Żniwa zła - Robert Galbraith

Tytuł oryginału: Career of Evil
Seria: Cormoran Strike
Tom: 3
Liczba stron: 440
Ocena: 7/10
"Żniwa zła" to jedna z najbardziej oczekiwanych książek roku, choć dopiero się on zaczął - jak właściwie wszystkie utwory spod ręki J.K. Rowling. Jest to już swojego rodzaju marka, tak jak Dan Brown, choć oczywiście nie zawsze przekłada się to na poziom treści. O trzecim tomie serii detektywistycznej sama autorka napisała, że 'wywołuje u niej koszmary'. Czujecie już ten klimat?

Do agencji detektywistycznej przychodzi tajemnicza przesyłka zaadresowana na asystentkę Cormorana, Robin. Jednak zamiast spodziewanych przez nią aparatów jednorazowych, znajduje się tam... odcięta noga. Strike jest mniej zaskoczony, ponieważ zna aż cztery osoby, które mogłyby się zdobyć na tak brutalny czyn. Policja zajmuje się sprawą, jednak według Cormorana podążają w złym kierunku, podejmuje więc on własne śledztwo, ze świadomością, że nie przypadkiem przesyłkę otrzymała Robin...

Zazwyczaj recenzje danego tytułu przeglądam, gdy sama już przeczytam książkę. Jednak czekając na polską premierę "Żniwa zła" (brytyjska miała miejsce pod koniec października) byłam bardzo zaciekawiona, jak wygląda sprawa i oczywiście trafiłam na tę jedną jedyną recenzję, której nie mogłam wyrzucić z głowy. Jej autor nie podszedł do książki zbytnio entuzjastycznie, zarzucając J. K. Rowling, że na siłę wywlekała przeszłość głównych bohaterów powieści.

Sama pewnie bym nie zwróciła na to uwagi w tym kontekście, lub jeżeli już, to byłabym szczęśliwa, że po dwóch tomach krążenia i niepełnych odpowiedzi, autorka wreszcie wraca do korzeni i przedstawia czytelnikowi kolorową przeszłość enigmatycznego, intrygującego Cormorana Strike'a! Tak bardzo brakowało mi tego w "Wołaniu kukułki" oraz "Jedwabniku". Teraz jednak miałam przed oczami, że jest tego za dużo i możliwe, że na siłę i sama nie wiem, czy to są do końca moje odczucia. Na pewno bardzo cieszyłam się, mogąc dowiedzieć się więcej o Strike'u, jednak gdy czytałam o losach Robin, to już mi coś zgrzytało w tej opowieści. 

1. Wołanie kukułki - recenzja
2. Jedwabnik - recenzja
3. Żniwa zła
Dopiero po przeczytaniu "Żniwa zła" zauważyłam, jak genialnie poprowadzona jest fabuła. Strike miał czterech podejrzanych, jednak dość szybko liczba ta zmniejszyła się do trzech osób. Autorka prowadziła narrację z punktu widzenia Robin, Strike'a i nadawcy odciętej nogi, który wspomniał o swoich powodach, planach oraz obserwacjach i po fakcie okazało się, że wszystkie elementy pasowały do każdej z tych trzech osób. Każdy z podejrzanych stracił w pewnym momencie dziecko, wszyscy byli w - można by tak powiedzieć - związkach. Nawet, gdy Robin na niego wpadła - i on to potem podkreślał, to było to w momencie, gdy spotkała tego dnia wszystkich podejrzanych z listy... Jak genialne to jest? Nie móc powiedzieć aż do ostatniej strony, choć ma się podane trzy nazwiska, kto jest mordercą? Z drugiej strony... Mam wrażenie, że znajomość w jakiś sposób historii osób, które mogły dopuścić się tych czynów odebrała pewnego smaczku odkryciu tajemnicy.

Jak wspomniałam, w "Żniwie zła" znalazły się również fragmenty z punktu widzenia mordercy i czytając je miałam pewne wątpliwości na temat realności wydarzeń, gdy dopuszczał się on kolejnych czynów, ociekał krwią, a mimo wszystko wtapiał się w tłum, unikał kamer, nie zostawiał żadnych śladów, a mam wrażenie, że czasami był dość nieostrożny w swoich czynach. 

Koniec "Żniwa zła" jest za to po prostu idealny. Oczywiście nie spodziewałam się, ani nie chciałam, aby problemy uczuciowe Robin zakończyły się w inny sposób. Odpowiada mi dokładnie taka sytuacja, jaka jest, choć trzeba przyznać, że autorka gloryfikuje Strike'a, więc pozostali mężczyźni wypadają przy nim blado lub wręcz negatywnie. Na szczęście J. K. Rowling zachowała w tym przypadku realizm, choć i tak nie powstrzymało jej to od zaserwowania czytelnikowi takiego, świetnego zakończenia!

"Żniwa zła", jako trzeci tom serii, doskonale trzymają poziom. Właściwie to tę część pochłonęłam najszybciej i doceniłam szczególnie po zobaczeniu całości obrazu. Książkę zakończono genialnym akcentem, więc teraz pozostaje mi tylko oczekiwanie na kolejny tom!

Sophie di Angelo

5 komentarzy:

  1. Nie miałam styczności z tymi książkami, choć faktycznie o dwóch poprzednich sporo czytałam :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tylko 1 cześć serii, bo w sumie nie wiem co, ale coś mi przerwało. Najważniejsze, że autorka utrzymuje standard i kolejne tomy są równie dobre jak pierwszy :) Pozdrawiam
    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Taką już mam tradycję, że kolejne tomy o Strike'u kupuje na targach książki w moim mieście. Niestety są one dopiero pod koniec kwietnia i nie wiem, czy tym razem wytrzymam tak długo. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cała seria to mój must have na ten rok, na pewno kupię jak tylko znajdę wszystkie tomy w dobrych cenach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja w dalszym ciągu poluję na taką wersję znanej autorki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo