Źródło: empik.com |
Clarice Starling jest młodą adeptką FBI, która zostaje poproszona o skonsultowanie się z Doctorem Hannibalem Lecterem, w związku z nowym postrachem Ameryki, mordercą, który porywa, morduje i obdziera ze skóry młode dziewczyny. Jednak nie jest on skłonny dzielić się informacjami za darmo... W zamian Clarice musi mu opowiedzieć o swojej przeszłości; rozpoczyna się niebezpieczna gra. Czy dzięki genialnej intuicji Lectera uda się wpaść na trop psychopaty, zanim ten zabije kolejną porwaną kobietę? A może Doctor wie o morderstwach więcej, niż chce ujawnić?
"Milczenie owiec" to swoisty ewenement. Rzadko w tego typu powieściach główną rolę dostaje kobieta, dlatego byłam coraz bardziej zdumiona z każdą stroną. Wyjątkowo czytając wszystkie tomy serii o Hannibalu, nie sięgałam po opisy, które niestety potrafią być bardzo zdradliwe; wolałam po prostu delektować się historią bez mniej lub bardziej ogólnego streszczenia fabuły. Dzięki temu "Milczeniu owiec" udało się mnie zaskoczyć, ponieważ jak powiedziałam, uznałam "Czerwonego smoka" za dość szowinistyczną książkę, gdzie kobiety były a) ofiarami, b) nie dbały o biedność biednego Willa, c) wspomniano je może w jednym zdaniu. Pojawiła się jednak pewna wątpliwość; Clarice Starling pojawia się bowiem w serialu (pod zmienionym imieniem) i tam nie przypadła mi do gustu. Tutaj na szczęście się tak nie stało.
Ciekawostką jest, że Will Graham zostaje wspomniany w "Milczeniu owiec" tylko raz i jest to pożegnanie tego bohatera, ponieważ do końca serii nikt nawet nie wymówił jego nazwiska. Zastanawiałam się, czy tego żałuję, ponieważ przemawiał przeze mnie serial, jednak nie; książkowy Will nie spodobał mi się tak bardzo, jak ten w adaptacji. Akcja "Milczenia owiec" skupia się przede wszystkim na Clarice oraz Hannibalu, choć całkiem spora rola przypadła Jackowi Crawfordowi oraz Chiltonowi. Zostają oni jednak wszyscy przyćmieni, ponieważ Doctor Lecter zwyczajnie kradnie każdy moment, w którym się pojawia. Drapieżność i dostojność przebijała z każdego słowa oraz gestu Hannibala, co całkowicie zaczarowuje czytelnika. Tym większe brawa dla autora.
Akcja w "Milczeniu owiec" jest według mnie bardzo dobrze skonstruowana. Książki Harrisa są naprawdę życiowe w wielu aspektach, co czasami aż poraża, ponieważ widzimy pracę FBI za kulisami; poznajemy historię wielu osób, których najróżniejsze działania doprowadziły do obecnej chwili i problemów oraz demonów przeszłości, z jakimi muszą się rozprawić. Tytuł jest szalenie adekwatny. Napisałam już nie raz; wspomnę o tym ponownie, jestem pod ogromnym wrażeniem historii skonstruowanej przez autora.
"Milczenie owiec" okazało się być o wiele lepsze od "Czerwonego smoka". Jest to książka niebezpieczna; sposób, w jaki pochłania całkowicie myśli człowieka nie tylko na czas czytania, ale na długie tygodnie po nim, jest po prostu zniewalający. Zdecydowanie polecam! Z (jeszcze) całego serca!
weheartit.com |
PS. Miesiąc z Hannibalem zostaje przedłużony na czerwiec. :) Miałam ostatnio mały zastój, a tematów mam naprawdę mnóstwo; zostały mi jeszcze dwie książki, filmy, serial, którego drugi sezon właśnie się skończył... Będę też porównywać na pewno serial i książki, ponieważ uważam to za szalenie ciekawą adaptację. :)
Tytuł oryginału: The Silence of the Lambs
Seria: Dr Hannibal Lecter
Tom: 2/4
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: The Silence of the Lambs
Seria: Dr Hannibal Lecter
Tom: 2/4
Liczba stron: 432
Muszę w takim razie to przeczytać :D
OdpowiedzUsuńOoooo...to ja już wiem, za czym mam gonić w księgarni ;p
OdpowiedzUsuń"Milczenie owiec" u mnie już czeka w kolejce na przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńRaaaaawr! Muszę iść w końcu po to do biblioteki!
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie wypożyczyć z biblioteki...
OdpowiedzUsuńA ja ją ostatnio właśnie wypożyczyłam z biblioteki i teraz czytam :)
OdpowiedzUsuńA mi się "Milczenie owiec" nie podobało. Znaczy to jest dobra książka, nie można jej nic zarzucić, ale brakowało mi tego czegoś. Sama nie wiem czego, po prostu. Chyba za bardzo się nastawiłam czytając całe mnóstwo pozytywnych recenzji i zawiodłam się.
OdpowiedzUsuńsklep-z-pamiatkami.blogspot.com :)
Film bezbłędny....Książki niestety nie czytałam. Wstyd..
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że książkowy Will (prawie) wcale nie jest biedny. A w każdym razie nie można porównywać jego biedności z biednością Willa serialowego :P
OdpowiedzUsuńPowieść rzeczywiście bardzo dobra. A sam Hannibal - wiadomo ;)
Czy ja wiem... W związku z Molly na pewno jest biedny; również gdy się spojrzy, ile kosztowało go tropienie mordercy. Jednak na pewno jest to biedność mniejsza i też trochę innego rodzaju niż w serialu.
UsuńNo tak, tu masz rację. Ale rzeczywiście to inny rodzaj biedności. Poza tym Willa z serialu bardziej lubię, a więc bardziej mu współczuję;)
UsuńJa ostatnio słuchałam audiobooka...świetny klimat:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam