Najlepsze serialowe źródła muzyki #1

Kiedyś oglądając seriale nie zwracałam zbytnio uwagi na to, co dzieje się w tle, jednak dzisiaj odpowiednio dobrana muzyka jest dla mnie równie ważna, co fabuła i gra aktorska, więc potrafię w trakcie oglądania już szukać w internecie tytułu piosenki, która właśnie się pojawiła i w ten właśnie sposób odkrywa się prawdziwe perełki muzyczne, jakich będzie się słuchać przez następne miesiące z prawdziwą pasją (czytaj dręczyć do upadłego) i podrzucać linki innym (hej eM!). Są seriale lepsze i gorsze nie tylko pod względem treści, ale i muzyki, jednak my skupimy się na tych najlepszych. Początkowo myślałam, żeby to wszystko zwyczajnie wcisnąć w jeden post, ale w sumie może wyjść z tego niezły cykl; rzadziej będę się tutaj skupiać na serialach, które mają swoich kompozytorów i gdzie ścieżka dźwiękowa jest w całości tworzona pod show, lecz będę pisać o tytułach, gdzie muzyka jest dobierana i dopasowywana do sytuacji, a uwierzcie mi, że nie jest to taka prosta sprawa. Jesteście zainteresowani?
Numer jeden wśród wszystkich dotychczasowo obejrzanych seriali, to... (co Wam przychodzi na myśl? Czekam na Wasze propozycje w komentarzach!)... Glee! Pamiętajcie, że tym razem skupiamy się na oprawie muzycznej, a nie treści, czy aktorach, którym niestety obecnie można sporo zarzucić. Jaki serial może mieć więc lepszą muzykę, niż opowieść o chórze szkolnym(tak najprościej podsumowując Glee)? I nie, to nie jest absolutnie nic w stylu High School Musical.
Krótko jednak o fabule powiedzieć trzeba. Głównym miejscem akcji jest szkoła w Ohio, czyli "najnudniejszym stanie Ameryki", a konkretnie sala prób lub scena w auli. Teledyski do piosenek nie są więc zbytnio urozmaicone. Zdarzają się jakieś ekscesy oraz trzeba przyznać, że mają spory budżet na stroje i scenografię, ale tu nie o to chodzi, lecz klimat. Serial jest prześmiewczy, Zaczynając od tego, że w logo znajdziemy dłoń pokazującą literę L - jak może wiecie w Ameryce takie ułożenie dłoni oznacza słowo loser, czyli frajer. Niejednokrotnie więc bohaterowie pokazywani są w krzywym zwierciadle, ale serial porusza też chyba wszystkie problemy dzisiejszych, amerykańskich (choć nie tylko!) nastolatków: homoseksualizm, patologia, ciążą, alkohol, narkotyki, brak pomysłu na przyszłość, niepełnosprawność, upośledzenie umysłowe, oceny, związki, bieda, waga itp. itd. Oczywiście nie wszystko na raz. Większość odcinków trzeba oglądać z przymrużeniem oka, a jednak twórcy potrafią raz na jakiś czas nieoczekiwanie rozwalić widza emocjonalnie np. odcinkiem, gdy w szkole pojawiła się osoba z bronią i pokazaniem, co się wtedy działo.
Jest to serial, który albo się polubi albo nie. Ja należałam do pierwszej grupy, choć nigdy nie uważałam Glee za wybitną produkcję, to oglądałam odcinki z przyjemnością i bez niechęci, lecz zmieniło się to w czwartym sezonie, gdzie wprowadzono nowe postacie i zrobiło się przeraźliwie nudno; moje oglądanie ograniczało się więc do przesuwania do piosenek, ponieważ to zdecydowanie wciąż mają dobre!
Glee robi nie tylko covery piosenek na topie, ale mamy tutaj wszystkie możliwe gatunki muzyczne z wielu krajów i dziesięcioleci. Jest kilka numerów na odcinek; jedne ciekawsze, drugie mniej - zależy, kto co lubi, jednak zawsze słucha się tego z przyjemnością, ponieważ twórcy dobierają cholernie utalentowane osoby: Lea Michele, która głównie krzyczy śpiewając, ale jak ona to robi! Darren Criss - możecie go znać z musicali o Harrym Potterze; ja osobiście bardzo się cieszę, że tak go doceniono i zaproszono do show, ponieważ ma fenomenalny talent i loczki. Ekhm. Matthew Morrison - gra nauczyciela, ale jak daje czadu! Mogłabym tak długo wymieniać. :) Nie wszyscy w obsadzie śpiewają może wybitnie, ale nie wstydzą się tego i dają z siebie wszystko, naprawdę wkładają w wykonywane numery całych siebie i to widać!
Trzeba też powiedzieć, że niektóre covery są zwyczajnie lepsze od oryginałów. Dowód macie powyżej. Gdy usłyszałam oryginał w ogóle mi się nie spodobał; jest za wolny, dziwny i głosy piosenkarzy w ogóle do siebie nie pasują, a tutaj? Ta piosenka trzyma w napięciu, jest pełna emocji! W Glee majstruje się więc z tempem i efektami; melodia wciąż brzmi podobnie, lecz czuć od razu, że jest to cover. Piosenka Madonny wykonywana przez orkiestrę szkolną? Dlaczego nie! 
Ostatnią rzeczą, która tak mi się podoba w Glee to fakt, że zastępują oni przekleństwa w piosenkach innymi słowami, które mają podobny, lecz już nie wulgarny wydźwięk. Przykładem może być piosenka Pink - Blow me (One last kiss), gdzie w oryginale mamy słowa  "I've had a shit day", a w wersji Glee "I've had a bad day" i piosenka od razu brzmi przyjemniej, czyż nie? :) Jakby tego było mało, to w serialu pojawią się również autorskie piosenki! Nie jest ich zbyt wiele, ale są naprawdę dobre i wpadające w ucho, a niektóre wprost przepiękne!

Swego czasu miałam cały Ipod zapchany piosenkami z Glee, lecz teraz sporo usunęłam, ponieważ Cory Monteith grający w serialu Finna zmarł całkiem niedawno i nie potrafiłam słuchać piosenek, które śpiewał. Może to głupi sentyment, ponieważ nawet nie wiedziałam, jak nazywał sią aktor, ale oglądałam przemiany bohatera na ekranie i było mi straszliwe smutno. 
Podsumowując Glee zdecydowanie jest najlepszym źródłem muzycznych inspiracji i piosenek, więc jeżeli nie macie ochoty na serial, to zawsze możecie tylko posłuchać soundtracków, co serdecznie polecam. W poście macie kilka "próbek", czyli najlepszych piosenek, które się tam pojawiły moim zdaniem. Już za dwa tygodnie druga część cyklu!

A jakie są Wasze serialowe źródła muzyki? :) 

Sophie di Angelo

11 komentarzy:

  1. Ooj, uwielbiam muzykę z Glee :) Ja jakoś niekoniecznie zwracam uwagę na podkład muzyczny, no chyba że jest to coś a'la musical.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś uwielbiałam Glee, a ich muzyka była genialna <3 Niestety ten nowy sezon jakoś się zepsuł i już nie mam siły cały czas dawać szansę serialowi, ale muzyki w ich wykonaniu dalej słucham :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tak samo jak Julia K. Nie zawsze zwracam uwagę na podkład muzyczny. Za to Glee bardzo lubię. I piosenki i serial, ale teraz moim zdaniem jest coraz gorzej. 5 seria to nie to samo co kiedyś :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsze trzy sezony Glee dosłownie pochłonęłam. Bardzo lubię cały występ z nationals z 3 sezonu - na tym moim zdaniem serial powinien się zakończyć. Od czwartego sezonu zrobiło się nudno i oglądam już tak od przypadku do przypadku. A do moich ulubionych coverów należy m. in. "Sing" My Chemical Romance :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Glee ♥
    zapraszam do mnie, http://zaczytan-a.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam GLEE, ale to stare - bez tej durnej Marley. Poza piosenkami, które dodałaś (nie wiem jak udało Ci się ograniczyć do tylko kilku, skoro 3/4 jest mega:D) uwielbiam jeszcze "Give Your Heart A Break" (https://www.youtube.com/watch?v=wHxJ7Z-42V8) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam i Glee i muzykę, jakiej używają. Wolałam jednak skład przed Marley itd.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie oglądam "Glee", ale bardzo lubię muzykę z tego serialu :)

    Pozdrawiam,
    W.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham Glee ♥ Ale rzeczywiście stare Glee było o wiele lepsze. Jednakże poziom muzyczny jest wciąż genialny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Serial jako musical skutecznie mnie zniechęcał, ale słyszałam już tyle pozytywnych recenzji, że chyba jednak się przekonam, szczególnie, że piosenki bardzo mi się spodobały ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja jestem gleekiem <3 ale nie lubię tych nowej obsady

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo