"Zaginiony symbol" Dan Brown


Wszyscy boimy tego, czego nie rozumiemy.

Książka, na którą czekało mnóstwo osób i to aż przez sześć lat. Kontynuacja przygód uroczego profesora z Harvardu i równocześnie specjalisty od symboli Roberta Langdona, który zostaje niespodziewanie wezwany do Waszyngtonu na prośbę swojego dobrego przyjaciela i mentora, Petera Solomona, w celu wygłoszenia odczytu. Gdy dociera na miejsce okazuje się, że zaproszenie było starannie zaplanowaną pułapką, tej nocy nie odbędzie się żaden odczyt. Po środku Rotundy w Kapitolu ktoś umieścił odciętą dłoń Petera z wytatuowanymi symbolami i pierścieniem masońskim. Jest to rodzaj mistycznego zaproszenia  do zaginionego świata, skrywającego tajemną wiedzę. Chcąc uratować przyjaciela, Langdon zmuszony jest przyjąć zaproszenie i wyruszyć na poszukiwanie starożytnego portalu gdzieś na terenie miasta. Ma czas zaledwie do północy, a dodatkowo jest ścigany przez CIA. Jak do tego doszło?

Za książkę entuzjastycznie zabrałam się już w 2010 roku, tuż po premierze, po czym odłożyłam ją bardzo rozczarowana, obiecując sobie, że wrócę do tej książki po jakimś czasie. Jako, że odświeżałam sobie ostatnio książki pana Browna, to sięgnęłam również i po tą pozycję... Czy tym razem było warto?

Mam ogromną słabość do Roberta Langdona i na pewno nie zawiodłam się na tym, jak jego postać zostałam przedstawiona w tej części i skrycie liczę, że kiedyś będę mogła przeczytać coś nowego o jego losach, ponieważ z pewnością jest tego warty. Niestety pozostałe postacie zostały tak sobie wykreowane. Nie można się z nimi było utożsamić, czy nawet jakoś bardziej polubić czy znienawidzić, ponieważ nie były tak dobrze rozwinięte.

Autor ma niesamowity wręcz talent do utrzymywania napięcia. Rozdziały są krótkie i kończą się w takich momentach, że nie można odłożyć książki na bok, ponieważ chce się już, teraz, zaraz znać rozwiązanie. Naprawdę podziwiam sposób prowadzenia narracji, ponieważ dostajemy szczyptę informacji lub opis reakcji bohaterów, co jest wielkim plusem książek Dana Browna.

Narracja była prowadzona z różnych punktów, więc często zdarzały się przeskoczenia z jednej akcji na drugą. Ani chwili odpoczynku, a nawet jeżeli sytuacja nie została do końca rozjaśniona, to możemy być pewni, że to się stanie. Groźba i pytania wiszą w powietrzu zagęszczając napięcie. Do tego zawsze lubiłam opisy, jakie autor przedstawiał czytelnikowi. Opisy dzieł, jakieś fakty historyczne, wszytko było zgrabnie wciśnięte w fabułę w poprzednich częściach. Niestety tym razem, trochę przedobrzono. Było tego za dużo, a zwłaszcza filozofii. Trochę bardzo się gubiłam w niektórych momentach, próbują do końca zrozumieć o co właściwie chodzi, a opisy stały się nużące. Chyba to właśnie jest powód powstawania tych wszystkich książek do powieści, które ją analizują. Sięgnęłam kiedyś po jedną z nich, dotyczącą powieści 'Kod da Vinci', ale zamiast dostać odpowiedzi, to miałam więcej pytań. Trzeba więc przy tych książkach myśleć i mieć dobrą pamięć, do tych wszystkich faktów i fakcików, ponieważ naprawdę można się dowiedzieć wielu interesujących rzeczy.

Polecam tą książkę wszystkim fanom powieści sensacyjnych i dzieł Dana Browna, ponieważ tej pozycji nie można przegapić.

Czekam na film, ale jeszcze nic konkretnego niestety nie dotarło do moich uszu. Wikipedia mówi, że będzie w tym roku, ale czy można jej wierzyć? Mimo wszystko miło byłoby zobaczyć, ponieważ na poprzednich ekranizacjach się nie zawiodłam, chociaż trochę dziwne było to, że najpierw sfilmowano drugą część przygód Roberta Langdona, a dopiero potem pierwszą, ale to już inna historia.

Ogólna ocena: 8/10.

Sophie di Angelo

Zobacz również