Zanim zniknęła - Jane Shemilt

Tytuł oryginału: Daughter
Powieść w jednym tomie
Liczba stron: 350
Ocena: 6,5/10
Podobne do: książek Rosamund Lupton,
Dziewczyny z pociągu, Ostrych przedmiotów
Dzięki wspaniałym książkom najpierw Rosamund Lupton, a następnie Gillian Flynn rozsmakowałam się w thrillerach psychologicznych. Szybko ten gatunek stał się jednym z moich ulubionych, a ja sięgałam po kolejne tytuł, jak "Dziewczyna z pociągu", które pozytywnie mnie zaskakiwały. Długo się więc nad lekturą, jak głosi okładka, najszybciej sprzedającego się debiutu 2014 roku w Anglii, nie zastanawiałam.

Jenny sądziła, że jej życie jest idealne. Jasne, była bardzo zapracowana i rzadko bywała w domu, ale była szczęśliwą żoną odnoszącego sukcesy neurochirurga, świetną lekarką i matką trójki utalentowanych dzieci. Pewnego dnia jej świat, jego idealny obraz, zaczął pękać, gdy jej piętnastoletnia córka nie wróciła do domu, a śledztwo nie przyniosło żadnych rezultatów. Mija rok, a Jenny wciąż próbuje zrozumieć i odkryć prawdę.

Powieść "Zanim zniknęła" jest podzielona na dwie części. Krótka, dynamiczna część pierwsza wprowadza czytelnika w wydarzenia związane z dniem zaginięcia. Następnie druga rozwija wszystkie wątki i prowadzi do niespodziewanego finału. Narratorką powieści jest Jenny i czytelnik może świetnie zaobserwować zmianę, jaka w niej zaszła w ciągu trzynastu miesięcy.

Bardzo dobrze mi się czytało książkę "Zanim zniknęła", choć muszę zaznaczyć już na początku, że ciężko polubić i bez żadnych zastrzeżeń sympatyzować z bohaterami tej powieści. Ani Jenny, ani jej rodzina nie jest idealna. Nie powiedziałabym, że narratorka jest irytująca, ponieważ nie miałam takiego odczucia. Jest za to pełna wad, w pewien sposób naiwna lub przynajmniej doskonale wierząca w swoje własne kłamstwa. Nie zauważała tego, co jest ważne, dopóki nie było za późno i musiała zapłacić najgorszą cenę z możliwych.

"Cierpienie niczego nie udoskonala. Cierpienie zasmuca, człowiek od niego gorzknieje."

W niezwykle interesujący oraz uważam udany sposób autorka oddała emocje Jenny, kobiety, która myślała, że posiada wszystko, że jest szczęśliwa, że jest dobrą matką. To była narratorka sprzed zaginięcia. Następnie odmienny obraz osoby, która nie potrafi sobie poradzić z tym, że nie wiadomo, co stało się z jej dzieckiem. Naomi, ponieważ tak ma na imię piętnastoletnia córka Jenny, też nie należy do łatwych do zrozumienia i polubienia osób. Zwłaszcza po końcówce książki nie potrafiłam zrozumieć tego, co doprowadziło ją do takiego punktu w życiu, do jej zaginięcia.

Nie będę ukrywać, że tropy pozostawione w książce bardzo trudno ze sobą połączyć. Zwłaszcza, gdy Jenny każdy strzęp informacji interpretuje paranoidalnie, aby znaleźć wytłumaczenie, odpowiedź. Ja na pewno nie połączyłabym wszystkich tych elementów ze sobą, dlatego z jednej strony bardzo mi się podoba, w jaki sposób układanka wyglądała w całości, a z drugiej strony jej istnienie budzi moją wątpliwość, ponieważ to co rozwiązanie przedstawiało już nie spodobało mi się tak bardzo. I tu jeszcze z trzeciej strony dodam, że w pewniej sposób jest jednak akceptowalne. Ach, te burze sprzecznych emocji w czasie czytania książek!

Tak zupełnie na marginesie dodam, że niesamowicie podobało mi się hobby głównej bohaterki, Jenny, która poza byciem świetną lekarką jest również malarką. Sposób w jaki jest to opisane, jest naprawdę wspaniały, ponieważ często mam wrażenie, że dodaje się bohaterom powieści wyróżniające ich zainteresowanie, pasję, umiejętności, żeby podkreślić jeszcze bardziej ich niezwykłość i nie zawsze wypada to naturalnie. Jednak Jane Shemilt wiedziała o czym pisze i aż sama miałam ochotę chwycić za ołówek lub pędzel.

"Ale to nie był film. Romantyczne filmy kończą się szczęśliwie. W realnym życiu tylko początek jest szczęśliwy i nic dobrze się nie kończy. Ale przecież nic w ogóle naprawdę się nie kończy."

"Zanim zniknęła" to powieść, która budzi we mnie sprzeczne emocje. Dobrze się ją czyta, posiada interesujących, choć trudnych bohaterów i kończy się w sposób, na moje odczucia, trochę kontrowersyjny. Myślę więc, że z tych powodów warto samemu przeczytać tę książkę oraz ocenić jej treść.

Sophie di Angelo

3 komentarze:

  1. Wnioskuję z tego co napisałaś, że na fali popularności podobnych książek autorka chciała się wybić i napisała niezłą ale nieco naciąganą książkę ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? xD Ja bym napisała niezły thriller psychologiczny z realnymi bohaterami i mocno naciąganymi ostatnimi stronami. :D

      Usuń
  2. Bardzo ładna okładka książka wydaje się być intrygująca :) chociaż wydaje mi się że może być troche ciężka, a jakos narazie nie mam ochoty na taką literaturę pozdrawiam cieplutko
    http://wiktoriaczytarazemzwami.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo