"Neva" Sara Grant

Szesnastoletnia Neva, która właśnie wkroczyła w dorosłość chce poznać odpowiedzi na pytania, których ludzie nie mają odwagi wymówić głośno: dlaczego jej kraj jest odcięty kopułą od reszty świata? Czy życie poza barierą naprawdę nie istnieje. Czemu wszyscy wyglądają tak samo? Dlaczego coraz więcej osób znika bez śladu? Co się z stało z jej ukochaną babcią, która pewnego dnia nie wróciła do domu?
Neva nie ma zamiaru być dłużej przykładną obywatelką i przestrzegać zasad. Postanawia znaleźć odpowiedzi na własną rękę.


Skusiłam się na tą książkę z powodu kilku dobrych recenzji przeczytanych na internecie, ale również, ponieważ nazywano tą serię nowymi "Igrzyskami". Ale jak zauważyłam, co drugą książkę się tak teraz reklamuje, ale czy słusznie można tak nazwać tą książkę?

Niestety polski wydawca nie pokusił się o przetłumaczenie oryginalnego tytułu tj. "Dark parties", (tak samo jak w przypadku "Charliego").  Można by to przetłumaczyć na "Mroczna strona" lub coś w tym stylu, ale mamy Nevę. Dość sporo oczekiwałam od tej książki...

Główna bohaterka w ogóle nie przypadała mi do gustu. Jak dla mnie jest nijaka i denerwująca. W książce wspomniano, że jej imię pochodzi od słowa 'śnieg'. Niestety nigdy nie dowiedziałam się z jakiego języka. Mam słabość do antyutopii, ale uważam, że czegoś brakuje w tej książce. Oczywiście nie jest zła, czy źle napisana. Język powieści jest bardzo łatwy i przystępny i nie ma, co tu narzekać. I chociaż po początkowych rozdziałach zaczęłam czuć niechęć, to nie potrafiłam odłożyć książki i nie czytać dalej.

Historia jest, ale trochę słabo rozwinięta, tajemnice są, ale można od razu je rozgryźć( a przynajmniej ja od razu wiedziałam, o co chodzi), więc straciłam radość z odkrywania zawiłości fabuły, ponieważ tego zwyczajnie dla mnie nie było. Nie było nagłych zwrotów akcji, nie było niespodzianek. Rozumiem też co autorka chciała przekazać, ale jak dla mnie zdecydowanie nie odniosła takiego skutku, jaki powinna osiągnąć. Jakby nie potrafiła pokazać tego drugiego dna. Wszystko było dość przerysowane i nie odczuwało się tak bardzo powagi sytuacji.

Mam bardzo mieszane uczucia, bo z jednej strony mi się podoba, a z drugiej mogłoby być lepiej i nie jestem do końca zadowolona. Książka jest porównywana do serii "GONE" lub powieści Stephana Kinga "Pod Kopułą", ale nie miała jeszcze okazji czytać tej drugiej. W pewnym sensie to podobieństwo występuje, ale nie odbieram tego źle, ponieważ to dwie różne historie, dotyczące innych spraw, dlatego nie rozumiem strasznie wrogiej reakcji fanów na tą powieść. To samo niestety spotkało genialną serię "Jutro" i to całkowicie bezpodstawnie.

Plusy: Okładka, która w jakiś dziwny sposób mnie oczarowała.
To w końcu antyutopia! ;)

Minusy: Pewnego rodzaju niedopracowanie i przewidywalność.

Ogólna ocena: 7/10.

Sophie di Angelo

9 komentarzy:

  1. Od jakiegoś czasu mam ochotę na tę książkę, pewnie wkrótce ją dopadnę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytuł mimowolnie przywiódł mi na myśl "Ever". Poszukam tej powieści w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię antyutopie, ale odstrasza mnie ten brak zawiłości w akcji. Nie lubię od razu wszystkiego zgadywać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo paru wad chętnie tą książkę przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze mówiąc, pierwszy raz słyszę o tej książce i właściwie sama nie wiem, czy po nią sięgnę. Pożyjemy, zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dla mnie książka świetna <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ksiazke mam w niedalekich planach, wiec zobaczymy ;) Ciekawy blog.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie będę jej specjalnie szukać, ale jeśli nadarzy się okazja to przeczytam ; ))

    OdpowiedzUsuń
  9. A to jest peirwsza część jakiejś serii, czy po prostu książka???

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo