Przedpremierowo: Szklany miecz - Victoria Aveyard

Tekst może zawierać spoilery z treści pierwszego tomu. 

Równo rok temu, minus jeden dzień, na moim blogu ukazała się recenzja "Czerwonej Królowej", pierwszego tomu serii autorstwa Victorii Aveyard, którą pokochałam od pierwszej strony. Czekałam niestrudzenie na kontynuację tej historii, której kolejne części mają się ukazywać dokładnie co rok. Moje odczucia nie słabły, choć większość szczegółów dawno zamazała się w pamięci. Czy "Szklany miecz" wywołał we mnie podobne odczucia? Przekonajcie się sami...

"Łączy nas sojusz – niełatwy, zrodzony we krwi i zdradzie. Jesteśmy sprzymierzeni, zjednoczeni przeciwko przeciwko wszystkim, którzy nas zdradzili; przeciwko światu, który lada chwila się rozpadnie."

Rewolucja dopiero ma się rozpocząć. Konflikt pomiędzy armią rebeliantów, a światem, w którym najważniejszy jest kolor krwi zaostrza się. Mare mimo czerwonej krwi, posiada umiejętności Srebrnych i jak się okazuje, nie jest jedyna. Wyrusza więc na poszukiwania innych Czerwono-Srebrnych, a jest to pełen niebezpieczeństw wyścig z czasem, gdy na ich tropie jest również nowy król. Nie jest to jednak jedyny problem Mare, która musi  się również zmierzyć sama ze sobą, aby odkryć kim naprawdę jest.

Przed zabraniem się za "Szklany miecz" wyjątkowo sięgnęłam ponownie po "Czerwoną Królową", aby sprawdzić, czy po ponad roku książka wywrze na mnie podobne wrażenie - tak było. Zakochiwałam się w tej historii od początku, przeżywając kolejne zwroty akcji oraz odnajdując dawno zapomniane szczegóły. Przypomniałam sobie, dlaczego tak bardzo uwielbiam tę książkę. Z "Czerwoną Królową" świeżo w pamięci, sięgnęłam po "Szklany miecz".

Drugi tom jest zupełnie inny. "Czerwona Królowa" była niczym przyjemny spacerek w wypielęgnowanym ogrodzie, a teraz czytelnika czeka przedzieranie się przez mroczny las w samym sercu bitwy. Zmiana jest niesamowita i cieszy mnie, że autorka rozwija się pisarko w tak widoczny dla czytelnika sposób. Fabuła "Szklanego miecza" jest o wiele bardziej rozwinięta oraz złożona, co widać już chociażby po o wiele większej liczbie stron. Jest tutaj więcej niebezpiecznych momentów, które sprawiały już, że układałam mowy pogrzebowe, jednak autorce całkiem sprytnie udawało się wychodzić z wielu opresji, choć... nie wszystkich. Na przeczytanie "Szklanego miecza" potrzeba więc więcej czasu oraz skupienia.

"Niczego na świecie nie jestem teraz pewna prócz własnej siły i umiejętności."

Wydanie w twardej oprawie jest ciemnoniebieskie.Źródło
Kolejny raz Victoria Aveyard mnie mocno zaskoczyła. To prawda, że w "Czerwonej Królowej" pobrzękiwano o tym, że Mare musi wyruszyć na tę niebezpieczną misję, jednak nie spodziewałam się, że dziewczyna zbierze się w sobie (oraz przy okazji ekipę) i bez oglądania się wstecz, rzuci się prosto w płomienie. Zwykle taki rozwój fabuły potrzebuje gdzieś z dwie i półki książki. Bardzo polubiłam główną bohaterkę serii, a zarazem narratorkę, już w pierwszym tomie. Mare ma w sobie prawdziwą iskrę; jest silna, pewna siebie, skoncentrowana na swojej misji. Posiada jednak, jak każdy człowiek wady, które czytelnik miał okazję częściowo odkryć w poprzednim tomie - Mare to mimo wszystko młoda dziewczyna posiadająca uczucia, słuchająca głosu serca, który czasami można by nazwać naiwnością. Bardzo dużo przeszła, a to odcisnęło na niej swoje piętno, co mimo mojej ogromnej sympatii, irytowało mnie jednak dość mocno, ponieważ "Szklany miecz" pełen jest... angstu. Mare miała dużo okazji, aby pogrążyć się w myślach i wszystkie je przelano na papier. Jej wątpliwości, wnioski, wspomnienia, uczucia... Trochę mącące było również to, że niejednokrotnie jej myśli sobie przeczyły, gdy zbaczała na temat tego kim jest, kim była, kim się staje. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, jednak mimo używania innych słów, mimo formułowania różnych zdań, było tego po prostu za dużo i osobiście uważam takie nagromadzenie angstu za dość męczące.

W "Szklanym mieczu" mamy okazję bliżej poznać również pozostałych bohaterów, nie tylko tych, którzy pojawili się wcześniej, ale również parę nowych osób i przyznam, że jest to bardzo wciągające oraz interesujące, ponieważ w "Czerwonej Królowej" stosunki między bohaterami były w pewien sposób prostsze, ukryte pod pelerynką konwenansów. Teraz, Victoria Aveyard, rzuciła swoje postacie na głębokie morze, prosto w prawdziwy świat, który różni się od pięknych przestrzeni królewskiego pałacu. Pokazała Nortę - państwo, w którym dzieje się akcja - z zupełnie innej, czerwonej strony. Nie jest łatwo, lecz na pewno bardzo interesująco. Sposób, w jaki to zmienia niektórych... Trzeba to przeczytać samemu!

Czytając "Szklany miecz" nasuwały mi się skojarzenia z innymi książkami. Szczególnie jeden przełom w fabule, który znajdziemy już przykładowo w "W pierścieniu ognia", jednak jak poprzednim razem Victoria Aveyard wplata to w fabułę naturalnie. Widziałam niejedną recenzję pierwszego tomu serii, chcąc często zobaczyć, czy inni pokochali tę historię tak mocno jak ja, na co zwrócili uwagę i widziałam nie raz narzekania na 'zapożyczenia' z innych, podobno gatunkowych książek i zastanawiałam się, czy do pewnego stopnia wszystkie antyutopie nie są do siebie podobne? Powiedziałabym, że duża część książek, nie tylko tego rodzaju, jest schematyczna, a jednak autorom udaje się wychodzić obronną ręką, ponieważ obracają to na własną korzyść i dla mnie Victoria Aveyard stworzyła własną, elektryzującą opowieść inspirującą się - a nie powtarzającą - najlepszymi.

"Moje myśli, pomimo wszystkiego, co się wydarzyło, ulatują daleko stąd, do lodowatych oczu, pustej obietnicy i pocałunku na łodzi."

"Czerwona Królowa" zakończyła się ostro, gwałtownie. Sugerowała pewnego rodzaju zachowanie bohaterki w przyszłości, ale gdyby się nad tym zastanowić, to czy mimo zdrady, tak łatwo zapomnieć i stłumić miłość wobec drugiej osoby, odciąć się od tego wszystkiego? Według mnie nie. Emocje rządzą się swoimi prawami i często tęskni się za czymś, co ostatecznie nie było prawdą i Victoria Aveyard poprowadziła ten wątek cudownie w "Szklanym mieczu". Możecie sobie więc tylko wyobrazić, jak kończy się ten tom. Niesamowicie mocny akcent, choć równocześnie spodziewałam się, że książka zakończy się w podobnym punkcie.

Premiera: 9 luty (Ameryka)17 luty (Polska)
Tytuł oryginału: The Glass Sword
Seria: Czerwona królowa
Tom: 2
Liczba stron: 560
Ocena: 7,5/10
Recenzja "Czerwonej królowej"
"Jestem mieczem wykutym przez błyskawicę i ogień– Cala i Mavena. Jeden już mnie zdradził, drugi może odejść w każdej chwili. Ja jednak nie boję się tego, że będę miała złamane serce. Nie boję się bólu. Boję się, że pewnego dnia obudzę się w próżni, gdzieś, gdzie nie będzie przyjaciół ani rodziny, będę tylko ja, samotna błyskawica w sercu mrocznej zawieruchy. Nawet jeśli jestem mieczem, to nie zostałam zrobiona ze stali, ale ze szkła, i czuję, że powoli zaczynam pękać."

"Szklany miecz" to bardzo dobra kontynuacja serii, którą ominął syndrom drugiego (kiepskiego) tomu, z czego bardzo się cieszę. Historia, którą tutaj znajdziecie jest bardziej złożona oraz niezwykle znamienna i prowadzi czytelnika do mocnego zakończenia. Zdecydowanie polecam Wam "Czerwoną Królową" oraz jej niesamowitą drugą część "Szklany miecz". Jest to jedna z moich najukochańszych serii!

Najciekawsze cytaty ze "Szklanego miecza" znajdziecie na Nicole's quotes.

Sophie di Angelo

11 komentarzy:

  1. Już nie mogę się doczekać premiery, bo strasznie chcę przeczytać "Szklany miecz". Cieszę się, że ci się podobała, bo znaczy to, że nie czekam na darmo ;) Pozdrawiam
    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamówiłam, przyjdzie mi dopiero w dzień premiery, ale narzekać nie można! Cóż, pierwszy tom nie był rewelacyjny, ale całkiem miło mi się go czytało i jestem ciekawa co zdarzy się dalej. Buziaki ;**

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Może przed premierą uda mi się dorwać do pierwszej książki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam 1 tom i mimo iż rewelacji nie było; przeczytam kontynuacje. Chociażby z ciekawości ;) Pozdrawiam :*

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zamówiłam w empiku w promocji 3za2 :D

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w planach, aby ją kupić :D Mam nadzieję, że będzie ciekawa i nie uznam, że "mogłam sobie darować jej kupno".

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy tom nie wywarł na mnie piorunującego wrażenia, ale czekam z niecierpliwością na kontynuację, bo z chęcią przekonam się, co takiego kryje w sobie i czy jest w stanie mnie zaskoczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy tom był średni. Było w nim kilka elementów, które mi się podobałaby, ale również sporo słabych i nie wiem czy sięgnę po kontynuację. Strasznie nie lubię przerywać serii, dlatego nie przekreślam drugiego tomu na stracie.
    Pozdrawiam :)
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie trochę inne spojrzenie niż Twoje :D Zapraszam
    http://pabottyro.blogspot.com/2016/02/szklany-miecz-czyli-co-dalej-z_21.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Polecam zarówno "Czerwoną królową", jak i "Szklany miecz"! Według mnie są to naprawdę niesamowite książki, warte bliższego poznania :) pozdrawiam! http://sinkingindreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Czerwona Królowa to jedna z moich ulubionych książek, jest świetna :) przepraszam za spam, ale zapraszam na mojego bloga http://magicbooksworld.blogspot.com/?m=1 :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo