Klątwa Wendigo - Rick Yancey

Tytuł oryginału: The Curse of Wendigo
Seria: Monstrumolog
Tom: 2/???
Liczba stron: 460
Monstrumologia od dawna była bardzo szacowną nauką, jednak teraz grozi jej gwałtowna i nieodwołalna utrata prestiżu - jeżeli na corocznym zjeździe monstrumologów zostanie przegłosowany wniosek o wliczenie mitycznych potworów do bestiariusza. Doktor Warthrop nie zamierza do tego dopuścić.

Na prośbę byłej narzeczonej wyrusza w dzikie odstępy Kanady, aby odnaleźć jej męża oraz swojego bliskiego przyjaciela. Od dawna w tych okolicach słyszało się o morderstwach dokonanych przez Indian na swoich współplemiennych, którzy podobno zostali Wendigo. Doktor Warthrop nigdy w to nie wierzył i zamierza udowodnić, że od zawsze po prostu dawano wiarę mitowi.

Jeszcze zanim zaczęłam czytać urzekł mnie wygląd oraz 'konstrukcja' "Klątwy Wendigo". Książka jest widocznie mniejsza od typowej pozycji, a przez to pozornie grubsza, choć stron ma niewiele ponad 450. Mocne kolory od razu przyciągają wzrok, a jeżeli przyjrzycie się bliżej... Dostrzeżecie o wiele więcej... Do tego ten fragment z tyłu oraz opisy na skrzydełkach sprawiają, że włoski stają dęba. A to dopiero początek...

"Badacz potworów" był dla mnie zaskoczeniem - takiego rodzaju obrzydliwości i genialności się nie spodziewałam. Myślałam więc, że jestem przygotowana na to, co będzie w drugim tomie. Ba! Stwierdziłam, że to będzie dość schematyczna opowieść, a tutaj... kolejny raz Rick Yancey udowodnił, że pisać potrafi i to znakomicie. "Klątwa Wendigo" jest zupełnie inna, choć w niektórych aspektach podobna do pierwszego tomu serii "Monstrumolog". Jednak akcja poprowadzona została w inną stronę; sytuacja robi się tutaj gęsta niczym poranna mgła, a ciarki na plecach nie opuszczają czytelnika nawet w środku dnia.

Głównym bohaterem historii oraz narratorem jest Will Henry, jednak to Doktor Warthrop bryluje w tej opowieści - Will jest dla mnie takim przyjemnym tłem; jego rolę przyrównałabym do roli Teda w serialu "Jak poznałem waszą matkę" - to on opowiada tę historię, a równocześnie nie przytłacza jej swoją obecnością. Według mnie taki powinien być idealny narrator. Bardzo mi się podoba, jak zbudowana jest seria "Monstrumolog" - książka w książce. Można by się oczywiście czepiać takich szczególików, jak dokładność rzekomego pamiętnika, jeżeli chodzi o dialogi, jednak absolutnie mi to nie przeszkadzało. Byłam zbyt zajęta uważną obserwacją rozwoju akcji, a myśl ta pojawiła się u mnie dopiero po skończonej lekturze. Jednak taki już los książkowych pamiętników - są one jedyne w swoim rodzaju.

Szalenie podoba mi się, w jakim kierunku poszła akcja. Zupełnie nie spodziewałam się TAKIEGO podsumowania tej historii. Choć z drugiej strony też nie przeżywałam tego tak mocno i nie było tak wyjątkowe. Skomplikowana sprawa - czytając zakończenie byłam zadowolona, lecz równocześnie coś mi zgrzytało w historii, którą zaserwował mi autor. Na pewno ujęło mnie ostatnie zdanie (relacji Willa, nie książki). "Klątwa Wendigo" nie raz przyprawiła czytelnika o szybsze bicie serca, czy dreszczyk przebiegający niespodziewanie po plecach i różne myśli pojawiały się w czasie lektury - aż się człowiek nie spodziewa, że ta historia może wpłynąć na niego w taki właśnie sposób. 


Pozostaje mi polecić Wam "Klątwę Wendigo", jeżeli macie za sobą już "Badacza Potworów". Jeżeli ta przyjemność jest dopiero przed Wami, to możecie się spodziewać obrzydliwości rodem z serialu "Hannibal", nawet wyprzedzającej momentami "GONE. Zniknęli" oraz przemyśleń i wyjaśnień, których nie powstydziłby się Sherlock Holmes - jak dla mnie idealna mieszanka (ale na pewno dla osób trochę powyżej 14 roku życia!).

Ocena: 8/10.
eM. Skojarzeń uniknąć się nie dało.

Sophie di Angelo

6 komentarzy:

  1. "Badacza Potworów" jeszcze nie czytałem, ale tytuł jest zanotowany w mojej głowie, musiał więc mnie kiedyś zainteresować :) Mieszanka istotnie wydaje się apetyczna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w trakcie "Badacza..." (tzn. na ok. setnej stronie), ale muszę przyznać, że ciężko mi idzie, dlatego przeplatam go inną książką - nie potrafię się wciągnąć, coś brakuje mi ciągle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już jakiś czas się zastanawiam, czy tę książkę przeczytać i chyba wreszcie się zdecyduję :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie zabrałam się za Badacza potworów, ale wiem, że mi się spodoba, mam nadzieje, że obydwie części połknę raz dwa

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet po takiej ciekawej recenzji książka do mnie nie przemawia. Chyba nie moje klimaty :/

    OdpowiedzUsuń
  6. dla mnie wygląda na prawdę ciekawie :) Myślę, że sięgnę po tą pozycję w najbliższym czasie :)
    willa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo