iZombie - sezon 1

Źródło: Facebook.com
Nie lubię zombie, a przynajmniej tak sądziłam. Nic mnie do czytania i oglądania o nich nie ciągnęło. Wiem, że umarli z apetytem na mózgi mają wielu swoich fanów, a jednak ja nigdy tego nie rozumiałam i nie mogłam zrozumieć. Teraz jednak polubiłam zabawną, choć również pełną mózgów adaptację komiksu, którego główną bohaterką jest Olivia Moore - zombie!

tumblr.com
"iZombie" to adaptacją komiksu o tym samym tytule autorstwa Chrisa Robersona i Michaela Allreda. Opowiada on o Olivii Moore, absolwentce medycyny, która w wyniku niefortunnej imprezy zostaje zombie i całkowicie musi zmienić swoje życie. Kiedyś miała kochającego narzeczonego, otwarte drzwi do kariery, a teraz musi zatrudnić się w kostnicy, aby móc mieć stały dostęp do pożywienia...

Po obejrzeniu pierwszego odcinka i w sumie paru kolejnych nie wiedziałam, czy bardziej mi się ten pomysł nie podoba, czy podoba. Na pewno można powiedzieć, że "iZombie" to serial bardziej komediowy, niż detektywistyczny, choć rozwiązywanie kryminalnych zagadek jest dużą częścią tej opowieści. Jak doszło do tego, że Olivia pomaga młodemu detektywowi Clive Babinaux?

Zombie wyglądają jak ludzie i właściwie jedyne, co je wyróżnia, to wyjątkowo blada skóra oraz włosy w stylu Targaryenów, jednak i na to jest sposób, ponieważ od czego jest sztuczne opalanie i farby do włosów. Zombie zachowują się również jak ludzie, o ile oczywiście mają stały dostęp do pożywienia (swoją drogą, to taki przygotowany mózg wygląda jakoś tak dziwnie nienaturalnie, kojarzy mi się z krewetkami, choć jest na to zbyt różowe) ponieważ w innym przypadku może być naprawdę nieciekawie... Bardzo zgrabnie to przedstawiono, jako "full zombie mode". Jedząc mózgi zombie narażają się jednak na wizje, ponieważ dowolny przedmiot może przywołać wspomnienia i pozostaje kwestia... przejęcia na jakiś czas osobowości zmarłego.

jw.
Pomysł jest równocześnie ciekawy, dobry i dziwny. Nie brzmi to najgorzej oraz ma sens. Co prawda Clive wierzy, że Olivia jest medium, ale to też wypada całkiem nieźle. Jednak zdecydowanie absolutnie genialne jest przejmowanie osobowści zmarłych osób. Dużą zasługę ma w tym również Rose McIver, która równie genialnie odegrała aż trzynaście różnych osób, a nie właściwie czternaście, ponieważ była również Olivią, która czasami zachowywała się jak niewyżyty malarz, socjopata i głupiutka nastolatka. To według mnie jest najmocniejsza strona serialu, a dodatkowo ten wątek w większości przypadków ma działanie komediowe.

"iZombie" to serial, który naprawdę dobrze się ogląda. Nie nuży, nie jest jednoodcinkowy (już niedługo więcej o symptomie jednego odcinka), bowiem od pierwszego do ostatniego epizodu możemy dobrze zaznajomić się z życiem Olivii oraz jej przyjaciół, poznać ich i polubić. Wielką zaletą jest również dla mnie to, że jak już ktoś dostanie po buzi, to rana nie znika cudownie w następnym odcinku. Niby szczegół, ale nadaje opowieści pewnego rodzaju realności, a to lubię. "iZombie" zakończył się naprawdę mocnym akcentem, jednak oglądając ten serial nie miałam sytuacji, żebym umierała w oczekiwaniu na kolejny odcinek. Wyjątkowo również oglądałam na bieżąco i bez problemu angażowałam się w pewien sposób, były odcinki lepsze i takie bardziej średnie, ale nie uważam, ze "iZombie" to serial, który może się stać tym "jedynym, najukochańszym". Zdziwiłam się też bardzo, gdy odkryłam, że wyszedł on spod skrzydeł DC, którego filmy zawsze mnie rozczarowują...


jw.
"iZombie" to serial, który bardzo miło mnie zaskoczył i choć nie zwalczyłam całkowicie mojej nieufności do zombie, to na pewno będę śledzić dalsze losy Olivii Moore, którą szczerze polubiłam. Jeżeli lubicie zombie, to koniecznie musicie bliżej poznać ten serial. Pierwszy sezon ma tylko trzynaście odcinków!

Ocena: 6/10.

Nie przegapcie okazji i spróbujcie swoich sił w konkursie!

Sophie di Angelo

Zobacz również