Następczyni - Kiera Cass

Tytuł oryginału: The Heir
Seria: Rywalki/The Selection
Tom: 4/5
Liczba stron: 359
Ocena: 6/10
„Rywalki” autorstwa Kiery Cass okazały się być jedną z najpopularniejszych antyutopii ostatnich lat. Gdy autorka ogłosiła informację o tym, że trylogia zamienia się  w serię, fani zareagowali różnie, jednak z pewnością czekali, aby przekonać się, jaki autorka ma pomysł i jak go wykona. Czy „Następczyni” będzie dobrą kontynuacją, a może tylko odcinaniem kuponów?

Dwadzieścia lat temu America Singer wygrała eliminacje i została królową. Dzisiaj jej osiemnastoletnia córka Eadlyn, następczyni tronu, ma urządzić własne eliminacje, jednak czy na pewno po to, aby odnaleźć miłość? A może księżniczką kierują zupełnie inne motywy?

Aby odkryć część tajemnicy, trzeba przeczytać opis na tylnym skrzydełku książki, ponieważ to, co znajdziemy na tylnej okładce nie do końca jest zgodne z prawdą i uważam, że może być mylące, a to ponieważ Eadlyn na pewno nie pragnie znaleźć prawdziwej miłości, a przynajmniej nie w tym momencie. W końcu ma dopiero osiemnaście lat, jest pierwszą od kilkudziesięciu lat kobietą, która zasiądzie na tronie i wcale nie uważa, że jest jej do tego potrzebny mężczyzna u boku!

„Następczynię” czyta się zaskakująco dobrze, a tym bardziej, że miałam szczególną ochotę na tego typu opowieść, dlatego rozsiadłam się wygodnie i ponownie zanurzyłam w świecie wykreowanym przez Kierę Cass. Pierwsze spostrzeżenie: Eadlyn nie jest Americą. Lubię je obie, a przynajmniej bardzo lubiłam Americę w pierwszym tomie serii, jednak jej córka jest zupełnie inna. Przypomina mi bardziej Celeste, ponieważ ma charakterek, cięte teksty, nie śpieszy jej się do wiązania się z mężczyzną i jest na swój sposób dość rozpieszczona. Autorka wypróbowała inny styl, choć nadal mamy narrację pierwszoosobową, to czułam, że historię opowiada ktoś inny. 

W "Następczyni" spotkamy bohaterów, których już dobrze znamy i których wspaniałość była podkreślana na każdej stronie. Nie powiem, dość mnie to bawiło, jak to Eadlyn opisuje dawne rywalki swojej matki, jako jej oraz swoje ukochane przyjaciółki, gdy America wspomina z czułością Celeste oraz zdradza coraz więcej informacji na temat swoich eliminacji i nagle się okazuje, że wersja, która Eadlyn zna, wcale nie jest ostateczna...


Rywalki: 1. Rywalki  2. Elita 3. Jedyna  4. Następczyni 5. ???
0,5 Książę 2,5 Gwardzista + 0,4 The Queen; 2,6 The Favorite 
+ Rywalki. Dziennik Zdjęcie mojego autorstwa!
Jak już ustaliliśmy, przyszła królowa Eadlyn urządza eliminację w mniejszym stopniu, aby znaleźć miłość swojego życia, choć kto czytał, ten doskonale wie, jak to się skończy od momentu, w którym nasza księżniczka wpadła na pewnego chłopca. Pozostaje tylko wywrócić oczami. Kolejny raz okazało się, że Kiera Cass może nawet bardzo dobrze opisywać zmagania jednej dziewczyny z trzydziestoma pięcioma chłopakami, ale tło historii to nie jej bajka. W pewnym sensie, był to dobry powód dla kolejnych eliminacji, a  z drugiej strony od pierwszego tomu serii bardzo śmieszyła mnie walka z rebeliantami, ponieważ autorka nie umie nadal temu głębi. Wymyślanie imion również nie najlepiej się udało. Nie mam pojęcia, jak napisać imię głównej bohaterki, a tym bardziej jak je wymówić, ale to dopiero wisienka na torcie, ponieważ America i Maxon mają więcej dzieci, nie wspominając o naszych 35 kandydatach na księcia. Przyznam, że to mnie naprawdę irytowało.


Eadlyn, Eadlyn, Eadlyn... Tytułowa "Następczyni" daje mi wiele powodów do myślenia. Uważa siebie i swojego brata za całość, a z drugiej strony brat wywija jej taki numer. Ma słabość do pięknych sukienek, ale przepraszam bardzo, takiej kreacji nie da się uszyć w parę godzin, panno znawczyni. Wydaje jej się, że dobrze zna swój kraj, dopóki nie wychodzi za mury pałacu... Mimo wszystko, jak America w jakiś sposób mnie urzekła w "Rywalkach", tak i Eadlyn wzbudziła we mnie sympatię.

Smutny jest tylko moment, gdy uświadomimy sobie, że "Następczyni" jest właściwie o niczym szczególnym, niczego do życia nie wnosi. Ponownie to książka o pięknych sukienkach (czy teraz bardziej cudnych garniturach), dobrym jedzeniu oraz pełna wielu totalnie absurdalnych momentów, w których nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Brakuje tutaj absolutnie realizmu. Niby mamy tło, ale sprawia ono tyle, że oczekuje się jakiegoś porządnego jego rozwinięcia, a tego tutaj nie znajdziemy. Dałam sobie jednak spokój z denerwowaniem się z tego powodu, ponieważ przynajmniej nadal fajnie się czyta.

"Następczyni" okazała się ciekawą kontynuacją i nie żałuję jej lektury, ponieważ do tej opowieści powrócił klimat początków serii, który tak lubię. A opcja, w którym to dziewczyna wybiera z 35 kandydatów, podoba mi się nawet bardziej! Myślę, że fani serii się nie zawiodą.

Sophie di Angelo

17 komentarzy:

  1. "Następczyni" właśnie dziś do mnie doszła i nie długo zabieram się za czytanie.

    http://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie wiem czy zabierać się za tę serię. Z jednej strony jestem lekko zniechęcona, ale z drugiej może warto spróbować?
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przeczytałam jeszcze ani jednej części tej serii, ale szczerze mówiąc z chęcią się z nią kiedyś zapoznam i ją przetestuję :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze pierwszy tom przede mną ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam i jako dotychczasowa fanka serii bardzo sie zawiodłam :( Czekam na kolejny, ostatni juz tom, bo mam wrażenie ze kreacja Eadlyn jako rozpuszczonej księżniczki (a to wlasnie ona najbardziej mnie irytowała) ulegnie zmianie :)
    Pozdrawiam

    withcoffeeandbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam nic z tej serii, ale nie umiem w sobie znaleźć siły aby zacząć ;<

    OdpowiedzUsuń
  7. Przez popularność tej serii czuję się, jakbym tylko ja jej jeszcze nie czytała... Być może kiedyś, gdy 'boom' na nią opadnie jeszcze trochę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przeczytałam jeszcze "Jedynej" ale już kupiłam w ciemno czwarty tom:-) nie nazwałabym się raczej fanką tej serii ale strasznie przyjemnie mi się ją czyta i z przyjemnością do niej wracam:-)
    Pozdrawiam :-)

    beauty-little-moment.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo wszystko bardzo chce przeczytać! Nie mogę się doczekać kiedy książka trafi w moje ręce! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dla mnie Eadlyn często zachowywała się dość snobistycznie i zdecydowanie wolę Ami. Jednak niestety, w tym tomie nasza rudowłosa bohaterka wydawała mi się strasznie przygaszona i smutna. Zgadzam się z Tobą- kolejny tom "Selekcji" to nic innego jak zapychacz czasu, który po prostu się przyjemnie czyta, ale prawie nic nie wnosi. Chyba podobał mi się najmniej z serii, i mam naprawdę spore obawy przed kontynuajcą.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    zaczytana-w-krainie-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Może przeczytam, chociaż nie jestem do końca przekonana do tej książki. Cass fajnie pisze, ale często zupełnie o niczym. Dobrze byłoby, gdyby pokazano ten realny świat, a nie tylko pałac jak dzieje się przez 90% trylogii. A z pierwszych trzech książek najbardziej podobały mi się "Rywalki".

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwsze trzy tomy już jakiś czas temu pochłonęłam w trzy dni, natomiast nie wiem czy chcę sięgnąć po "Następczynie", nie jestem do niej przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja Ciągle nie wiem czy mam się zabrać za tę książkę czy nie. Może nada się jako lekkie czytadełko na plażę;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeczytałam wszystkie części, niestety czwarta część Następczyni czytałam najdłużej i z ogomną przerwą, ale dzisiaj ją dokończyłam i jak zwykle zakończyłam czytanie płaczem, nie mogę doczekać się piątej części oby wyszła !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo