Revenge (Zemsta) - sezon 4

Źródło: Facebook
Około dwóch tygodni przed ostatnim odcinkiem 4-ego sezonu "Revenge" stacja ABC potwierdziła, że serial został zakończony. Oczywiście wywołało to burzę w związku ze zbliżającym się finałem, ponieważ mimo pewnych podejrzeń, nikt nie był pewien, czy wszystkie problemy się rozwiążą, czy może widzowie zostaną zostawieni z końcówką, po której będą rozpaczać i błagać o więcej... Przekonajmy się! Kolejne akapity mogą zawierać spoilery z poprzednich sezonów.

Sezon trzeci zakończył się wielkim boom. Emily w końcu oczyściła imię swojego ojca i pozbyła się z życia osób, które doprowadziły do jego upadku i wielu nieszczęść w jej życiu. Mogłoby się wydawać, że to już koniec problemów, jednak tak naprawdę był to zaledwie wstęp do kolejnych. Victoria ucieka z psychiatryka, Charlotte nie może sobie poradzić z traumą, którą przeżyła, a Daniel poukładać życia po tych wszystkich rewelacjach, które wyszły na jaw. Sytuacja zagęszcza się, gdy do Hamptons powraca w ukryciu nie kto inny, jak David Clarke.

Gify z tumblr.com
"Revenge" to serial z absolutnie wspaniałą fabułą wyjściową. Jestem zakochana w tym pomyśle i jego początkowym wykonaniu. Pierwsze dwa sezony ogląda się z uwielbieniem w oczach, ponieważ nasza główna bohatera Emily aka Amanda jest bardzo silną kobietą, która dąży do swojego celu z prawdziwą determinacją, choć nie po trupach. Mimo wszystko Emily jest osobą, którą nie jest zła, jednak krzywdy, których doznała w życiu doprowadziły do tego, że jest gotowa zrujnować ludziom życie, karierę, małżeństwo, jeżeli w ten sposób będzie mogła ukarać ich za spisek, który doprowadził do zhańbienia imienia jej ojca, a potem do jego śmierci.

Największym zwrotem akcji w trzecim sezonie była informacja, że David Clarke żyje. Jednak sądzi on, że jego ukochana córeczka umarła, a Emily nie ma pojęcia o tym, że jej tata ponownie pojawił się w jej życiu i nie wie, kim ona naprawdę jest. Mi osobiście nie spodobało się takie zakończenie trzeciego sezonu, ponieważ wprowadziło taki dziwny klimat do kolejnego. David nie jest już tą samą osobą i choć widzowie życzą Emily tego za czym tak tęskniła, czego nie mogła doświadczyć, gdy oddzielono ją od ojca i nauczono nienawiści do niego, to jednak na pewno nie będzie to prosta droga, ponieważ Emily również się zmieniła i nie jest już dziewczynką, która patrzyła na świat z radością i kochała wszystko i wszystkich.

Serial "Revenge" według mnie mógłby skończyć się po drugim sezonie lub kolejne dwa skrócić w jeden, ponieważ większość bohaterów i tak pojawiała się tylko na kilka odcinków. Widzowie dowiadywali się, jak ten ktoś nabroił, Emily przygotowywała plan, a potem wykonywała go z oszałamiającą dokładnością. Oczywiście z pomocą Nolana, a potem również Aidena. Nie wszystko szło czasami tak, jak iść powinno, jednak Emily zawsze potrafiła się wykaraskać z sytuacji i obserwujemy to również w czwartym sezonie. Na jej drodze pojawiały się kolejne problemy i sytuacje, które wydawały się być absolutnie bez wyjścia, a jednak w mistrzowski wręcz sposób Emily z pomocą przyjaciół potrafiła wyjść znowu na prostą i to w taki sposób, że mimo wielu innych, niepotrzebnych i nużących wątków byłam zachwycona samym wątkiem Emily. Uwielbiam to, jak staje na nogi za każdym razem.

Nie mogę tego powiedzieć o innych bohaterach, ponieważ spadek serialu zaczął się w momencie, w którym na horyzoncie pojawiała się Margaux LeMarchal ze swoją równie bezsensowną gazetą, a to tylko jeden z absurdalnie nudnych wątków, które nie prowadzą widza nigdzie dalej. Naprawdę absolutnie mnie to nie interesowało. Tym bardziej jakieś postacie, które pojawiały się na kilka odcinków, ale nie chodziło już o zemstę, lecz po prostu wydawało się, że będzie to sojusznik dla Emily lub Nolana, a potem równie nagle taka osoba znikała i tego wątku już dalej nie poruszano, czyli pojawiły się w serialu zapychajki. Tak więc, gdyby zostawić naprawdę interesujące wątki, które mają znaczenie dla fabuły serialu, to po pierwsze zamknięto by go w sezonie trzecim, a po drugie byłby to serial, o którym bez zastrzeżeń bym powiedziała: genialny. Jednak tak to mamy serial ciekawy, z mnóstwem przynudzania w ostatnich dwóch sezonach.

Cały sezon czwarty obejrzałam praktycznie za jednym zamachem, już po tym, jak napisałam maturę z matematyki. Kolejny raz mogę tylko polecić nadrabianie i czekanie, aż sezon się skończy, ponieważ w innym przypadku nie wiem, czy bym mnie to w połowie tak wciągnęło. Na pewno ten sezon nie jest najlepszy, ale uważam go ostatecznie za całkiem zgrabne zakończenie, biorąc pod uwagę te wszystkie nudne, zbędne wątki, które się pojawiły i które również trzeba było zamknąć. Finał jest naprawdę udany, a sama końcówka daje szansę na spin-off, który na tysiąc procent będę śledzić.

Z jednej strony cieszę się, że to już koniec, a z drugiej strony jest mi oczywiście smutno. Dobrze, że to się skończyło w momencie, w którym było popularne i dość cenione, więc scenarzyści nie zdołali więcej namieszać. Jestem również zadowolona, ponieważ w pewnym momencie zauważyłam w czwartym sezonie błędne koło. Victoria i Margaux, co rusz próbowały zdyskredytować Emily, a potem się wycofywały i zaczynały jeszcze raz, przekonywały siebie nawzajem, że nie warto, potem znów brały się do roboty... Nie pomagała obecność Louise, nowej bohaterki, która na początku mnie irytowała, jednak potem dałam jej szansę i polubiłam tę dziewczynę. Jest ona niesamowicie lojalna, jednak była niczym liść na wietrze, który ciągle jest przenoszony w nowe miejsce tj. zmienia strony. Raz, dwa rozumiem, ale cały sezon... Kolejnym z plusów zakończenia sezonu jest fakt, że Emily straciła i poświęciła tak wiele, powoli widać było, jak to ją niszczy, więc uważam, że potrzebne było definitywne zakończenie, które pozwoliłoby niedobitkom ruszyć dalej. Scenarzyści nie mogli jednak finału nie doprawić pewnym smaczkiem, który na zawsze zostanie tajemnicą. W tym sezonie mieliśmy wiele momentów, gdy przedstawione sytuacje wcale nie były takie, jakie mogłyby się wydawać. Widzowie nie mogli być pewni, czy to prawda, czy może kłamstwo, iluzja? To również lubię w tym serialu. Brakowało mi jednak w tym sezonie takiego wprowadzenia i zamknięcia odcinka, w którym Emily przytaczała znaną sekwencję, od której człowiekowi aż włosy stawały dęba, aby zakończyć to potem równie efektownym podsumowaniem. Pojawiło się to niestety tylko w paru odcinkach, a szkoda, ponieważ to również bardzo lubiłam w "Revenge".

Jest mi też niesamowicie przykro, ponieważ żegnam się z bohaterami, których uwielbiam. Emily, której kibicuje się przez cały serial oraz się ją podziwia. Naprawdę telewizja, książki, filmy, świat potrzebuje więcej takich żeńskich charakterów. Z tego też powodu cały czas żałowałam, że nie ma książkowego pierwowzoru, który zawierałby tylko ważne wątki, więc dopiero by wymiatał. Jeżeli ktoś zna podobne historie, to koniecznie dajcie mi znać. Nolan, który jest NAJLEPSZYM przyjacielem, jakie człowiek może sobie wyobrazić. Serio, twórca powinien dostać za to Oscara, czy coś, ponieważ Nolan Ross jest jedyny w swoim rodzaju i nie da się go nie kochać. Chyba jego losy przeżywałam nawet bardziej niż Ems - swoją drogą uwielbiam to, że on tak się do niej zwraca (no potem było Ams, but still ♥). Jack, który również jest doskonałym przyjacielem dla obojga z nich. Nawet sporadycznie Victorię lubiłam, a przynajmniej szanowałam, ponieważ trzeba jej oddać sprawiedliwość na swój sposób troszczyła się o swoje dzieci, choć niestety nie we właściwy sposób. Do tego ma doskonały styl. Serio w tym wieku, chcę tak wyglądać! Co za klasa! Uwielbiam również rozmowy pomiędzy Emily i Victorią. Są one bardzo przemyślane, czasami okrutne, pełne ukrytych motywów i gierek, jak patria szachów, ale na śmierć i życie. Czasami myślałam "teraz jej dowaliła", jednak wtedy jedna z nich uśmiecha się tym rekinim uśmiechem i człowiek nigdy nie jest pewien, co jeszcze nas czeka. Żadna z tych postaci nie jest przewidywalna, całkiem dobra lub zła, ponieważ są ludźmi, a ludzie robią różne rzeczy, aby przetrwać i chronić swoich bliskich.

Ostatnio koleżanka zapytała mnie o jakiś serial do oglądania, a ja poleciłam jej "Revenge", ponieważ mimo wszystkich wpadek i nieciekawych wątków, to ten serial ma w sobie zdecydowanie to coś, a wiem, że wielu osobom nie przeszkadzało lub nudziło to, co ja uważałam za mało interesujące, dlatego jeżeli szukacie historii jedynej w swoim rodzaju ze świetną, silną, kobiecą bohaterką, to szukacie właśnie "Revenge".

Sophie di Angelo

5 komentarzy:

  1. Zgadzam się - parę uchybień, nudnych wątków i nielogiczności nie jest w stanie zepsuć dobrego wrażenia, jakie 'Revenge' po sobie pozostawia. Cieszyłam się, że nie kontynuowano serialu, ale też mam w sobie sporo smutku, bo będę za nimi tęsknić. Dlatego liczę na ten spin-off z Nolanem, bo - podobnie jak Ty - ubóstwiam gościa.

    I zgadzam się, że za mało w popkulturze mamy takich babek jak Emily - charakternych, niezwyciężonych, mądrych i silnych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dalej jest przede mną - najpierw nadrobię, bo widzę, że warto, a potem powrócę tutaj :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja o tym serialu usłyszałam właśnie przy okazji tego, że został zakończony ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. "Revenge" to mój ulubiony serial i ciągle liczyłam, że jednak będzie kolejny sezon. Z drugiej strony to dobrze, że zakończyli to w ten sposób :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie tym serialem, chyba w wakacje zacznę go oglądać.

    Pozdrawiam:*
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo