Tytuł oryginału: The Lady of the Rivers
Seria: Wojna Dwóch Róż
Tom: 3
Rok premiery: 2012
Liczba stron: 535
Gatunek: Historyczne
Wydawca: Książnica
Historia to przedmiot obowiązkowy w liceum, a w niektórych krajach nawet na maturze. Jest ona niezwykle ważna, a wiele osób mimo to jej nie lubi. Dlaczego? Powiem Wam, że wszystko zależy od nauczyciela. Historię kochałam od zawsze i miałam z tego przedmiotu 6, a potem zmieniłam szkołę i stała się ona przedmiotem przysparzającym udręk. Gdyby moim nauczycielem była Philippa Gregory... To na pewno historia stałaby się moją ulubioną lekcją!
"Władczyni rzek" opowiada zapomnianą historię Jakobiny Luksemburskiej. Dlaczego świat nie chciał o niej pamiętać? Z powodu tego, że była ona jedną z "tych" kobiet. Kobiet, które wzięły los we własne ręce, niewiastą bardzo elastyczną i inteligentną, ale i związaną z alchemią oraz nauką... Odcisnęła tak wielkie piętno w historii Anglii, a mimo to jej osoba została praktycznie zapomniana! Tak po prostu być nie może!
Jakobina poznaje księcia Bedforda, angielskiego regenta Francji, w okolicznościach egzekucji Joanny D'Arc. Po śmierci Anny, jego pierwszej żony zostaje mu poślubiona. Okazuje się jednak, że książę nigdy jej nie pożądał, nie da jej potomka. Jakobina była dla niego cenna ze względu na to, że wywodziła się z rodu, który miał swój początek w Meluzynie, wodnej bogince posiadającej dar widzenia przyszłości. Zapoznaje ją więc z tajnikami nauki i alchemii. Dziewczyna choć kilka lat później zostaje wdową, nadal jest dziewicą. Wtedy na jaw wychodzi uczucie, które żywiła do młodego giermka swego męża, Ryszarda Woodville'a. Gdy Jakobina zachodzi w ciążę, kochankowie pobierają się w sekrecie, po czym udają się na dwór młodego Henryka VI, gdzie Jakobina stanie się najbliższą i najbardziej zaufaną przyjaciółką królowej Małgorzaty Andegaweńskiej.
Wkrótce Woodville'owie zyskują prominentną pozycję na dworze Lancasterów, jednakże Jakobina przeczuwa narastające zagrożenie ze strony poddanych szykujących się do buntu. Kiedy król popada w stan tajemniczego snu, w królestwie następuje podział na dwa rywalizujące obozy: królowej Małgorzaty i jej niegodnych zaufania faworytów oraz Ryszarda, księcia Yorku grożącego zawłaszczeniem korony. Jakobina wkracza na zdradziecką ścieżkę wiodącą za linie wroga, gdy bezpieczeństwo jej rodziny i rządów Domu Lancasterów wisi na włosku. Jest gotowa na wszystko, aby uchronić swoich bliskich...
Są książki, które wciągają czytelnika od pierwszej linijki... Kto by się spodziewał, że będzie to w moim przypadku akurat powieść historyczna? Wiem, że to dość wyświechtany frazes, ale w tym przypadku nie mogę po prostu napisać nic innego. Byłam zaskoczona wręcz zszokowana, że książka jest napisana w pierwszoosobowej narracji! Zamknęłam "Władczynię rzek", ochłonęłam i potem zaczęłam coraz bardziej zaintrygowana czytać dalej, nie mogąc równocześnie wyjść ze zdumienia. Teraz nie wyobrażam sobie, aby ta książka mogła być napisana inaczej! Gdy myślicie "książka historyczna" to chyba nie przychodzi Wam najpierw na myśl historia opowiedziana w pierwszej osobie(chyba, że są to oczywiście wspomnienia, ale to akurat jest historia kobiety żyjącej prawie przed pięcioma wiekami!). Nie muszę dodawać, że wpłynęło to bardzo korzystnie na przedstawienie całej historii? Oczywiście "Władczyni rzek" jest w pewnym sensie fabularną powieścią, gdyż autorka zebrała co prawda mnóstwo informacji dotyczących Jakobiny, ale historia pozostawiała mimo to pole do manewru. Fakty historyczne bywa ciężko przyswoić sobie czytelnikowi, zwłaszcza gdy jest ich spore nagromadzenie, bo jak opowiadać historię, gdy się nie przestawiło, czego ona dotyczy? Dość trudno przekazać to tak, żeby czytelnik wszystko spamiętał, nie zapominając o tym, że w tamtych czasach jedna osoba potrafiła mieć z trzy różne tytuły oraz oczywiście własne imię i nazwisko. Do samej Jakobiny zwracano się na cztery różne sposoby! Powiem Wam jednak, że bez trudu odnajdowałam się we wszystkich faktach dotyczących nazwisk, stanowisk, posiadłości itp. Autorka poprzez pierwszoosobową narrację przekazała wszystko w niezwykle przystępny sposób!
W XVI wieku zaczęły się odbywać pierwsze procesy czarownic, więc magia, alchemia, czasy, nawet uprawianie niektórych ziół było zakazane! Mimo to książka pełna jest spirytyzmu. Kto by pomyślał, że ludzie byli aż tak zabobonni? Wróżenie i astrologia były praktycznie wszędzie! Choć nigdy nie przepadałam za takimi wątkami, to jednak czytając z jednej strony jakby nie było historyczną książkę, czyli historię aż do bólu rzeczywistą, a z drugiej powieść utkaną z delikatnej magii, gdy przedstawiono wierzenia ludowe, nie narzekałam. Philippa Gregory przedstawiała wszystko po prostu świetnie, więc właściwie pochłaniałam każdą rzecz z niesłabnącym zainteresowaniem.
"Władczyni rzek" to powieść, której szukałam od dawna. Wiadomo, że w powieściach historycznych rzadko bywamy czymś zaskakiwani, a zakończenie wiadomo prawie od początku, ponieważ wszystko to już się kiedyś wydarzyło, ale można mimo wszystko czytać je z prawdziwą przyjemnością! Ja niestety, a może 'stety' mogę bez końca zachwalać tą pozycję, ponieważ "Władczyni rzek" zachwyciła mnie swoją świeżością, narracją, bohaterami... Jest to tom trzeci, ale z chronologicznego punktu widzenia, ta właśnie książka powinna być przeczytana pierwsza w serii, a dopiero potem część pierwsza. Polecam Wam więc z całego serduszka, a sama zacieram łapki w oczekiwaniu na "Białą Królową"!
Za możliwość odkrycia zapomnianej historii Jakobiny Luksemburskiej dziękuję pięknie Grupie Wydawniczej Publicat S.A.
Wojna Dwóch Róż 1. Biała królowa ~ 2. Czerwona Królowa ~ 3. Władczyni Rzek ~ 4. The Kingmaker's Daughter ~ 5. The White Princess ~ 6. The Last Rose