Tytuł oryginału: Harry Potter and the Chamber of Secrets Seria: Harry Potter Tom: 2/7 Liczba stron: 359 Ocena: 9/10 |
"Harry Potter i Komnata Tajemnic" to drugi tom znakomitej serii J. K. Rowling, któremu dzisiaj przyjrzymy się bliżej... Tekst jest pełen wolnych przemyśleń, zachwytów, cytatów oraz komentarzy na temat fabuły, więc oczywiście spoiler alert.
"Komnata Tajemnic została otwarta, strzeżcie się wrogowie dziedzica!"
Harry wraca do Hogwartu na kolejny rok nauki, który nie rozpoczyna się dla niego pomyślnie. Gdy na korytarzach zamku pojawia się nieuchwytny potwór, którym kierować może jedynie prawdziwy dziedzic Slytherina, a podejrzenie pada na Harry'ego, postanawia on rozwikłać zagadkę, zwłaszcza gdy potwór może zagrozić bliskiej mu osobie...
"Dla Freda i George'a był to jeszcze jeden powód do wygłupów. Zdarzało się, że szli przed Harrym korytarzami, wołając:
- Przejście dla dziedzica Slytherina, potężnego czarnoksiężnika!
Percy był wyraźnie zgorszony takim zachowaniem.
- To wcale nie jest powód do śmiechu - skarcił ich za którymś razem.
- Zjeżdżaj, Percy - odpowiedział Fred - Harry się spieszy.
- Tak, zasuwa do Komnaty Tajemnic na filiżankę herbaty ze swoim jadowitym sługą."
I znowu winny jest Harry! Poza tym, że chłopak ma prawdziwego pecha z cyklu "niewłaściwe miejsce w niewłaściwym czasie", to do tego praktycznie każdy go podejrzewa. Ich idola i bohatera z dzieciństwa, na którego teraz łypią tylko złym wzrokiem. Swoją drogą Harry to tylko dwunastolatek, który jeszcze nie wiele wie o czarodziejskim świecie (biorąc pod uwagę wszystko, co jeszcze przed nim), a nawet dorośli mają wątpliwości. Żal chłopaka naprawdę, tę niesprawiedliwość obierałam słowo daję osobiście, bo trzymałam za Harry'ego zawsze kciuki. Na szczęście były w szkole jeszcze osoby, które w niego wierzą!
Pamiętam, jak czytałam "Komnatę Tajemnic", jak leżałam na moim łóżku, ściskałam w rękach książkę, która była grubsza od swojej poprzedniczki. Naprawdę bałam się w pewnych momentach do tego stopnia, że gdy bohaterowie wylądowali w Komnacie Tajemnic to musiałam zamknąć książkę i położyć się spać, ponieważ bałam się, że normalnie będę miała koszmary. Lekturę dokończyłam w dzień, gdy świeciło słonce. Tak na odważnie. To był pierwszy raz, gdy czytałam "Komnatę Tajemnic", było to około dziesięć lat temu i pamiętałam, że ta książka podobała mi się najbardziej.
Dzisiaj "Komnata Tajemnic" jest jedną z moich dwóch ulubionych książek z serii o Harrym Potterze, choć szczerze mówiąc to też nie ma tu żadnej książki, której bym nie lubiła. Wszystkie są nad wyraz dobre, choć oczywiście fabuły niektórych części po prostu przydały mi bardziej lub mniej do gustu.
Książka "Harry Potter i Komnata Tajemnic" urzekła mnie z wielu powód, a najważniejszy z nich to chyba fakt, kto był "winny" wszystkiemu. Czytałam książkę po raz drugi już ze znajomością tego faktu i byłam zaskoczona tym, że jednak parę sprytnych wskazówek się tutaj znalazło. Przykładowo fakt, że Weasley'owie musieli wrócić do Nory, ponieważ Ginny zapomniała pamiętnika. Lub gdy chciała prosić Harry'ego o pomoc, jednak przeszkodził im Percy. Ach, autorka naprawdę genialnie to rozegrała. Gdy w Halloween faktyczna fabuła powieści się rozpoczęła, to po prostu momentami siedziało się, jak na szpilkach, ponieważ napięcie było nie do wytrzymania.
Lubię jednak i te przerywniki, które mogłoby się wydawać, wcale takie ważne dla fabuły nie są. W wielu książkach bez wahania wytykam to, jako wadę opowieści, gdy autorzy tworzą sobie po prostu "scenki", które nic nie wnoszą do książki. Jednak tutaj wiele szczegółów jest niesamowicie ważnych przykładowo dla fabuły kolejnych tomów, choć teraz tego nie widzimy. A nawet gdy tak nie jest, to i tak nie pamiętam ani razu, żebym pomyślała sobie czytając "Komnatę Tajemnic", że to była kompletnie niepotrzebna scena lub wątek. W innych tomach zdarzały mi się takie wątpliwości, przyznaję!
– Może sam odszedł – mruknął Harry – bo znowu nie dali mu obrony przed czarną magią!
– Albo może go wylali! – zawołał Ron. – Przecież nikt go nie znosi, więc…
– A może – rozległ się lodowaty głos tuż za nimi – czeka, żeby usłyszeć, dlaczego wy dwaj nie przyjechaliście pociągiem razem z innymi."
Początek "Komnaty Tajemnic" jest naprawdę hardcorowy, a mowa o ucieczce latającym samochodem od Dursley'ów, a potem dostanie się w ten sposób do szkoły. Po prostu, że coś takiego przyszło im do głowy, to dopiero było... ciekawe. Ten pomysł jest naprawdę szalony, można powiedzieć otwarcie, że głupi. Oni mieli przecież po dwanaście lat! No dobra, dobra zazdroszczę Ronowi takich umiejętności prowadzenia samochodu... Lubię humor Rowling, zamierzony i przypadkowy, gdy po prostu chichocze się nad książką. W każdym tomie serii znajdzie się wiele momentów, które rozluźniają atmosferę i sprawiają, że coraz bardziej lubimy bohaterów. "Komnata Tajemnic" w tym przypadku nie była wyjątkiem.
Czytając "Komnatę Tajemnic" teraz nie musiałam odkładać lektury na następny dzień, jednak i tak uważam, że zakończenie powieści jest na swój sposób naprawdę mroczne i emocjonujące. Trudno odłożyć tę książkę, naprawdę to nie lada rzecz. Do tego serce bije szybciej, kolejne szczegóły, które umknęły mi przez tyle lat znajdują swoje miejsce w pamięci i wszystko tworzy naprawdę znakomitą całość. Nie zabrakło też podsumowania; bardzo lubię, gdy przedstawiona opowieść ma zgrabne zamknięcie, które daje wyjaśnienia do prawie wszystkich kwestii, które mogły zakrzątać czytelnika.
"W końcu nie wiedział już, co było w tym wszystkim najlepsze. (…) Dumbledore oznajmiający „z wielkim żalem”, że profesor Lockhart nie będzie mógł już ich uczyć, ponieważ musi wyjechać i odzyskać pamięć. Wśród wiwatujących po ogłoszeniu tej ostatniej nowiny nie brakowało nauczycieli.
- Szkoda - powiedział Ron, zabierając się do kolejnego pączka z konfiturą. - Już zacząłem go wychowywać."
Jest i parę błędów, czy trochę niedorzecznych momentów w tej książce. Chyba największym z nich jest fakt, że Hermiona poszła do biblioteki, znalazła odpowiedź i akurat jak wyszła, to stwierdziła "Potwór może czaić się nawet za zakrętem tego korytarza. Muszę sprawdzić". I co? Bazyliszek był na miejscu! Swoją drogą, to jakoś nie brakowało mi szczególnie obecności Hermiony w drugiej połowie "Komnaty Tajemnic". Taki rozwój wypadków nadał sprawie naprawdę osobisty wydźwięk, a nasi bohaterowie i tak dali radę. Kolejny budzący wątpliwości momenty, to ten jak nauczyciele nie znaleźli liściku, który Hermiona trzymała zaciśnięty w ręce. I do tego mamy jeszcze niebagatelną zagadkę... Jak podać duchowi eliksir z mandragory? To mnie naprawdę nurtuje... Chlusnęli tym w niego? Jak w ogóle go przenieśli z korytarza? Pomysły?
Jedyne, co właściwie jest dość niepokojące to fakt, że Hagrid wysyła Rona i Harry'ego "za pająkami". Z jednej strony, on nie boi się najróżniejszych potworów świata czarodziejskiego, co mi się kojarzy z Doctorem Who zachwycającym się na kolejnymi kosmitami, na których widok ja kręciłam nosem, jednak z drugiej strony jest to naprawdę niebezpieczne, nawet gdyby pająki ich nie skrzywdziły, to i tak wiele 'przygód' mogło spotkać ich w Zakazanym Lesie... Ech, Hagrid!
Powieść "Harry Potter i Komnata Tajemnic" została opublikowana w Polsce po raz pierwszy w 2001 roku, co daje nam obecnie czternaście lat, a niektórzy nadal mają wymówkę, że nie mieli książki kiedy przeczytać, choć chcieli? ;) Lepiej późno niż wcale! Harry'ego zawsze dobrze przeczytać! Po raz pierwszy, drugi, dwudziesty...
Uwielbiam Harrego, mogę go czytać i czytać i czytać.... Ze wszystkich przeczytanych tomów właśnie Komnata Tajemnic jakoś mi nie pod pasowała :/
OdpowiedzUsuńMarzy mi się posiadanie Harry'ego Pottera po angielsku <3
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam "Harry'ego Pottera" w całości. Wszystkie części są dla mnie niezwykłe i choć całą serię przeczytałam kilka razy, na pewno będę ja czytać jeszcze i jeszcze. Choć teraz pewnie będzie się to odbywało po szwedzku.
OdpowiedzUsuńA propos szwedzkiego - szwedzkie wydania są przepiękne. Komnatę tajemnic można znaleźć tu:
https://www.sfbok.se/asp/artikel.asp?VolumeID=16798
Hardcorowo widzę. :D Naprawdę ładna okładka! Tyle elementów i Harry taki młodziutki! Świetna. :D
UsuńW jednej ręce po polsku w drugiej po szwedzku i do dzieła :)
UsuńPamiętam, że moją ulubioną sceną z tej części była chwila pojedynku, kiedy wszyscy się dowiedzieli, że Harry jest wężousty. Tak samo w ekranizacji. Zresztą zawsze chciałam, żeby przestał być takim ich posłusznym kozłem ofiarnym i swoją ciemniejszą stronę odnalazł. No, cóż ;). Przynajmniej w fanfikach niektórych tak bywa.
OdpowiedzUsuńAutorka też napisała, że żałuje, że trochę nie zmieniła jego charakteru. :D
UsuńHarry'ego można czytać i czytać :) najbardziej lubię ostatnie dwie części :)
OdpowiedzUsuńAleż narobiłaś mi ochoty na ponowną lekturę Harry'ego. Ta seria chyba nigdy mi się nie znudzi ;-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Harry'ego, a pierwsze trzy tomy odświeżyłam sobie po raz enty w tym roku :) Ale, jeśli mam być szczera, to Komnata Tajemnic podobała mi się najmniej ze wszystkich - nie twierdzę, że była zła, bo była bardzo dobra, lecz mimo wszystko postać Lockharta tak dogłębnie mnie irytowała, że gdybym mogła, wskoczyłabym do Hogwartu i go udusiła. I głównie z tego powodu drugim tom podoba mi się najmniej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://ksiazkowniaa.blogspot.com
Lockhart tak Cię irytował? :D Jest specyficzny i w Komnacie Tajemnic się nie popisał, ale najgorszym nauczycielem też nie był i było mi go bardzo żal w kolejnych tomach. :)
UsuńMało jest osób, które nie lubią Harry-ego, ja uwielbiam :) Z tej serii nie da sie wyrosnąć :)
OdpowiedzUsuńZawsze, zawsze zapominam albo mylę pierwsze 2 części, albo generalnie traktuję je jako jedną ^^
OdpowiedzUsuńZagubiłam się na stronie z błędami, chyba będę czytała całą noc, to fascynujące ;>
Bardzo miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z tych serii, które można czytać kilka(dziesiąt)naście razy i się nie znudzi. ;3
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi takiej ochoty, że chyba naprawdę się za to zabiorę. :)
Książki mojego dzieciństwa... kiedyś nawet na ścianie wymalowałam napis z ''Komnaty Tajemnic'' ;)
OdpowiedzUsuńCałą serię czytałam jakieś 10 lat temu, muszę koniecznie do niej wrócić, ciekawa jestem czy byłabym pod takim samym ogromnym wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńKocham cała serię o Harrym Potterze :) To od niej zaczęła się moja przygoda z książkami. Mama wielki sentyment do tych książek <3
OdpowiedzUsuńKocham tę serię :D Nie potrafię nawet zliczyć tego ile razy ja pochłaniałam :P Teraz czekam tylko na moment kiedy będę mogła zapoznać z nią córę :D
OdpowiedzUsuń