Doctor Who - sezon 6

Sezon szósty "Doctora Who" jest wyjątkowy z wielu powodów; między innym dlatego, że pierwszy raz w emitowanych odcinkach pojawiła się taka spora przerwa. Zwykle wszystkie epizody pojawiały się co tydzień w jednym ciągu, a tutaj są przynajmniej kilkutygodniowe przerwy. Nie wiem jednak, czy wpłynęło to znacząco na jakość serialu, ponieważ kolejne odcinki były - jak zawsze - intrygujące oraz poruszające, a niektóre - jak Żona Doktora napisana przez Neil'a Gaiman'a - po prostu obłędne!

Oglądając szósty sezon zacierałam rączki z radości, ponieważ najważniejszy wątek dotyczył tajemniczej River Song oraz jej przeszłości, przyszłości i związku z Doctorem. Moim zdaniem jest ona najlepszą, najciekawszą postacią żeńską w serialu. Wymiata w każdym calu! Nie wszystkim bohaterom wybaczyłoby się coś takiego, jednak to w końcu River! Otwierałam szeroko oczy ze zdumienia, że scenarzyści - czy też raczej Troll - poszli właśnie w takim kierunku i wbrew wszystkim pozorom łączy się to doskonale w całość. Sezon szósty jest przez to jedną z najbardziej wstrząsających serii "Doctora Who".

Żałuję, że mogę powiedzieć tak mało o samej River bez zdradzania tak wielu fabularnych wątków, jednak na zawsze będzie mi się ona kojarzyć ze słowami "Hello Sweetie" oraz "Spoilers". Jakkolwiek oskarżam Trolla o poważne szkody emocjonale, tak też jestem niesamowicie szczęśliwa, że wprowadził tę postać do kanonu, ponieważ bez niej nie byłoby już to samo. River mieliśmy okazję poznać już w czwartym sezonie, gdzie od razu było widać, że odgrywa wielką rolę w życiu Doctora, choć jeszcze nie wiedzieliśmy jaką. Tamte dwa odcinki były dość straszne, ale równocześnie smutne i poruszające. Moffat nie mógł rozwinąć tego wątku lepiej! River jest seksowna, bardzo tajemnicza i ogólnie niezła z niej aparatka. Cieszę się, że nie została ona towarzyszką Doctora, ponieważ jej pojawianie się i znikanie nadaje jej właśnie tej aury tajemniczości. Nigdy nie wiadomo, w którym odcinku się pojawi i jakie jeszcze sekrety skrywa na dnie duszy.

Kolejnym z powodów, dlaczego tak bardzo uwielbiam szósty sezon - i ogólnie cały serial - jest dołączenie do stałej obsady Arthura Darvill'a, grającego Rory'ego, który jest moją drugą, ulubioną postacią męską w "Doctorze Who". Tak bardzo uwielbiam jego związek z Amy oraz to, że Doctor nazywa ich Państwem Pond i choć ich pojawienie się w kolejnym sezonie trochę mnie zdziwiło, to szybko przekonałam się, że nie chciałabym się z nimi rozstać, ponieważ we trójkę tworzą team, z jakim każdy kosmiczny najeźdźca powinien się liczyć! Niesamowicie podobało mi się, że równie dużą część, jak samej akcji poświęcono relacji między bohaterami, których łączyły głębokie więzi, lecz mimo to niejednokrotnie pojawiały się problemy, czy nieporozumienia. Również pod tym względem "Doctor Who" od piątego sezonu jest zwyczajnie inny od pozostałych serii, lecz nadal pozostaje tak samo miażdżący.

Sezon szósty z pewnością rozwieje wszystkie Wasze wątpliwości odnośnie Doctora i jego nowych towarzyszy; jest on pełen genialnych odcinków, każdy kolejny jest bardziej poruszający i zaskakujący od poprzedniego, co nieustannie sprawia, że zastanawiam się, jak to jest w ogóle możliwe, ale taki właśnie jest "Doctor Who". Po prostu wymiata!

Ocena: 10/10.

Ogólne informacje:
Liczba sezonów: 7 (ósmy w trakcie kręcenia)
Sezon 6:
Liczba odcinków: 13 + 1 odcinek specjalny (Doktor, wdowa i stara szafa)
Czas trwania odcinków: 45-50 minut (Odcinek specjalny: 60 min)
ScenarzyściSteven Moffat, Mark Gatiss, Matthew Graham, Toby Whithouse, Stephen Thompson, Neil Gaiman, Tom MacRae, Gareth Roberts
Główne role:
Matt Smith - Doctor
Alex Kingston - River Song
Karen Gillan - Amelia "Amy" Pond
Arthur Darvill - Rory Williams

Sophie di Angelo

Zobacz również