Jest coraz gorzej. Vanessa robi się słabsza każdego dnia, a potrzeby jej ciała nieustannie wzrastają. Nie ma innego wyboru i musi powrócić nad ocean. Wraz z rodziną wprowadza się do nowej ekskluzywnej rezydencji w Winter Harbor, a jej rodzice wystawiają na sprzedaż ich stary domek letniskowy. Dziewczyna jest samotna. Boi zbliżyć się do ukochanego, choć tęskni za nim każdego dnia. Ma nadzieję na spokojne lato, jednak zanosi się, że czeka ją jeszcze niejedna burza w życiu.
"-Słyszałam, że to czadowe miejsce.
-Czadowe?! - Wolałam się upewnić, że dobrze słyszę.
-No wiesz, odjazdowe. Wypasione - rzucał luzackim tonem. - Albo, jak to mawiają współcześni poeci, wytrzepane.
-Wyczesane- poprawiła mama.
Tata spojrzał na nią z niedowierzaniem.
-Jak to możliwe, że w twoich ustach to brzmi zdecydowanie mniej idiotycznie.
-Bo ja wymawiam to poprawnie."
Czytanie tej książki, jak i całej serii to świetna przygoda. Tricia Rayburn niesamowicie dobrze buduje napięcie, wciąż zasiewając wątpliwości w czytelniku, który zastanawia się przez całą książkę: czy to zdarzenie miało znaczenie, czy ONE mogły powrócić? Świadomie szykowałam się na oszałamiający finał, który rozłoży mnie na łopatki i zostawi w zachwycie, jednak... on się nie pojawił. Zakończenie przeszło bez echa, było takie proste i mało emocjonujące. W tym momencie żałowałam, że seria nie skończyła się na dwóch tomach, ponieważ widać było, że autorka napisała trzecią część tylko po to, aby zakończyć wątek romansu. Nie muszę mówić, że w związku z tym to już w ogóle zawiodłam się po całości. "Ten drugi" był aż raz wspominany w "Mrocznej Toni". Byłam zdruzgotana, ponieważ dla mnie był to ideał bad boya, ale niestety zmarnowany.
"Mroczna toń", jako finał trylogii mnie osobiście nie powaliła na kolana. Spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego i naprawdę mrocznego, jak wskazuje tytuł. Autorce świetnie udaje się kreować napięcie, jednak nie popisała się pisząc ostatnie rozdziały, dlatego na swój sposób jestem rozczarowana, że seria "Syrena" zakończyła się właśnie w ten sposób, choć mimo tego i tak polecam tę trylogię fanom wątków mitologicznych. Pierwsze dwie części są naprawdę świetne!
Ogólna ocena: 7/10.
Tytuł oryginału: Dark water
Seria: Syrena
Tom: 3/3
Liczba stron: 366
Gatunek: Fantasty, Mitologia
Wydawca: Dolnośląskie
Przeczytałam pierwszy tom, drugi leży od roku na półce, trzeci od jakiś dwóch miesięcy. Po prostu za "Głębię" nie umiem się zabrać :(
OdpowiedzUsuńMnie też ostatnia część nie powaliła i wydaje mi się, że najlepszą częścią jest Syrena. :)
OdpowiedzUsuńA według mnie "Głębia", bo Parker. <3
UsuńLubię tę serię, ale nie jakoś tak super, ekstra mocno.
OdpowiedzUsuńMi również brakowało w tej części Parkera i byłam zawiedziona tym, że w ogóle się w tym tomie nie pojawił. Zgadzam się też z tym, że potencjał nie został wykorzystany w pełni i zdecydowanie więcej oczekiwałam po finale.
Pozdrawiam :)
Zakończenie serii nigdy nie jest proste. Niewielu udaje się naprawdę fajnie zamknąć wszystkie wątki. Skądś to znam :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, choć i nie są to aż tak rzadkie przypadki. :D
UsuńZaciekawiłaś mnie tą serią
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu nadrobić zaległości z tomem drugim :D
OdpowiedzUsuńNie lubię gdy autorzy nie potrafią odpowiednio zakończyć serii.
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńDodałam wszystkie nadesłane przez Ciebie linki recenzji powieści fantastycznych do wyzwania "Czytam Fantastykę" :) I tak, w tym miesiącu zdążyłaś na czas ;)