Królestwo łabędzi - Zoe Marriott


Tytuł oryginału: The Swan Kingdom
Seria: Poza czasem
Data premiery: 6 marca 2013
Liczba stron: 260
Wydawca: Literacki Egmont

Najmłodsze dziecko króla, 15-letnia księżniczka Aleksandra jest mu całkowicie obojętna od kilku lat. Król już dawno stracił nadzieję, że wyda córkę dobrze za mąż, ponieważ nie dość, że jest ona przeciętnej urody, jej twarz ma zbyt twarde rysy, jest również nieprzyzwoicie wysoka, jak na damę, to do tego jeszcze się buntuje! Dziewczyna z tego powodu jest o wiele bardziej związana z trójką braci oraz matką, mądrą wiedźmą posiadającą dar uzdrawiana. Od maleńkości królowa przekazywała Aleksandrze swoją wiedzę, co sprawiło, że jest ona obecnie potężną Bystrą, kobietą która dostrzega świat poza granicami umysłu. Jednak niewystarczająco... Jej matka zostaje zaatakowana w lesie przez bestię i umiera kilka dni później. Wkrótce jej ojciec bierze sobie nową, piękną, młodą żonę, którą to znalazł śpiącą polując na potwora, który śmiertelnie zranił królową. Niedługo potem bracia Aleksandry zostają wyganiani z Królestwa, a ona wysłana do ciotki, gdzie musi zmierzyć się sama z sobą i zdecydować, czy chce odmienić swój los.

"Pewnie już wiecie, kim jestem. W każdej opowieści występuje ktoś taki, jak ja. Postać drugoplanowa, ledwie dostrzegana przez głównych bohaterów akcji. Niechciane dziecko, bez niezwykłych talentów. Jak wróbel wśród łabędzi."

Kto nie zna baśni Andersena? Większość z nas wychowała się na tych pięknych, choć niejednokrotnie mrocznych historiach o miłości, przyjaźni i magii, lecz nie tylko. Klimat tych opowieści jest trudny do odtworzenia, ale niejednokrotnie autorzy podejmowali się tego zadania, aby z utkanych już wzorów stworzyć własną historię. Zoe Marriott zadebiutowała właśnie baśniową opowieścią nawiązującą do baśni Andersena "Dzikie Łabędzie".

"Królestwo Łabędzi" to baśniowa relacja o przygodach Aleksandry. Choć była to młoda dziewczyna i musiała zmierzyć się z potężną czarownicą  to jednak była gotowa do wszelkich poświęceń. Historia księżniczki jest pełna równocześnie bólu i miłości, ale nie tylko tej romantycznej, lecz dotyczy również głębokiej miłości między rodzeństwem oraz więzi łączącej matkę z córką. Autorka w naprawdę piękny sposób podkreśliła ważkość tych uczuć, które sprawiają, że ludzie potrafią dokonać cudu, aby odmienić los bliskich im osób.

„Gdyby życzenia zamieniały się w konie, żebracy byliby wspaniałymi jeźdźcami.”

Powieść "Królestwo Łabędzi" z jednej strony bardzo mnie zauroczyła, a z drugiej mam trochę wątpliwości. Spodobało mi się to, że Zoe Marriott poświęciła tak dużo uwagi magii, która według niej miała źródło w naturze. Zaklęcia, moc oraz Przodkowie, to wszystko przestawiono ciekawie oraz wyczerpująco, gdyż jest to ostatecznie historia jednotomowa. Autorka zdobyła mój podziw również, gdy przedstawiała uczucie łączące Aleksandrę i Gabriela, młodzieńca, którego spotkała nocą na plaży. Chciałoby się krzyknąć wreszcie! Wreszcie ktoś był świadomy, że miłość to nie uczucie, które rodzi się w jedną sekundę/godzinę/dzień. To uczucie rodziło się powoli z prawdziwiej przyjaźni, dla mnie więc nabrało prawdziwości, której czasem brakuje w książkowych historiach miłosnych.


„ - Nie zapytasz, co tu robię w środku nocy?
- Pewnie to samo co ja.- Chłopak uśmiechnął się. - Starasz się coś przemyśleć albo próbujesz nie myśleć.”

Wątpliwości za to budziło we mnie rozwiązanie zagadki ze snami oraz mocą Aleksandry. Spodziewałam się czegoś magicznego, a wyjaśnienie było tak enigmatyczne, że czytałam to dwa razy, a mimo to nie do końca rozumiałam. Autorka próbowała to jakoś wytłumaczyć, ale wydaje mi się, że sama do końca nie wiedziała, jak to wszystko czytelnie wyjaśnić. Rozczarowało mnie to, że zręcznie budowane napięcie po prostu się rozprysło.

"Przyziemne, płytkie słowa, którymi umiałam się posługiwać, nie były stworzone do opisania tego, czego doświadczyć może dusza."

Oceniając "Królestwo Łabędzi" całościowo przyznaję, że jest to naprawdę baśniowa i magiczna książka, która jednak nie zadowoliła mnie enigmatycznym zakończeniem. Szczególnie polecam ją osobą, które uwielbiają taki klimat oraz młodszym czytelnikom.

Ogólna ocena: 7/10.


Za możliwość przeżycia tej przygody dziękuję Panu Maciejowi. :)

Sophie di Angelo

19 komentarzy:

  1. Ojojojoj, na pewno po nią sięgnę <3. Twoja recenzja nie musiała mnie przekonywać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łabędzie, magia, baśniowy klimat, okładki jak ze snu i wysoka ocena! Na pewno przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę jak najszybciej ściągnąć ją z półki :D Ostatnio mam fazę na baśniowe motywy :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo wyczekiwałam, aż ukarzę się recenzja też książki na jakimś blogu. Zaciekawiła mnie ta historia, a do tego nawiązanie do ukochanych basni, jednak trochę ostudziłaś mój entuzjazm, nie wiem, czy warto sięgać.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się na dość ciekawą książkę :) Jeśli będę miała okazję, to zapoznam się z tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaintrygowała mnie przede wszystkim okładka i baśniowy klimat, dlatego czekałam aż ktoś o niej napisze, żeby zorientować się czy warto po nią sięgnąć. Widzę, że tak; chociaż tej końcówki trochę się obawiam. Z Twojej recenzji wnioskuję też, że podobnie jak ja, nie jesteś zbyt entuzjastycznie nastawiona do miłości od pierwszego dnia znajomości (ależ rymuję ;)).
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem przekonana, że jest to świetna książka i dlatego mam nadzieję, że znajdę okazję żeby ją przeczytać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam serii, niestety nie miałam okazji się z nią zapoznać, dopiero niedawno dowiedziałam się, że Królestwo łabędzi, to kontynuacja... Może kiedyś się skuszę na książki pani Marriot, ale aktualnie mnie do nich nie ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest kontynuacja. :) Napisałam w recenzji, że to historia jednotomowa, poza tym pierwsza książka Marriott, potem dopiero napisała "Cienie na księżycu", a wydana w serii "Poza czasem", jak np. "Magiczna Gondola", więc można spokojnie czytać. :)

      Usuń
  9. Egmont ostatnio wypuszcza naprawdę ciekawe "baśniowe" tytuły

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam już recenzje na forum. ;)
    Ciągle nie jestem przekonana do tej książki. Nie czytałam "Cieni..." więc nie wiem, czy lubię styl autorki. Jednak Egmont rzadko mnie zawodzi i lubię baśnie. Trochę mi tylko za drogo jak na taką małość ilość stron. :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Widziałam już kilka recenzji i mnie zachęciły do tej książki. U Ciebie zaciekawiło mnie stwierdzenie "enigmatyczne zakończenie i że dla młodszych czytelników" ale i tak przeczytam by wyrobić własne zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Magiczna okładka, dla samej okładki musze miec ta ksiazke.

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzeba będzie przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  14. Pragnę przeczytać tę książkę od momentu gdy zobaczyłam jej okładkę - jest bajeczna. :D Uwielbiam wszelkie baśniowe historie, więc książki pani Mariott to dla mnie pozycje obowiązkowe. ;)
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka niedługo do mnie zawita, także i ja wkrótce poznam nową wersję tej historii ;) Jestem ogromnie ciekawa, jak to spotkanie z autorką przebiegnie, a wiadomo, że pierwsze wrażenie jest ważne ;D Cieszy mnie dobrze poprowadzony wątek miłosny, a okładka zachwyca! Świetne cytaty wybrałaś :) Cała recenzja ogólnie zachęcająca, ale już obawiam się zakończenia ;) No nic, zobaczymy jak to będzie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Brzmi ciekawie. :) Ale nie jestem do końca pewna tej książki. Myślę, że jeśli już to przeczytam jakiegoś ebooka bądź pożyczę od kogoś, bo cena papierowa jest dość duża..

    OdpowiedzUsuń
  17. Już się jej doczekać nie mogę;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziękuję za link do recenzji,
    dodałam ją do wyzwania :)
    pozdrawiam!


    PS. Książka na oku. Z pewnością przeczytam! :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo