezon czwarty "Doctora Who" zostawił mnie ze złamanym sercem i świętym przekonaniem, że nikt nie dorośnie Ten do pięt. Jednak kolejna seria przywitała mnie nowym intro, nową TARDIS oraz bohaterami, których nie da się nie pokochać. Sama się sobie dziwiłam, że sądziłam chociaż przez sekundkę, że może być inaczej. Nie powinno się mimo to według mnie zaczynać "Doctora Who" właśnie od tego sezonu, ponieważ to kompletnie nie ma sensu, gdy potem wraca się do pierwszych czterech! Nie mam pojęcia skąd się wziął taki pomysł - choć podejrzewam tych małych... Daleków - jednak nie słuchajcie tego! Już wyjaśniam dlaczego.
jw. |
Piąty sezon "Doctora Who" jest zupełnie inny od wszystkich poprzednich na praktycznie każdej płaszczyźnie, ponieważ Eleven może i wciąż jest starym, dobrym Doctorem, ale musicie pamiętać, że ci panowie mają wspólną historię i są tak samo zakręceni, ale na tym by się kończyło ich podobieństwo. Zdumiewające jest, jak całkowicie różnie można interpretować tę postać, ale w ten dobry sposób. Dwanaście oryginalnych wersji tej samej osoby i każdą uwielbia się z całego serca! Matt Smith, który swoją drogą jest najmłodszą osobą wybraną do roli Doctora, ponieważ miał tylko 26 lat przy rozpoczęciu kręcenia piątego sezonu, jest absolutnie genialny w tej roli. Wciąż się nie mogę przestać uśmiechać na samą myśl, jak świetnie przedstawiono w tym sezonie proces przemieniania się Ten w Eleven, kiedy odkrywał on własny gust, styl, smak i nie tylko. Jest on niezaprzeczalnie przeuroczy!
jw. |
"Doctor Who" wciąż pozostaje tym samym całkowicie specyficznym serialem, choć zachodzi w nim tak wiele zmian. Kolejną z nich jest nowy wygląd nie tylko TARDIS, lecz całego wszechświata. Efekty specjalne są sto razy lepsze i przyjemniejsze dla oka, jednak dla mnie naprawdę świetne było obserwowanie, jak przez lata eksperymentowano i można powiedzieć czasami w dość prosty sposób przedstawiano kosmitów, ich planety itp., jednak była w tym wciąż ta sama, doskonale odczuwalna magia. Nie wywracało się przy tym oczami, nie wzdychało się i nie irytowało. Okej, może czasami, ale z zupełnie innych powodów. Jeżeli ktoś sięgnie najpierw po piąty sezon, to powrót do tych kręconych w 2005 będzie dla niego niezłym szokiem, co może wpłynąć na całościowe odbieranie "Doctora Who". Naprawdę nie warto sobie tego robić!
jw. |
Zastanówcie się przez chwilę i powiedzcie, czy możecie powiedzieć o jakimkolwiek serialu, przy jego piątym sezonie, że z każdym odcinkiem jest coraz lepiej, ciekawiej i bardziej intrygująco? Ja również nie znalazłam żadnego tytułu w głowie. Teraz jeżeli drugi sezon jest dobry, to jest naprawdę sukces, a przy trzecim w dziewięciu przypadkach na dziesięć pojawiają się już zgrzyty, ponieważ serial zaczyna nas zwyczajnie nużyć; męczą nas ci sami niejednokrotnie nudni bohaterowi oraz scenarzyści wyprawiający cuda na kiju, co niestety nie pomaga fabule i dochodzimy do wniosku, że ten serial już się po prostu wypalił. Zapewniam Was, że przy "Doctorze Who" Was to nie spotka!
jw. |
Zastanawialiście się pewnie, czemu choć jest to szósty już post o "Doctorze Who" ledwo co - lub wcale - napomknęłam o faktycznej treści serialu i poszczególnych sezonów. Za pierwszym i drugim razem naprawdę nie było to celowe. Pisałam o rzeczach i emocjach, które siedziały we mnie od kilku miesięcy i samo tak wyszło, że z tego wszystkiego zapomniałam o fabule poszczególnych odcinków. Z drugiej też strony jest to naprawdę trudne. Jak opisać w prosty, zwięzły, zrozumiały i co najważniejsze interesujący oraz zachęcający dla czytelnika sposób fabułę tak rozbudowanego i specyficznego serialu lub jego poszczególnych odcinków? To jest nie lada wyzwanie, więc zdecydowałam się, że pojawi się specjalny post opisujący najlepsze odcinki serialu, a ja w miarę możliwości będę wspominała o treści w recenzjach. Przy piątym sezonie nie mogę tego nie zrobić! W moim osobistym odczuciu jest to jeden z najlepszych - jeżeli nie najlepszy - sezonów w całokształcie "Doctora Who". Nie będę opisywać każdej historii osobno, ponieważ pojawia się ich tutaj całkiem sporo, lecz tylko moje ogólne wrażenia. Tutaj najważniejsza była miłość i aż ściska mi się serce na samą myśl, co to była za miłość, ponieważ przetrwała tyle tysięcy lat. Jest to jeden z powodów, dlaczego tak kocham piąty sezon. To było niemożliwe, irracjonalne i wyciskające więcej łez niż cokolwiek innego, ale równocześnie piękne. Troll został głównym scenarzystą i tak to się kończy!
jw. |
"Doctor Who" zaskakuje, szokuje i czaruje już po raz piąty, ale na pewno nie ostatni! Bez żadnych wątpliwości mogę Wam powiedzieć, że Matt Smith sprawił się doskonale w roli Eleven; pokochałam go prawie tak mocno, jak Ten, a zajęło mi to tylko kilka minut pierwszego odcinka tego sezonu. Niezmiernie się cieszę, że ma on równie cudownych towarzyszy, o których dowiecie się więcej już w kolejnych postach!
Ogólna ocena: 10/10.
Ogólne informacje:
Liczba sezonów: 7 (ósmy w trakcie kręcenia)
Sezon 5:
Liczba odcinków: 13 + 1 odcinek specjalny (Opowieść wigilijna)
Czas trwania odcinków: 45-50 minut (Odcinek specjalny: 60 min)
Scenarzyści: Steven Moffat, Mark Gatiss, Matthew Graham, Toby Whithouse, Simon Nye, Chris Chibnall, Richard Curtis, Gareth Roberts
Główne role:
Matt Smith - Doctor
Alex Kingston - River Song
Karen Gillan - Amelia "Amy" Pond
Arthur Darvill - Rory Williams