Premierowo: Zostań, jeśli kochasz - Gayle Forman

Tytuł oryginału: If I Stay
Tom: 1/2

Premiera: 10 wrzesień 2014
Liczba stron: 334 (duża czcionka)
Pierwsze, polskie wydanie powieści "Jeśli zostanę" rozpoczynające dwutomową serię dla młodzieży autorstwa Gayle Forman, o dziwo wpadło mi w oko, jednak nieciekawy wygląd oraz opis, które zupełnie mnie nie porwały - nie wspominając o tym, że wtedy wybrałabym dla świętego spokoju powieść fantastyczną, nie YA - sprawiły, że utraciłam zainteresowanie historią. Jednak po obejrzeniu trailera filmu, wiedziałam, że muszę się z nią wreszcie zapoznać.

"Jeśli zostanę" nie odniosło w Polsce sukcesu, co łatwo wywnioskować z tego, że mimo pojawienia się wydania pierwszego już w roku 2010, to druga część nie doczekała premiery. Jednak wzięto się za książkę w Hollywood, przerobiono ją na scenariusz, zatrudniono aktorkę, która - mam wrażenie - pojawia się teraz wszędzie i zrobiono film, a ja mam gorącą nadzieję, że będzie ciekawy, chociaż wciąż się zastanawiam, czy się na niego wybiorę.

Jednak o czym w ogóle "Zostań, jeśli kochasz" aka "Jeśli zostanę" jest? (Drugi tytuł nadaje opowieści według mnie bardziej intymnego charakteru, co pasuje do jej treści ze względu na pierwszoosobową narrację, jednak przemysł filmowy rządzi się własnymi prawami, więc wyszło z tego coś... podobnego. ) Mia pewnego zimowego dnia, gdy odwołano szkołę, wybrała się na wycieczkę z rodziną. Droga nie była daleka, jednak przydarzył im się tragiczny wypadek. Kiedy dziewczyna wstaje i wdrapuje się na zaspę, nie wie jeszcze, że opuściła swoje ciało. Na granicy życia oraz śmierci, będzie musiała podjąć decyzję, czy jest, o co walczyć, czy może warto się poddać i połączyć z rodziną...

1. Jeśli zostanę/Zostań, jeśli kochasz
2. Where She Went (opublikowane w 2011 r.)
Na początku zaznaczę, że mi się sam pomysł na fabułę podoba. Ma ogromny potencjał! Było kilka podobnych powieści, ale jeżeli to dobrze rozwinąć... Już pomijając fakt, że kolejna autorka wymordowała rodzinę bohaterki, to tym razem jest uzasadnione w pewien sposób ważny dla fabuły - w innych jest to pozbycie się charakterów, które chuchałyby i dmuchały nad biedną bohaterką w stylu Elenki, więc nie mogłaby ona bezkarnie włóczyć się z podejrzanymi krwiopijcami. W tej opowieści wątków paranormalnych jednak brak - poza oczywiście samym wątkiem przebywania Mii poza ciałem i obserwowaniem wszystkiego. Wytłumaczenie autorki, co taka bezcielesna bohaterka może lub nie było momentami naciągane, lecz ogólnie nie wypadło źle. Niestety nie można powiedzieć tego o reszcie wątków.

Zacznijmy jednak od "stylu", który widać boleśnie w każdym zdaniu pierwszoosobowej narracji, którą autorka zdecydowała się pracować w tej powieści. Sprawdziłam aż, czy jest to jej pierwsza książka, jednak już kilka lat wcześniej wydano dwie jej powieści, więc nie mam już wątpliwości, że tej pani pisanie nie idzie w parze. "Zostań, jeśli kochasz" nie jest długie, a tak wiele stron ma tylko i wyłącznie z powodu wielkiej czcionki, jednak przysporzyło mi dużo zgrzytania zębami z powodu braku "stylu". Są książki równie napisane: doskonale, bardzo dobrze, dobrze, średnio, źle i tak źle, że uwaga na biedne zęby. W tym przypadku nawet ciekawy pomysł tego nie uratuje, gdy przedstawiono go w taki sposób.

Zapominając na chwilę o "stylu", a wracając do samej akcji, to w tak krótkiej powieści, znalazło się trochę chaosu. Od czasu do czasu autorce się udawało przedstawiać sytuację bieżącą, czyli od poranka w dniu wypadku i zgrabnie to połączyć z zapoznaniem nas z samą bohaterką, jej rodziną oraz chłopakiem... W innych przypadkach skojarzenia autorki, które prowadziły do kolejnego wspomnienia były po prostu wzięte z kosmosu i zgrzytało to w opowieści.

Gdy jesteśmy już przy postaciach, to trzeba powiedzieć, że są one naprawdę papierowe. Najlepszym przykładem jest braciszek bohaterki, który jest tak płasko przedstawiony i mimo różnych miejsc oraz dat ze wspomnień Mii, zachowuje się dokładnie tak samo hmm... nawet nie jestem pewna, jak nazwać takie zjawisko. Najprościej mówiąc Teddy wypadł, jakby był dość mocno nienormalnym dzieckiem, ponieważ nie ważny dzień, godzina lub otoczenie, był taki sam. To trochę przerażające. Rodzice bohaterki są zrobieni w ten sam sposób; bezbarwni z powodu tego, że autorka pomyślała coś w tym stylu: jak się nada komuś JEDNĄ charakterystyczną cechę, to wystarczy pod to podciągnąć wszystkie sytuacje, w jakich się pojawi ta osoba. Niestety nie wyszło.

Na cały osoby akapit zasługuje Mia oraz jej "związek". To naprawdę ładne, że autorka uczyniła z niej taką miłośniczkę muzyki, zapaloną wiolonczelistkę i... to w sumie wszystko. Muzyka jest widocznie dla autorki bardzo ważna, bo prawie każdy ma z nią tutaj większy związek. Nie byłoby to złe, lecz ciekawe i specyficzne, gdyby nie fakt, że to jedyne, co mają nam te postacie do zaprezentowania. Gdy zaś czyta się o "związku" Mii z Adamem - jak się poznali jeszcze przejdzie, ale pierwszy miesiąc chodzenia ze sobą... Nie byłam pewna, czy autorka tak całkiem serio, ale niestety tak. Związek bez żadnej chemii, czy jakiś odczuwalnych uczuć. Adam się, co prawda bardzo starał, zobaczyć Mię w szpitalu, co było naprawdę urocze, jednak zabrakło w tych postaciach i ich relacji czegoś, co czytelnika by faktycznie poruszyło. Choć... samo zakończenie jest nawet okej.

Nie mam wątpliwości, że "Zostań, jeśli kochasz", jako książka jest wielkim niewypałem. Niewyrobiony 'styl' autorki razi, a postacie nie wzbudzają w czytelniku żadnych głębszych emocji. Dosłownie słychać świerszcze w tyle, gdy się czytelnik zastanawia, czy to wszystko, to tak na poważnie napisano. Dlatego radzę się zastanowić dwa razy nad lekturą tej historii... Postaram się niedługo dowiedzieć, czy film jest za to godny uwagi.

Ocena: 3/10.

Sophie di Angelo

19 komentarzy:

  1. Przestraszyłaś mnie;) Liczyłam, że będzie to coś niesamowitego i drugie GNW, a tu taka niespodzianka...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dobrze, nie dobrze... Dziś widziałam zwiastun, który co prawda mnie nie powalił (do momentu wypadku bardzo przynudzał :x), niby ciekawy, ale czegoś tam zabrakło... Myślałam, że książka będzie dobra, bo faktycznie - fajny pomysł na fabułe - a tu taka nie miła niespodzianka ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że odniosłaś wobec niej bardzo podobne wrażenie co ja. Jestem nią strasznie zawiedziona, ale na film i tak się wybiorę, bo zapowiada się o wiele lepiej niż sama książka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie powieść była bardzo dobra, do tego świetnie napisana i zabawna. Premierę miała już dość dawno i szkoda, że obok wydania kinowego (zmieniony tytuł i okładka) nie ma także drugiego tomu - tak aby można było i u nas poznać całość historii.
    Choć dla mnie sprawdza się także jako opowieść w jednym tomie - już mam rezerwację do kina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeśli chodzi o wywoływanie wrażeń u czytelnika to w moim przypadku powieść zadziałała jak najbardziej. Wiele osób polecało ten tytuł, zaryzykowałam i się nie zawiodłam - także jeśli o mnie chodzi to powieść będę polecać.

      Usuń
    2. Kto co lubi. :) Chociaż myślałam, że Tobie też się nie podobało, jakoś tak nie wiem, czemu.

      Usuń
  5. "nienormalne dziecko" haha :) mam wrażenie, że byłaś wprost wściekła, gdy pisałaś tą recenzje :)
    słyszałam o tej książce, ale po raz pierwszy czytam recenzje.. na pierwszy rzyt oka, mysle że recenzja bedzie pochlebna, a jednak, im bardziej sie wczytuje tym moje wyobrażenia o książce blekną xDD

    http://papierowa-kraina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłam wściekła. :3 Zmęczona już bardziej, bo ciągle kiepścizny. ;)

      Usuń
  6. Nie wiedziałam w ogóle, że jest taka książka, słyszałam tylko o filmie. Szkoda, że to taka słaba powieść...

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Już od dawna słyszałam o tej książce, jednak jakość mnie nie pociągała. Dopiero niedawno dowiedziałam się o filmie na jej podstawie i postanowiłam dać szansę. Teraz po przeczytaniu Twojej recencji znowu mi się odechciało :/

    namalowac-swiat-slowami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę przestraszyłam się czytając o braku stylu w powieści, ale chyba mam chętkę ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. W zasadzie mogę zgodzić sie tylko z dygresjami odnośnie tytułu. "Jeśli zostanę" faktycznie brzmi bardziej intymnie, niejednoznacznie i po prostu lepiej. Ale tak się właśnie składa, że dokładnie wczoraj zamieściłam recenzję tej pozycji (przeczytanej już kolejny raz) i miałam całkowicie inne odczucia niż Ty. Jak dla mnie może pani Forman ma dosyć oszczędny styl, ale zdecydowanie nie wydał mi się on zły. Wręcz przeciwnie, bardzo mi się spodobał. Bohaterowie też nie wydali mi się papierowi (choć za pierwszym razem odrobinkę zbyt doskonali). Ogólnie mamy zupełnie różne odczucia, ale przecież każdy ma swój gust ;-)
    Jeśli jednak jesteś ciekawa jak to wypadło w moich oczach, zapraszam do siebie ;-)
    http://beauty-little-moment.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi się, że książka zbiera tak sprzeczne emocje. Czym bardziej kontrowersyjna tym lepiej. Choć przyznam, że styl jest dla mnie bardzo ważny. Czasami nawet ważniejszy od fabuły...

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem przerażona Twoja oceną! Myślałam, że ta książka jest o wiele bardziej warta uwagi, a tu takie wielkie rozczarowanie. Będę sie musiała porzadnie namyśleć nim siegne po ta ksiazke.

    OdpowiedzUsuń
  12. O rany... A byłam tak podekscytowana tą pozycją. Chciałam ją bardzo przeczytać i mimo Twojej słabej oceny ciągle chcę. Wiem, ze książka wzbudza wiele sprzecznych emocji i mam nadzieję że u mnie będą pozytywne :D

    thousand-magic-lifes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja myślałam, że to będzie coś dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ojjj, a ja się tak napaliłam na tę książkę ;/

    OdpowiedzUsuń
  15. A liczyłam, że książka będzie czymś... no cóż, lepszym :/ Jeszcze się nad nią zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo