Obserwując literaturę młodzieżową wydawaną w Polsce można zauważyć, że dominują tu pewne trendy i najwięcej książek ukazuje się w jakimś określonym stylu, a cała reszta to takie przypadki przy pracy. Z tego powodu mieliśmy napływ powieści 'zmierzchopodobnych', a potem 'igrzyskopodobnych' i wiele z nich było bardziej lub mniej udanych. Jednak inne serie, wyłamujące się ze schematu również przypadały mi do gustu, a wśród nich pojawiły się dwie odyseje kosmiczne "W otchłani" oraz "Blask". Bardzo się więc ucieszyłam na wieść, że pojawi się w Polsce kolejna seria (a okładka od razu zdobyła moje serce) i muszę Wam powiedzieć, że jest to historia pełna niespodzianek.
Wieczór na luksusowym statku Ikar pędzącym przez kosmos trwa w najlepsze. Wystrojeni bogacze spędzają, jak co dzień, czas w sali bankietowej obserwując swoich sąsiadów, pijąc i plotkując. Tylko jedna dziewczyna siedzi sama i to zwraca uwagę Tarvera, który znalazł się w tym towarzystwie zupełnie przypadkowo. Nie ma on pojęcia, kim ona jest. Kilka dni później dochodzi do katastrofy i oboje ratując się w ostatniej chwili, lądują na pustej planecie: żołnierz z doświadczeniem oraz Lilac - córka najbogatszego człowieka we wszechświecie. W normalnych okolicznościach nigdy nie mieliby ze sobą nic wspólnego, teraz są zdani tylko na siebie, ponieważ wygląda na to, że są na przygotowanej do zamieszkania planecie zupełnie sami...
"To zabawne, że choć już dwa lata temu byłem wystarczająco dorosły, by pić, walczyć i głosować, nadal jestem zbyt młody na szacunek."
Premiera: 2 marzec 2016 r. Tytuł oryginału: These Broken Stars Seria: Starbound Tom: 1/3 Liczba stron: 488 Ocena: 9/10 |
"Na każdej z paczek widnieje ozdobne odwrócone V - grecka litera lambda, jak LaRoux. Ojciec i jego głupia fiksacja na punkcie mitologii. Gdy byłam mała opowiadał mi wszystkie te historie o wojowniczych bogach i boginiach, a ja niemal uwierzyłam, że jestem jedną z nich. Wszechpotężną, wszechwiedzącą istotą, której należy się bezwarunkowe uwielbienie. Zresztą, kto nazwałby swój statek 'Ikar'? Jak aroganckim trzeba być człowiekiem, by w ten sposób pogrywać z losem?"
Wiele osób zaraz jęknie, ale tak, Lilac ma rude włosy i 16 lat, ale ze względu na to, jak się wychowała i czego się od niej oczekuje, wie jak się zachować i jest bardzo wykształcona. Wiadomo, że nie będzie sobie radzić świetnie na początku, na obcej planecie, ale za to posiada inne talenty i naprawdę polubiłam tę dziewczynę. Pokazała, że ma charakterek, coś potrafi, a do tego zachowywała się według mnie całkowicie zrozumiale w zaistniałej nienormalnej sytuacji. Mogliśmy obserwować przemiany, jakie w niej zaszły, a autorkom udało się świetnie poprowadzić ten wątek. Drugoplanowych postaci nie mieliśmy, jak poznać, ponieważ pojawiły się one króciutko i na początku opowieści, więc trzeba powiedzieć, że z głównych bohaterów jestem bardzo zadowolona. Zżyłam się z nimi, kibicowałam im oraz przeżywałam wraz z nimi wszystkie wzloty i upadki.
"-Pańskie ówczesne priorytety?
-Cóż, panna LaRoux pragnęła zdążyć do domu na jakieś przyjęcie, a ja...
-Majorze, pan chyba nie rozumie powagi sytuacji.
-Jasne, że rozumiem. Jak, do diabła, myślicie jakie mogły być nasze priorytety?"
Katastrofa... To było takie nagłe i zapierające dech w piersiach i zapewniam, że nie dotyczy to tylko bohaterów, ale również czytelników. Chociaż znałam opis, to rozwój sytuacji i tak mnie nieźle zaskoczył. Akcja dzieje się w nieokreślonej przyszłości (a jak padła data, to mi umknęła), władze sprawują olbrzymie korporacje i nie każdemu żyje się dobrze; ludność nie zawsze się z tym zgadza, są więc zamieszki i problemy. Zasiedla się kolejne planety i gdy Lilac oraz Tarver trafiają na jedną z nich, to są pewni, że ratunek nadejdzie. Po co inwestować miliardy w terraformację planety, jeżeli nie ma się zamiaru czerpać zysków z kolonii? Kto założył tę konkretną? Gdzie są mieszkańcy lub chociaż czuwający nad projektem naukowcy?
Od początku w tej opowieści dało się poczuć klimat grozy. Takie uczucie, jak gdy czujemy, że ktoś nas obserwuje, ale kiedy się odwracamy, to nikogo za nami nie ma. Autorki doskonale potęgowały napięcie i tak poprowadziły fabułę, że nie było problemy z nadążeniem za akcją oraz nie pojawił się przerost informacji. Wyważyć takie proporcje, to nie lada umiejętność. Do tego między rozdziałami pojawiały się fragmenty przesłuchania Tarvera. One również dawały swoje i momentami siedziało się, jak na szpilkach. Przyznam jednak, że każdy zwrot akcji był dla mnie zaskoczeniem, a ten w drugiej połowie książki, to po prostu wgniótł mnie w fotel. Nieświadomie wstrzymałam oddech, łzy wzbierały się w oczach, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Myślę, że właśnie dzięki temu "W ramionach gwiazd" wyróżnia się na tle pozostałych odysei kosmicznych, jakie czytałam. Jednak jest też wyjątkową lekturą samą w sobie i bez wahania dołączam tę pozycję do listy moich ulubionych książek.
Bardzo spodobał mi się w tej opowieści wątek a'la paranormalny i jego dalszy rozwój. Czytelnik nie może określić, czy naprawdę coś się kroi, czy może autorki potrafią tak świetnie stworzyć takie wrażenie. Powiem Wam, że rozwiązanie tej zagadki jest niesamowite. Budzi dreszczyk emocji i na początku nawet sądziłam, że mi się nie podoba to, co czytam, jednak gdy sobie ułożyłam wszystko w głowie po lekturze, to doszłam do wniosku, że ten pomysł był inny, ciekawy i zdecydowanie nieoczekiwany.
"'You stop now,' she breathes, 'and I'll never forgive you'."
Nie spodziewałam się, że "W ramionach gwiazd" tak szybko skradnie mi serce, a potem bezwstydnie będzie robić z nim, co chce. Zdecydowanie jest to MUST HAVE tego roku. Jeżeli zastanawiacie się, czy warto przeczytać tę książkę, to mogę Was tylko zapewnić, że na pewno odnajdziecie się w tej historii i nawet nie zauważycie, kiedy ona Wami zawładnie. Bezsprzecznie polecam, trzeba przeczytać!
Ocena: 9/10.
Wiele osób zaraz jęknie, ale tak, Lilac ma rude włosy i 16 lat, ale ze względu na to, jak się wychowała i czego się od niej oczekuje, wie jak się zachować i jest bardzo wykształcona. Wiadomo, że nie będzie sobie radzić świetnie na początku, na obcej planecie, ale za to posiada inne talenty i naprawdę polubiłam tę dziewczynę. Pokazała, że ma charakterek, coś potrafi, a do tego zachowywała się według mnie całkowicie zrozumiale w zaistniałej nienormalnej sytuacji. Mogliśmy obserwować przemiany, jakie w niej zaszły, a autorkom udało się świetnie poprowadzić ten wątek. Drugoplanowych postaci nie mieliśmy, jak poznać, ponieważ pojawiły się one króciutko i na początku opowieści, więc trzeba powiedzieć, że z głównych bohaterów jestem bardzo zadowolona. Zżyłam się z nimi, kibicowałam im oraz przeżywałam wraz z nimi wszystkie wzloty i upadki.
"-Pańskie ówczesne priorytety?
-Cóż, panna LaRoux pragnęła zdążyć do domu na jakieś przyjęcie, a ja...
-Majorze, pan chyba nie rozumie powagi sytuacji.
-Jasne, że rozumiem. Jak, do diabła, myślicie jakie mogły być nasze priorytety?"
Katastrofa... To było takie nagłe i zapierające dech w piersiach i zapewniam, że nie dotyczy to tylko bohaterów, ale również czytelników. Chociaż znałam opis, to rozwój sytuacji i tak mnie nieźle zaskoczył. Akcja dzieje się w nieokreślonej przyszłości (a jak padła data, to mi umknęła), władze sprawują olbrzymie korporacje i nie każdemu żyje się dobrze; ludność nie zawsze się z tym zgadza, są więc zamieszki i problemy. Zasiedla się kolejne planety i gdy Lilac oraz Tarver trafiają na jedną z nich, to są pewni, że ratunek nadejdzie. Po co inwestować miliardy w terraformację planety, jeżeli nie ma się zamiaru czerpać zysków z kolonii? Kto założył tę konkretną? Gdzie są mieszkańcy lub chociaż czuwający nad projektem naukowcy?
Od początku w tej opowieści dało się poczuć klimat grozy. Takie uczucie, jak gdy czujemy, że ktoś nas obserwuje, ale kiedy się odwracamy, to nikogo za nami nie ma. Autorki doskonale potęgowały napięcie i tak poprowadziły fabułę, że nie było problemy z nadążeniem za akcją oraz nie pojawił się przerost informacji. Wyważyć takie proporcje, to nie lada umiejętność. Do tego między rozdziałami pojawiały się fragmenty przesłuchania Tarvera. One również dawały swoje i momentami siedziało się, jak na szpilkach. Przyznam jednak, że każdy zwrot akcji był dla mnie zaskoczeniem, a ten w drugiej połowie książki, to po prostu wgniótł mnie w fotel. Nieświadomie wstrzymałam oddech, łzy wzbierały się w oczach, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Myślę, że właśnie dzięki temu "W ramionach gwiazd" wyróżnia się na tle pozostałych odysei kosmicznych, jakie czytałam. Jednak jest też wyjątkową lekturą samą w sobie i bez wahania dołączam tę pozycję do listy moich ulubionych książek.
Bardzo spodobał mi się w tej opowieści wątek a'la paranormalny i jego dalszy rozwój. Czytelnik nie może określić, czy naprawdę coś się kroi, czy może autorki potrafią tak świetnie stworzyć takie wrażenie. Powiem Wam, że rozwiązanie tej zagadki jest niesamowite. Budzi dreszczyk emocji i na początku nawet sądziłam, że mi się nie podoba to, co czytam, jednak gdy sobie ułożyłam wszystko w głowie po lekturze, to doszłam do wniosku, że ten pomysł był inny, ciekawy i zdecydowanie nieoczekiwany.
"'You stop now,' she breathes, 'and I'll never forgive you'."
Nie spodziewałam się, że "W ramionach gwiazd" tak szybko skradnie mi serce, a potem bezwstydnie będzie robić z nim, co chce. Zdecydowanie jest to MUST HAVE tego roku. Jeżeli zastanawiacie się, czy warto przeczytać tę książkę, to mogę Was tylko zapewnić, że na pewno odnajdziecie się w tej historii i nawet nie zauważycie, kiedy ona Wami zawładnie. Bezsprzecznie polecam, trzeba przeczytać!
Ocena: 9/10.
Kiedyś był szał na tą książkę, wszyscy ją chcieli mieć, ale wydawnictwo chyba się trochę spóźniło, bo szał już minął. Okładka faktycznie niesamowita, ale nasza polska... Szkoda gadać. Niby taka podobna, ale przez tą czcionkę skiełbasili całą okładkę. Mimo to, nie wykluczam, że kiedyś sięgnę po tę powieść. Z takich kosmicznych książek, chcę również przeczytać "W otchłani".
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Jak widzę po reakcjach na informację o książce, to nadal wszyscy chcą ją mieć :)
UsuńPrzez sekundę pomyślałam "Titanic" w kosmosie :D
OdpowiedzUsuńOkładka fenomenalna, a chociaż kosmiczne klimaty to nie do końca moja działka to rozejrzę się za książką, bo wydaje się ciekawsza niż można by przypuszczać. :>
Wiele osób ma takie skojarzenia serio. :D
UsuńTa powieść okazała się dla mnie ogromnym zaskoczeniem, bo zupełnie nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Trzymanie nastroju grozy wyszło autorkom fenomenalnie, ja również nie potrafiłam powstrzymać się od łez. Kaufman i Spooner dały temu gatunkowi coś nowego i świeżego, choć wcale się na to nie zapowiadało. Naprawdę nie dziwię się wszystkim głosom zachwytu, bo w "Ramionach gwiazd" warto czytać.
OdpowiedzUsuńMnie już kupiło "imię", które pojawia się w książce - Lilac :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj natknęłam się na tą książkę pierwszy raz, zaciekawiła mnie, a potem wpadam tutaj i recenzja. Bardzo mi pomogłaś, bo książka naprawdę przyciąga. I tematyka przyszłości w kosmosie, trochę mi przypomina "Misję 100". No a okładka przecudowna, mam słabość do gwiezdnych okładek ;).
OdpowiedzUsuńJak tylko wyjdzie w księgarniach to idę i kupuję!
Widziałam sporo pozytywnych recenzji tej pozycji na amerykańskim booktubie i nie wiedziałam czym oni wszyscy tak się zachwycają, a tu taka recenzja! ;) Z pewnością zaopatrzę się w tą książkę. Ta okładka jest taka śliczna *,* Ale jakby zmienili czcionkę napisów na naszej okładce to wyglądała by nieco lepiej ;) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Jestem załamana!! Ja już chcę tę powieść!! Bardzo lubię kosmiczne klimaty, nie sięgam po nie często, ale wprowadzają miłe urozmaicenie do czytanych przeze mnie książek. Poza tym bardzo intryguje mnie ten mroczny nastrój w powieści :) Mam nadzieję, że uda mi się jak najszybciej po nią sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Słyszałam o niej mnóstwo pozytywnych opinii na zagranicznym booktubie i z ogromną chęcią po nią sięgnę! :) Strasznie się cieszę, że przypadłą ci do gustu :D Czuję, iż to coś dla mnie! <3
OdpowiedzUsuńBardzo wiele o tej książce słyszałam, ale nie zagłębiałam się w opisy, bo nie chciałam sobie zepsuć niespodzianki. Twoją recenzję przeczytałam i nabrałam jeszcze większego apetytu na tę powieść. Zapowiada się obiecująco i czuję, że znajdę tam niejednego nowego ulubionego bohatera :) I ta prześliczna okładka...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Przerwa na książkę
Snapchat: przerwa_ksiazke
Niby wszędzie widziałam te okładkę, ale nigdy nie zastanawiałam się o czym właściwie jest ta książka. Jestem fanką Robinsona Cruzoe, więc może historia tej dwójki ludzi zdanych tylko na siebie również przypadnie mi do gustu. Bardzo ciekawie piszesz, na pewno będę częściej tu zaglądać. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńHttp://zaczytana-karola.blogspot.com