"Reckless. Kamienne ciało" Cornelia Funke

Tytuł oryginału: Reckless: Steinernes Fleisch 
Seria: Reckless
Tom: 1
Ilość stron: 349
Wydawnictwo: Literacki Egmont 
Gatunek: Literatura młodzieżowa

Cornelia Funke znana jest w Polsce przede wszystkim z "Atramentowej trylogii". Jest ona autorką książek dla dzieci i młodzieży, a z wykształcenia ilustratorką i pedagogiem, ale to właśnie ilustrowanie było inspiracją Funke do napisania pierwszej książki. Międzynarodową sławę przyniosła jej w 2002 roku powieść "Król Złodziei", a pisarkę zaczęto nazywać "niemiecką Rowling". "Reckless" jest nową serią autorki, a pierwszy tom szybko wszedł na niemieckie listy bestsellerów. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Funke, która jak zauważyłam jest w Polsce bardzo lubiana. Byłam więc bardzo ciekawa jej książek zwłaszcza, że przeczytałam kilka naprawdę świetnych recenzji. Co ciekawego może więc znaleźć czytelnik w "Reckless'?
"Wabiły go mroczne miejsca i przekraczanie zakazanych drzwi, byle znaleźć się daleko od siebie."*

Książka opowiada historię Jakuba Reklessa, który od wielu lat żyje po drugiej stronie lustra, gdzie zajmuje się poszukiwaniem skarbów i to nie byle jak! Jakub znany jest w całej magicznej krainie, sama Cesarzowa często korzysta z jego usług. W tym miesiącu samo-nakrywający się stoliczek, a w następnym może łuski smoka? Chłopak znalazł tutaj swoje miejsce, to jego dom i schronienie. Jednak kraina po drugiej stronie lustra nie jest taka urocza, jak mogłoby się wydawać. Wszystkie baśni, nawet te najgorsze są tutaj rzeczywistością. Czarownice jedzące dzieci? Czekająca w zamku Śpiąca Królewna? Nimfy zamieniające ludzi w kamień zaklęciem? To nie legendy, czy opowiastki, ale namacalna prawda. Aż pewnego dnia do krainy po drugiej stronie lustra przechodzi również młodszy brat Jakuba, Will. Jego ciało zaczyna powoli zamieniać się w nefryt, chłopak staje się więc najbardziej poszukiwaną osobą w tym świecie. Jak poradzi sobie z tym Jakub? Czy uda mu się znaleźć lekarstwo?

"Lustro otwiera się tylko dla kogoś, kto sam siebie nie widzi."

Motyw lustra, jako portalu do innego świata znany jest w literaturze od dawna. Wielu autorów z niego korzystało i prawdopodobnie będzie tak nadal. Szkopuł jest jednak taki, że aby napisać coś innego i własnego, a równocześnie naprawdę dobrego trzeba się naprawdę wysilić. Porównań się nie uniknie, ponieważ naprawdę ciężko teraz znaleźć książki, która nie kojarzyłaby się nam z jakąś inną, którą już wcześniej czytaliśmy. Skojarzenia pojawiają się więc przy lekturze "Kamiennego ciała", jednak autorka bardzo zręcznie przekształcała baśnie i znane motywy literackie, tworząc wiele nowych, mrocznych zakończeń historii, których ich autorzy chyba nie przewidzieli... Zarysowała całkiem nowy świat, w którym wszystkie bajanie współistniały w jednym miejscu. Oprócz tego Cornelia Funke dodała również do tej mieszanki nowe magiczne stworzenia, niektóre wcale nie takie urocze. W ten sposób powstał naprawdę ciekawy pomysł na fabułę, która wciąga od pierwszych stron.
Cornelia Funke stworzyła własną baśń, w której pojawiają się elementy z teraźniejszego świata. Język jest więc charakterystyczny dla takiego właśnie gatunku, co czyta się naprawdę przyjemnie i z pewnego rodzaju melancholią, ponieważ taki styl znany jest czytelnikowi z ukochanych opowieści dzieciństwa. Pojawił się taki zamysł przy pisaniu książki i został on doskonale wprowadzony w życie, co naprawdę uważam jest nie lada sztuką, ponieważ pomysł to jedna sprawa, a opisanie tego w dobry sposób, to zupełnie inna bajka. Super idea, ale źle spisana i nie da się tego czytać. Funke spisała się więc na medal, ponieważ serwuje czytelnikowi ciekawą historię, pełną akcji, magicznych gadżetów i wyrazistych bohaterów, których głębsze poznanie umożliwia trzecioosobowa narracja. Mroczna atmosfera, napięcie i równocześnie brutalna rzeczywistość baśniowego świata to niesamowita mieszkanka, która zapada głęboko w pamięć.
Lekturę umila dodatkowo cudowna szata graficzna. Rzadko znajduje się obecnie w książkach młodzieżowych ilustracje, które są z niewiadomych powodów kojarzone z książkami dla dzieci, więc nie uchodzi, żeby znajdowały się w książkach dla starszego czytelnika. Wielka szkoda, ponieważ Cornelia Funke osobiście ilustrowała książkę, co wyszło świetnie! Jestem zachwycona rysunkami, które pojawiają się na początku każdego rozdziału, a czasami i na końcu. Jeszcze lepiej potęgują klimat książki i pobudzają wyobraźnie. Wyszukałam kilka zdjęć z niemieckich księgarni, żebyście mogli osobiście zobaczyć, jak to wygląda w książce. :)

"Reckless. Kamienne ciało" to książka, która mnie oczarowała. Wciągnął mnie mroczny świat po drugiej stronie lustra, pokochałam bohaterów i z zapartym tchem czytałam o kolejnych przygodach i przeciwnościach, które stawały na ich drodze. Nie mogę się już doczekać, jak zapoznam się z pozostałą twórczością Corneli Funke, ponieważ pierwszej spotkanie uważam za bardzo owocne. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po tą książkę! 

Ogólna ocena: 9/10.


*cytaty pochodzą z 1 wydania książki

Zachęcam do zapoznania się z cudownym trailerem. *.*

Sophie di Angelo

28 komentarzy:

  1. O kurczę, nie mogę uwierzyć! Wiesz co mnie odpychało w tej książce? Dlaczego nie miałam ochoty jej czytać i nie szukałam jej na wymianę? Bo okładka jest SZKARADNA, OBRZYDLIWA wręcz! Nie mogę na nią patrzeć! O wiele lepiej wygląda ta z zielonookim chłopakiem. A to przypomina jakiś tani i na dodatek kiepski horror. Kurde, a niby człowiek nie ocenia książek po okładkach... Teraz chętnie się zapoznam z tą pozycją, Twoja recenzja przekonała mnie do tego w stu procentach!

    Zapraszam do mnie, i ja coś nagryzmoliłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka też mi się nie podoba, ale książkę wygrałam, więc nie narzekam. XD Chociaż szczerze mówiąc sama bym chyba nie kupiła. :D
      Niby się nie ocenia, a potem, a nie czytałam, bo okładka brzydka. XD Znam to. ^^
      Cieszę się, że Cię przekonałam. :3
      Ach widziałam, że jest coś nowego i chętnie wpadnę do Ciebie. :*

      Usuń
  2. Polskie wydanie, abstrahując od okładki, na szczęście zachowało ilustracje autorki. Pierwsza część tej trylogii to nic w porównaniu z tomem drugim, który, choć jeszcze się nie ukazał, miałam już przyjemność poznać. Dopiero tu Funke rozwija skrzydła, a akcja jest niesamowicie wciągająca. Aż się boję pomyśleć, jaki będzie finał tej historii...:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach zazdroszczę. *.* Nie mogę się teraz po prostu doczekać! :D

      Usuń
  3. Zachęciłaś mnie.Od dawna miałam w planach tę pozycję, tylko niestety nie miałam jej jeszcze okazji przeczytać :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam baśnie opowiedziane na nowo, a sposób, w jaki zrobiła to Cornelia Funke wydaje mi się oryginalny i intrygujący. Chętnie przeczytam:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę przyznać, że za każdym razem, jak czytam recenzję tej książki, najbardziej zwraca uwagę jej okładka - jest niesamowita. Do samej książki specjalnie nie byłam ochoczo nastawiona, ale Twoja recenzja sprawia, że mam ochotę ją przeczytać choćby zaraz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do tej pory udało mi się jedynie przeczytać "Atramentowe serce" tej autorki, ale w przyszłości mam zamiar poznać dalsze jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię książki tej autorki, szczególnie "Atramentową trylogię" i "Smoczego jeźdźca", dlatego myślę, że ta również by mi się spodobała;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna recenzja. Jedna z lepszych tej książki, jakie czytałam! Wiele nowych rzeczy się dowiedziałam i teraz jeszcze bardziej chcę po nią sięgnąć! A okładka, może będę inna ale... mi się podoba! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :3 Piszę o tym, co chciałabym sama wiedzieć. :D
      No widzisz! Jak okładka się podoba, to jeszcze lepiej. :3 Jest na pewno lepsza niż oryginalna. :3

      Usuń
  9. Książkę czytałam. Cieszę się, że tak samo jak mi przypadła Ci ona do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Noo to chyba muszę sięgnąć po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Po Twojej recenzji książka ta znalazła się w moich priorytetach czytelniczych :)

    OdpowiedzUsuń
  12. z pewnością sięgnę :) zresztą mam ją od dawna wpisaną na moją "listę życzeń" :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Po takiej recenzji są spore szansę, że nie przejdę wobec niej obojętnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam w planach i bardzo chcę mieć u siebie na półce ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Aaaa wygląda świetnie a rysunki są przepiękne! Recenzja szczegółowa i pomocna wyborze :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cieszę się, że książka jest warta uwagi, bo okładka raczej nie zachęca :) Z pewnością sięgnę najszybciej jak to będzie możliwe :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę się z nią zapoznać.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Twoja recenzja i wysoka ocenia sprawiły, że dodaję książkę do listy na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Druga pozytywna opinia o tej autorce! a ja dalej boje się przeczytać coś jej autorstwa. Bo nie chce stawiać zbyt wysoko poprzeczki i później się zawieść

    OdpowiedzUsuń
  20. przyznam, że to pierwsza recenzja tej książki, jaką czytam i czuję się zachęcona, szkoda tylko, że raczej w tym roku nie znajdę na nią czasu

    OdpowiedzUsuń
  21. Trzecia okładka jest według mnie najładniejsza, szkoda że jej nie zostawiono w polskim wydaniu. Książkę z chęcią przeczytam, po tylu pozytywnych recenzjach sama muszę się przekonać, czy warto. Myślę jednak, że się nie zawiodę. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetna recenzja. GRATULACJE !!! dawno takiej nie czytałam. Cornelię Funke bardzo lubię, poznałam ja przy okazji serii "Atramentowej". Polecam z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Bardzo mi miło! :)
      Na pewno się zapoznam z trylogią Atramentową, ponieważ wszyscy mi polecają! :)

      Usuń
  23. Ja jestem właśnie przy drugim rozdziale:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Przeczytałam całą.
    Bardzo podoba mi się motyw baśni i to że nie są hm... ,,bajkowe''. Najlepiej czytało mi się jednak kiedy sceny opisane były takie dynamiczne np. walki.
    Cornelia Funke zasłużyła sobie na miano Niemieckiej Rowling. (chociaż z twórczością samej Rowling miałam niewiele wspólnego)
    Bohaterzy byli bardzo charakterystyczni a koniec książki zachęca do czytania dalej.

    ognisteplemie.blogspot.com

    Karolina :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo