Rycerz widmo - Cornelia Funke


Tytuł oryginału: Ghost Knight
Liczba stron: 349
Wydawca: Egmont
Powieść w jednym tomie ???

W oczekiwaniu na kolejny tom "Reckless" nie mogłam sobie odmówić lektury najnowszej powieści Cornelii Funke, ponieważ jak się biorę za "Atramentową trylogię", tak się zabrać nie mogę nigdy. Jednak ten dzień nadejdzie - co do tego pewna jestem. 

Jedenastoletni Jon właśnie zostaje odesłany do szkoły z Internatem. Co tu dużo mówić; chłopak nie jest szczęśliwy z powodu rozłąki z rodziną, spowodowaną prawdopodobnie nowym związkiem mamy... W nowym miejscu robi się jednak szybko ciekawie, ponieważ Jona chce dopaść krwiożerczy duch złoczyńcy, a na ratunek przychodzi mu duch rycerza z mroczną przeszłością... Czy można mu zaufać?

Po wieku naszego bohatera widać już, że jest to książka typowo dla dzieci, jak zdecydowana większość twórczości Cornelii Funke. Nie znaczy to jednak, że jej powieści są przez to mniej ciekawe, ponieważ nadal czyta się to doskonale. "Reckless" jest raczej poważne, takie mroczne na swój baśniowy sposób i mało tam powodów do śmiechu, czy chichotania (co nie zmienia jednak faktu, że kocham tę historię), za to tutaj znajdziemy ich całe mnóstwo! Zwłaszcza pod postacią przesympatycznego Jona (jak widać nie tylko Jon Snow wygląda świetnie z tym imieniem), którego mamy okazję doskonale poznać dzięki pierwszoosobowej narracji.

Od razu powiedzieć trzeba, że historia nie dzieje się na bieżąco, czyli 19-letni już Jon opowiada o swoim pierwszym spotkaniu z duchami i wygląda na to, że nie ostatnim! A przynajmniej taką mam nadzieję. W każdym razie, autorka umiejętnie wykorzystała to do "nie przynudzania", czyli opowiada o interesujących wydarzeniach oraz istotnych faktach, a inne są względnie pominięte np. w zdaniu, w którym Jon nie potrafi sobie przypomnieć pierwszych dni w szkole. Sprytnie i realistycznie.

Autorce udało się stworzyć postacie pełne życia, a Ella jest absolutnie cudowna, jak na dziewczynkę w tym wieku. Nie ukrywam, że bawiłam się przednio, czytając zwłaszcza jej wypowiedzi oraz poznając ją coraz lepiej (oraz jej fascynującą rodzinę). Cornelia Funke nie przedobrzyła, ale wyważyła informacje idealnie; miało być śmiesznie, to było! 

Nie zapomnijcie zapoznać się z listem od autorki, który znajdziecie na końcu książki, ponieważ jest on naprawdę fascynujący dla wszystkich wielbicieli książek, ponieważ pewnie nie raz i nie dwa zastanawialiście się, co doprowadziło do powstania tej konkretnej pozycji, a Cornelia Funke podzieliła się w oględny, ale też nie zbyt skrótowy sposób, jak powstał "Rycerz widmo". 

Wszyscy czytelnicy, czy to duzi, czy mali skorzystają z ciekawostek oraz faktów historycznych, które pojawiły się na końcu książki i udowodniły, jak wiele autorka czerpała z historii oraz miejscowych legend... "Rycerz widmo" jest dla mnie angielską wersją powieści w stylu "Skarbu piratów", czy "Ars Dragonii", gdzie bohaterowie spotykają się z miejscowymi mitami, historiami oraz faktami... To lubię!

"Rycerz widmo" to idealna książka dla każdego młodszego czytelnika m.i. z powodu obrazków oraz odrobinę większej czcionki, a z powodu bogactwa historycznego oraz ciekawostek również dla rodzeństwa, czy rodziców tego czytelnika.

Ocena: 7/10.

Sophie di Angelo

6 komentarzy:

  1. Lubię takie opowieści. Są takie niezwykłe i zazwyczaj magiczne. Właśnie takie czytałam, gdy byłam dzieckiem. Pewnie dlatego nadal do nich zaglądam ;)
    Pozdrawiam :)
    lustrzananadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod recenzją. Czytałam, śmiałam się i dobrze bawiłam! Może nie jest to jakaś super ambitna książka ani tak genialna jak Atramentowa Trylogia (uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam!) ale czyta się z przyjemnością:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem grafiki w środku...

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba jednak odpuszczę sobie tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co Ty, dziewczyno! Jak najszybciej zabieraj się za Atramentowa trylogię! Nie pożałujesz. :)
    Co do "Rycerza widmo", to najpierw planuję zapoznać się z "Reckless", potem przyjdzie czas na pozostałe książki autorki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha, skąd ja to znam! Też się zabieram za Atramentową trylogię i zabrać się nigdy nie mogę :D
    Co do Rycerza widmo - jeśli wpadnie mi w łapki, to z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo