Źródło: weheartit.com |
Po powrocie z Pyrkonu stwierdziłam, że bardzo chciałabym poprowadzić w przyszłości własny panel i zaczęłam myśleć, czego mógłby on dotyczyć. Oczywiście jedną z pierwszych myśli była prelekcja dotycząca blogowania o literaturze (lub w szerszym pojęciu o kulturze), ponieważ - jak stwierdziłam - wiele osób może to zainteresować; jak wygląda blogowanie, ile zajmuje czasu, czy da się na tym zarabiać oraz oczywiście na czym polega współpraca z wydawnictwami. Był to jednak luźny pomysł, na którego dopracowanie miałam mieć dokładnie rok. Pracuję jednak od jakiegoś czasu w wydawnictwie, więc miałam styczność z kilkoma mailami dotyczącymi prośby o współpracy i stwierdziłam, że mogę jednak już zacząć myśleć i planować, jak mój panel miałby wyglądać, ponieważ niektórzy potrzebują informacji, które chcę poruszyć, na gwałt. Narodził się więc pomysł na poradnik zatytułowany "Jak zacząć blogować dla niepełnosprytnych?" (Jeżeli komuś nazwa się nie podoba, to śmiało można nie czytać.) Zanim przejdę do właściwego tematu chcę zaznaczyć jeszcze jedną rzecz: jest to poradnik amatorski. Kiedy ja zaczynałam blogować nie miałam pojęcia o niczym, więc do wszystkiego musiałam dojść małymi kroczkami, często pytając innych lub metodą prób i błędów. Nie twierdzę też, że po dwóch latach wiem absolutnie wszystko, jednak jakieś doświadczenie już posiadam i parę rzeczy się nauczyłam. Jest bardzo możliwe również, że poradnik przekształci się w E-booka o tym samym tytule, ale na razie są to luźne plany. Zaczynajmy więc!
Gdy zaczęłam pisać tego posta pomyślałam, że jednak niedobry temat wybrałam na start, ponieważ wyszłam z założeniem, że wszyscy są już zdecydowani, że chcą zacząć blogować i mają odpowiednie pobudki. W przyszłą sobotę pojawi się więc wpis dotyczący powodów, dla których powinno się w ogóle myśleć o założeniu bloga. Przyjmijmy więc, że jesteście zdecydowani i stoicie przed trudnym wyborem platformy. Skupiłam się na czterech z nich i napisałam do osób, które posiadają blogi na onet.pl, blox.pl (serwis blogowy strony Gazeta.pl) oraz wordpress.com; wypytałam również blogerów, który zdecydowali przenieść się na własną domenę. To jednak również pojawi się w osobnym poście. Zacznijmy jednak od bloggera, którego używam od dwóch lat.
Blogger jest serwisem blogowym spółki Google i posiada adres internetowy [nazwa bloga].blogspot.com. i jeżeli nie ustawicie sobie Favicona to będzie się Wam wyświetlać taki oto pomarańczowy znaczek, jako ikonka w przeglądarce. Nie zdecydowałam się na bloggera z żadnego konkretnego powodu i choć próbuję sobie przypomnieć to usilnie od kilku tygodni, to naprawdę nie mam pojęcia. Kiedyś prowadziłam bloga na Onecie, jednak pewnego dnia usiadałam i założyłam bloga na bloggerze. Całkowicie przypadkowy wybór.
Kokpit bloggera wygląda następująco. Wszystko jest elegancko napisane po polsku. Google ma odpowiedzi na wszystkie Twoje pytania (nawet te, których jeszcze nie skończyłeś formułować!), a na internecie znajdziecie wiele amatorskich blogów, które tłumaczą, co trzeba zrobić, gdy na przykład pragniecie posiadać wysuwane menu na własnym blogu. Wydaje mi się, że takich porad jest najwięcej właśnie dla serwisu blogowego Google.
Blogger oferuje Wam możliwość sprawdzenia statystyk, pod różnymi kątami. Najróżniejsze okresy czasu oraz miejsca. Ile razy ktoś wyświetlił Wasz post, choć napisaliście go pół roku temu lub dzięki jakiemu hasłu trafiono na Waszego bloga? Wszystko tutaj można sprawdzić. Problem jest jednak taki, że statystyki bloggera są często nierzetelne, ponieważ gdy sprawdzimy sobie to samo w Google Analytics, to sprawa nie wygląda już tak różowo. Druga sprawa to fakt, że często strony, które pokazane są w źródłach ruchu sieciowego to witryny, które każdy szanujący się program antywirusowy(lub kontrola rodzicielska) natychmiast blokuje. Radzę więc nie klikać w dziwnie brzmiące adresy internetowe, z których macie fajnie dużo odwiedzin.
Nie jestem do końca przekonana, czy poleciłabym Bloggera osobie, która szuka odpowiedniego miejsca w sieci. Z jednej strony jestem zadowolona, a z drugiej dużo rzeczy mnie denerwuje. Wystarczy, że ktoś puści plotkę, a wszyscy wariują i przerzucają konta z bloggera na Google Plus (na co to drugie na pewno nie narzeka). Jeżeli nie robi się swojego szablonu od podstaw lub nie korzysta z tych darmowych udostępnianych przez bloggera, to nie można ich łatwo edytować, jak ma się rzecz w przypadku podstawowych szablonów, gdzie elegancko można sobie ustawić wszystko od wielkości czcionki do koloru ramek. Takie podstawowe szablony za to szybko się nudzą, ponieważ wyglądają monotonie...
Blogger ma więc swoje zalety (przykładowo można połączyć go ze wszystkimi innymi stronami należącymi do Google), ale i też wady. Nie jest złym wyborem, choć jak zobaczycie jest jeden zdecydowanie lepszy.
Pisząc do blogerów, wybierałam osoby całkowicie przypadkowo, jednak jak zauważycie trafiłam na ciekawe towarzystwo. O blogowanie na WordPressie zapytałam autorkę bloga miqaisonfire Martę.
Marta zdecydowała się na taki serwis blogowy, ponieważ jak sama pisze wydawał mi się on bardziej międzynarodowy. Po prostu podobała jej się ta nazwa bardziej od blogspota. Przyznam, że ja zwyczajnie nie miałam pojęcia o istnieniu Wordpress, choć mam z nim obecnie styczność w związku z pracą dla portalu Upadli.pl.
Znajomość angielskiego [przy blogowaniu na Wordpress] jest mile widziana, bo nie wszystko jest przetłumaczone na polski, ale wszystko jest czytelne. Jak widzicie już przy Kokpicie z lewej strony macie kilka angielskich nazw, jak "Blogs and follow". Są one jednak w miarę zrozumiałe, a do tego, gdy posiada się aktualizacje i wtyczki, to wszystko powinno ładnie chodzić.
Pojawia się jednak problem z szablonami. Marta pisze, że można troszkę pobawić się HTML'em, jednak istnieje możliwość zmiany szablonu tylko na darmowe, gdzie można zmienić tło i podpis, a wszystko inne jest płatne! Wordpress ma też o wiele mniej możliwości niż Blogger. Jako przykład na Wordpress nie można dodać wklejki z lubimyczytac.pl. Ostatecznie Marta poleca Bloggera, jeżeli dopiero zaczynamy blogować.
Agnieszka jest właścicielką bloga Czytam, bo lubię na platformie Gazety.pl, czyli blog ma końcówkę adresu blox.pl. Wybór był zupełnym przypadkiem, a do tego jak się szybko okazało nie można nic zmienić w związku z tytułem, adresem, czy nawet z nickiem, który został przeniesiony z poczty na Gazecie.pl. Jest to ostrzeżenie na przyszłość. Na blogspocie zmiana tego wszystkiego to sekundy, a o ile pamiętam tak samo jest na Onecie.
Interfejs bloxa jest czytelny, łatwo się pisze, ponieważ przypomina edytor Word. Bez problemu załącza się zdjęcia, mówi Agnieszka. Z tego, co widzę na zdjęciu Blogspot ma o wiele mniej możliwości przy edycji tekstu. Jednak jeżeli weźmiemy się za zabawę z szablonem, to trzeba już znać się na językach programowania, to wyższa szkoła jazdy. Utrudnione jest w ten sam sposób dodawanie jakichkolwiek widgetów, a do tego zdarza się, że blox.pl po prostu nie obsługuje niektórych aplikacji, nawet gdy posiada się odpowiednik kod i/lub informatyka.
Ciekawy natomiast jest kokpit, gdzie znajdziemy fajne statystyki (podaje liczbę wejść danego dnia oraz strony, nie podaje haseł po jakich trafiają czytelnicy przez wyszukiwarkę), ostatnio dodane komentarze oraz najnowsze wpisy blogerów(na bloxie), których obserwujemy. Na pewno z tym ostatnim jest to bardziej przejrzyste niż na blogspotcie. Osobiście nigdy nie używam głównego kokpitu Bloggera.
Blogując na bloxie pojawia się możliwość, że Wasz wpis wyląduje na głównej stronie Gazety.pl. Nie jest to jednak w żaden sposób specjalnie selekcjonowane, lecz zwyczajnie losowane. Można zgłosić się do Syndykatu Bloxa, co skutkuje tym, że raz na jakiś czas (baaaardzo rzadko) Twój wpis może być promowany na stronie startowej bloxa. Innymi słowy teoretycznie możliwości wypromowania się są, praktycznie jednak rzadko można się w ten sposób wybić.
Agnieszka ostatecznie nie jest do końca zadowolona z bloxa. Aby przenieść się na własną domenę, trzeba kopiować każdy wpis po kolei, co oznacza utratę wszystkich statystyk, a w tym konkretnym przypadku efektów 6-letniej pracy. Na blox.pl zdarzają się również awarie, czyli w skrócie: na tak: przejrzystość podstawowych funkcji. Na nie: brak intuicyjnego interfejsu dla funkcji bardziej zaawansowanych (personalizacja szablonu, umieszczanie widgetów itp.)
Blog na onet.pl, a właściwie nawet dwa blogi - kuradomowa.blogujaca.pl oraz anna-sakowicz.blog.pl posiada Ania, która jak się okazało jest również autorką książki „Żółta tabletka”. Wybór serwisu blogowego był przypadkowy. Ania pisze: Córka mi założyła pierwszy blog i zupełnie na chybił trafił wybrała to miejsce. Drugi blog powstał już świadomie w tym samym miejscu, bo w zasadzie jestem zadowolona, a nie musiałam uczyć się na nowo obsługi kokpitu. Ania jako minus wskazuje jednak od razu awarie, które zdarzają się czasami na Onecie.
Dlaczego jednak onet.pl jest najlepszym wyborem, nawet według mnie po przestudiowaniu wszystkich omówionych możliwości? Kilka powodów przedstawionych przez Anię: Po pierwsze jest szansa, że tekst trafi na główną stronę Onetu. I przyznać należy, że teksty są ciekawie eksponowane. Twój wpis na głównej stronie Onetu i to za darmo? Ja jestem tam przynajmniej cztery razy dziennie, wylogowując się z pocztu, więc zawsze omiatam stronę wzrokiem, nie wspominając o stałych czytelnikach portalu! Ja po półtorej roku blogowania mam około 1000/1200 odwiedzin dziennie, a w sumie ponad 3,3 miliony wszystkich wizyt. Czyli jest reklama i promocja bloga. Sami widzicie, że statystyki są fenomenalne. Kolejny plus – najlepsze blogi redakcja Blog.pl zamieszcza na stronie „Znani blogują”, co również zwiększa szanse na odwiedziny nowych czytelników(...). Moje obydwa już tam trafiły, każdy w innej kategorii. Jak się okazuje Blog.pl objął również patronatem książki Ani; nawet napisano na ten temat artykuł na Onecie. Ponadto redakcja zorganizowała konkurs, w którym do wygrania były książki blogerów. To chyba jedna z największych korzyści wynikająca z blogowania w tym miejscu. Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem, ponieważ jest to ogromna promocja nie tylko blogera, ale również polskiej literatury! Jest jeszcze jedna korzyść. W tamtym roku razem z trójką innych blogerów (Ulabrzydula, alElla i Peradon) Onetu byliśmy na wycieczce w Szwajcarii (sponsorowanej przez Ambasadę Szwajcarii i Onet). W tym momencie po prostu wymiękłam!
Ani proponowano kilkakrotnie przeniesienie się na prywatną domenę, jednak jest ona zadowolona, choć ponownie pojawia się problem z szablonami, ponieważ te dostępne są niezadowalające (szablony również będą jednym z tematów poradnika).
Onet.pl jest bezsprzecznie najlepszym wyborem, jeżeli zakładając bloga myślicie od razu o promowaniu własnej marki, choć małym minusem może być dla niektórych fakt, że i Onet.pl i Gazeta.pl mają przy swoim serwisie blogowym końcówkę adresu internetowego 'pl'.
Co w Waszym przypadku zdecydowało, że założyliście blogera na takiej, a nie innej platformie? Polecacie, odradzacie?
Gdy zaczęłam pisać tego posta pomyślałam, że jednak niedobry temat wybrałam na start, ponieważ wyszłam z założeniem, że wszyscy są już zdecydowani, że chcą zacząć blogować i mają odpowiednie pobudki. W przyszłą sobotę pojawi się więc wpis dotyczący powodów, dla których powinno się w ogóle myśleć o założeniu bloga. Przyjmijmy więc, że jesteście zdecydowani i stoicie przed trudnym wyborem platformy. Skupiłam się na czterech z nich i napisałam do osób, które posiadają blogi na onet.pl, blox.pl (serwis blogowy strony Gazeta.pl) oraz wordpress.com; wypytałam również blogerów, który zdecydowali przenieść się na własną domenę. To jednak również pojawi się w osobnym poście. Zacznijmy jednak od bloggera, którego używam od dwóch lat.
Blogger jest serwisem blogowym spółki Google i posiada adres internetowy [nazwa bloga].blogspot.com. i jeżeli nie ustawicie sobie Favicona to będzie się Wam wyświetlać taki oto pomarańczowy znaczek, jako ikonka w przeglądarce. Nie zdecydowałam się na bloggera z żadnego konkretnego powodu i choć próbuję sobie przypomnieć to usilnie od kilku tygodni, to naprawdę nie mam pojęcia. Kiedyś prowadziłam bloga na Onecie, jednak pewnego dnia usiadałam i założyłam bloga na bloggerze. Całkowicie przypadkowy wybór.
Kokpit bloggera wygląda następująco. Wszystko jest elegancko napisane po polsku. Google ma odpowiedzi na wszystkie Twoje pytania (nawet te, których jeszcze nie skończyłeś formułować!), a na internecie znajdziecie wiele amatorskich blogów, które tłumaczą, co trzeba zrobić, gdy na przykład pragniecie posiadać wysuwane menu na własnym blogu. Wydaje mi się, że takich porad jest najwięcej właśnie dla serwisu blogowego Google.
Blogger oferuje Wam możliwość sprawdzenia statystyk, pod różnymi kątami. Najróżniejsze okresy czasu oraz miejsca. Ile razy ktoś wyświetlił Wasz post, choć napisaliście go pół roku temu lub dzięki jakiemu hasłu trafiono na Waszego bloga? Wszystko tutaj można sprawdzić. Problem jest jednak taki, że statystyki bloggera są często nierzetelne, ponieważ gdy sprawdzimy sobie to samo w Google Analytics, to sprawa nie wygląda już tak różowo. Druga sprawa to fakt, że często strony, które pokazane są w źródłach ruchu sieciowego to witryny, które każdy szanujący się program antywirusowy(lub kontrola rodzicielska) natychmiast blokuje. Radzę więc nie klikać w dziwnie brzmiące adresy internetowe, z których macie fajnie dużo odwiedzin.
Nie jestem do końca przekonana, czy poleciłabym Bloggera osobie, która szuka odpowiedniego miejsca w sieci. Z jednej strony jestem zadowolona, a z drugiej dużo rzeczy mnie denerwuje. Wystarczy, że ktoś puści plotkę, a wszyscy wariują i przerzucają konta z bloggera na Google Plus (na co to drugie na pewno nie narzeka). Jeżeli nie robi się swojego szablonu od podstaw lub nie korzysta z tych darmowych udostępnianych przez bloggera, to nie można ich łatwo edytować, jak ma się rzecz w przypadku podstawowych szablonów, gdzie elegancko można sobie ustawić wszystko od wielkości czcionki do koloru ramek. Takie podstawowe szablony za to szybko się nudzą, ponieważ wyglądają monotonie...
Blogger ma więc swoje zalety (przykładowo można połączyć go ze wszystkimi innymi stronami należącymi do Google), ale i też wady. Nie jest złym wyborem, choć jak zobaczycie jest jeden zdecydowanie lepszy.
Pisząc do blogerów, wybierałam osoby całkowicie przypadkowo, jednak jak zauważycie trafiłam na ciekawe towarzystwo. O blogowanie na WordPressie zapytałam autorkę bloga miqaisonfire Martę.
Marta zdecydowała się na taki serwis blogowy, ponieważ jak sama pisze wydawał mi się on bardziej międzynarodowy. Po prostu podobała jej się ta nazwa bardziej od blogspota. Przyznam, że ja zwyczajnie nie miałam pojęcia o istnieniu Wordpress, choć mam z nim obecnie styczność w związku z pracą dla portalu Upadli.pl.
Znajomość angielskiego [przy blogowaniu na Wordpress] jest mile widziana, bo nie wszystko jest przetłumaczone na polski, ale wszystko jest czytelne. Jak widzicie już przy Kokpicie z lewej strony macie kilka angielskich nazw, jak "Blogs and follow". Są one jednak w miarę zrozumiałe, a do tego, gdy posiada się aktualizacje i wtyczki, to wszystko powinno ładnie chodzić.
Pojawia się jednak problem z szablonami. Marta pisze, że można troszkę pobawić się HTML'em, jednak istnieje możliwość zmiany szablonu tylko na darmowe, gdzie można zmienić tło i podpis, a wszystko inne jest płatne! Wordpress ma też o wiele mniej możliwości niż Blogger. Jako przykład na Wordpress nie można dodać wklejki z lubimyczytac.pl. Ostatecznie Marta poleca Bloggera, jeżeli dopiero zaczynamy blogować.
Agnieszka jest właścicielką bloga Czytam, bo lubię na platformie Gazety.pl, czyli blog ma końcówkę adresu blox.pl. Wybór był zupełnym przypadkiem, a do tego jak się szybko okazało nie można nic zmienić w związku z tytułem, adresem, czy nawet z nickiem, który został przeniesiony z poczty na Gazecie.pl. Jest to ostrzeżenie na przyszłość. Na blogspocie zmiana tego wszystkiego to sekundy, a o ile pamiętam tak samo jest na Onecie.
Interfejs bloxa jest czytelny, łatwo się pisze, ponieważ przypomina edytor Word. Bez problemu załącza się zdjęcia, mówi Agnieszka. Z tego, co widzę na zdjęciu Blogspot ma o wiele mniej możliwości przy edycji tekstu. Jednak jeżeli weźmiemy się za zabawę z szablonem, to trzeba już znać się na językach programowania, to wyższa szkoła jazdy. Utrudnione jest w ten sam sposób dodawanie jakichkolwiek widgetów, a do tego zdarza się, że blox.pl po prostu nie obsługuje niektórych aplikacji, nawet gdy posiada się odpowiednik kod i/lub informatyka.
Ciekawy natomiast jest kokpit, gdzie znajdziemy fajne statystyki (podaje liczbę wejść danego dnia oraz strony, nie podaje haseł po jakich trafiają czytelnicy przez wyszukiwarkę), ostatnio dodane komentarze oraz najnowsze wpisy blogerów(na bloxie), których obserwujemy. Na pewno z tym ostatnim jest to bardziej przejrzyste niż na blogspotcie. Osobiście nigdy nie używam głównego kokpitu Bloggera.
Blogując na bloxie pojawia się możliwość, że Wasz wpis wyląduje na głównej stronie Gazety.pl. Nie jest to jednak w żaden sposób specjalnie selekcjonowane, lecz zwyczajnie losowane. Można zgłosić się do Syndykatu Bloxa, co skutkuje tym, że raz na jakiś czas (baaaardzo rzadko) Twój wpis może być promowany na stronie startowej bloxa. Innymi słowy teoretycznie możliwości wypromowania się są, praktycznie jednak rzadko można się w ten sposób wybić.
Agnieszka ostatecznie nie jest do końca zadowolona z bloxa. Aby przenieść się na własną domenę, trzeba kopiować każdy wpis po kolei, co oznacza utratę wszystkich statystyk, a w tym konkretnym przypadku efektów 6-letniej pracy. Na blox.pl zdarzają się również awarie, czyli w skrócie: na tak: przejrzystość podstawowych funkcji. Na nie: brak intuicyjnego interfejsu dla funkcji bardziej zaawansowanych (personalizacja szablonu, umieszczanie widgetów itp.)
Blog na onet.pl, a właściwie nawet dwa blogi - kuradomowa.blogujaca.pl oraz anna-sakowicz.blog.pl posiada Ania, która jak się okazało jest również autorką książki „Żółta tabletka”. Wybór serwisu blogowego był przypadkowy. Ania pisze: Córka mi założyła pierwszy blog i zupełnie na chybił trafił wybrała to miejsce. Drugi blog powstał już świadomie w tym samym miejscu, bo w zasadzie jestem zadowolona, a nie musiałam uczyć się na nowo obsługi kokpitu. Ania jako minus wskazuje jednak od razu awarie, które zdarzają się czasami na Onecie.
Kokpit Blog.pl oparty jest na Wordpressie. |
Choć ma zdecydowanie więcej Widgetów. |
Onet.pl jest bezsprzecznie najlepszym wyborem, jeżeli zakładając bloga myślicie od razu o promowaniu własnej marki, choć małym minusem może być dla niektórych fakt, że i Onet.pl i Gazeta.pl mają przy swoim serwisie blogowym końcówkę adresu internetowego 'pl'.
Co w Waszym przypadku zdecydowało, że założyliście blogera na takiej, a nie innej platformie? Polecacie, odradzacie?