Playlist for the Dead. Posłuchaj, a zrozumiesz - Michelle Falkoff

Tytuł oryginału: Playlist for the Dead
Powieść w jednym tomie
Liczba stron: 271
Ocena: 6/10
Kup teraz
Następnego dnia po feralnej imprezie Sam idzie pogodzić się ze swoim najlepszym przyjacielem. W końcu zawsze to on pierwszy wyciąga dłoń na pojednanie. Znajduje go w łóżku i nie może go dobudzić. Przypadkiem strąca z szafki nocnej puste pudełko po tabletkach, które stało tuż obok pustej butelce po wódce. To co się stało jest zbyt przerażające, aby chociażby o tym pomyśleć. Hayden zostawił jednak dla Sama wiadomość, przyklejoną do pendrive'a: "Posłuchaj, a zrozumiesz".

Czytając "Playlist for the Dead" nie zapomnijcie posłuchać piosenek, które pojawiają się na początku każdego rozdziału. Zapewniam Was, że nie jest to zwykły frazes, ponieważ ja zaskakując samą siebie włączyłam Spotify, znalazłam po tytule książki playlistę, położyłam komórkę obok siebie i słuchałam kolejnych utworów. Zazwyczaj były one idealnie dobrane do długości rozdziału tj. czasu jego czytania. Czasami włączałam utwór drugi raz, a rzadziej odczekiwałam chwilę, aby go dosłuchać przed wzięciem się za kolejny rozdział. Pierwszy raz faktycznie zrobiłam coś takiego czytając książkę i to było ciekawe doświadczenie. Odkryłam parę naprawdę dobrych utworów przy okazji. Nie mówiąc o tym, że piosenki są doskonałym uzupełnieniem fabuły, ponieważ są wspominane, czy w pewien sposób omawiane w tekście. Nadają mu nowego znaczenia, głębi, melancholii, smutku oraz nadziei. Więc jeżeli zamierzacie zabrać się za czytanie "Playlist for the Dead" to gorąco polecam Wam zrobić to w momencie, gdy będziecie mogli słuchać również stworzonej przez autorkę playlisty.
Myślałam, że "Playlist for the Dead" będzie książką podobną do "Trzynastu powodów", jednak wcale tak nie jest. Mimo tego, że książka opowiada o samobójstwie, to równocześnie nie jest aż tak miażdżąca i mroczna. Autorka skupiła się na czymś innym. Moja współlokatorka, która dorwała się do książki pierwsza powiedziała mi zaskoczona, że jest to powieść dla młodszego czytelnika. Określiła wiek odbiorcy na gimnazjum, może początek liceum. I po przeczytaniu nie mogę się z tym nie zgodzić. Mimo takiej, a nie innej problematyki, mimo tak wielu różnorodnych wątków dotyczących współczesnych nastolatków, nie mam wątpliwości, że jest to książka zdecydowanie bardziej młodzieżowa, niż skierowana do młodych dorosłych. Jest ugrzeczniona w ten specyficzny sposób.

Czytelnik stopniowo odkrywa kolejne elementy historii, która doprowadziła do samobójstwa Haydena, jednak nie jest to droga podobna do tej z "Trzynastu powodów". Sam, nawet po przesłuchaniu playlisty wielokrotnie, nie dostaje oczywistych odpowiedzi. Czasami prawda objawia się w najmniej spodziewanym momencie, a jednak bywało i tak, że wypadło to dość sztucznie. Na początku zarówno Sam - jak i czytelnik - krążą niczym we mgle. Potem, nagle pod koniec powieści niczym w pośpiechu, każdemu rozwiązuje się język i wszyscy chcą przedstawić swoją wersje wydarzeń. Wydaje mi się, że wypadłoby to bardziej naturalnie, gdyby wszystko nie wyszło na jaw dosłownie pod koniec, na jednej imprezie.
Opowieść jednak sama w sobie jest i tak całkiem zgrabna, choć nie mogę powiedzieć, żeby było tu wiele zaskoczeń. Mimo oczywistości niektórych wątków i tak dobrze mi się czytało "Playlist for the Dead". Historia nie skupia się tylko i wyłącznie na żałobie oraz na odkrywaniu powodu samobójstwa Haydena, lecz pokazuje często niełatwą drogę do tego, aby ruszyć dalej i... żyć.

Jest i zakończenie "Playlist for the Dead". Można powiedzieć, że permanentne, ponieważ historia Sama zamyka się w jednym tomie. Epilog podobny jest do tego w "Czy wspomniałam, że Cię kocham?", ale w tej książce wypadło o wiele bardziej naturalnie. Spodobało mi się to, że nie jest wcale przesłodzone, ale tak bardzo życiowe po tym wszystkim, co się stało.

"Playlist for the Dead" to według mnie książka idealna na tę porę roku. Jesień to taki melancholijny okres, gdy atmosfera staje się gęstsza. Powieść ta szczególnie może spodobać się osobom, dla których muzyka jest hobby, tak jak to było w przypadku głównych bohaterów.

Wszystkie piosenki możecie znaleźć tutaj (Youtube).

Sophie di Angelo

12 komentarzy:

  1. Po twojej recenzji pierwszy raz zainteresowałam się o czym jest ta książka. I jak do tej pory myślałam, że jest nie dla mnie, to teraz masz ogromną ochotę, jak najszybciej ją przeczytać :)
    http://be-my-dreamcatcher.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Maleficent

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy pierwszy raz przeczytałam opis "Playlist for the Dead", również skojarzył mi się on z "Trzynaście powodów". Co prawda nie jestem całkowicie przekonana do tej książki, ale intryguje mnie bardzo stworzona przez autorkę playlista, jak i jej wykorzystanie w całej powieści, dlatego chętnie dam szansę tej książce.

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
  3. To juz któraś z kolei recenzja tej ksiażki jaką czytam. Trochę za duzo już ich było przyznac to musze. DO książki już dawno jestem przekonana..
    Zapraszam do mnie:
    kruczegniazdo94.blogspot.com
    Nowy wygląd bloga. Będę wdzięczna jeżeli wyrazisz swoja opinię na jego temat, lub chociaż zagłosujesz w ankiecie znajdującej się w pasku bocznym.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. A więc wrzucam ją do koszyka na matrasie. Czuję, że ta książka jest dla mnie i dostarczy mi wielu refleksyjnych wrażeń. Uwielbiam wszystko co związane z muzyką i z tematem śmierci. Nie jest on łatwy, ale bardzo intrygujący. Takie książki wnoszą coś do życia. Myślę, że ta również mnie poruszy.

    http://thebookishcity.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Z jednej strony intrygują mnie te książki o samobójstwie, bo przeważnie wszyscy wypowiadają się o nich podobnie jak Ty, że po prostu dobre historie warte uwagi, ale z drugiej przeraża mnie ilość tytułów jakie w ostatnim czasie wychodzą i poruszają tę tematykę

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo dobrego naczytałam się o tej powieści, więc coraz bardziej przekonuję się do sięgnięcia po nią.

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie jestem ciekawa tej książki, zapiszę sobie tytuł, może się nadarzy okazja przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawi mnie ta książka, więc zapewne przeczytam, ale nie jestem nią zainteresowana na tyle, aby ją kupić, więc zapewne tylko wypożyczę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przez tą pogodę sama mam ochotę się zabić...;) Leci do koszyka. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka idealnie wpasowywuje się w tą pogodę^^
    Być może kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka święci trumfy na blogach, widzę same pozytywne recenzje. To dobrze, że takie tematy się pojawiają. Przeczytam
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszyscy zachwalają, więc ja zachęcona postanowiłam wejść na chwilkę (tylko 2 godziny) do Matrasa. I jest, ujrzałam Playlist for Dead. Z przykrością stwierdzam, że kiedy zobaczyłam ją na żywo bardzo się zniechęciłam. Króciutka, malutka książeczka. Nie chodzi mi tu o rozmiar, nie! Ona znikała pośród tych wszystkich tytułów, nie oszukujmy się, jest to powieść smutna. To właśnie sprawiło, że pośród tych wesołych, kolorowych książek trudno było ją ujrzeć. Ale jednak przełamałam się i wzięłam maleństwo do ręki, powąchałam, dotknęłam okładki i mimo, że ją potem odłożyłam i kupiłam inną książkę, to myślę, że PFD nie umknie mojemu czytelniczemu móżdżkowi. Przeczytam ją, choćby nie wiem co ;) Pozdrawiam ;*
    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo