Tytuł oryginału: Free to fall Powieść w jednym tomie Liczba stron: 454 Ocena: 8.5/10 Kup teraz |
Witajcie w roku 2030, gdzie teraźniejszość zdominowała technika. Nikt nie podejmuje już samodzielnie decyzji, ponieważ wcale nie musi się tak wysilać! Wystarczy, że zapyta aplikacji Lux, co powinien zjeść, zrobić lub wybrać, gdzie pójść, z kim, o której. W końcu rewelacyjny produkt od firmy Gnosis wie, co jest dla danej osoby najlepsze. Jednak czy na pewno?
Rory nigdy nie miała takich wątpliwości. Przyszłość rysowała się przed nią w różowych barwach, zwłaszcza gdy okazało się, że dostała się do elitarnej szkoły, o której zawsze marzyła. Jednak Rory powoli zaczęła dostrzegać, że nie wszystko jest takie, jak myślała. Coś niedobrego czai się w murach szkoły, a dziewczyna dowiaduje się prawd o sobie i swojej rodzinie, które zaburzają ten idealny obraz. Rory poznaje również Northa, chłopaka z pobliskiego miasteczka, który nawet nie używa Luxa...
Nie spodziewałam się takiej wciągającej treści po tej książce. Przyznaję - źle ją oceniłam! I nieźle, ale zdecydowanie w przyjemnym sensie dałam się zaskoczyć. Liczyłam na coś lżejszego, może nawet trochę wstrząsającego ze względu na tematykę, która krzyczy już z tytułu oraz okładki. Oczekiwałam długiej drogi głównej bohaterki, która zaczyna myśleć, a nie pozwalać się w tym wyręczać aplikacji, ale to co znalazłam w tej książce było zupełnie inne. Nigdy by jednak nie przeszło mi coś podobnego przez myśl, a to z powodu okładki utrzymanej w takiej kolorystce, która dobrze uśpiła moją czujność. Ta książka była bowiem wręcz skandalicznie pochłaniająca uwagę.
Długo zastanawiałam się nad określeniem jej gatunku, a gdy w końcu zdecydowałam się na thriller, "Aplikacja" sama podsunęła mi odpowiedź - thriller spiskowy i to jakich rozmiarów. Słowo daję pod koniec książki miałam już w głowie skojarzenia do pierwszych powieści Dana Browna ze względu na zawiłość fabuły i dramatyczny wręcz rozwój końcowej akcji. "Aplikacja" nasunęła mi na myśl również serię autorstwa C. J. Daugherty "Wybrani", choć wydaje mi się, że książka Lauren Miller podobała mi się nawet bardziej. Dodam, że jest to historia zamknięta w jednym tomie, a to dla wielu osób jest teraz prawdziwą zaletą.
"Aplikacja" to również bardzo inteligentnie napisana książka. Nie mieliście czasem wrażenia, że niektóre postacie wychodzą sztuczenie przez to, że autorzy starają się zrobić z nich bystrzaków i wkładają w ich usta cytaty, informacje, ciekawostki, aby tylko pochwalić się tym, że zrobili dobry research pisząc książkę? Ja w 90 % przypadków tak właśnie to odbieram. Na szczęście w "Aplikacji" poruszanie tematów wykraczających poza zwykłą wiedzą nastolatków było naturalne i interesujące. Dużo uwagi poświęca się w tej książce dziełu "Raj utracony", a trzeba jeszcze dodać, że tłumacz świetnie się spisał umieszczając dodatkowe, wiele wyjaśniające przypisy. Inna rzecz, że gdy bohaterowie rozmawiali np. o hakerstwie, to mogliby również dobrze próbować wytłumaczyć mi fizykę kwantową - i zawiedliby, ponieważ laikowi i tak nie wiele to da.
Kolejną sprawą jest używanie angielskiego słownictwa, co akurat uważam nie sprawdziło się w "Aplikacji" najlepiej. Akcja dzieje się w przyszłości, niedalekiej, ale zdecydowanie odmiennej od naszej. Chociaż, czy aż tak bardzo? Jednak to nie moment na filozoficzną dysputę. Tłumacz zgrabnie naprowadzał czytelnika na znaczenie nowych określeń, jak Forum zamiast Facebooka itd. Zagięło mnie za to, że telefony... wcale tak nie nazywano; nie komórkami, nie urządzeniami, o nie! One były nazywane w "Aplikacji" handhelderami. A ja za każdym razem marszczyłam brwi. To raziło w oczy, ponieważ wszystko inne naprawdę fajnie przetłumaczono i miało to sens. A tutaj... To nie wyszło wcale tak fajnie, zwłaszcza, że opis wyraźnie mówi o telefonach.
Poza tym lektura "Aplikacji" była dla mnie świetną przygodą. Książka nie jest idealna, ponieważ autorka o wiele ciekawej rozwinęła wątek tajemnicy skrywanej przez szkołę oraz przeszłość, niż relację pomiędzy Rory, a Northem, ale dla mnie była ona uzupełnieniem, a nie głównym tematem powieści. Zaś złożoność tajemnicy to prawdziwa perełka. Więcej takich młodzieżowych thrillerów poproszę! Co za emocje przy czytaniu, zagryzanie warg, zaciskanie kciuków, a czasami i powiek, aby ochłonąć od kolejnych rewelacji, lub aby zebrać wszystkie pytania i czekać cierpliwie na odpowiedzi. "Aplikacja" zdecydowanie dołącza do listy moich ulubionych książek. Naprawdę chciałabym rozwinąć wątek nieopuszczającej czytelnika tajemnicy, ale nie chcę Wam odebrać ani odrobiny z przyjemności odkrywania stopniowo prawdy samemu.
Polecam Wam bardzo przeczytanie "Aplikacji". To jedna z najciekawszych książek, jakie czytałam w tym roku, a weźcie pod uwagę, że grudzień już za pasem. Jeżeli szukacie powieści ze świetnie zbudowanym napięciem, wstrząsającą zagadką do rozwikłania i interesuje Was tło historii w postaci przyszłościowej technologii, to nie możecie przegapić lektury "Aplikacji".
Bardzo chętnie przeczytam :) Zazwyczaj nie sięgam po tego typu książki, ale dużo osób mówi o niej właśnie nie o jako kolejnej schematycznej młodzieżówce. W sumie nawet prawie ją kupiłam, ale ostatecznie zdecydowałam się na Plagę samobójców :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Wow! Masz naprawdę świetnego bloga - jestem pod wrażeniem Twojego wspaniałego stylu pisania, który serio zachęca do przeczytania pozycji. Już lecę obserwować, bo czuję, że warto :)
OdpowiedzUsuńChyba wpasowuje się w moje klimaty, takźe postaram się przeczytać. Wydaje się całkiem interesująca i mimo wszystko taka "na czasie" :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nową recenzję, no i na nowy wygląd bloga!
Muszę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńhttp://be-my-dreamcatcher.blogspot.com/
Pozdrawiam, Maleficent
Intrygująca pozycja.
OdpowiedzUsuńCzytałam już recenzje tej książki, ale wynikało z nich raczej, że to po prostu kolejny młodzieżowy romans w nieco innej scenerii. Jestem bardzo zaskoczona po przeczytaniu Twojej recenzji, ale pozytywnie oczywiście. Chyba rozważę przeczytanie tej książki ;)
OdpowiedzUsuńChyba przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę, mam ! :)
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że to coś dla mnie :D na pewno kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCo do nazw: teraz mamy smartfony - a jak dla mnie, to nadal komórka ;)
OdpowiedzUsuńJa tam miałam nadal komórkę do niedawna. ;D
UsuńSzkoda, że już za mną
OdpowiedzUsuńO! Brzmi naprawdę ciekawie :D Przeczytam!
OdpowiedzUsuńBardzo niepokojąca książka. Mam ją w planach i kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Mam w planach tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńOna będzie moja. Prędzej czy później, ale będzie :D
OdpowiedzUsuń