Tam, gdzie śpiewają drzewa - Laura Gallego Garcia

Tytuł oryginału: Donde los árboles cantan
Data premiery: 25 luty 2013
Liczba stron: 399
Gatunek: Fantasty
Wydawca: Dreams

"Dzisiaj jest nów. To noc czarownic i duchów, cudów i dziwów."

Viana jedyna córka księcia z Rocagrís wraz z nadejściem wiosny planuje swój ślub z ukochanym Robianem z Castelmar, któremu przyrzeczona została jeszcze gdy byli dziećmi. Jednak podczas święta zimowego przesilenia na zamek przybywa Wlik, rycerz z gór, aby ostrzec króla Nortii o zbliżającej się inwazji stepowych barbarzyńców. Robian, książę, jak i pozostali rycerze, zmuszeni są bronić swojego króla i ziem. Większość z nich ginie w walce i królestwo zostaje podbite przez barbarzyńców. Pozostałymi przy życiu rebelianci wraz z Vianą postanawiają uwolnić królestwo Nortii spod panowania okrutnego i pozornie nieśmiertelnego króla Haraka. Aby zwyciężyć, muszą poznać tajemnicę Wielkiego Lasu i dotrzeć tam, gdzie śpiewają drzewa...

Laura Gallego to słynna hiszpańska autorka powieści młodzieżowych, których nakłady rozchodzą się szybko, jak świeże bułeczki. Potwierdza to choćby liczba sprzedanych stu tysięcy egzemplarzy książki "Tam, gdzie śpiewają drzewa" w pierwszym roku od wydania. Dziś 35-letnia pisarka, wiedziała, kim chce zostać w wieku 11 lat, kiedy to zaczęła pisać swoją pierwszą powieść fantasty. Droga do sławy zajęła jej jednak całe 10 lat, kiedy to otrzymała swoją pierwszą nagrodę literacką, co było początkiem kariery literackiej Laury Gallego. Wyobrażacie sobie, jak dobrze musi pisać, gdy robi to od 24 lat?

"-Mówię o miłości.(...) Kiedy kogoś kochasz, czujesz coś tutaj - dodała, kładąc dłoń na sercu Uriego. - Tak mocno, że wydaje ci się, że nie możesz oddychać. Tak intensywnie  że pragniesz zawsze być z tą osobą i nigdy więcej nie chcesz się rozstać."

Powieść "Tam, gdzie śpiewają drzewa" to świetnie napisana oraz precyzyjnie dopracowana historia. Opisy są tak żywe i wyważone, że czasami można aż poczuć zapach iglicy drzew, czy usłyszeć gwar rozmów na uczcie. Autorka w niezwykły sposób oddziałuje na wyobraźnie czytelnika, co sprawiło, że pokochałam jej styl i nie chcę, ale po prostu muszę poznać jej pozostałe książki. Jeżeli będą w połowie tak dobre, to mi to wystarczy. Bohaterowie również są niezwykle przedstawieni. Wszyscy są charakterystyczni, ale też autorka nie przegina, żeby czynić z każdego takie indywiduum, że to aż razi. Również tutaj tworzyła ona postacie ze smakiem i wyczuciem, które miało w sobie prostotę baśni, gdzie byli albo dobrzy bohaterowie, albo źli, więc czytelnik nie ma problemu z opowiedzeniem się po jednej ze stron, co jednak świetnie pasowało do całości historii.

"Mogłaby przysiąc, że drzewa samoistnie poruszały każdym ze swoich liście, niczym tancerka, która porusza palcami w rytm muzyki. Tylko, że w tym przypadku one same wygrywały melodię. Wiatr gwizdał w ich liściach, a drzewa dzwoniły nimi niczym dzwonkami lub zwijały je, by rozbrzmiewały, jak maleńkie flety, albo też potrząsały nimi i skręcały je, uzyskując w ten sposób dziwne i cudowne dźwięki. Wszystko to tworzyło fascynującą muzykę."

Oczywiście powieść ta przykuwa wzrok nie tylko nietypowym tytułem, ale również nieziemską okładką, więc nie mogę nie wspomnieć o szacie graficznej książki, która jest jedynym słowem adekwatna do historii oraz po prostu piękna. W środku znajdziemy zdobienia na dole każdej stronie w postaci gałązek oraz floresy przy kolejnych rozdziałach. "Tam, gdzie śpiewają drzewa" to pięknie wydana książka, która zawiera jeszcze piękniejszą treść.

"Wszyscy ludzie i wszystkie przedmioty mają jakieś historie do opowiedzenia. Do niektórych z nich dociera się za pomocą takich osób jak ja, którzy je opowiadają, by nie popadły w zapomnienie. Inne, dla odmiany... należy przeżyć."


"Tam, gdzie śpiewają drzewa" to jednotomowa, wspaniała powieść fantasty, to historia o walce z niesprawiedliwością oraz niejednokrotnie z wynaturzeniem ludzkim, ale to także opowieść o miłości, która nie ma granic, o uczuciu tak wielkim, że trwa nawet po śmierci i nie zostaje zapomniane przez setki lat. Książka zauroczyła mnie i nie mogłam oprzeć się magii oraz nie pokochać postaci i z zapartym tchem śledziłam dalsze losy bohaterów, nie mając pojęcia, czego się spodziewać, a muszę przyznać, że na pewno nie oczekiwałam, że będzie to książka tak interesująca oraz porywającej serce czytelnika.


Ogólna ocena: 9/10.

Za możliwość usłyszenia pieśni śpiewających drzew dziękuję pięknie wydawnictwu Dreams.


Tutaj możecie znaleźć moją własną 'zapowiedź' tej książki: Tam, gdzie śpiewają drzewa.

Sophie di Angelo

22 komentarze:

  1. Szczerze? Nie podobają mi się nawet okładki. Fabuła tym bardziej. Ale - to nic dziwnego, w końcu nie mój typ. ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurczę, jak ja chce przeczytać tę książkę! Od razu zakochałam się w okładce, a fabuła bardzo mnie zaciekawiła :) Jak ja ci zazdroszczę! :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Od razu, gdy zobaczyłam zapowiedź tej książki wiedziałam, że jest magiczna. Potwierdza to Twoja recenzja. A "prostota baśni" w kreacji bohaterów bardzo mi się podoba. Na pewno sięgnę po tę książkę ;)
    Pozdrawiam,
    Mai

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna książka do przeczytania :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczęściara, że ją masz i przeczytałaś <3 :P. Jak widzisz wiele z nas Ci jej zazdrości, więc się raduj i chowaj tę książkę przed nami! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kilka recenzji już mnie do niej przekonało,a Twoja tylko wzmogła moją chęć przeczytania tej książki! Szkoda, że jest to tylko jednotomowa powieść.. chociaż może to lepiej, po co tylko niepotrzebnie przeciągać? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za dużo, to nie zdrowo. :) Ostatnio wszyscy wręcz mają alergię na serię, a i ja zaczęłam przychylniej patrzeć na jednotomowce, bo ile można czekać na kolejne tomy? :)

      Usuń
  7. Właśnie ją czytam i jest świetna, to pewne:)

    OdpowiedzUsuń
  8. mam czeka na swoją kolej - jeszcze troszkę poczeka, ciekawe czy mi się też będzie podobać, bo bardzo mnie kusiła :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Te okładki są po prostu cudowne! "Tam gdzie śpiewają drzewa" już widnieje u mnie na półeczce i czeka na przeczytanie :)

    A co do tego, że teraz tak serie są negatywnie odbierane - mnie też się to nie podoba, no ale cóż poradzić? Jednotomowce także mnie nie satysfakcjonują, wiec już sama nie wiem co wole z dwojga złego. Najbardziej jednak lubię trylogie. Zakończone historie w trzech tomach jak na przykład Trylogia Czasu - ilość idealna. Najgorsze są za to tasiemce takie jak "Dom nocy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak źle, a tak niedobrze. :D Trudno jest to wyważyć, a co do 'Domu Nocy' to się zgadzam całkowicie. :)

      Usuń
  10. Gdy tylko usłyszałam o tej książce, wiedziałam, że jest to coś dla mnie. Niestety jeszcze nigdzie nie widziałam tej powieści. Chyba będę zmuszona zamówić ją przez internet :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyjrzę się temu z bliska i podejrzewam, że mnie również przypadnie do gustu:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka kusi :) I recenzja też ! Będę musiała zapoznać się z książką :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekałam na Twoja recenzję tej książki, zachęciłaś mnie,a do tego plus, że to jednotomówka, tak ich teraz mało. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. No fakt, okładka jest boska! Co do treści to już tak bardzo nie przykuwa mojej uwagi..

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka ma śliczną okładkę, jak większość pozycji Dreams, ciekawą fabułę, jest jednotomówką, Sophie pięknie zachęca... Czego chcieć więcej? Może mieć ją na półce? :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Okładka przykuwa wzrok, więc z pewnością widząc taką intrygującą oprawę bardzo chętnie bym kupiła. Dawno nie czytałam żadnej jednotomowej książki, bo zdecydowanie wolę kontynuację. Świetna recenzja, przy najbliższej okazji postaram się zdobyć tę lekturę. :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepiękna okładka... Myślę, że książka mi się spodoba;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam na nią ogromną ochotę, a okładka jest magiczna ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Najbardziej podoba mi sie too, ze ksiazka jest jednotomowa. Oczywsicie wszytsko inne dziala na plusy ksiazki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pokochałam tę powieść od samego początku. Szczególnie, że przypomina mi nie tylko "Niekończącą się opowieść", którą kocham zarówno w wersji papierowej jak i filmowej, ale także z powodu podobieństw do pewnego serialu, oglądanego z wypiekami na twarzy :D Po za tym, w tej historii nie ma niczego co mogłoby odepchnąć czytelnika :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo