Harry Potter i Książę Półkrwi - J. K. Rowling

Tytuł oryginału: Harry Potter and the
Half-Blood Prince
Seria: Harry Potter
Tom: 6/7
Liczba stron: 704
Ocena: 10/10.
Opinia ta należy do Księcia Półkrwi, co oznacza, że pełna jest własnych notatek na marginesach oraz tajemniczych, mrocznych zaklęć, których lepiej nie wypowiadać na głos, tj. spoilerów.

"Nieznanego boimy się najbardziej, zarówno w śmierci, jak i w ciemności. Nieznanego, niczego więcej."

"Harry Potter i Książę Półkrwi" to tom, którego nie doceniłam za pierwszym razem, choć prawda jest taka, że nie pamiętam praktycznie nic związanego z lekturą tej książki, poza momentem, gdy przyglądałam się uważnie okładce. Uważam, że jest ona całkiem udana, a kolorystyka zgrabnie dobrana. Drugi raz "Księcia Półkrwi" czytałam w styczniu i byłam niesamowicie zaskoczona tym, jak bardzo genialny jest ten tom. Jest on jednym z dwóch moich ulubionych książek z serii o Harrym Potterze (drugą jest "Komnata Tajemnic").

Powieść "Harry Potter i Książę Półkrwi" skonstruowana jest w genialny sposób. Autorka zaczyna od rozdziału, który całkiem wiele mówi nam o tym, jak funkcjonuje magiczny świat i co się obecnie w nim dzieje, a różowo nie jest... Następnie mamy spotkanie Narcyzy, Belli i Severusa, które daje nam pierwszą wskazówkę na temat tego, co nas czeka w tej książce... Nie skończy się to niestety w przyjemny sposób.

"Chwytając Harry'ego w ramiona pani Weasley załkała jeszcze bardziej. 
- Obiecaj mi, że będziesz dbał o siebie… Trzymaj się z dala od kłopotów… 
- Jak zawsze, pani Weasley - odparł Harry. - Przecież pani mnie zna, lubię spokojne życie."

Jestem pod wielkim wrażeniem, naprawdę! Fabuła "Księcia Półkrwi" zbudowana jest w bardzo inteligenty sposób, czego jako dziecko nie mogłam dostrzec w ten sam sposób. Mamy wiele wskazówek oraz oczywiście o wiele więcej mroku, który towarzyszy nam przez cały czas, choć nie potrafimy dokładnie określić, czym on jest. To również właściwie pierwszy raz, gdy Harry ma rację, na temat tego, kto co knuje, ponieważ zawsze się mylił, a teraz wpadł na właściwy trop. Przyjemnie jest towarzyszyć mu w odkrywaniu tej tajemnicy.

Bardzo podoba mi się sposób, w jaki w książce pokazano fascynację Harry'ego podręcznikiem do eliksirów, który należał do Księcia Półkrwi. Nie skupiał się on na samej osobie - to Hermiona bardziej drążyła kim ona lub on jest, ponieważ mierzwiło ją to, że Harry jest lepszy od niej w eliksirach. I wcale tak daleko od celu nie była, jak mogłoby się wydawać. Harry koncentrował się na treści zapisanej między wierszami oraz na marginesach. Eliksiry nagle okazały się nie być takie złe. Wątek ten według mnie został przedstawiony bardzo wiarygodnie, jak również fakt, że Harry Księcia w pewien sposób podziwiał i darzył sympatią.

"-Pęknięta czaszka – powiedziała pani Pomfrey, pojawiając się i układając Harry'ego z powrotem na poduszkach. – Nie ma się czym martwić, naprawione od razu, ale zostajesz na noc. Nie możesz się przemęczać przez jakiś czas. 
- Nie chcę zostawać tu na noc – powiedział Harry ze złością, podnosząc się i odgarniając kołdrę. – Chcę znaleźć McLaggena i go zabić. 
- Obawiam się, że to należy do kategorii “przemęczanie się” – odparła pani Pomfrey, popychając go na łóżko."

Myślałam, że w Hogwarcie jest Bal Bożonarodzeniowy co roku, tylko dopiero od czwartej klasy. Nie wiem, czemu tak mi się ubzdurało, ale myślałam, że musi tak być, skoro Harry zabrał Lunę na jakąś imprezę... A chodziło o Klub Ślimaka (lubię tę grę słów). W ogóle w mojej pamięci wątek nauki oklumencji również miał miejsce w "Księciu Półkrwi", hmm. Czasami bawi mnie to, gdy potrafię oglądając film wskazać dokładnie, jak było w książce, a innym razem rzeczy tak mi się mieszają, że nie umiem oddzielić ekranizacji od jej pierwowzoru.

Uwielbiam fakt, że Draco Malfoyowi poświęcono tak wiele uwagi w tym tomie. Nie tylko wtedy, gdy Harry dreptał mu po piętach, lecz również w inny sposób, o którym dowiadujemy się pod sam koniec książki, a który to mogliśmy obserwować przez całą fabułę - gdy próbuje się on pozbyć Dumbledore'a, ale zabiera się do tego nieporadnie i fakt, że cierpią przy tym osoby niewinne doprowadza do go rozpaczy. Nie taki zły Draco, jakby się mogło wydawać, czego dowodzi fakt, że zaprzyjaźnił się z Jęczącą Martą oraz płakał w samotności, ponieważ nikt nie mógł ani go zrozumieć, ani mu pomóc. To doprawdy tragiczna sytuacja, gdy Voldemort, aby odegrać się na Lucjuszu przydziela akurat Draco taką misję. Szczęście w nieszczęściu, że Draco nie został ostatecznie mordercą - Dumbledore w niego wierzył, jednak i tak zginął...

"Voldemort sam sobie stworzył najgorszego wroga. Dokładnie tak, jak to robią tyrani na całym świecie! Czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo tyrani obawiają się ludzi, których uciskają? Wszyscy zdają sobie sprawę, że pewnego dnia pośród ich ofiar znajdzie się ktoś, kto stanie przeciwko nim i zechce odpłacić za wyrządzone krzywdy! Voldemort niczym się od nich nie różni! Zawsze szukał kogoś, kto rzuciłby mu wyzwanie."

Śmierć Dumbledore'a była dla mnie najsmutniejszą w całej serii, choć wiele z nich mnie wstrząsnęło. Jestem tak mocno przywiązana do tych postaci, że każda śmierć boli. Bardzo. Lektura "Księcia Półkrwi" przypomniała mi nie tylko kolejny raz, jak bardzo uwielbiam tę serię, ale również, jak bardzo kocham książki (i czytanie ich oczywiście) same w sobie, to jak wiele może zaoferować "tylko książka", jak wiele może wnieść do życia, nie tylko mądrości i ciepła, ale również i smutku. Wiem, że Dumbledore nie jest kryształową postacią, choć był dobry, to popełnił wiele błędów nie tylko w młodości. Miło było obserwować, jak ponownie jest dla Harry'ego przybranym ojcem oraz że wreszcie potraktował go, jako dorosłego, gdy wprowadził go w swoją życiową misję.

A teraz, Harry, pójdźmy w noc na spotkanie tej kapryśnej kusicielki, przygody.

Wyprawa po pierwszego horkruksa jest niesamowitym przeżyciem. Teoretycznie jest to tylko jeden rozdział, ale jak bardzo inny od pozostałych, nie tylko w związku z tym, że opuszczamy Hogwart, ale również z powodu tego, że prawdziwa misja właśnie się rozpoczęła. Fakt, że była ona bezowocna, a Dumbledore przypłacił to ogromnym osłabieniem smuci... a może wzbudza inne emocje? Nie było to może zagranie fair, ale mimo wszystko jest to bardzo dobrze opisany fragment i J. K. Rowling całą powieść prowadziła nas do tego momentu, od jednego punktu do następnego, choć czasami nie było łatwo i potrzeba była odrobina szczęścia, to jednak wiemy, dlaczego wylądowaliśmy w tej, a nie innej jaskini. A w filmie było tylko zdjęcie na ścianie Toma w sierocińcu...

2006 rok, to wtedy "Książę Półkrwi" zawitał w Polsce. Minęło pełne dziewięć lat. To była właściwie pierwsza data premiery, jaką sprawdziłam, zanim zaczął się "Miesiąc z... Harrym Potterem". 

"Książę Półkrwi" to mój ulubiony tom z naprawdę wielu powodów. A Wy, którą część Harry'ego Potter lubicie najbardziej?

Najciekawsze cytaty z "Księcia Półkrwi" znajdziecie na moim tumblr'ze: Nicole's quotes.

Sophie di Angelo

11 komentarzy:

  1. Śmierć Dumbledora zrobiła na mnie mniejsze wrażenie niż śmierć Syriusza. Poza tym gdyby nie ona to o "Księciu Półkrwi" chyba dość szybko by się zapomniało. Chociaż ta część otwiera wszystkie drogi do tego co się dzieje w następnej części. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ty pięknie prowadzisz nas przez te wszystkie tomy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak pisałam, to moja ulubiona część, dlatego bardzo czekałam na ten post! No i się nie zawiodłam. Coś co najbardziej kocham w tej książce? Wątek Harry'ego i Ginny, bo moim zdaniem oni są dla siebie stworzeni! Jednak myślę, że JK Rowling nie poświęciła za wiele temu związku i został dość słabo przedstawiony.

    Czekam na post o filmie! :)


    http://mianigralibro.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku, nie napisałam o Ginny, a bardzo miło ją wspominam w tym tomie. Muszę pamiętać o tym przy filmie :)

      Usuń
  4. Klub slimaka- o co chodzi!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To gra językowa :D Jest to założony przez Horacego Slughorna (Slug Club) klub uczniowski dla osób, które mają sławne osoby w rodzinie lub się niezwykle wykazały, jak np. Ginny rzucając upiorogacka na Draco Malfoya. :D Większość osób z jego klubu była potem sławna, bo miał dobre oko do takich rzeczy :)

      Usuń
  5. Świetna, mroczna książka. Pamiętam jak odliczało się dni do ukazania się kolejnego tomu. Miałem to szczęście, że uczestniczyłem w Potteromanii. ;)

    http://zapomnianypokoj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż mam ochotę przeczytać tę serię jeszcze raz :D

    subiektywnie-o-kulturze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Me too. Zwłaszcza, że mam teraz czas, ah ta pokusa!

      Usuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo