Gra o Tron - sezon 3 - odcinek 8

Twórcy przed dwutygodniową przerwą w emisji serialu postanowili zaserwować widzom odcinek, który na długo pozostanie w ich pamięci. Epizod ósmy zatytułowany jest „Drudzy synowie” i odnosi się do grupy najemników, których opłaciło miasto Astapor, aby obronić się przed Daenerys Targaryen i Nieskalanymi.
Będąc już po lekturze pierwszego tomu „Nawałnicy mieczy” mogę powiedzieć, że w tym sezonie twórcy naprawdę trzymają się treści książki. Nie tylko pod względem miejsc akcji i bohaterów, ale też dialogów! Niektóre momenty są zgodne słowo w słowo. Odcinek ósmy poza kilkoma szczegółami – gdyż nie zawsze da się powołać do życia wszystkich bohaterów oraz odtworzyć najróżniejsze scenerie – jest jednakowy z wydarzeniami opisanymi w powieści. Jest to zaskakujące, ponieważ w przypadku drugiego sezonu „Gry o Tron” było zupełnie inaczej. Oczywiście ekranizacji wychodzi to tylko na dobre i nie ma powodów do narzekania!
Tytułowi Drudzy Synowie odegrają w odcinku najważniejszą rolę, dlatego możemy spodziewać się wielu scen z Matką Smoków oraz z bardzo przystojnym oraz tajemniczym Daario Naharis. Nie unikniemy również nagości, która stała się już praktycznie naturalnym elementem serialu, choć ja prawdopodobnie nigdy się do tego nie przyzwyczaję. Czasami mam wrażenie, że twórcy na siłę muszą wcisnąć w niektórych momentach „jakiegoś cycka”, co czasami jest absolutnie zbędne. Tak było w przypadku tego odcinka.
W Królewskiej Przystani rozpoczął się właśnie okres ślubny. Młoda Sansa Stark będąca kluczem do Północy, zostaje zmuszona do poślubienia Tyriona Lannistera. W odcinku zobaczymy wspaniałe stroje i scenerie, którymi – jak przypuszczam – nigdy nie przestanę się zachwycać. Sceny ze ślubu, wesela oraz nocy poślubnej zgodne są praktycznie całkowicie z książkowym pierwowzorem, a jednak zobaczenie tego wszystkiego „na żywo” wywiera ogromne wrażenie. Według mnie były to najlepsze momenty tego odcinka.
W odcinku nie zabrakło również wydarzeń zza muru. Inni nazywani też Białymi Wędrowcami powracają już w ósmym epizodzie, a zazwyczaj mogliśmy oglądać ich w premierowych lub finałowych odcinkach. Przyszli oni po dziecko Goździka. Samwell Tarly, najbardziej tchórzliwy członek Nocnej Straży, staje prawdopodobnie przed najtrudniejszą decyzją w swoim życiu, która może odsłonić jeden z nielicznych sposób walki z Innymi. Za murem nigdy nie było bezpiecznie, jednak teraz przebywanie tam okazuje się praktycznie samobójstwem.

W ósmym odcinku można zaobserwować tendencję wzrostową, ponieważ epizody się coraz lepsze i ciekawsze. Kolejne zaś zapowiadają się jeszcze lepiej, dlatego tym bardziej nie mogę doczekać się finału, do którego pozostało tak mało czasu, a zima nieubłaganie nadchodzi.

Ogólna ocena: 8.5/10.

Recenzja powstała dla portalu Upadli.pl

Sophie di Angelo

5 komentarzy:

  1. Kocham Grę o Tron <3 Już nie mogę się doczekać czwartego sezonu, bo odcinek finałowy był nieziemski :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak nic nie przebije 9 odcinka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na reszcie mogłam przeczytać Twoje wrażenia, za mną już sezon trzeci. Jestem oczarowana serialem, żałuję tylko, że nie zabrałam się jeszcze za książki. Zgadzam się w serialu jest sporo nagości, mi to trochę przeszkadzało, ale ważniejsza była akcja i walka o tron, więc wolałam obejrzeć. Teraz tylko muszę przeczytać książkę, bo do wyemitowania kolejnego sezonu nie wytrzymam :P

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że całość opowieści jest kontynuowana w podobnych odstępach czasu między sezonami.
    Niestety tutaj chyba najbardziej wstrząsający był odcinek przedostatni, a nie ten finałowy. Jakoś smutno się ten sezon zakończył.
    Książki jeszcze nie czytałam (tej serii), ale dobrze ogląda mi się ten serial bez znajomości lektury - nie wykluczam jednak, że kiedyś pewnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo