[bubble] - Anders de la Motte

Tytuł oryginału: Bubble
Seria: Henrik Petterson
Tom: 3/3
Liczba stron: 
Kryminały szwedzkie zdobywają na świecie coraz większą popularność, więc przychodzi moment, gdy każdy czytelnik stoi przed możliwość zapoznania się z tą szczególną formą literacką. Moja przygoda zaczęła się przy [geim] – pierwszym tomie serii o losach Henrika Pettersona. Najwyższy czas zapoznać się z finałem. Jakie tajemnice skrywa jeszcze Gra?

Henrik Petterson myślał, że udało mu się ostatecznie uwolnić od Gry, gdy okazuje się, że Przywódca wyznaczył mu ostatnie zadanie… HP nie ma zamiaru się za nie zabrać, gdy na karku siedzi mu również policja, jednak problem jest taki, że nieposłuszeństwo może narazić na ogromnie niebezpieczeństwo nie tylko jego samego, ale również jego siostrę. Teraz HP będzie musiał znaleźć wyjście z sytuacji i rozprawić się z Grą na dobre.

Stworzenie dobrego finału, gdy zostało wciąż tyle do opowiedzenia, to nie lada zadanie. Zacznę więc od pozytywów [bubble]. Jeżeli chodzi o samo tło kryminalne, to autor naprawdę wszystko dopracował i równocześnie zachęcał czytelnika do podjęcia rozgrywki i odkrycie, jak zakończy się historia HP. Wskazówki są sprytnie poukrywane, ponieważ to pozornie nieznaczące informacje, które niby mimochodem znalazły się w książce. Anders de la Motte, gdy chce potrafi wzbudzić napięcie, więc prawie cały finał czyta się siedząc, jak na szpilkach. Czytelnik obserwuje rozwój sytuacji będąc równocześnie w środku akcji i poza nią – przypomina to trochę grę w tenisa. Jedno niedokładne odbicie i cały misternie budowany domek z kłamstw, domysłów i planów może się zawalić.

Podobnie, jak w poprzednich częściach spodobało mi się zgrabne łączenie narracji z punktu widzenia HP i Rebecki. Niby była to drobnostka, ale ostatnie słowo, które miał powiedzieć Henrik wypowiadała jego siostra i moim zdaniem było to coś naprawdę oryginalnego oraz wartego wspomnienia. Choć w [bubble] było takich momentu zdecydowanie mniej – w [geim] pojawiły się w każdym rozdziale. Autor świetnie przedstawił również pracę policjantów, ochroniarzy oraz słów specjalnych i pośrednio mieliśmy wgląd, jak wygląda to wszystko pod względem prawnym w Szwecji. Ciekawostka warta uwagi.

Samo zakończenie tej historii jest udane, jednak wcześniej trudno się czytelnikowi skupić. Inne rzeczy łatwo mnie rozpraszały, a ja niechętnie brnęłam dalej i strasznie się męczyłam, co chwilę zerkając, ile zostało stron do końca. [bubble] jest jedną z tych książek, które ma się wrażenie, że czyta się szybko, a tak naprawdę stron ledwo, co ubywa. Niby w pierwszej połowie opowieści również wiele się dzieje, a jednak brak tutaj polotu i bardziej byłam skupiona na tym, jak obrzydliwie autor to przedstawił – choć krew się tutaj nie leje, to i tak znalazły się tutaj absolutnie ohydne fragmenty. Najprościej mówiąc byłam dość często zdegustowana, ponieważ z jednej strony autor starał się pisać bardzo realnie, a z drugiej strony było tego za dużo i wyszło to odpychająco.

Opowieść wytraciła dynamiczność, a ja nie mogłam wczuć się w [bubble], co udawało mi się w przypadku poprzednich części. Akcja była bardzo podobnie skonstruowana i w grubszym zarysie chodziło dokładnie, o to samo, co w tomie drugim. Między innymi brak świeżości nie pomagał wkręcić się w tą opowieść. Trzeba też powiedzieć, że Henrik Petterson to absolutnie specyficzny charakter i choć od początku nie wzbudził we mnie większych emocji, to jednak w jakiś sposób kibicuje się bohaterowi, który jest tym „dobrym”, tak czytając [bubble] czułam do niego niechęć. Sposób jego narracji jest drażniący, a bohater odpychający i popełniający wciąż te same błędy, choć twierdzi, że ruszył dalej i się zmienił. Zdecydowanie nie należy on do godnych zapamiętania bohaterów. Rebecca była za to inna; nie dało się w niej czytać, jak w otwartej księdze i parła ona wciąż do przodu i osiągnęła niesamowity poziom. Według mnie jest ona o wiele ciekawszą postacią, jednak w tej historii chodziło bardziej o ciągoty oraz pragnienia HP, które sprawiły, że w ogóle podjął Grę…

[bubble] jest średnio udanym finałem. Lektura dłuższy się niemiłosiernie, aby dopiero pod koniec zaserwować czytelnikowi wciągający rozwój wypadków. Dla fanów serii jest to tom obowiązkowy, jednak nie należy oczekiwać po nim zbyt wiele.

Ocena: 4/10.

Recenzja powstała dla portalu Upadli.pl

Sophie di Angelo

4 komentarze:

  1. Szkoda, że powieść nieprzypadła Ci do gustu. Ja z jej lektury pamiętam napięcie, oczekiwanie i rosnącą ciekawość :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy tom jest już za mną od jakiegoś czasu i wiem, że sięgnę po kolejne, ale jakoś mnie do nich nie ciągnie teraz. Lubię kończyć serię, ale w związku z wątpliwą jakością [geima] nie zamierzam rzucać się na kontynuacje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogromna szkoda, że tak bardzo zawiodło Cię zakończenie serii, ponieważ jest ono niezwykle ważne. Zapada trwale w pamieci czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie dla mnie książka :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo