Dziewczyny z Hex Hall - Rachel Hawkins


Tytuł oryginału: Hex Hall
Seria: Dziewczyny z Hex Hall
Tom: 1
Rok premiery: 2010
Liczba stron: 304
Gatunek: Młodzieżowe
Wydawca: Otwarte


"No i co ja na to poradzę? Czytam za dużo książek."

Sophie namieszała. Znowu. Prawdopodobnie będzie się musiała przeprowadzić do innego stanu. Ponownie. Po raz dziewiętnasty. W sumie ile można obejść się bez czarów, kiedy szkolna oferma jest w potrzebie, a Ty jesteś potężną czarownicą, która może jednym zaklęciem rozwiązać jej problemy? Niestety, nie każdy to docenia... Sophie szykuje się do przeprowadzki, ale zamiast tego zostaje zesłana do poprawczaka dla czarodziejów, elfów i wampirów. Szybko dowiaduje się, że niedawno doszło tam do tajemniczego zabójstwa, w które mogą być zamieszane najmroczniejsze siły...

Grzeczne dziewczynki idą do szkoły, a niegrzeczne – do Hex Hall... Wybór należy do Ciebie.

Witamy w opowieści schematycznej aż do zgrzytania zębami! Sophie jest osóbką przeciętnych umiejętności i wyglądu. Taka miła dziewczyna z sąsiedztwa. Oczywiście outsiderka. Jakby mogło być inaczej... Tak więc nasza zwyczajna bohaterka przyjeżdża do nowej szkoły, gdzie pierwszego dnia poznaje super-mega-ciacho-o-mój-boże i spokojnie można robić zakłady o grube pieniądze, że z nim będzie prędzej czy później. Nie zapominajmy jednak, że takie super-mega-ciacho-o-mój-boże ma dziewczynę. Boginię, śmiertelne wcielenie Afrodyty, która jest totalną wiedźmą (nie tylko w przenośni) oraz ma swoje kółko różańcowe zołz-wielbicielek. Super-mega-ciacho-o-mój-boże przekonuje jednak Mary Sue,  że gdy Wiedźmę pozna się bliżej to jest pełna również wewnętrznego piękna i w ogóle wspaniała z niej osoba, jak na wiedźmę oczywiście  Z tego wynika, że nie ma zamiaru jej rzucić, choć czuję miętę do naszej Mary Sue i to ostro. Nasza zwyczajna bohaterka postanawia jednak na przekór temu, że Bogini chcą ją do swoje kółka, zakumplować się z inną, totalną outsiderką, której różańcowe kółko nie akceptuje. Czy to nie brzmi znajomo?!

'-Sophie Mercer - zaintonowała Elodie - przybyłyśmy, aby wprowadzić cię do naszego bractwa. Wypowiedź pięć słów, aby rozpocząć rytuał.
Zamrugałam oczami ze zdumienia.
-Jaja sobie ze mnie robicie?
Anna westchnęła z irytacją.
-Nie. Właściwe pięć słów brzmi: "Przyjmuję wasze zaproszenie, o siostry".'

Ostatnio coraz częściej trafiam na książki, których akcja rozgrywa się w akademikach, ale w ogóle mi nie przeszkadza, ponieważ każdy autor ma własną wizję swojej szkoły, a niektórzy są naprawdę oryginalni! Przynajmniej ja nie spotkałam się jeszcze z poprawczakiem dla krnąbrnych czarownic, elfów, wilkołaków i okazyjnie dla wampirów. To już jest ciekawy pomysł! Choć klimat podjeżdżał mi czasami pod Pottera, to jednak autorka wykazała się sporą kreatywnością w tworzeniu szczegółów świata przedstawionego.

'-O co tu chodzi? (...) To jakieś Gwiezdne Wojny? Powinnam wyczuwać "zakłócenia Mocy"?'

Bohaterowie również są dość schematyczni. Sophie to typowa Mary Sue, choć autorka stara się to zminimalizować jej przeciętnym wyglądem i znikomą wiedzą o świecie magicznym. Choć bez przerwy dowalała takie 'suchary', że aż wstyd, to jednak nawet ją polubiłam. Może dlatego, że nazywa się Sophie, a na okładce ma takie ładne rude włosy? Zastanawia mnie to, czemu autorzy takich młodzieżowych książek twierdzą, że wampiry nie kochają różowy, ale mają dosłownie obsesję na punkcie tego koloru. No heloł, to są w końcu wampiry  Już niebieski byłby lepszy, albo zielony, czerwony cokolwiek! Ale nie, jest to zatwardziała fanka różowego. Nie muszę chyba omawiać zołzy i jej klubu fanek, ponieważ chyba wszyscy wiedzą, jakie to one bywają urocze.

„Słysząc ostrzegawcze krzyki mężczyzny i kobiety, rozpaczliwie szukałam w pamięci jakiegos zaklęcia naprawiającego przegryzione gardło, bo najwyraźniej moglam takiego zaraz potrzebować. Oczywiście jedynym, które udało mi się wydusić z siebie do pędzącego ku mnie wilkołaka było: "ZŁY PIES!".”

Podsumowując "Dziewczyny z Hex Hall" to na szczęście nie była kompletna strata czasu, bo choć starałam się być mądra i byłam pewna, że znam rozwiązanie to oczywiście autorka była lepsza, dlatego książka zyskała w moich oczach małe uznanie przy tej schmatyczności, ale zawsze. Dobra, lekka, zabawna, jak ktoś lubi kiepskie żarty, z romansem, dreszczykiem oraz oczywiście magicznym akademikiem, czyli dla każdego coś dobrego. Szkoda tylko, że trzeci tom nie zostanie wydany w Polsce, ale jeszcze drugi przede mną, a wtedy zdecyduję, czy warto sięgnąć po oryginał.

Ogólna ocena: 6/10.

Dziewczyny z Hex Hall: 1. Dziewczyny z Hex Hall ~ 2. Diable szkło ~ 3. Spell Bound

Sophie di Angelo

27 komentarzy:

  1. Chciałam się z tą serią jakiś czas temu zapoznać, ale że nie wydaja trzeciej części to mnie trochę zniechęciło...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest coś w tym, że zrodził się trend na wszelkie szkoły/akademiki/internaty w literaturze młodzieżowej. To łatwy chwyt - w jednym miejscu można umieścić całe stadko przeróżnych bohaterów i uwikłać ich w zdarzenia bardziej lub mniej bliskie przeciętnemu odbiorcy.

    Muszę przyznać, że miałam na oku tę książkę, żeby zapoznać się z nią w ramach odmóżdżenia, ale jeszcze w żadnej recenzji nie spotkałam aż tylu słów krytyki pod jej adresem, co nieco blokuje mój zapał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to dobry odmóżdżać i nawet na poziomie, jak na niektóre książki, które wtedy wychodziły, jednak cóż to wszystko już było, a ile można w kółko i w kółko Macieju to samo. ;)

      Usuń
    2. Ale to jest też powszechny problem książkoholików. Każda książka przywodzi na myśl inną. Cały czas łapię się na tym, że porównuje, coś co czytam, do tego co już było. Gdy czyta się tyle co "my" nadchodzi moment, że myślisz sobie cholera wszystko już było. Gdy jednak trafi się jakaś pachnąca świeżością perełka to wtedy jej lekturę wręcz celebruję :) I nadzieja odżywa :)

      Usuń
    3. Dokładnie. Czasami wręcz mam poczucie Deja Vu, że czytałam dosłownie ten sam fragment, gdzie indziej. Dlatego im oryginalniejsze książki, tym ciekawsze! Choć nie zawsze ta oryginalność czyni lekturę wybitną. ;)

      Usuń
  3. Okładka odstrasza mnie skutecznie, ale kto wie może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za link do recenzji,
    dodałam ją do wyzwania :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie się bardzo podobało :c Ale to może dlatego, że czytałam książkę w styczniu zeszłego roku, a wtedy jeszcze nie przeczytałam tylu dobrych książek, teraz pewnie odebrałabym ją inaczej. Super-mega-ciacho-o-mój-boże był fajny! :D I przyznaj, że zakończenie było ciekawe :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było. :) Dobrze, że nie okazałam się aż taka mądrą i nie zgadłam wszystkiego. :D

      Usuń
  6. Jak czytałam pierwsze zdanie, to myślałam, że to o tobie haha :D Książki raczej nie przeczytam, ale może jak nadarzy się okazja to kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie tak brzmi. xD Jednak nie lubię pisać o sobie w 3 osobie. To dziwne. :D

      Usuń
  7. O tej książce słyszałam dosyć dawno, chyba nawet chciałam ją przeczytać, jednak nigdy tego nie zrobiłam. Twoja recenzja w sumie zachęciła, więc myślę, że może kiedyś się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po zobaczeniu kilku pierwszych zdań twojej recenzji stwierdziłam, że nie przeczytam tej książki, ale kiedy powiedziałaś że nie odgadłas zakończenia to jednak postanowiłam po nią sięgnąć, gdy nadaży się taka okazja. Bardzo lubię ksiązki z ciekawymi rozwiązaniami akcji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś chciałam po nią sięgnąć, ale się rozmyśliłam i chyba słusznie. Książka kompletnie nie w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi się poniekąd podobała. Ot miło spędziłam jesienne popołudnie. Czasami mam jakąś chorą potrzebę przeczytania właśnie tego typu romansu, może i schematyczne, ale mimo wszystko uważam, że warto przynajmniej wypożyczyć z biblioteki. :)
    A na okładce to nie Sophie (choć też tak myślałam), ale Elodie: https://www.youtube.com/watch?v=LnrchI_2dkk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O szkoda. :( Jednak to nie zmienia faktu, że ma boskie włosy! <3

      Usuń
    2. No niestety, ale właśnie zdziwiło mnie to, po jakiego grzyba dają na okładkę jakąś poboczną postać zamiast głównej bohaterki. .__.

      Usuń
  11. Nie czytałam serii i w planach nie mam;)
    Co do "Tam gdzie śpiewają drzewa" to jestem na samiutkim początku i się zatrzymałam, trochę średnio mi pasuje styl autorki. Ale pewnie ruszę dalej z książką, najepwniej jak uporam się z kilkoma tytułami, które bardziej mnie wciagnęły. Nie skreślam jej, ale na razie jeszcze nie dotarłam do niczego, co wyjaśniało by fenomen tejże książki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi się bardzo książka podobała :) druga część też całkiem niezła

    OdpowiedzUsuń
  13. tą serię mam w planach, ale nie najbliższych :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie jakoś nie ciągnie do tej serii, dlatego spassuję. :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Na książkę nie mam specjalnej ochoty:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Okładka ma coś w sobie, a sam pomysl na ksiazke bardzo mnie do niej zacheca.

    OdpowiedzUsuń
  17. Faktycznie, schemat znany, ale mi bardziej niż Harry'ego Pottera przypomina serię o Domu Nocy (panie Cast - seria o Zoey) :)
    Mimo wszystko może przeczytam, tak żeby się odmóżdżyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy będę miała ochotę no coś lekkiego i niewymagającego to sięgnę. Nie ma się co śpieszyć;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Myślałam nad tą serią i myślałam, jednak obecnie pozostało mi same myślenie o niej. Mam w planach, ale nie najbliższych. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie było to nic wybitnego, tu się zgadzam, ale nawet przyjemnie się czytało :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo