Witajcie w Pekinie przyszłości! Życie tam zdominowane jest przez elektronikę, więc przeciętny obywatel ma przynajmniej jednego służącego, który jest robotem. W mieście szaleje niestety również zaraza, na którą nie można znaleźć lekarstwa mimo wielu lat badań. Cinder jest mechanikiem oraz cyborgiem. Na skutek wypadku sprzed wielu lat została okaleczona, więc niektóre szczęści jej ciała zastąpiono metalem. W tym społeczeństwie cyborgi są uważane za podludzi, dlatego macocha dziewczyny nie zastanawia się ani chwili i oddaje Cinder na rzecz badań, jakby była ona tylko rzeczą. Jednak jest to tylko jedna z niespodzianek, jakie przygotował dla niej los...
„36,28 procent. W takim stopniu nie była człowiekiem.”
Co powiecie na przeniesienie klasycznych baśni nie tylko do teraźniejszości, ale do przyszłości? Do miejsca, które z pewnością nie jest Ameryką? Ja na to powiem: bardzo chętnie! Pomysł od początku był intrygujący oraz oryginalny. Czytanie "Sagi Księżycowej" to powiew świeżości w interpretacji baśni, a muszę przyznać, że takowe uwielbiam! Autorka bazując na historii Kopciuszka stworzyła opowieść ciekawszą, bardziej nowoczesną i na swój sposób realną. Zrozumiecie, o co mi chodzi, gdy przeczytacie książkę, a ja uważam, że tą serię po prostu trzeba poznać! Jeżeli dacie jej szansę, to przepadniecie na dobre. Nie bez powodu "Saga księżycowa" zbiera tak pozytywne recenzje, choć można odczuć, dlaczego tak jest dopiero przy lekturze książki!
Ten pomysł to strzał w dziesiątkę. Muszę to podkreślić. Choć brzmi to wszystko trochę abstrakcyjnie, to autorka pisze naprawdę bardzo dobrze, kreuje ciekawe i różnorodne postacie oraz wciąga do świata, od którego potem trudno się uwolnić. Przeżywałam na równi z Cinder, którą swoją drogą naprawdę polubiłam w tym tomie, rozterki i problemy, równocześnie główkując jak to wszystko się połączy w kolejnych częściach, jak potoczy się akcja i czy dobro tym razem naprawdę zwycięży? Nie wiadomo, czego się spodziewać ani co zastaniemy na kolejnej kartce. Czytanie "Sagi księżycowej" to ciągła przygoda, która bezsprzecznie Was wciągnie.
"Cinder" i "Scarlet" pozostawiają po sobie niedosyt. Chce się przeczytać więcej, dużo więcej i to najlepiej zaraz. Ja już z niecierpliwością czekam na trzeci tom, gdzie na tapecie pojawi się Roszpunka, którą nie zamknięto w wieży... lecz na satelicie krążącej wokół ziemi. Czyż to nie brzmi fascynująco? Nie mogę się doczekać, a wszystkim wahającym się, ponieważ ja sama do takiej grupy należałam, mogę potwierdzić, że tę serię zdecydowanie powinno się poznać. Polecam szczególnie fanom "Once Upon a Time"! Na pewno odnajdziecie się w tym klimacie.
Ogólna ocena: 9/10.
Tytuł oryginału: Cinder
Seria: Saga ksieżycowa
Tom: 1
Ilość stron: 440
Premiera: 17 października 2012 r.
Wydawnictwo: Literacki Egmont
Saga Księżycowa:
1. Cinder
2. Scarlet RECENZJA
3. Cress (premiera w USA: 2014, o Roszpunce)
4. Winter (premiera w USA: 2015, o Królewnie Śnieżce)