Niezgodna - Film

Źródło: FB
Naprawdę mocno ucieszyłam się, gdy dowiedziałam się, że "Niezgodna" będzie ekranizowana! Wiele osób nie przekonało się do książki, ale ja od pierwszego tomu polubiłam świat wykreowany przez Veronicę Roth. Co prawda, w znacznie mniejszym stopniu zrobiła na mnie wrażenie niż podobne "Igrzyska Śmierci" (gatunkowo), jednak uważałam trylogię za jedną z lepszych antyutopii i do tego wyjątkową pod kilkoma względami, które stały się tym wyraźniejsze w filmie. Jak jednak prezentuje się obraz w całości?

W "Niezgodnej" poza tym, że dawno zaklepałam już Cztery (a eM filmowego, sorry!), to naprawdę lubię Tris. Jest ona nieliczną z bohaterek powieści młodzieżowych, które da się znieść bez marudzenia, a to dzięki swojej sile i determinacji, choć na początku posiadała tylko to drugie. Jednak Shailene Woodley ma bardzo słodką i niewinną urodę. Wielki plus, że wygląda o wiele lepiej na filmie niż na zdjęciach, ponieważ pomijając nawet to, że plakaty to jedna wielka żenada - gdy nie wyglądają, jak prosto z painta, to rażą zielonym tłem - to nie robiła tam ona wrażenia i miałam niemałe obawy, czy odda ona dobrze Tris. Wyszło to średnio, ponieważ źle nie było, ale jak powiedziałam po prostu ma ona zbyt niewinną urodę i nadaje całej postaci taką aurę.

Nie umieram też z wrażenia po zobaczeniu Cztery na ekranie, choć jak widzę wszystkie portale społecznościowe tak; jakoś nie powalił mnie on, choć zagrał naprawdę dobrze i przekonująco, a kto nie lubi, jak bohaterowie mają na początku taką relację, która doprowadza widza do łez ze śmiechu, to jednak mówienie tym seksownym-chrypniętym-głosem wyszło dość... sztucznie. Niektórzy mają tak naturalnie, a inni muszą się starać. Cztery staraj się bardziej (choć jesteś na dobrej drodze) lub pozostań przy swoim fajnym, normalnym głosie!

W "Niezgodnej" naprawdę udane było przedstawienie zniszczonego Chicago, które robi niesamowite wrażenie zwłaszcza na dużym ekranie. Dobrze dopracowane detale, to całkiem sporo roboty, ale efekt jest zaiste powalający. Uważam też, że bardzo dobrze wyszły symulacje, których przedstawienia naprawdę się obawiałam, a wygląda to jeszcze lepiej niż w mojej wyobraźni; poza tym jednym momentem, gdy zielone tło, aż raziło w oczy (możliwe, że jest ich więcej, jednak ja zauważyłam to tylko, gdy stali nad tą przepaścią), to naprawdę jestem pod wrażeniem. 

Dzięki filmowi widać wyraźnie, dlaczego "Niezgodna" - jako seria - jest wyjątkowa. Pomyślicie teraz o jakiekolwiek serii antyutopijnej, jak "Igrzyska Śmierci", "Delirium", czy też z takich nowości "Krwawy szlak". Na pierwszy rzut oka widać, że ten świat nie jest w porządku, a do tego główni bohaterowi odegrają bardzo możliwe w przyszłości jakąś rolę w zmienianiu go na lepsze, choć na początku się na to nie zanosiło. A w "Niezgodnej" zaczynamy tak jakby od trzeciego tomu, tutaj już zaczynają się walki, manipulacje i czy bohaterowie tego chcą, czy nie, to są zmuszeni wziąć sprawy w swoje ręce. Między innymi to tak bardzo podobało mi się w książce, a tym wyraźniejsze jest na ekranie. 

Na pewno w filmie udana jest również muzyka, ponieważ naprawdę uwielbiam Ellie Goulding i cieszy mnie bardzo, że jest tak doceniana przy kolejnych produkcjach i mam nadzieję, że będzie brana pod uwagę przy wielu kolejnych. Tym większe moje zadowolenie, że pojawiła się w "Niezgodnej" jedna z moich ulubionych piosenek Ellie o nieszczęśliwej miłości; taka smutna i melancholijna... Dana w momencie, kiedy rodzice powiedzieli dzieciom, że je kochają. Serio? Niestety wersja, która dostępna jest na kanale Ellie zawiera wulgarny rap, ale na szczęście wybrano ten okrojony, solowy kawałek.

"Niezgodna" jest udanym kawałkiem kina, gdy... nie czytało się książki i nie piszę tego w kontekście niezgodności, czy innych tym podobnych bzdetów. Film jest prawdziwą ekranizacją, a mówię to ja, która czytała książkę dwa lata temu i nawet nie musiałam robić tego ponownie. Wiele elementów jest tutaj udanych: obsada, choć skłaniam się bardziej ku tej drugoplanowej, jak Ashley Judd (matka Tris), Miles Teller (Peter), Kate Winslet (Jeanine Matthews); muzyka; efekty specjalne, ale nie ma tutaj klimatu, nie ma już emocji, które były przy czytaniu "Niezgodnej", dlaczego sam w sobie film oceniam, jako średni. Jeżeli nie mieliście jeszcze styczności z książką, seans z pewnością Was zachwyci! Po lekturze może być różnie, więc zdecydujcie sami.

Ocena: 5/10.

Ogólne informacje:
Czas trwania: 2 godz. 23 min.
Na podstawie: Veronica Roth - Niezgodna
Reżyseria: Neil Burger
Scenariusz: Evan Daugherty, Vanessa Taylor
Główne role:
Shailene Woodley - Beatrice "Tris" Prior
Theo James - Cztery
Jai Courtney - Eric
Zoë Kravitz - Christina
Miles Teller - Peter
Kate Winslet - Jeanine Matthews
Ben Lloyd-Hughes - Will

Sophie di Angelo

18 komentarzy:

  1. Byłam wczoraj w kinie i wyszłam oczarowana ;)
    Książka dopiero przede mną i już się nie mogę doczekać zagłębienia się w tę historię ponownie !
    Czwórka natomiast ( przepraszam wszystkich ) jest moja i będę o niego walczyła ! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam będę się biła :)

      Usuń
    2. W kinie byłam już dwa razy (raz z mężem a raz z przyjaciółką, żeby móc pokomentować Four:). Dla mnie film świetny, aktor Theo James dobrany genialnie. Ciekawe, kiedy zekranizują Ostatnią spowiedź i kogo dzdzą za Bradina.

      Usuń
  2. Nie miałam okazji przeczytać "Niezgodnej" i szczerze mówiąc nieszczególnie się do tego palę bo recenzje miała dosyć średnie... Jednak zwiastun adaptacji zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie a Ellie Goulding też bardzo lubię (piosenka "Beating Heart" jest niesamowita!) więc myślę. że film jest jak najbardziej dla mnie ;-) Myślę, że postaram się wybrać na ten film jeśli moje zacofane kino w końcu do wyemituje ;-)

    Pozdrawiam!
    Patka

    http://beauty-little-moment.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Obowiązkowo najpierw książka, zaś później film :))
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę przeczytałam dzień przed pójściem do kina i zupełnie nie żałuję. Uważam, że i książka i film zostały zrobione bardzo dobrze i, podobnie jak Ty, zakochałam się w ścieżce dźwiękowej, z tą różnicą, że ja Ellie nienawidzę i byłam bliska opuszczenia sali kinowej, kiedy ryknęła z głośników jej piosenka, choć, oczywiście, pasowała do momentu. Theo skradł moje serce ze względu na swoje oczy, a aktorka grająca Tris momentami bardzo przypominała mi Prim z "Igrzysk", ale gdybym mogła poszłabym na "Niezgodną" jeszcze raz ♥ Nie podobało mi się tylko: nie było sceny ze schodzeniem z koła w parku i uczucie między bohaterami zostało nieco spłaszczone, ale w filmie chyba w ogóle nie da się tego dobrze ukazać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie film bardzo się podobał, jedna z lepszych ekranizacji jakie widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie kończę czytać Niezgodną - mam mieszane uczucia co do książki...
    A na film idę w weekend, zobaczymy jak mi się spodoba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film obejrzany:) Podobał mi się chyba nawet bardziej od książki - świetne symulacje, no i ta muzyka!

      Usuń
    2. Jeszcze jedno: WOW! Gratulacje - 500 obserwatorów! :)

      Usuń
  7. Najpierw muszę przeczytać książkę gdyż taką preferuję kolejność :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie zawsze książka, potem film (chyba, że serie - tutaj troszkę inaczej bywa). Film jako film bardzo udany. Byłam raz - fajnie się ogląda, ale chętnie zobaczyłabym raz jeszcze. Cztery jako aktor od początku mi nie pasował, ale Tris wyszła na ekranie ok.

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka jak i film bardzo mi się podobał :)
    Od początku miałam tylko zastrzeżenia co do aktora grającego Cztery... Jakoś całkowicie inaczej go sobie wyobrażałam, ale jednak nie był taki zły ;)
    Teraz tylko czekać na ekranizację drugiej części :D
    P.S. Czytałaś już "Wierną"? ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam sobie pomalutku po angielsku od wielu miesięcy. :)

      Usuń
  10. Inaczej wyobrażałam sobie Tobiasa :<

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm... ja jakoś lepiej odebrałam ten film. Zgodzę się co do tego, że Shailene średnio na jeża pasowała swoją urodą na Tris... ale ogólnie do bohaterów nic nie mam :D A relacje jej z Tobiasem... tak... to doprowadziło nie do śmiechu, jakoś ich scenki naprawdę przyprawiały mnie o dziwne myśli i napady śmiechu.
    Ścieżka dźwiękowa natomiast nawet mi się spodobała. W przeciwieństwie do Cb nie znałam tych utworów, jednak samą melodią jak dla mnie pasowały :)
    Tak jak Tb spodobało mi sie przedstawienie Chicago, które wyszło genialnie. Również symulacje zostały ciekawie przedstawione.
    Jednak osobiście cieszę się, że przed obejrzeniem filmu czytałam książkę. Możliwe jednak że to dlatego, iż i tak niewiele z tej powieści pamiętam, nie pamiętam też bym ją jakoś szczególnie przeżywała, wiec do filmu podeszłam raczej na luzie i bardzo mi się spodobał ^^

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo