Unboxing #5 - World of Wizardry: Kwiecień 2018


Witajcie! Paczkę od Geek Gear dostaję zwykle na początku kolejnego miesiąca (oczywiście listonosz nigdy nie puka i muszę odbierać paczkę z poczty...), czyli w tym przypadku był to pierwszy tydzień maja, jednak zazwyczaj lubię najpierw zobaczyć, czy uda mi się wypróbować czy znaleźć użytek dla rzeczy, które znajdę w pudelku zanim o tym napiszę... Z tego powodu post pojawia się już po odebraniu majowego pudełka, które pojawi się na blogu wkrótce. 

Sprawdźmy więc, co znalazło się w kwietniowym pudełku!


Na samym wierzchu, tuż pod zieloną folią znalazła się koszulka z maskami Śmierciożerców. Wygląda ona naprawdę fajne, mnóstwo detali w nadruku i do tego czarne tło. Poznajecie maskę Lucjusza i Bellatrix? Jednak jak już nie raz mówiłam, wolę jeżeli kobiece koszulki mają jakiś porządny kształt, a nie taki nijaki z zaciskiem na gardle. Poprzednie koszulki szybko znalazły dom, z tą będzie podobnie!

Jednak nie na koszulce się kończy, jeżeli chodzi o części garderoby... W tym boxie znajdziemy również krawat! Opakowany w naprawdę przepiękne pudełko, które imituje (jeżeli oryginał w ogóle był pokazany w filmach) logo sklepu z Szatami na każdą okazję. Sam krawat myślę, że jest ciekawy, z daleka nie widać jakim nerdem jest noszący go... ;) Czasami noszę krawaty jako dodatek, więc taki neutralny kolor będzie w sam raz!

Widzieliście krawat, jest i spinka... Choć nie znam się za bardzo na krawatach, to mam wrażenie, że spinka powinna się z krawatem zlewać, a nie rzucać w oczy, a ta na pewno nie pasuje do wzoru jaki wybrano na krawat. Na szczęście pasuje do mojego krawatu ze Slytherinu, więc przyda się do przyszłego cosplayowania! Plus to pudełeczko jest po prostu cudowne!

Kolejne cudowne pudełko, jak i ciekawa zawartość! Ten brelok może wyglądać niewinnie na zdjęciu, ale to prawdziwa bestia! Ma z dobre 11 centymetrów i jest naprawdę ciężki. W tym momencie powędrował już w świat, ponieważ mam już i tak mnóstwo breloków przy kluczach oraz osobiście bałabym się zahaczeń od tych końcówek przy miotle. 


W duży rulon były zawinięte podkładki w kolorach oraz ze zwierzętami z emblematów domu Hogwartu. Każdy subskrybent dostał zestaw czterech podkładek i uważam, że są one naprawdę świetnej jakości - podkładkę ze Slytherinu na pewno sobie zatrzymam, a pozostałe będą świetne na prezent!


W kwietniowym boxie znalazłam kolejną różdżkę - z domu Blacków... Oczywiście jest to różdżka Syriusza Blacka! Osobiście nie jest to jeden z moich ulubionych bohaterów, ale uwielbiam pudełko, kocham papier w jaki zawinięte są niektóre przedmioty, a sama różdżka jest wykonana po prostu wspaniale! I tutaj moja pragmatyczna strona jest w konflikcie ze stroną Golluma, ponieważ mam już swoją różdżkę, złamaną różdżkę Rona i zupełnie nie są mi potrzebne kolejne, bo nie jestem aż takim kolekcjonerem gadżetów z Harry'ego Pottera, a równocześnie smukłość tej różdżki (i problematyczna wysyłka przy próbie sprzedaży) sprawiają, że jakość wyjątkowo trudno wystawić mi ją na Ebayu, jak rozsądek podpowiada (jeżeli się zastanawiacie, to tam znajdują właścicieli gadżety, które mi się nie podobały/bądź nie będę ich używać).


W tym boxie nie zabrało i dwóch przepisów. Nie będę ukrywać, że nie lubię gotować, ale te przepisy sprawiają, że mam ochotę chwycić za kamerę, wparować do kuchni i zrobić wideo DIY na kanał, co może w przyszłości zrobię... Na pewno bardzo zabawna byłaby próba zrobienia tego potwornego ciasta... przez osobę, która nigdy ciast nie robiła!


Ostatnie dwa znaleziska to plakaty - trafiłam i zdobyłam plakat Hagrida z autografem twórcy, a w przypadku drugiego trafiłam na zwykłą wersję wzoru listu gończego z Macusy. Oba plakaty wyglądają naprawdę ładnie, ale w moim przypadku ponownie nie mam z nich zbytniego pożytku, ponieważ mało co wieszam obecnie na ścianach. A wygląda na to, że plakat jak koszulka ląduje w każdym boxie.

***

Nie jestem zawiedziona, ale też nie rozpływam się w zachwytach. Z prawdziwą niecierpliwością czekam na box, a otwieranie go jest niesamowitą przyjemnością, ale ze wszystkich boxów coś trafiało na ebay, więc to mówi samo za siebie. Coś zatrzymuję, coś prezentuję, coś sprzedaje. W każdym razie, zwracają mi się jakieś części zakupu boxa (a czasami całość), więc nie będę narzekać. Ale naprawdę tęsknię bardzo za przypinkami! I wolałabym więcej przedmiotów codziennego użytku.

***

Zwykle tego samego dnia otwieram pudełko na żywo bądź w InstaStories, więc zawsze możecie zaobserwować mojego Instagrama, aby sprawdzić, co znajdzie się w kolejnym pudełku, zanim post wyląduje na blogu!

***

Jaka rzecz z boxa spodobała Wam się najbardziej?

Sophie di Angelo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo