Tytuł oryginału: Das verborgene Tor
Tom: 3/???
Liczba stron: 448
Wydawca: Egmont
|
Nie ma co ukrywać, że gdy skończyłam "Magiczną gondolę", od razu chciałam się wziąć za "Złoty most", a po lekturze drugiego tomu nie mogłam się doczekać "Ukrytej bramy". Lubię powieści o podróżach w czasie; seria ich dotycząca pozwoliła mi odkryć kilka perełek, które pokochałam przede wszystkim z powodu ich lekkości oraz humoru. Wraz z "Ukrytą bramą" wybierzmy się więc do Londynu w przeszłości!
Kolejna misja przenosi Sebastiano i Annę do XIX-wiecznego Londynu, gdzie wydaje się, że... utknęli na dłuższy czas. Ich przyjaciel oraz pracodawca Jose zaginął, a oni zostali kolejny raz bez wskazówek oraz pojęcia, jakie jest ich zadanie. Dwoje podróżników w czasie może polegać tylko i wyłącznie na swojej intuicji. Sytuacji nie polepsza fakt, że Anna straciła dar, który ostrzegał ją przed niebezpieczeństwem...
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak wymagającym i ciężkim zawodem bywa pisarstwo. Zapomnijmy na chwilę o tym, ile kto zarabia i dlaczego, a skupmy się na fakcie, ile ta osoba pracuje. Wbrew pozorom nie wystarczy fakt, że mamy pomysł, bohaterów oraz fabułę; początek, środek i koniec wstrząsającej opowieści. W wielu przypadkach osoby polegają, gdy okazuje się, że gdy chce się napisać powieść, której akcja dzieje się w XIX-wieku to nie wystarczy do tego Wikipedia. Trzeba studiować wnikliwie wiele książek, obejrzeć parę filmów historycznych, czy choćby poznać ulicę miasta, w którym dzieje się akcja, aby była ona logiczna oraz spójna, gdyż często nawet to, mamy już wszystko obmyślone nie wystarcza, akcja zwyczajnie musi... mieć sens. Uspokoję Was jednak; od razu widać, że Eva Völler przygotowała się solidnie oraz starannie. Nie zanudza ona czytelnika, ale pokazuje XIX-wieczny Londyn, niczym najlepszy przewodnik!
Nie ma co ukrywać, że ucieszyłam się na kolejne spotkanie z lubianymi przeze mnie bohaterami. Anna bawiła mnie w pozostałych tomach oraz budziła uczucie bliskości, takie jakie powstaje między dwoma osobami lubiącymi to samo. Jej przywiązanie do książek i gotowość niesienia kilku tomisk choćby na koniec świata, ponieważ były to pierwsze wydania, było rozczulające. Trzeba jej przyznać, że zna się na sztuce, ale uderzyła mnie w "Ukrytej bramie" jej ignorancja oraz naiwność w tak wielu kwestiach. Było to do przyjęcia w przypadku "Magicznej gondoli", gdzie była ona niedoświadczoną uczennicą, ale teraz podróżuje w czasie od kilku lat, a jej nieporadność nie bawi, ponieważ autorka przedstawia Annę w dość sprzeczny sposób i budzi tym mieszane uczucia.
Pierwsze dwa tomy serii mimo momentami poważnej akcji były raczej luźne i lekkie. W "Ukrytej bramie" pojawiło się jednak trochę mroku, który nadał całej serii jakiegoś kierunku; nie pojawiło się wrażenie, że jest to trzecia dość podobna fabularnie historia - jeżeli chodzi o to, kto zaczął sprawiać kłopoty i dlaczego - tylko w innym miejscu, ale seria z głębszą opowieścią w zanadrzu, a tego się nie spodziewałam. To zdecydowanie przykuło moją uwagę z powodu otwartego i odrobinę przecukrzonego zakończenia "Ukrytej bramy", ponieważ mam nadzieję, że jeżeli pojawi się część czwarta, to będzie naprawdę inna. Może podróż w przyszłość dla odmiany?
Choć "Ukryta brama" jest trzecim tomem serii, to kolejny raz bawiłam się świetnie. Na korzyść działa zmiana miejsca akcji oraz przezabawna narratorka. Uważam jednak, że jest to również najsłabszy tom serii w porównaniu do pozostałych z powodu beznamiętności między bohaterami oraz dość podobnej fabuły, która została poprowadzona oczywiście w całkowicie inny sposób, ale fakt pozostaje faktem, chodziło tutaj o zbliżony wątek.
Ocena: 7/10.
PS. Szkoda, że zmieniono koncept okładki. Pozostałe dwie były bardziej stonowane i miały w sobie złoto-niebieskie akcenty. Uwielbiam czerwony, ale jakoś nie pasuje mi tutaj. (Jednak oryginalne są naprawdę cudowne!)