Doctor Who - sezon 8 - odcinek 1 - Deep Breath

Doctor Who, czyli najlepszy serial świata z tak wielu powodów (już wkrótce na blogu post, w którym postaram się ująć jakąś ich część, ponieważ całości nigdy się nie da) powrócił w ostatni weekend moich wakacji, czyli 22-ego sierpnia. Tego dnia wystartował ósmy już sezon z dwunastą regeneracją Doctora w odcinku zatytułowanym "Głęboki oddech". Uwaga, ten post będzie bardziej recapem, niż recenzją, więc uwaga na spoilery - kto nie oglądał, to zapraszam do praktycznie bezspoilerowych recenzji sezonów (klik), a całą resztę do dyskusji!

tumblr.com
Czytałam o tym, że pierwszy odcinek przenosi nas do wiktoriańskiego Londynu i że będzie tam dinozaur, ale chyba nie wzięłam tego tak dosłownie. Tam serio jest dinozaur, a właściwie najbardziej znany wszystkim tyranozaur. Wiecie ile to miesięcy bawienia się detalami graficznymi? Strach się bać, ponieważ technicznie odcinek kręci się "tylko" trzy tygodnie - niektóre filmy się krócej nagrywa, ale całe to składanie, muzyka i dinozaur... Ale wiecie, co oznacza ten czas? Vastra, Strax i Jenny!!! Uwielbiam Straxa. Dinozaury plujące budkami policyjnymi, och tęskniłam za tym.

Oto i ponownie spotkanie z Twelve! W siódmym sezonie mieliśmy okazję zobaczyć go tylko przez chwilkę, gdy zachwycał się tym, że ma nerki. Doctor jest nadal mężczyzną, a do tego starszym and still not ginger. To piękne, uwielbiam jak Doctor potrzebuje chwilki, żeby się oswoić, zrozumieć, co się stało, odnaleźć siebie, a do tego nazywa Clarę "nie ja, zadaje pytania" i myli ją ze Straxem, to urocze, a do tego gada z dinozaurami! Czy to nie jest cool?

Jest i nowe steampunkowe intro serialu. Nie podoba mi się, jak na razie, ponieważ zmienili melodyjkę i jest jakaś taka creepy, zbyt "alienowata", a kiedyś każdy mógł sobie nucić plus to wszystko tak szybko się tutaj obraca, że ciężko nawet ogarnąć ten pomysł. 

Wreszcie jakieś takie bardziej ludzkie spojrzenie na Doctora, ponieważ ciężko mi przypomnieć sobie, żeby on spał, czy jadł, jak normalny kosmita, a tutaj proszę "nie przejmuję się spaniem; drzemię sobie na stojąco w czasie, gdy ktoś inny mówi, to wielka oszczędność czasu." I wszystko jasne! Choć wiadomo, kosmici również potrzebują snu, nawet gdy nie rozumieją, jak można mieć cały pokój tylko do spania. Scena w sypialni jest po prostu piękna!

Clara nie może się oswoić z nowym Doctorem, który mimo posiadania nowego ciała ma zmarszczki oraz siwe włosy... Uważam, że to również bardzo ciekawe spojrzenie i ukłon w stronę fanów, którzy często nie mogli pogodzić się do końca z tym, że 'ich' Doctor odszedł, kiedy wewnątrz jest wciąż taki sam. Oczywiście na swój sposób inny; inny strój, odmienne zachowanie oraz drobne preferencje.

-Chłopcze! Madame Vastra czeka. Mogę wziąć Twój płaszcz?
-Nie mam płaszcza.
-Więc co to jest?
-Ubrania.
-Mogę wziąć Twoje ubrania? (...) Nosisz kapelusz?
-To włosy!
-Nie, myślę, że to kapelusz. Mogę sprawdzić?

Czy wspominałam już, że kocham Straxa? Jego mylenie płci, czy próba odebrania ubrań... Jej, wszyscy tyrają Clarę w tym odcinku. To dopiero ubaw, ponieważ nadal jestem do jej postaci bardziej negatywnie nastawiona; według mnie ona nie pasuje do Doctora, za mało od siebie wnosi. I oczywiście to znane powiedzenie, że jest papierowa... Śliczna, bo śliczna, ale wciąż jakaś taka nijaka. 

jw.
Głębokie myśli autorstwa trolla Moffata... Wciąż producenta i wziąć scenarzystę większości epizodów, a przynajmniej tych "ważnych", czyli pierwsze, ostatnie, specjalne odcinki... Jednak jest w tym coś do przemyślenia, ponieważ fani cały czas roztrząsają i bawią się w teorie, szukając większego sensu w epizodach i wyborze aktorów do odgrywania Doctora, a na ekran zostały przeniesione obawy fanów i przedstawione w nowym ciekawym świetle. Lubię taką subtelną grę z odbiorcą. 

"Drzwi. Nuda. Nie ja." - czyli lepiej wyjść oknem. Doctor zapisujący notatki na podłodze, to ciekawy motyw i liczę na wytłumaczenie go w przyszłych epizodach, ponieważ jak przypuszczam, pojawiły się tutaj nie bez powodów. Nikt nie igra z fizyką oraz matematyką ot tak.

Doctor Holmes rusza do akcji! Morderstwo, a więc trzeba się zająć sprawą. Ach uwielbiam ten klimacik, ten dreszczyk! "Roztopimy go w kwasie." Moffat love you, hate you. Bogowie, to jest piękne. Clara właśnie dostała gazetą. Oficjalnie Strax zostaje moim trzecim ulubionym facetem w tym serialu. 
Oba z tumblra


"You still look terrible." Och, nie pamiętałam kiedy Doctor był tak zabawowy. Nawet jeżeli ktoś powie, że Moffat przesadza, to mi nie przeszkadza ciągle chichotanie.

Ten moment, gdy nie wiadomo było, czy Doctor wróci... Clara nie ma co narzekać. Amy czekała LATA. 
Gniewne brwi... Mam nadzieję, że Doctor nie filozofuje sobie o wybieraniu twarzy ot tak i że to również będzie ciekawie rozwinięte. Doctor jest szkotem. A ja myślałam, że to aktor. Głupia ja! Pewnie na Gallifrey też mieli Galiszkocję, która chciała się odłączyć od reszty planety. 
JAK TO DOCTOR NIE LUBI ZAGADEK?
Czemu Doctor zabrał bezdomnemu płaszcz? Przecież to takie... czy ja wiem, niedoctorowe. Jest zima i ten człowiek bez tego zamarznie, ale przynajmniej pierwsza zasada jest wciąż aktualna "Doctor kłamie".

To też.
Doctor pamięta Amy. Ja też za nią tęsknię. Strasznie. :C
Uważam, że moment, w którym Clara próbuje nie oddychać jest bardzo dobry, choć pewnie czuje się bardzo niepewnie... To co Doctor robi jest trochę zatrważające. Zostawił ją, ponieważ "lepiej, żeby nie mieli obojga". Zgrzyta mi to i jest takie niepasujące. Choć dzięki urojeniom Clary możemy zobaczyć, że nie warto być nauczycielem... Czułam się strasznie zagubiona w tym momencie...

I to.
Nawiązania do jednego z lepszych odcinków ery Dziesiątego Doctora. Czyżby naprawdę ktoś tutaj chciał się bawić w łączenie starych wątków? Ponownie, jestem ciekawa rozwinięcia.
Nie pokazano momentu, w którym Doctor mógł, ale nie musiał zabić. Wiadomo, że nie jest on idealny; ma również swoje wojenne wcielenia oraz dla bliskich mu osób(ale nie tylko) jest gotowy na wszystko, aby ich chronić. Jednak, czy to znaczy, że mógłby zabić? Jest to ciekawe pytanie, a odpowiedź nie jest jednoznaczna.
Według mnie Clara wcale nie zna go najlepiej ze wszystkich. Była z nim tylko pół sezonu.
Książki w Tardis to nie jest mądry pomysł. Ciągle nią rzuca, a Doctor nie umie parkować. Co im zrobiły te biedne książki? Jak będą latać w czasie lądowania, to mogą sobie zrobić krzywdę!
To nie ja płaczę, to Wy płaczecie. Jejku, Matt cały czas miał taki cudowny akcent?
Zgadliście to też.
Wiele teorii, wiele pozaczynanych wątków, ale Doctor Who, jak dotąd świetnie radził sobie z ich rozwijaniem, więc zapowiada się ciekawy sezon. Wiemy już, że Doctor nie okrada bezdomnych, ale oddaje im swoje ulubione zegarki. Nie zostawił też Clary, choć przyznam, że chwilę w to wierzyłam. Ostatecznie myślę, że bardziej podobał mi się ten odcinek, niż nie podobał, choć był dość mylący i bardzo złożony. Jest obiecująco i było dużo doctorowych fragmentów. Czekam na więcej!

Sophie di Angelo

6 komentarzy:

  1. Tak bardzo nie mam czasu na rozpoczęcie nowego serialu, a ten jeszcze przede mną ;) Obiecuję, ze w przyszłe wakacje o nich nie zapomnę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej to było miesiąc temu, ja żuję bieżącymi odcinkami, ale miło było przeżyć pierwszy trochę z perspektywy innej osoby. A scena z dzwoniącym 11 absolutnie cudownie dramatyczna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dopiero ten obejrzałam z napisami, bo widziałam tylko stream w premierę. :D
      Dyskutuj ze mną więcej :C

      Usuń
  3. Wiele dobrego słyszałam o tym serialu. Kiedyś nawet obejrzałam kilka odcinków, ale to chyba było wieki temu. No, to już wiem, co będę oglądać na jesieni i w zimie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonały wybór ♥
      W zeszłym roku mój grudzień nie istniał, bo oglądałam tylko Doctora Who.

      Usuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo