O miłości do czytników

Szczerbatek, lody i "Prawie jak gwiazda rocka". Lepiej być nie może. ;)
Czytanie książek w formie elektronicznej nadal jest dość problematycznym tematem. Często odczuwamy do tego pewnego rodzaju niechęć, ponieważ jak to takiej książki ani się nie da postawić na półce, ani powąchać (a bez tego to lektura się nie liczy! ;) ). Przyznam, że i ja tak myślałam i choć święta prawdą pozostanie fakt, że E-booki nigdy nie zastąpią papierowej książki, to i tak uważam, że świetnie się je czyta i coraz częściej po nie sięgam.

Jako prezent na zakończenie dziesiątej (1-szej liceum) klasy wybrałam sobie czytnik E-booków. Przyznam, że w kwestii wyborów nie lubię zbyt długo się namyślać, ale przysiadłam do tego i przeczytałam naprawdę wiele artykułów, które pomogły mi w wyborze. Padło na Kindle Paperwhite. Jednak to nie model jest tutaj najważniejszy. Potrzebowałam chwili, żeby się do E-booków przyzwyczaić, choć na pewno rozwiązało to wiele problemów. Zamiast brać na wakacje dziesięć książek, to mogłam wziąć jeden lekki czytnik, ponieważ według polskiego prawa przysługuje konsumentowi prawo do wykonania kopii filmu/gry/książki na własny użytek

"Artykuł 23 paragraf 1 Ustawy z 4 lutego 1994 O prawie autorskim i prawach pokrewnych pozwala na korzystanie z już rozpowszechnionych utworów w zakresie własnego użytku osobistego: Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego.
Ten użytek osobisty to także kserowanie książek, bo książki są utworami rozpowszechnionymi (są opublikowane przez wydawcę). A dozwolony użytek osobisty obejmuje także przekazywanie kserokopii rodzinie czy koleżance, koledze ze studiów – pozostają oni z nami „w związku osobistym”. Źródło: prawokultury.pl

tumblr.com
Przyznam, że swoje na sumieniu mam i nie mogę powiedzieć, że nigdy nie ściągnęłam E-booka, którego kopię papierową już bym miała. To było jednak lata temu, ponieważ dzisiaj nie dopuszczam do siebie nawet takiej myśli. To zwyczajna kradzież! Zastanawiacie się, dlaczego niektóre serie nie zostają do końca wydane lub na ich kontynuacje (np. "Saga księżycowa", "Ognista", "Nowa ziemia") trzeba tak długo czekać? Ponieważ ktoś wrzucił E-booka do sieci i potencjalny nabywca ściągnął go za darmo, zamiast kupić. Wniosek? Sprzedaż jest niska = nie opłaca się wydawać dalszych części. Zastanawiam się, czy może to dlatego teraz kolejne tomy wydaje się tak szybko, zanim do sieci trafi elektroniczna wersja... Uwierzcie to boli tym bardziej, gdy się pracuje w wydawnictwie. Nawet nie wyobrażacie sobie, ile czasu zajmuje promocja danego tytułu, aby potem ludzie ściągali go sobie za darmo... W tej kwestii jestem nieugięta.

Drugą sprawą jest jednak fakt, że w Polsce E-booki są bardzo drogie - są obłożone 23 % podatkiem, a zwykła papierowa książka ma tylko 5 % podatek. Jednak dzięki takim stronom, jak woblink.com można kupić naprawdę w promocyjnej cenie wybrane książki, a oferta stale się powiększa! Warto cierpliwie poczekać i złapać książkę na promocji; naprawdę nic się nie stanie, jeżeli przeczyta się książkę kilka miesięcy po premierze - ostatecznie nawet może to być plus: mniej czekania na kontynuację. ;)

Uwielbiam czytać E-booki - każda książka idzie mi coraz szybciej, a takie przyjemne dodatki, w niektórych formatach, jak odliczanie czasu, który został w danym rozdziale oraz samej książce, są bardziej przydatne. Nawet nie zauważyłam, gdy przestawiłam się z mówienia, że zostało 50 stron do końca, na mówienie, że jeszcze 15 %. Czasami z książką trudno się ułożyć, albo ręka już po prostu odpada, a lekki czytnik zawsze jakoś da się lepiej ułożyć. Był czas, gdy wolałam czytać E-booki niż papierowe książki. Naprawdę nie sprawiają one, że historia nie jest "namacalna", nie obdzierają niczego z emocji. Potrzeba czasu i naprawdę ogromną różnicą jest czytanie E-booka na komputerze, a na czyteniku... Jak niebo i ziemia!

jw.
Pewnym problemem Kindle'a jest fakt, że nie wszystkie formaty E-booków da się tutaj odtworzyć. Na szczęście polskie strony oferujące elektroniczne książki, nie zapomniały o tym fakcie, a gdyby jednak znalazł się jakiś oporny tytuł, to są również odpowiednie do tego programy. Mogę polecić swój model czytnika, ponieważ jest po pierwsze pojemny, po drugie można sobie ustalić poziom jasności - w dzień zerowy, a więc nie męczy oczu, ponieważ ma 'format' papierowy, a wieczorem troszkę jaśniej, ale nadal nie niszczy to tak oczu, jak przykładowo tablet. Jednak to tylko jedna z wielu zalet... Bateria trzyma super długo - dwa tygodnie czytania na wakacjach, połączenie z Amazonem, słowniki, możliwość zaznaczania cytatów, czy strony, na której się skończyło... Świetna sprawa!

Podsumowując moje dywagacje, czytniki to naprawdę świetne rozwiązanie - książkę trudno czytać na nudnej lekcji, a takie małe urządzonko o wiele mniej rzuca się w oczy. Chwilę potrzeba, aby polubić taką formę czytania, jednak potem nie ma się już żadnych problemów i z przyjemnością sięga się po kolejne tytuły. Zdecydowanie polecam!

Sophie di Angelo

14 komentarzy:

  1. Ja również mam w domu kindle'a i bardzo miło mi się z niego korzysta, chociaż zdecydwanie wolę papierowe książki.

    Pozdrawiam,
    Alpaka

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się nad zakupem czytnika, ale to może kiedyś. Biblioteki też są, a mój domowy stosik osiąga niewyobrażalne rozmiary. Niemniej jednak elektroniczna wersja książki jest bardzo przydatna i praktyczna.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś się może skuszę na takie urządzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba jednak pozostanę przy tradycyjnym czytaniu, brakowałoby mi tego zapachu i ciężaru książki :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo, jedne z moich ulubionych lodów! Mniam, mniam... :)
    Kiedyś sceptycznie podchodziłam do e-booków, ale kiedy zaopatrzyłam się w niego - przepadłam i jestem bardzo zadowolona, posiadając takie urządzonko. To coś wspaniałego, chociaż i tak wersje papierowe rządzą. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż, myślę, że jeszcze wiele czasu upłynie nim przekonam się do czytników.

    OdpowiedzUsuń
  7. Denerwuje mnie, że niektórzy z góry przekreślają ebooki i nazywają je gorszymi od książek, nigdy nie spróbowawszy nawet takiej formy lektury... Osobiście uwielbiam mojego Kindla. Poza tym, że czyta mi się szybciej i wygodniej, mam też możliwość pobrania z wolnelektury.pl książek, które potrzebuję na studia, a które w bibliotece są jak zwykle niedostępne. ;)

    Co do mitu drogiego ebooka - w spektakularny sposób obala go strona upolujebooka.pl :) Chociaż fakt, że bardzo często ebooki są absurdalnie drogie - widziałam ebooka za ponad 40 zł, droższego niż papierowa książka. :/

    Swoją drogą, bardzo fajnie czytało mi się ten wpis i mam nadzieję, że nie będziesz mieć nic przeciwko, jeśli dodam Twój blog do linków u siebie? :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam czytnik Onyx Boox i jestem naprawdę zadowolona, tyle, że często jest problem z formatami choć epub to raczej wszędzie jest :P a cena, coż i tak trochę taniej niż papierowa wersja... ale co zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przymierzam się do zakupu jakiegoś czytnika. Nie mam nic do e-booków, a coraz więcej problemów dostrzegam z tradycyjnymi książkami - chociażby ich format. Mam miesiąc na przeczytanie książeczki 1000 stron i niestety, ale takiego tomiszcza nie będę tachać do komunikacji miejskiej czy na uczelnię, bo swoje waży a kręgosłup mam jeden. No i jeszcze dostępność książek, które są mi potrzebne na studia - części nie ma w całym Szczecinie, a jakiś e-book czy chociaż skan zazwyczaj gdzieś się znajdzie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety, ale mnie nikt nie przekona do ebooków. Kieyds czytałam jedną ksiazke w tej formie i byłam niezadowolona z tego eksperymentu. Ale jeżeli to polubiłaś to widocznie jakieś plusy musza być.
    Za to bardzo zazdroszczę Ci maskotki Szczerbatka, a raczej Nocnej Furii (bardzije lubie todrugie nazywnictwo).

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo często jest tak, że przeciwnicy ebooków nigdy nawet nie mieli w ręku czytnika. Lubię zwykłe książki, ale coraz częściej sięgam po ebooki, często zagraniczne, kupione na Amazonie, bo są zwyczajnie tanie, a i język szlifuję przy okazji ;) W Polsce problem z książkami jest właśnie taki, że są strasznie drogie, dlatego naprawdę wolę zaopatrzyć się w ich zagraniczne odpowiedniki. Poza tym czytnik jest bardzo wygodny. Ostatnio czytałam książkę, która miała ponad 800 stron w wersji papierowej (w ebookowej ponad 1000) i nie wyobrażam sobie czytać takiego tomiszcza w łóżku czy autobusie. Plusów jest wiele, a minusów coraz mniej. To fakt, że czytnik się rozładowuje, a zwyczajna książka nie, ale czytając codziennie ładuję swój raz na miesiąc, więc nie jest źle. Bujdą jest też, że nie można czytać na czytnikach w samolocie. Włącza się tryb samolotowy i tyle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiedziałam, że chodzi taka opinia, że nie można czytać w samolocie. :D Cały czas mam włączony ten tryb, bo inaczej chciało mi co chwilę łączyć z każdym wi-fi, które złapało, a tak też wolniej się rozładowuje :)

      Usuń
  12. Właśnie mam zamiar zamówić ebooka. Nie powiem, kocham ksiażki i jestem pewna, że ciągle będę jakieś zamawiać, niestety coraz częściej wyjeżdżam i branie kilku tomów po ok. 300/400 stron to dodatkowe kg, na które nie mogę sobie pozwolić.
    Po drugie wydaje mi się, że ważne jest ogólnie czytanie, a nie tylko w jakiej formie to robimy.
    Zresztą ostatnio książki bardzo podrożały i teraz bardziej opłaca mi się ściągać je np. z Anglii niż kupować w Polsce.

    Pozdrawiam :)
    thousand-magic-lifes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja siostra go ma i też poleca ;) Ale je chyba jednak wolę papierowe książki ^^

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo