"Zemsta, której pragniesz będzie twoja we właściwym momencie."
„A Teraz Jego Wachta się Zakończyła”. Właśnie tak zatytułowany jest czwarty odcinek trzeciego sezonu „Gry o Tron”, który zwiastował epickie sceny z Matką Smoków Daenerys, ale zaskoczył widzów nie tylko tym. Pięćdziesiąt minut przepełnione było wrażeniami, momentami zapierającymi dech w piersi, niespodziewanymi wydarzeniami oraz niezapomnianym głosem z trailera, którymi mówił: „Minęło sporo czasu mój stary przyjacielu”. Kto był adresatem tych słów?
Mówi się, że Natalie Dormer (Margaery Tyrel) jest urodzona do roli królowej. Widzowie mogą znać ją z serialu „Dynastia Tudorów”, gdzie odgrywa równie znaczącą postać. Młoda Margaery owinęła sobie Joffreya wokół palca w krótszym czasie, niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać. Zrobiła coś, czego Cersei nie potrafiła dokonać przez te wszystkie miesiące. To król rządził, a raczej terroryzował królestwo i podporządkował sobie królową regentkę, a nie na odwrót. Cersei nie może znieść porażki, nie wiedząc nawet, co w planach ma Margaery oraz seniorka rodu – Lady Olenna.
Co oprócz emocji, niesamowitej akcji i faktu, że jest to ekranizacja jednej z najbardziej epickich serii fantasty wnosi nam jeszcze serial „Gra o Tron”? Oczywiście niesamowitych aktorów, ale nie tylko… Czy skupiliście się choć przez chwilę na tle opowieści, miejscach, w których toczy się akcja i samych kostiumach? Już takie „szczegóły” zapierają dech w piersiach. Wszystko dopracowane w najmniejszych detalach, różnorodne suknie, relikty, a nawet przedmioty codziennego użytku! To robi ogromne wrażenie, zachwyca dbałością i niejednokrotnie przepychem, ale na szczęście w pozytywnym sensie.
Dwie najważniejsze akcje tego odcinka to handel Dany z właścicielem Nieskalanych oraz pogrzeb jednego z mężczyzn z Nocnej Straży oraz konsekwencje tego zdarzenia. Zima jest coraz bliżej, a wszystkie Wrony już odczuły tego skutki. Niektórzy nie mogą pogodzić się z tym, w jakiej znaleźli się sytuacji i próbują rozwiązać ją na swój własny sposób. W czwartym odcinku dochodzi praktycznie do rzezi, której nikt nie spodziewałby się po członkach Nocnej Straży. Już nie mogę doczekać się rozwinięcia tego wątku!
"Smoki nie są niewolnikami."
Napięcie wisi w powietrzu przez cały odcinek, choć nie można tego określić „ciszą przed burzą”, ponieważ w epizodzie czwartym wiele się dzieje. Jednak wszystkie te wydarzenia w większym lub mniejszym stopniu przyćmiła Dany i epickie zakończenie, jakie można już swobodnie nazywać elementem charakterystycznym odcinka tego sezonu. Emilia Clarke (Daenerys Targaryen) pokazała po raz kolejny, jak znakomitą jest aktorką. To trzeba zobaczyć i przeżyć. Dracarys!
Ogólna ocena: 10/10.
Recenzja powstała dla portalu Upadli.pl