Tytuł oryginału: Surviving High School Powieść w jednym tomie Liczba stron: 270 Ocena: 5/10 |
Nie wiem, czy wiecie, ale po prostu uwielbiam Vine'a! Jest to platforma w stylu Instagrama, z tą różnicą, że publikuje się tam siedmiosekundowe filmiki, głównie komediowe. A Lele Pons to największa gwiazda Vine'a. Nastoletnia dziewczyna, której pierwszej udało się zebrać dziesięć milionów obserwujących oraz osiem miliardów zapętleń (obejrzeń) jej filmików. Już od dawna wiedziałam więc o tym, że w tym roku wyjdzie jej książka, a ogromnym zaskoczeniem było dla mnie to, że kilka tygodni po premierze pojawiła się w Polsce, dzięki wydawnictwu Jaguar!
Byłam baaardzo podekscytowana tą premierą. Jeszcze ostatnio obejrzałam wszystkie Vine'y Lele, dotarłam do pierwszego jej filmiku w serwisie, więc po prostu byłam gotowa na lekturę, jak nigdy!
"Szkoła przetrwania" to debiutancka powieść Lele Pons w duecie z Melissą de la Cruz, o szalonych chwilach spędzonych w liceum, opartych na popularnych filmikach z portalu Vine.
Tak właśnie brzmi opis książki, więc czego można się spodziewać po tej książce? Jak dla mnie sprawa była oczywista, Lele Pons opowie o swoich przeżyciach w liceum, o powstawaniu swoich vine'ów, jej dojściu do momentu, w którym określana jest "najfajniejszą dziewczyną w sieci", umieszczana na liście najbardziej wpływowych osób w internecie.
"Szkoła przetrwania" nie do końca jednak tym jest. Już na wstępie Lele informuje, że książka jest... fikcyjnym pamiętnikiem. Na pewno nie tego się spodziewałam! W sumie oczekiwałam trochę poradnika, przeplatanego zabawnymi wspomnieniami, czy zebranymi doświadczeniami. Myślałam, że Lele opisze, jak powstawały jej filmiki, ile wymagały pracy, czyli po prostu chciałam się dowiedzieć trochę więcej o jej początkach. W skrócie chciałam prawdy. A otrzymałam fikcyjny pamiętnik.
Co jest prawdą, a co jest wymyślone? Główna bohaterka nazywa się, no cóż Lele Pons, jej najlepsza przyjaciółka Daisy, to dziewczyna, którą dobrze znam z filmików, a jej crusha tym bardziej, choć nazywa się w "Szkole przetrwania" Aleksei, a nie Twan. Jej vine'y są opisane w formie wspomnień, zdarzeń, które w większości przypadków, przeżyła książkowa Lele.
Główna bohaterka "Szkoły przetrwania" jest na pewno... interesująca. Lele to dziewczyna bardzo pewna siebie, może zwariowana, można powiedzieć, że dość zarozumiała, a nawet trochę płytka, tym bardziej, że co chwilę podkreśla, że w tym, czy tamtym jest lepsza od innych (Przykład? W pewnym momencie książki bez przerwy chodzi na imprezy i na każdej musi wspomnieć o tym, że tylko ona nie pije alkoholu). Poza tym zaznaczaniem, jaka to Lele jest cool oraz przechwalaniu się, to dziewczyna wydaje się być całkiem fajna, choć sama nie wiem, co teraz sądzę zarówno o bohaterce książkowej, jak i o autorce książki.
Czytając "Szkołę przetrwania" w pewnym momencie pomyślałam, że takie powinny być współczesne książki dla młodzieży. Bohaterka potrafi przekląć, czasami nawet opisuje swoje emocje emotikonami, spędza dużo czasu na swojej komórce, chodzi na imprezy, kocha się w chłopaku, co prowadzi jej przyjaciółki do rozmawiania bez żadnej krępacji o seksie, a przy tym mimo sporadycznych przekleństw i roztrząsania 'pierwszych razów', książka nie jest wulgarna, a bohaterka nie zachowuje się jak święta. Jak dla mnie potrzebne są książki, do których współczesny nastolatek mógłby się odnieść, ponieważ zna to z codziennego życia. A większość jest taka... wygładzona.
Jednak "Szkoła przetrwania" to - mimo wyżej wspomnianych, wartych uwagi cech - książka bez żadnej wyraźnie zarysowanej fabuły. Skoro jest fikcyjna, to jest po prostu kolejną książką dla młodzieży, z tą różnicą, że napisana jest przez sławną osobę, a hobby głównej bohaterki nie jest (typowo) fotografia, lecz kręcenie krótkich zabawnych filmików, co przynosi jej stopniową popularność. Poza tym chodzi do szkoły, ma swoje problemiki z rodzicami, podkochuje się w przystojnym chłopaku, nie wie, co chce robić po skończeniu liceum oraz ma jedną najlepszą przyjaciółkę i szkolnego wroga numer jeden. Przeżywa typowe problemy, jest bardzo szczera, nie tylko ze sobą, ale również z innymi. A jednak w porównaniu do książek młodzieżowych "Szkoła przetrwania" wypada po prostu... słabo.
"Szkoła przetrwania" okazała się więc dla mnie niestety rozczarowaniem. Oczekiwałam czegoś zupełnie innego, a choć pierwsza książka Lele Pons ma swoje interesujące aspekty, które naprawdę mi się spodobały, to jednak nawet w połowie nie była tak zabawna i wciągająca, jak jej filmiki na Vine'ie. Wielka szkoda!
Możecie jednak obejrzeć parę najzabawniejszych filmików Lele. Trwają 7 sekund, więc dużo czasu Wam to nie zajmie! :)
To nie tytuł dla mnie ;<
OdpowiedzUsuńI tak jakoś do mnie nie przemawiała i nie miałam ochoty po nią sięgać ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Często tak jest, że książki piszą osoby, które są świetne w jakiejś dziedzinie, ale tej niekoniecznie. Sceptycznie podchodzę do tego typu pozycji, więc tę raczej odpuszczę, choć filmiki chętnie obejrzę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńwww.majuskula.blogspot.com
Kurcze, miałam zamiar po nią sięgnąć, ale teraz raczej się nie skuszę :/
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty czytać "fikcyjnego pamiętnika"...
Szkoda, bardzo szkoda...
Pozdrawiam!
zaczytana-iadala.blogspot.com
Z pewnością nie jest to książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuń