"A kim to jesteś, rzekł dumny lord,
że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści,
takiego jestem zdania."
Dziewiąty i przedostatni odcinek trzeciego sezonu nosi właśnie tytuł "Deszcze Castamere" i wiele osób doskonale zdawało sobie sprawę, jak zakończy się ten epizod. Napięcie rosło, a jego kumulacja nadeszła w ostatnich minutach odcinka. "Krwawe gody" to zdecydowanie jedna z najbardziej wstrząsających scen, jakie widzieliśmy w tym serialu. Nie ma co obrażać się na twórców, czy serial, ponieważ to George R.R. Martin napisał tą scenę i umieścił ją w książce. Pierwowzór różni się odrobinę od sceny przedstawionej w serialu, jednak zachowano sens. Po raz kolejny autor udowodnił czytelnikom i widzom, że absolutnie żaden z bohaterów, choćby był najważniejszy na świecie, nie jest bezpieczny w tym okrutnym, krwawym świecie.
"W płaszczu czerwonym albo złotym
lew zawsze ma pazury.
Lecz moje równie ostre są
i sięgną twojej skóry."
Inne wątki blakną przy "Krawych godach", ale warto zwrócić uwagę na rozwój sytuacji niedaleko od Muru. Jon Snow od początku był w impasie i teraz postanowił wybrać. Nigdy nie zmienił stron, od zawsze wiedział, kim naprawdę jest i jaki jest jego prawdziwy cel. Jednak jak to się mówi: serce nie sługa. Postanowił więc ocalić Ygritte. Scena ta została praktycznie przeniesiona z książki na ekran i to w bardzo oddziałujący na emocje sposób. Szybsze bicie serca zapewnione!
Młodzi Starkowie i Jon byli tak niedaleko od siebie, a jednak nie mogli się spotkać... Do tego Brandon postanowił rozdzielić się z Rickonem, co w książce nastąpiło już wiele wcześniej. Żałuję, że tak mało czasu poświęca się wątkowi Brana i rodzeństwa Reedów, ponieważ jest to jeden z motywów, który był dla mnie najciekawszy w książce!
"Tak gadał ten lord Castamere
tęgiego zgrywając zucha,
Dziś w jego zamku płacze deszcz
którego nikt nie słucha.
Dziś w jego zamku płacze deszcz
i nie ma kto go słuchać."
Ostrzeżenie dla wszystkich, którzy nie czytali książki i jeszcze nie widzieli trzeciego sezonu: naprawdę będziecie wstrząśnięci i zszokowani, dlatego radzę Wam, jak najszybciej zapoznać się z książką!
Ogólna ocena: 9.5/10
Recenzja powstała dla portalu Upadli.pl
Muszę przyznac, że nie słyszałam o tym serialu. Nie moje tematy.
OdpowiedzUsuńwww.wiktoriansblog.blogspot.com
chyba najpierw spróbuje zapoznać się z książką :)
OdpowiedzUsuńJeju, ten odcinek tak mnie zszokował ! Moją ukochaną postać uśmiercili :(
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej informacji na mojej stronie:http://pieknoczytania-recenzje.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaskakujący odcinek, a zaczynali żyć szczęśliwie, w "Grze o tron" nie ma nic pewnego. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam wielką ochotę na książkę, ale muszę się przyznać, że zdobycie jej idzie mi opornie;(
OdpowiedzUsuńA ja będę wredna i powiem, że potwornie się cieszę, że Robb zmarł. I o.
OdpowiedzUsuńP.S.
Sophie, TYWINA. Mała literówka, ale robi różnicę xD
Już poprawiam, dzięki za czujne oko. :3
UsuńJa jestem wredniejsza, bo cieszę się, że Cat i "królowa" Robba też. Smutałam tylko, bo Arya smutała i z powodu Wilkora. :c